Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malaga24

Dziewczyny, kiedy czas na dzidzie? Przeniesmy sie tutaj :)

Polecane posty

Ja też się świadomie nie zdecyduję ;) Przynajmniej teraz. Chociaż nie powiem, coraz częściej u nas ten temat sie pojawia :) Tż powiedział jak się go zapytałam czy może teraz aby nie jest dobry moment dla Nas, że przemyśli ;) Chociaż teraz musimy skupić się sprawach związanych ze ślubem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
I temat nam umarł....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umarł, nie umarł ;) ale nikt ostatnio nie odpisuje, widocznie nie maja czasu dziewczyny, ja też teraz jestem trochę zarobiona i ledwo na cokolwiek mam czas, nawet nie mam czasu w weekend sobie poleżeć odpocząć i kompletnie nic nie robić! Massakra jakaś. Czekam do sierpnia i urlop :-) należy mi się. Bo jestem już przeładowana wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny i ja sie dolacze bo juz nie wiem co mam zrobic. Jestem ze swoim narzeczonym, za jakis czas przyszłym mezem juz ponad 6 lat. Mieszkamy od ponad 2. Chcemy wziac slub, miec dziecko, ale boje sie ze moi rodzice beda miec cos przeciwko. Wiedza ze jestesmy zareczeni, ale boje sie ze co do slubu moga miec jakies ale bo moj kochany nie ma skonczonych studiow. I oni sie tym martwia, ze potem bedzie mial problem ze znalezieniem pracy itd. Ja mam studia ukonczone, i pewnie chca zeby on tez mial. Ale w sumie czy to ma przeszkodzic w wzieciu slubu, oczywiscie to sa tylko moje wymysly :( moim rodzice niby nie wtracaja sie i to podkreslaja ale zawsze cos tam maja do powiedzenia w jakiejs sprawie. denerwuje mnie to strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studia i tak pracy nie gwarantują. To wy powinniście wiedzieć czy po pierwsze stać was na dziecko, czy będziecie mieć gdzie mieszkać i czy oboje tego chcecie. Rodzice przecież za was decydować nie bedą. takie jest moje zdanie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiem... ale jest jeszcze taka kwestia, ze mieszkamy w domu ktory jest moj, i ostatnio moja matka wymyslila sobie to znaczy stwierdzila ze ona by tak zrobila, ze moj misiek powinien placic za calosc czynszu z racji tego ze mieszka u mnie. strasznie mi sie to nie spodobalo co powiedziala.ale oczywiscie po chwili powiedziala ze to sa nasze sprawy i robmy jak chcemy. Dodam ,ze ona nie ma nic do niego i go lubi. rozumiem, ze sie martwi i chce zebym miala jak najlepiej ale bez przesady, nie takimi tekstami. to wiem,ze studia nic nie gwarantuja znam ludzi ktorzy ich nie maja a zarabiaja wiecej niz ci co maja, ale jak to przetlumaczyc matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosc, dziwna ta twoja mama, ja tez mam swoje m2 i nie wyobrażam sobie zeby moi rodzice mogli powiedzieć cos takiego. To przecież nie jest ich sprawa jak wy sobie tam płacicie i rachunki rozkładacie. W końcu o Twój przyszły mąż a nie jakiś współlokator czy koleżanka. Wiem, że łatwo mówić, ale ja bym się na Twoim miejscu tym nie przejmowała. Rodzice zawsze lubią sobie pogadać, czasami nie zdając sobie sprawy, że mogą tym sobie zaszkodzić. Martwią się z pewnością o Ciebie i chcą żebyście mieli dobrze w życiu a nie klepali bidę. Tak ja uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też niezdecydowana
co do tych studiów to porażka, ja mam studia i jestem bezrobotna a mój mąż nie ma i ma pracę i nas utrzymuje, jakby i on miał studia to chyba byśmy żebrać musieli, taką mi przyszłość załatwił tytuł mgr, że nawet w sklepie mnie nie chcą. teraz jak ktoś się mnie pyta, czy warto iść na studia to odradzam. lepiej znaleźć pracę i potem skończyć odpowiedni kierunek a nie tak wybrać w ciemno byle co oby mieć tytuł i zero pracy potem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wypowiem się czy studia pozwalają na zdobycie pracy czy nie bo akurat ja mam prace. Moze nie w swoim zawodzie ale mam. A znam osoby i to całe multum, które nie mają prac a studia mają, teraz chyba sie tak przyjelo ze kazdy te studia musi mieć. Taka moda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
Nie przjumuj sie tym co mówią rodzice, bo to jest Twoje zycie i oni go za Ciebie nie przeżyją. Musisz sama decydowac co jest dloa ciebie, dla was najlepsze. tak jak dziewczyny mówią, studia nie gwarantuja pracy, poza tym można je w każdej chwili dorobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobrze, ale dlaczego moja matka tak palnęła o tym z tym płaceniem za dom... nie za bardzo rozumiem jej myslenie. po co takie kombinacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
A mieszkacie w Twoim domu rodzinnym razem z Twoimi rodzicami? Czy wy we dwoje oddzielnie w Twoim mieszkaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny :) I ja wrocilam, tez jakos nie mialam czasu pisac...wkrotce egzaminy, obrona i juz nie wyrabiam, nie mam na nic sil, bo anemia mnie wykancza. Jeszcze teraz jestem po @ i ze mnie zelazo "wylecialo". Masakra. Co do naszego goscia: Wiesz, znam skas to gadanie o studiach. Tak sie sklada, ze moj maz w ogole nie ma studiow, bo nie bylo go stac i po prostu sam tez nie mial parcia na to. Moi rodzice z poczatku (i cala rodzina) mowili, ze sobie zycie zmarnuje, bo nie bedziemy mieli za co zyc, wydawalo im sie, ze moj maz to jakis matol. A teraz moi rodzice sa w niego tak zapatrzeni i w ogole kochaja go chyba bardziej niz mnie :P Zobaczyli, ze jest madrzejszy niz wiekszosc po studiach, bo ma wiele pasji i zainteresowan. Teraz jak prosza zeby im cos pomogl czy naprawil w domu, to sie zlosliwie smieje, ze przeciez tak zle mialo nam byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I z tym placeniem za czynsz tez nie rozumiem Twojej mamy. Ale z drugiej strony wiadomo, ze rodzice zawsze marudza i kaza dmuchac na zimne, i gadaja "zeby calej d**y facetowi nie pokazywac". Ja tam wiem swoje, z mezem mamy wspolne pieniadze i nigdy niczego sobie nie wyliczamy. Jestemy w koncu jednoscia :) Nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A slub na studiach - co to za przeszkoda?? Jak sie chce, to zaden problem. Ja wyszlam za maz po drugim roku studiow, rodzice przestali nam oczywiscie pomagac, stalismy sie finansowo calkowicie samodzielni, choc nie zawsze bylo to latwe (strata pracy, zaleglosci w wyplatach itp.) Teraz (po 3 latach) podjelabym nawet ta decyzje o slubie wczesnie. Cudownie mi w malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
Malaga bardzo podobną sytuację mamy, :) Ja za 3 tyg obrona, też zabiegana, prace oddałam w piątek, i taż miałam slub na studiach, po 3 roku czyli po licencjacie. Z tym że już przed ślubem utrzymywałam się sama, ale od rodziców mamy pietro w domu, więc to też pomoc. I tez jest mi cudownie w małżeństwie :P chyba że mąż mnie w****i tak jak dziś, to mam ochote go zabić, ale poza tym ok :) Co do rodziców "gościa" to jestem w stanie ich zrozumieć w sytuacji gdy mieszkaja w jej domu rodzinnym z rodzicami. Oni to widzą tak, że przyprowadził się do nich obcy facet to niech płaci normalnie za mieszkanie. Od córki to inaczej wyglada i na nią patrzą inaczej.No ale to gdybanie, autorka szczegółów nie podała. Muszą dociąć pepowine chocby mentalnie, po prostu nie przejmowac sie tak zdaniem rodziców. My mimo ze mieszkamy razem z nimi to nie ma czegoś takiego, nikt sie nikomu nie wtrąca, moi rodzice mają zdanie takie że młodzi powinni o wszystkim decydowac sami, nawet jak mam sie czasem po prostu z ciekawosci o cos mnie pyta, gdzie jedziemy czy kiedy wrócimy, to tata ją strofuje,że co Cię to obchodzi, ich sprawa, a ja sie zawsze z tego smieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie, chyba, ze mieszkaja w domu rodziców, to tez bym sie nie zdziwila o takie gadanie, bo u mnie tez by tak bylo. Wtedy jest traktowany jak "darmozjad" przez rodzicow. No ale jesli gosc ma swoje mieszkanie, to faktycznie bez sensu. Musimy zaczekac na to, az dokladniej opisze swoja sytuacje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24-latka: A tak swoja droga zazdroszcze Ci, ze masz takich luznych rodzicow, ktorzy sie nie wtracaja, albo przynajmniej sie staraja:) U mnie nie jestem sobie w stanie tego wyobrazic... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niutka23,,,,,
Hej kobitki:) Mam 23 lata i jestem w 8tc. Nie byla to wpadka, raczej: jak ma byc to bedzie:) na początku szok, ze odrazu tak sie udalo. W pierwszym cyklu. Myslalam, ze to potrwa troche, a tu prosze:) Pragnelam byc juz w ciazy. Jestesmy z narzeczonym juz 7 lat razem(wychodzi na to, ze od dziecinstwa:)) Mieszkamy razem od 3,5roku, kochamy sie, pracujemy. I obydwoje cieszymy sie, ze ulozylo sie wlasnie tak. Jesli sie juz pojawiaja mysli o dziecku nie ma co z tym zwlekac, bo wiadomo, ze wedlug 'nas' zawsze bedzie za malo kasy, kariera, szkola. A potem przyjdzie juz czas, ze bedziemy mieli wszystko procz tego najwiekszego 'Szczescia' na Ktore bedzie za pozno. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
No z miomi rodzicami jest narazie ok, ale wiem że np z tesciami już by tak nie było, inni sa trochę. Niutka, my wszystkie tu nie chcemy zwlekać w nieskonczoność, żeby było juz za późno tak jak mówisz, ale po prostu szukamy takiego momentu kiedy będzie to najrozsadniejsza decyzja, np zeby miec chociaż pracę lub tak jak ja poczuc sie gotowym. Gdybym ja zecydowała sie na dziecko wtedy gdy poczuyłam silny instynkt byloby to 1 roku studiów i to napewno nie byłoby ani rozsadne ani dobre. Poza tym jak ktos planuje ślub to tez nie jest dobrze wtedy komplikowac sobie wszystkiego i wtedy decydowac na dziecko a potem brać slub z brzuchem (i nie mam tu na mysli żadnych stereotypów że jak to tylko chocby zwykła wygode, bo nie oszukujmy sie slub w ciąży to nie szczyt marzen, nie wygląda sie już tak jak sie chce, sa złe samopoczucia, pobawic sie czesto nie mozna). Albo np slub trzeba przesuwac kiedy wszysto załatwione bo akura na wtedy wypada poród... Pomijam juz fakt formalności gdy dziecko i matka maja inne nazwisko, koleżanka tak ma i czasem ma juz dość pytań kim jest dla dziecka, albo kontroli na lotnisku czy aby nie porwanie :) Po prostu tysiąc razy lepiej i wygodniej jest miec dziecko po ślubie. Ale to moje zdanie, jak ktos planuje przed to jego sprawa, szanuje to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niutka a moglabys cos wiecej napisac o swojej sytuacji: np. gdzie mieszkacie, czy macie prace itp. Ja tez oczywiscie nie chce zwlekac w nieskonczonosc, ale jednak nie moge decydowac sie na dziecko teraz, bo mam tak silna anemie, ze bym najprawdopodobniej poronila:( Takze mysle, ze kazda z nas tutaj chce podjac ta decyzje rozsadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy w moim domu. To jest moj tylko w papierach widnieje ze na mame. Ale wiadomo ze jest moj i bedzie. Bo brat juz ma swoje takze to jest dla mnie. Nie wiem czemu mama tak powiedziala, pewnie chodzi jej tez o to zebym cos tam dla siebie miala i mogla cos odlozyc. Pewnie mowi to ze wzgledu bo soe martwi bo lubi swojego przyszlego ziecia. Za 2 tyg mamy miec spotkanie sie rodzicow i troche sie boje ze moja matka moze jakas glupote wypalic. Ale to sa tylko moje wymysly, chyba nie zrobila by mi czegos takiego. Moje kochanie tez ma duzo pasji i jest naprawde bardzo madry. I wszyscy go lubia. Nie wiem czy rodzice maja to do siebie, ze musza cos palnac czasem. w kazdym razie po tym jak palnela te bzdety chciala troche naprostowac sytuacje. W kazdym razie troche jest mi przykto bo dla mnoe moj mosiel jest mi bardzo bliski. Wiem ze dla niej nie jest bo nie bedzie jej mezem ale niech szanune to ze dla mnie jest. A co do pepowiny to tak trocje mi zostalo, ze sobie mysle co rodzice pomysla... Chociaz jestm w pelni samodzielna od dluzszego juz czasu...a moze ja po po prostu za bardzo sie wszysykim przejmuje i doszukuje sie czegos czego nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co inni sądzić będą na ten temat, ale ja uważam, że chyba jednak przesadzasz i dużo rzeczy sobie dopowiadasz. Przejmujesz się za bardzo. Dlaczego ktoś miałby robić Tobie obciach przy wszystkich wątpię żeby Twoja mama była taka " głupia" , przecież wie pewnie jakby się to skończyło zraziła byś się do niej a chyba tego nie chce. Zresztą jak sama powiedziała ona się nie wtrąca, przecież nie narzuca Ci swojego myślenia ona tylko mówi co by zrobiła jako ona. Chociaż pewnie nic takiego by nie zrobiła, od Twojego ojca też takich rzeczy by wymagała? Wątpię. Gdyby Twój facet jej nie pasował to powiedziałaby otwarcie a sama mówisz, że go lubi. A studia wiadomo jak większość rodziców mówi to samo. Rodzice myślą, że jak się ma studia to się ma super pracę za 5 tys i w ogóle umowę o pracę, a nie to tak nie jest. Zwłaszcza jak rodzice nigdy nie studiowali nie mają nawet pojęcia jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co temat upadł?:( nikt się nie odzywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Moja sytuacja wygląda tak: z narzeczonym wynajmujemy mieszkanie od znajomych, niby nie placimy duzo. Ja mam jeszcze rok studiów zaocznych. Od czerwca nie pracuje. Bylismy za granica chwile i mamy odlozone pieniazki. Ostatnio zastanawiam sie nad tym czy jak nie znajde pracy to nie bylby sygnal by postarac sie o dziecko. Mój jezdzi wciaz za granice, w pl pracuje na czarno. Niby ciezko nie jest a nawet spokojnie, wyposazylismy sobie mieszkanko. Tyle ze boje się że jak już raz siądę na tyłku w domu i zajmę się macierzyństwem nie dam rady wrócić do pracy zawodowej. Ciężko mi usiedzieć w domu. Ale z drugiej strony siedzieć na bezrobotnym czekając na zatrudnienie, żeby był ten macierzyński... Nie wiem kiedy i czy w ogóle znajdę pracę. Jak myślicie? Takie czasy nastały że kobieta musi wybierać: praca i pieniązki, albo rodzina. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×