Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uroki życia w domu... Czy wy też macie czasami dość?

Polecane posty

Gość gość

Człowiek ucieka z bloków, z miasta, żeby się zaszyć w jakiejś dziurze, z nadzieją, że tam niby cioszę i spokój znajdzie, śpiewu ptaków i świerszczy posłucha, a tu duupa. Jak tylko robi się ciepło i można okno otworzyć to wszyscy sąsiedzi chwytają za wiertarki udarowe, młoty pneumatyczne, piły łańcuchowe, kosiarki i Bóg wie co jeszcze. Wszędzie albo budowy albo remonty, albo prace ogrodowe - zwariować można od natężenia hałasu! W dodatku jeszcze dzieci sąsiadów popieerdalają od rana na jakimś motorku z silnikiem po jakiejś chyba radzieckiej kosiarce i 2 nadpobudliwe psy za płotem drą jełop 24 na dobę i nie mogą się zamknąć. Nie słychać ani jednego ptaka, ani nawet własnych myśli. Zesrać się można. :o Najgorsze jest to, że okna też nie zamkniesz bo zaraz jest duszno, a nawet jak zamkniesz to i tak nie słychać nawet telewizji ani radia, bo wszędzie ten pieprzony hałas. Pocieszam się tylko myślą, że blokowicze mają jakieś 200 razy gorzej. Ludzie jak wy wytrzymujecie?! Ja kuurwa nie wyrabiam psychicznie. Nic nie można przeczytać, posłuchać, ani nad niczym się skupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem, że koło domu trzeba czasem coś zrobić, ale to są roboty raz na 3-4 tyg. i hałas trwa około godziny, a nie kuurwa codziennie od świtu do zmierzchu. Pierdooleni sąsiedzi! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hałas to jeszcze jeszcze, ale jak zaczną gnój na pola wozić... Matko... Smród, smród, smród! Grilla nie zrobisz, bo co to za przyjemność ;/ i te muchyyyyy jaaaa p*****llllleeeeeeeee.... Wróciłam do miasta ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeem
a u mnie cisza za oknem :D masz kiepskie położenie, no ale jak się oszczędzało na kupnie ziemi to tak teraz masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie ma pól, są domy, więc na szczęście nie ma gnojówki, ale jak gdzieś u sąsiadów wybierają szambo to wali na całą okolicę. Najgorzej w upał. :o Jedni mają za to kury i kogut napieerdala kilka razy w środku nocy, ale jego jeszcze jakoś dzielnie znoszę, bo najgorsze to są te debilne psy z przeciężkim ADHD, które obszczekują chyba nawet kuurwa przelatujące owady. Hate em! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tlyko chwilami mam dosyć bo jeden sasiad pali w piecu nie wiaodmo cyzm i dymu pełno a smród taki, że okna potworzyć nie można. Drugi sąsiad co chwile coś spawa, wierci, tnie piłą i to oczywiście jak wróci z pracy. Oszalec można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkaka
U mnie jest podobnie, sąsiedzi hałasują, najgorsze są te kosiarki jak jeden skończy to drugi zaczyna, a najbardziej działa mi na nerwy dym z komina! jeebie aż głowa boli, palą śmieci szmaty i taki smród że nie można posiedzieć w ogródku, mimo lata palą żeby podgrzać wodę zamiast kupić elektryczną termę obłęd. Psy nawet siedzą spokojnie za to mam w sąsiedztwie kury i koguty które nie raz z rana obudziły mi syna, jeden sąsiad też ma jakiś motorek i jeździ nim w kółko . Mimo tych wszystkich wkurzających sytuacji nie poszłabym do miasta za żadne pieniądze! Niedaleko w lesie wybudowało się kilka domów niby na odludziu i co od dwóch lat jest tam autostrada więc gdzie się nie wybudujesz możesz mieć zawsze coś denerwującego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie wszyscy palą nie wiadomo czym. :o Tzn. wiadomo czym, bo widziałam. Jeden przetapia kable na miedź, a drugi ostatnio ciął łańcuchówką lodówkę do spalenia. A pojemniki po sokach i mleku, buty i inne france to standard. Nie ważne czy to zima czy środek lata. Najwięcej wypalają jak pada, bo wtedy myślą, że ludzie się nie skapną :o bo w pogodne dni to wypalają krzaczory z ogródków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie jakie w mojej okolicy lecą dymy z kominów? Jak kuurwa z krematoriów. :o I tak samo jak piszecie, nawet wodę w lato grzeją paląc śmieci. O wylewaniu szamba w ziemię, albo za działkę w pole już nawet nie wspomnę. Muchy mamy w mieszkaniu wielkości takich krowich z zielonymi duupami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cozzzzzzz
W Pl mieszkalam w dużym domu z dala od sąsiadów, nic mi nie zagluszalo ciszy ani śpiewu ptaków, teraz mieszkam w Szwajcarii w bloku na parterze mam taras, nadal jest cisza, ptaki śpiewają, na sąsiadów nie narzekam. Do lotniska mam 2 km i nawet samolotów nie słychać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na wsi to samo, sąsiedzi palą byle gównem, smród straszny trzeba zamykac wszystkie okna...... wywożą szambo do lasu....... mają nienormlane psy, latem nie mozna spac przy otwartym oknie, bo tak ujadają....... Po 4 latach spedzonych na pieknej polskiej wsi wracamy do miasta. Inaczej sobie to wszystko wyobrazalam, aha jeszcze trzeba wspomniec o obgadywaniu. Nigdy w zyciu nigdzie nie spotkalam sie z takim plotkowaniem i obggadywaniem iinych jak tu....... Niby mam swoje podwórko, ale czlowiek sie krepuje bo na przeciwko widac jak sasiadka siedzi bezczelnie w oknie na pietrze i obserwuje co sie dziejej u Ciebie na podwórku..... Czuje sie wrecz szpiegowana,inna sasiadka zawsze dokladnie wie o której wracamy do domu itd....j Ba ! oni czasem wiedza ode mnie lepiej czy jestem w domu czy nie... ( juz kilka razy mialam sytuacje ze dzwoni sasiadka w jakijs sprawie, a ja mowie ze mnie nie ma, a ona jak to ?? przeciez widziala mnie 10 min temu na podwórku? i nie wiedziala jak wyjexdzam ) widac slabo cos szpiegowala.............. :/ jak tu zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka*-*
Kupując dom najpierw trzeba" obczaic teren" Co prawda mi też kury sąsiada łażą po działce, czasami zaleci gnojem i czasem sąsiad tnie coś piłą a obcy pies zesra się koło domu-bo mam nieogrodzony teren, ale= z jednej strony mam piękny widok na rzekę, z drugiej strony jest las, z boku stoi dom letniskowy i sąsiedzi przyjeżdzają sie tam tylko opalac i czasem skosić trawę i tak na dobra sprawę to mam tylko jednego bliskiego sąsiada bo reszta mieszka dalej. pozdrawiam! nigdy nie przeniose sie już do bloków!!!nigdy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie na szczęście nie ma takiego spoufalania się. Nie koleguję się z sąsiadami i do siebie nie dzwonimy, poza 2 podwórkami, ale 1 to akurat rodzina więc ok, a 2 to para samotnych seniorów, więc też ok. Jakbym jeszcze miała się martwić o ploty to już by mnie tu dawno nie było. Pewnie inni mogą mnie obgadywać, ale nie znam ich ani oni mnie, więc mam to w duupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i nienawidzę kiedy ptaki robią gniazda w zakamarkach mojego domu. Nosz kuurwa zawsze ale to zawsze znajdą jakąś szczelinę, a potem zam zasrane całe tarasy, samochód, wjazd, okna, parapety. Pranie po dniu leżenia na suszarce jest w patyczkach i kamyczkach, które nie dotarły do gniazda (dobrze, że chociaż martwych glizd nie ma..), a ostatnio tak mi się coś zesrało przez otwarte okno, że się rozbryzgało na parapet wewnętrzny i podłogę. No niech je szlag. Żeby śpiewać, to nie, ale gnieździć się i torpedować białym gównem to już chętnie! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam jeszcze o szambie, tutaj z usług asenizacyjnych korzystamy tylko my, reszta wali szambo na odleglejsze miejsca swoich działek. Jak jeszcze nie było ogrodzenia to wylewali do nas... najbliższy sąsiad szambo wypróżnia najczęściej w słoneczne dni, w środku dnia. Fetor nie do ogarnięcia... dodam że nie mieszkają tutaj złośliwi, niemrawi ludzie, to są ludzie do pogadania, chyba nawet tak nie obgadują, oni tak żyją od zawsze, palenie śmieci, wypróżnianie szamba przez węże strażackie na pola i gdzie popadnie to norma i kompletnie nie widzą problemu. Przychodzą też do nas na owoce, bo zawsze przychodzili więc po ogrodzeniu działki też nie widzą problemu, patrzę przez okno a tam sąsiadka z reklamówką jabłka zbiera... norma, no i wchodzą bez pukania. U was też tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, tego by było za wiele. Na szczęście nikt nie wejdzie nieproszony bo mam zamkniętą furtkę i wideofon. Jakby ktoś przeskoczył przez płot to by mnie chyba trafiło z nerwów, ale na szczęście nie ma po co, bo nie mam owoców do zbierania. Z tą sąsiadka co opisujesz, co przeskakuje przez płot i zbiera jabłka do siatki to normalnie taki folklor jak z jakiejś komedii :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak byłam młodsza to spotkałam się z tym w sadzie rodziców. Obok był zakład produkcyjny czegoś tam i jakiś gostek kiedyś przelazł do naszego sadu i zbierał jabłka do reklamówki. Jak go niechcący przyłapałam, to dał radę tylko wyjąkać "Dzień dobry, ja tylko tak, kilka jabłuszek przyszedłem..." i tak spieerdolił, że pół jabłek wygubił, a ja tylko zwykłym niegroźnym dzieckiem byłam (dziewczynka około 12 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj z balkonu widziałam jak sąsiad wodę z pianą (pewnie po praniu albo z wanny) wypuścił jakimś wężem w biały dzień na plac za domem. :o Kuźwa, przecież to skaża ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psy dokuczały mi rok temu, ale odkąd mam dziecko o godzinie 6.30(bo tak wypuszczają te debilne kundle) juz nie spie. za to gorsze są wróble o 3.50 juz budzą. miałam parkę w dzien kobiet mi się sprowadzily na balkon, on dopiero sobie laskę poznał, bo nie było jajeczek ani piskląt. i wpierw zatkałam in jedną stnację a za chwilę drugą i sie wyniosly do sąsiada. pierwszego dnia od razu je wygnalam. zasrane pranei i pobudki o 4rano do lipca. i mialam raz ose-samotnice w kominie bzyczala ale raidem ją zabilam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smieszni sa sąsiedzi!u nas tez pily i 3 psy.nie są takie zle, są gorsze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mieliśmy inwazje os w zaszłe lato, jak nam sobie pod podbitką plaster założyły. Wytłukliśmy w 2 dni cały miot taką paletką na baterie z Biedronki, co razi prądem + zniszczyliśmy plaster. Było tego z 80 korpusów. Nie jestem za takim zabijaniem, ale one niszczyły nam życie, bo nie dało się wyjść z jedzeniem na taras zaraz były przy talerzu. W domu też non stop osy. Ale cieszę się, że tylko osy, bo sąsiedzi mieli gniazdo szerszeni, a takie to cegłówkami trzeba zabijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A psy to mamy na okrągło. Nie są wypuszczane, tylko ujadają 24 na dobę, nie ważne czy dzień czy noc. Właśnie najgorsze to są kundle, bo rasowe to są leniwce i bardzo rzadko szczekną, a kundle to kuurwa jakby na baterie były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myłam Karcherem tarasy, balkony i podjazd dokładnie tydzień temu i chuuj - wszytko znów równo zasrane ptasim gównem. Wy też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wyprowadzić plaster? I przede wszystkim gdzie? Do sąsiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to dobrze, ze moi sasiedzi sa normalni... tez uzywaja kosiarek itd, ja rowniez, ale nie codziennie i nie ma takich sytacji jak opisywaliscie. Mieszkam w miescie, w domku z duzym ogrodem. Nie w Polsce- moze to dflatego jest normalniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak się to robiło jakiś czas temu - zakładasz specjalny strój, okadzasz rój dymem (teraz nie pamiętam z czego, ale przypuszczam, że nie problem wygooglać), jak się zrobią wolniejsze sięgasz po plaster, oczywiście nie ręką tylko specjalną siatką i wynosisz w upatrzone, odludne miejsce... przypuszczam, że nie masz żadnego z tych akcesoriów, więc poszukaj telefonu do pszczelarza z okolicy i zapytaj, czy by się tym nie zajął....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam ani stroju, ani nie okadzę sobie białej podbitki i tynku, ani nie mam specjalnej siatki, ani odludnego miejsca (chyba, że bym je samochodem wiozła, ale to obłęd), ani żaden pszczelarz, którego zresztą nie ma w okolicy, nie zechce robić niczego za darmo, bo powie, że nie jest instytucja charytatywną, a ja nie mam zamiaru płacić za osy, które miały tyle innych miejsc i nie musiały mi się wprowadzać pod dach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daliśmy sobie radę sami. Zajęło to 2 popołudnia i na około 80 sztuk tylko jedna mnie użądliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×