Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaaa39

odchudzanie koło 40-tki

Polecane posty

Gość jaaa39

Fajnie było jak byłam młodsza, jadłam co chciałam i ile chciałam i zawsze byłam bardzo chuda. Tyć zaczęłam po 30-tym roku życia. W tym wieku trudno jest schudnąć. Może ktoś ma podobnie i coś poradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest tak trudno jak PO 40-tce dużo ruchu np spacer, mniej pieczywa, dużo papryki chili która przyspiesza przemiane materii , owoce, 5 posiłków dziennie niewielkich, duzo wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa39
Mam 39 lat. Staram się dużo ruszać, ćwiczę w domu przy x-boxie, zimą chodziłam z kijkami, kilka razy w miesiącu chodzę na fitness, teraz zaczęłam jezdzić na rowerze. I nie chudnę nic. Brałam też tabletki na odchudzanie. Proszę doradzcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa39
Lubię słodycze, szczególnie ciasta, ale też już się ograniczam. Kiedyś piekłam co tydzień jakieś cudo , teraz raz w miesiącu. Bardzo zle się czuję z moją tuszą, mam 170 cm i ważę 75kg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to fakt ,zasrany metabolizm i hormony powodują że w tym wieku trudniej schuść powiem Wam mi jedno pomaga ...wysiłek w ciągu dnia minimum 3-4godziny a że mam taką pracę że się nachodzę no to i zaczęło chuść tu i ówdzie. Tablety też już mało co działają i to nawet te z sybutraminą. Mój lekarz powiedział mi abym regularnie np.od pon. do piątku spacerowała takim rytmicznym marszem po ok.1 godzina albo 2 Tylko regularnie nie rezygnować. Pomagało chudłam ale po dwóch tygodniach odechciało mi się ot i taka prawda :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Schudłam znacząco po 50 tce....ale rygorystycznie trzymam się liczenia kcal , wszystko , ale w zakresie wyznaczonych kcal. Musisz tylko wyliczyć swoje bmi, a potem jeść ok 100 kcal mniej , niż przewiduje Twoja waga...a będziesz miarowo chudła.Poza tym , ruch ( którego Ci nie brakuje), no i nie jedz po 18.00...ale o tym , każdy wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Waga nie jest taka dramatyczna. Co prawda nie jestem ani kobietą, ani nie mam 40 lat ale na odchdudzaniu się znam. Przede wszystkim trzeba zadbać o jadłospis i dobrze byłoby się trochę poruszać. W kwestii jedzenia to przede wszystkim trzeba ograniczyć węglowodany i tłuszcze, ograniczyć to nie znaczy wyeliminować. Warto zwiększyć ilość białka. PS. Zasada nie jedzenia po 16/17/18 to całkowita bzdura która chyba wyszła od jakiegoś samozwańczego dietetyka z Cosmo czy innego badziewia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" no i nie jedz po 18.00...ale o tym , każdy wie" heh, dopiero co o tym napisałem. kazdy wie, a nikt nie wie że to banialuki. ale tak to jest jak ludzie do odchudzania przystępują bez liźnięcia chociaż elementarnych podstaw zasad dietetyki, tylko przyjmują gotowe rozwiązania od jakiegoś znachora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podstawą jest regularne częste odżywianie, bo to przyspiesza metabolizm. Stan głodu jest sygnałem dla organizmu aby spalał jak najmniej. A teraz załóżmy że ktoś ostatni posiłek je o 18, a śniadanie następnego dnia ma o 8. To daje 14 godzin bez posiłku co już jest dla organizmu głodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma reguły, kazdy organizm jest inny. Ja też miałam problem z nadwagą, ale mimo 43 lat na karku udało mi się powrócić do dawnej szczupłej figury. Poczytaj tekst profesora Jaglińskiego o odchudzaniu po 40tce: http://tnijurl.com/0f1994c294bd/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotniowczorajsza
No niestety, kobietom po czterdziestce (jawna dyskryminacja ;) ) obniza sie znacznie metabolizm a juz po menopauzie, przybiera tempo slimaka w agonii :O Doswiadczam tego codziennie, ostatnio zastanawialam sie nad zmiana lustra, bo cos mi sylwetka nie bardzo sie chce w nim miescic a i waga chyba sie zepsula, bo za nic, mimo cwiczen i diety MZ, nie chce obnizyc swoich lotow, niedlugo wyniki z kosmosu mi pokaze... Mozecie sie smiac ale cale zycie, znaczy do chwili uwolnienia sie od czerwonej zmory, wazylam 45-48 kilo i to raczac sie bez umiaru, tym co kuchnia wydala, za nic majac wszelkie dietetyczne swietosci. A teraz? 56 kilo przy szalonej wysokosci 159cm. Czuje sie OKROPNIE. I wcale nie zartuje. Moge byc stara, moge byc brzydka, moge byc niemodna. Ale nie moge byc gruba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 kg nawet przy tym wzroście to nie jest wcale tak dużo. Ale jezeli chcesz się odchudzać to trzeba to robić z głową a nie na podstawie złotych rad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie można w nieskończoność być przecież na diecie. Można ograniczyć moim zdaniem ilość spożywania ale nie wykluczać całkowicie tłuszczy czy słodkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto mówi o tym aby ciągle być na diecie? pisałem przeciez że nie należy eliminować tłuszczu ani węgli. ja jak się odchudzam to mam taki patent, że jeden dzień w tygodniu nie mam diety i jem co chcę. to pozwala dłużej wytrwać i za bardzo odchudzania nie komplikuje. ale to też trzeba robić z głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam wyżej , o liczeniu kcal , otóż , w moim przypadku się to sprawdza , nie odmawiam sobie ani słodkiego , ani mięsa ( nawet smażonego), ani ciast...czasem nawet , grubo przekraczam wyznaczone kcal.Dla mnie to nie jest dieta , a sposób żywienia , do którego przywykłam .Mam 55 lat..166 / 62 kg i figurę klepsydry, chyba nieźle, jak na ten wiek.Pytanie autorki , dotyczyło tego jak schudnąć, każdy wiec może się wypowiedzieć, podając własne metody.I ja , właśnie , staram się nie jeść po 18.00 , a rady tego , który tak się ""'na to unosi"", zapewne są po to , by korzystać z dietetyka. W jakim celu płacić? skoro można sobie samemu stworzyć własną taktykę.Na mnie to działa , a figurę utrzymuję od kilku lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, o to chodzi że każdy te "własne metody" to najczęściej jakieś domowe sposoby a nie fachowe porady. I tak się właśnie rodzą różne sposoby które sprawiają że kobiety walczą z wagą całymi latami nawet nie znając żadnych podstaw dietetyki. I to jest właśnie dietetyka, to jest nauka medyczna, która ma zweryfikowane naukowo zasady więc warto by było zgodnie z tymi zasadami postępować. To naprawdę nie jest jakieś wróżbiarstwo gdzie każdy ma swoje racje, to jest nauka akademicka. I nie przeczę, są ludzie którzy chudną postępując nie raz wbrem tym zasadom, ale to się dzieje raczej POMIMO tego, a nie dzięki temu. PS. Na kaloryczności wartość produktów się nie kończy. Czym innym jest np kcal z cukru, czym innym kcal z białka. Bo cukier ma wysoki indeks glikemiczny co skutkuje większoną produkcją insuliny. Dlatego przy tej samej kaloryczności łatwiej przytyć od czekolady niż od mięsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotniowczorajsza
Daieros, wiesz, tak sobie mysle (sic!)... na moj malutki rozumek, to Ty tez rozdajesz w promocji zlote rady, nawet nie oczekujac wdziecznosci i zrozumienia ;) Glowa tu nie ma nic do rzeczy, tu sie liczy tylko i wylacznie kon z sekwencja. Ty pozwalasz sobie raz w tygodniu na odejscie od odzywiania z glowa a co maja powiedziec ludzie, ktorzy maja na odwrot? Czyli nie przymierzajac JA? No? W mojej lepetynie mieszcza sie (i maja nawet niezle) wszystkie info o tym jak zbanowac wszelkie diety (procz MZ), o tym co to biala smierc, itp., itd., tylko jak to przetworzyc na real? Kiedys w koncu w pocie czola zliczylam skrupulatnie kalorie (te dobre i te zle - cokolwiek by to znaczylo), i wyszlo mi, ze pochlaniam mniej, niz jest to wskazane dla nier***awych osobnikow. A ja cierpie na starcze ADHD. Wiec co? Tarczyca i ja mamy sie dobrze. Oprocz tej wagi. Nie jest za wysoka. Jeszcze nie. Poki sil i wytrwalosci mi starczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotniowczorajsza
DAREIOS, przepraszam, czyzby dyslekcja na starosc? A moze to juz demencja? O la la...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swoje rady potrafię uargumentować. Pisałem o tym jak sam postępuję nie po to aby inni też tak postępowali, tylko na zachętę, że odchudzanie nie jest taką straszną rzeczą jak sobie niektórzy wyobrażają. Ja robiłem tak bo mogłem sobie na to pozwolić, trenowałem, odpowiednio manipulując dietą w ciągu tygodnia sprawiłem że jednodniowa rozpusta nie przynosiła mi szkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotniowczorajsza
:D :D :D Punkt dla Ciebie! Powtorze - kobietom po 40r.z. a "zwlaszczy" w czasie klimakterium utrzymac wage w ryzach jest niewspolmiernie trudniej, niz panom po andropauzie. Nieliczne genetyczne wyjatki oraz te, ktorym posilki zastepuje nikotyna, moga utrzymac sie w bez wiekszego wysilku w swojej wadze. Nie wmawiam Ci, ze jestes zbyt mlody na taka wiedze, ja po prostu sadze po sobie. Kiedys wierzylam, ze otyle kobiety po przekroczeniu pewnego wieku, przestaja dbac o siebie i wszystko, co opowiadaja o dietach, cwiczeniach, to takie beblanie. Niestety okazalo sie to prawda ale nie w 100%. Czesc kobiet musi naprawde trzymac sie w ryzach, by utrzymac wage. Panowie nie musza tak drastycznie zmieniac swojego sposobu i trybu zycia. W sumie chodzi mi o zrozumienie tego faktu (niesprawiedliwy rozdzial dobr w sektorze zwanym metabolizm) a nie o uznanie lub nie metod na utrzymanie odpowiedniej wagi. Milego sobotowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie odwrotnie.Przed 30tka byłam okraglejsza.Po 30stce waga spadła sama.Ale możliwe,ze to ze stresow.I tak stoi na 52.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vikiiiii
wiecie, że po 25. roku życia prowadząc styl życia bez ćwiczeń, tracimy około 0,5 kg mięśni rocznie? po 45. roku życia jest to już ok. 1%, z wiekiem więcej... a każdy dodatkowy kilogram mięśni spala 60-100 kcal na dobę, tak więc jeśli tracimy mięśnie a jemy tak samo, nie będąc aktywne-tyjemy. ja poświęcam max 15 minut na gotowanie posiłku i max 15 minut 3 razy w tygodniu na ćwiczenia. krótko ale intensywnie. i efektywnie! :) Pozdrawiam, Viki https://www.facebook.com/ChceMiecSwietneCialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ella68
od pół roku jestem na restrykcyjnej diecie dużo błonnika, warzyw, jogurtów, mięsa nie jadam, za to lubię ryby. i chudnę. z każdym miesiącem kilo. nie jestem głodna, a jak już bardzo jestem to pomagam sobie takim napojem figura noappetite - tez z błonnikiem. Chudnę powoli, ale bezboleśnie. Zostało mi jeszcze 6 kilo. mam 175 cm wzrostu, a chciałabym ważyć koło 62kilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa39
Zero silnej woli! Wchodzę do sklepu ,żeby kupić jogurt na śniadanie a wychodzę z rogalikiem maślanym.Brrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa39
Nie ma odchudzających się 40-latek? Proszę o rady .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od 1ego jestem na tabletkach Slimcea. Mimo że stosuje je nie całe 2 tygodnie odczuwam już hamowanie łaknienia. Organizm alarmuje głodem tylko jeśli faktycznie tego wymaga, dlatego jem tyle ile trzeba. Nie ma problemów z podjadaniem nawet dla łakomczuchów. Jak na razie zapowiada się bardzo ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×