Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość gość
czesc,dziewczyny nie poddawajcie sie,ja po jednym poronieniu 9 lat temu,7 latach ciezkich staran,zaszłam w ciaze po Icsi ,pierwsze Icsi ,tylko jeden zarodek sie utrzymał do 5 doby i jestem juz w koncówce 6 mca.mam 32 lata.mam małe problemy w tej ciazy ale to pikuś.Nigdy nie nalezy sie poddawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesc,dziewczyny nigdy sie nie poddawajcie.Mi udalo sie po 7 latach ciezkich staran,wczesniej poronienie 9 lat temu,i udało sie pierwsze icsi przy jednym tylko zarodku, który dotrwał do 5 doby.Obecnie jestem w 6 mcu. ciazy czekam na córke.Mam 32 lata,może nie jakos mega dużo ale młódka tez nie jestem warto walczyć,chociaż ja równiez nie wierzyłam ze sie uda I mysle ze to nie koniec bo chce mieć dwoje dzieci. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dwa posty poszły:)a miał być jeden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Wlasnie tez zagladam i zagladam czy sa wiesci od Dojrzalej ... Daj znac jak sie czujesz i co sie dzieje Migotko ja mam ten sam dylemat ... Co prawda jeszcze nie mam tych zarodkow do transferu ale juz mysle dosc powaznie nad jednym. Poprzednio bylismy zdecydowani na dwa i transferowalismy dwa (M byl tak podekscytowany, ze mial nawet sny z tym zwiazane hihi) Wiec dwa bo dawalo to wieksza szanse sukcesu a jesli dwa by sie utrzymaly to szczescie byloby bezgraniczne z blizniakow... tylko z drugiej strony blizniacza ciaza jest bardziej ryzykowna. Chyba sklaniam sie do jednego zarodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Migotko ze względu na pesel właśnie mamy mniejsze szanse na prawidłowe komórki, tym samym prawidłowe zarodki, a więc i ciąża bliźniacza jest mało prawdopodobna. Choć oczywiście nie niemożliwa. A jak już trzeba się przez kolejne dwa tygodnie faszerowac lekami to warto zwiększyć szansę na sukces-dlatego ja brałam dwa. Ovitrelle jest płatne 100% nawet w programie. Około 130zl. Co do wielkości komórek to muszą mieć ok 18-19mm. Powodzenia jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Ja brałam przedostatnim razem 3 i tylko jeden został i tez był wadliwy:-( ostatnio w PL 2 i nic. Ja bym tez brała ze względu na wiek 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Gosciu dzieki za podwojne wsparcie - to dodaje otuchy :) Ja czekam na KD wiec tu wiek nie ma znaczenia jesli chodzi o komorke. Ale chodzi mi o bezpieczenstwo samej ciazy .... Mysle, ze z dwoma zarodkami jest wieksza szansa na ciaze ale z drugiej strony z jednym zarodkiem jest wieksza szansa donoszenia tej ciazy - trudna decyzja. Jak podchodzilam tu probujac cos wykrzesac z moich jajnikow to moja dr (phd) z gory mi powiedziala, ze transferujemy wszystko (!) wlasnie ze wzgledu na wiek. Wiedzialam, ze nie wyprodukuje duzo komorek ale i tak mnie to przerazilo. A skonczylo sie na jednej komorce i iui....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, dzisiaj u mnie smutny dzien:-( właśnie dokladńie rok temu dowiedzieliśmy sie na badaniach prenatalnych, ze nasz mały jest chory. Pamietam wszystko jak by to było wczoraj, tylko wtedy myślałam ze to sen-:( X Sorry jakoś mi tak przyszło na refleksje. Pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati10
Megi tulę Cię mocno. Kiedy w końcu te wszystkie nasze cierpienia zostaną nam wynagrodzone...? Dojrzala też czekam na informacje od Ciebie. Jesteś już w domu? A ja postanowiłam coś ze sobą zrobić; zacząć ćwiczyć plus delikatna dieta, bo nie dość, że psychicznie czuję się strasznie źle to fizyczny wygląd też mnie dobija... A niby przytyłam tylko 3 kg... Do następnego transferu jeszcze dużo czasu, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Wczoraj mąż przyjechał z pracy cały zakatarzony, tak nagle, a dzisiaj ja już kicham jak głupia. Miłego dnia Wam życzę dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tujka
Megi :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Megi Kochana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzała37
Cześć dziewczyny właśnie dotarłam do domu. Powinnam się spodziewać mając już jakiegoś życiowego pecha że mój pobyt w szpitalu nie przebiegnie bezproblemowo...zaczynając od początku na oddziale byłam przed 8 rano a łóżko zwolniło się dopier o 11 także super choć nie na tym koniec:(o 12 spytałam czy jakiś lekarz mnie przyjmie kazali czekać...ponowiłam pytanie o 13 i dalej cisza. Po14 wszedł lekarz do innej pacjentki więc mu powiedziałam że mnie jeszcze nikt nie odwiedził i ten wstrzął afere jak to możliwe. Koniec końców wyszłam na kapusia bo ten przy mnie na wszystkich krzyczał że tyle godzin nie wiedział o moim istnieniu i przepraszał za zaistniałą sytuację..potem mnie przyjął i podał pierwszą serię czopków po 3 godzinach kolejna i kolejna a tu nic:( rano zaczęłam krwawić ale na usg nic się nie zmieniło i skończyło się zabiegiem...nie muszę chyba dodawać ile ten pobyt kosztował mnie nerwów i łez...straszną beksą sie stałam ech coś nie mogę się pozbierać:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati10
Dojrzała ja dostałam w szpitalu rano jedną tabletkę dopochwowo, a po południu dwie pod język; ohydne. Najważniejsze, że jest już po wszystkim... :-( Mogę się zapytać skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzała37
Pati10 - jestem z Wieliczki a Ty? Widzisz a ja dostwałam po 4 czopki 3 razy. Dwa pierwsze dawał lekarz tak delikatnie że miałam mu ochotę dać w twarz :/ jeszcze się na mnie zlościł że się spinam co za gość. Nie wiem jak było u Ciebie w szpitalu ale tu co chwile mijałam na korytarzu szczęśliwe mamy z noworodkami a przed snem i na dzień dobry słuchałam płaczu niemowlaków ech...ciężko...tak się ucieszyłam jak z tamtąd wyszłam tylko jutro chyba będę musiała się tam pojawić na podanie imunoglobuliny:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spod Opola. Myślałam, że może mieszkasz gdzieś blisko mnie... U nas w Opolu w szpitalu jest tak, że zwracają na to uwagę i nie kładą razem z ciężarnymi (parę na korytarzu widziałam oczywiście), a niemowlaków w ogóle nie widziałam i nie słyszałam. To faktycznie nieciekawie miałaś. Mogliby zwracać na coś takiego uwagę. Mnie tylko wkurzyło u nas w szpitalu jak prosiliśmy z mężem o rozmowę z psychologiem. Jak zobaczyliśmy panią psycholog, to po prostu odechciało nam się rozmowy; wyobraźcie sobie dziewczynę 25, 26 lat, ledwo co skończyła studia; co ona może doradzić parze takiej jak my, która od tylu lat walczy o dziecko. Co ona wie tak naprawdę o staraniach i poronieniach? Rozmowa z nią nie pomogła totalnie nic. Wyrecytowała parę formułek z książek i tyle. Dojrzala a po co ta immunoglobulina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzała37
Ja mam grupę krwi RH- a mój M RH+ dlatego konieczne jest podanie immunoglobuliny...no to u Was w szpitalu jest lepiej ja już drugi szpital zaliczyłam w tym roku w obu nikt nie zwraca uwagę aby kobiety które poroniły miały jak najmnieszy kontakt z ciężarnymi i noworodkami...no i dziś też lekarze na obchodzie radzili przebadać się w kierunku zespołu antyfosfolipidowego więc mam plan jak się troszkę lepiej poczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze jak jest plan, bo bez niego można dostać do głowy :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Hej dziewczyny Widzicie jak to jest jak już skończyły się jedne problemy to życie przygotowało dla mnie kolejny cios.Moja mama jest umierająca.Lekarze nie dają jej szans.Dostała rozległy wylew. Dojrzała37 ja jestem z Krk.Czy zabieg miałaś w którymś krakowskich szpitali?Bo ja przeszłam zabieg łyżeczkowania 2,5 roku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzała37
kwaśna mandarynka- tak teraz zaliczyłam szpital Rydygiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka 38
Megi :( każda z nas ma jakieś smutne rocznice. W każdą taką mówię sobie, że "co nas nie zabije, to nas wzmocni", ale marne to pocieszenie, bardzo marne:( Współczują i przytulam mocno. Dojrzała, no to "pięknie"...nie wiem jacy ludzie kończą medycynę i dlaczego nie potrafią się zachować delikatnie i z wyczuciem. Rutyna? Masakra... lepiej się już czujesz? Fizycznie pytam, bo co w sercu to wiadomo:( Dzięki dziewczyny, jesteście nieocenionym źródłem wiedzy i porad. Ja tez skłaniam się do dwóch (sercem) rozumem jednak na jeden. Ale decyzję podejmę zapewne w ostatniej chwili. Wróciliśmy przed chwilę - wyniki mam ok, dwa pęcherzyki zniknęły, za to te co zostały są ładne, ale jeszcze za małe: 3x15, 1x14, 2x13 i 3x12. Czyli 9 sztuk:) Wypisała kolejną receptę na Menopur i Ovitrelle. Kolejne mierzenie w piątek...Punkcja najprawdopodobniej w poniedziałek. Dwa dni temu wyszłam do drewutni po drewno do kominka. Nagle słyszę M krzyczy: weź te deski porąbane najpierw, bo z piwnicy są, stare, nieświeże...I stoi na chodniczku w samych slipkach! Pięć stopni na plusie a on w gatkach po ogrodzie biega. Nakrzyczałam na niego, a on, że mu lekarz kazał chłodzić, więc chłodzi:) Jest jednak różnica między chłodzeniem a mrożeniem...:) Lecę spać, jestem zmęczona. Trzymajcie się babiszonki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Dzieki dziewczyny za wsparcie:-) X Kwaśna mandarynko tak mi przykro z twoja mama, to poprostu sraszne. A jak to sie stało? Miała jakieś problemy ze zdrowiem? X Dojrzała to przeżyłas masakrę. To musze powiedzieć, ze u nas było totalnie odwrotnie. Wszyscy bardzo o mnie sie starali, odrazu dali nas na prywatny oddział gdzie nie było żadnych ciężarnych, tylko jak krwawilam i dostalam skurcze porodowe to mnie wzięli na oddział porodowy, po porodzie te od razu lyzeczkowanie i spowrotem do pokoju, a pokój wyglądał raczej jak 4gwiazdkowy hotel. No ale w Polsce to mnie już nic nie dziwi. Moja Mama idzie w poniedziałek na operacje i musi brac swój kubek i sztućce. Myślałam ze to jakiś żart. X Ściskam was wszystkie mocno. X Pati10 to moze sie spotkamy w Opolu?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwaśna Mandarynko bądź dzielna:-( :-( Pamiętam jak dziś gdy sama to przeżywałam 9,5 roku temu... a potem już tylko pasmo niekończących się nieszczęść w moim życiu:( X Dojrzała, smutne co piszesz. Ważne że to już za Tobą. X Pozdrawiam Was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach i jeszcze jedna dzisiaj przygoda. Chciałam w koncu ten cykl zacząć z clomifen i chyba nie zacznę bo jest wszędzie wykupiony i żadna apteka go nie ma:-( takiego czegoś jeszcze nie przeżyłam, żeby lek był wykupiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Mandarynko tak mi przykro :( a czy Mama jest przytomna - masz z nia kontakt? Jejku nie wyobrazam sobie musiec sie pozegnac z Rodzicami na zawsze - wiem, ze kazdego to czeka ale to takie trudne. A sprawdzilas"druga opinie"? Mozg czasem plata figle i potrafi zaskoczyc i sie zregenerowac albo inny osrodek przejac funkcje. Trzymaj sie Kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Dojrzala to sie w glowie nie miesci az mnie trzesie! jak lekarze moga byc tak okrutnie bezmyslni tak bez serca.... dobrze , ze to juz za Toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Tujko Ty tez musialas przez to przejsc?! Tak z calego serca Ci zycze aby odczarowalo sie Twoje szczescie i aby pojawil sie w Twoim zyciu dzieciaczek, ktory wynagrodzi wszystkie cierpienia przez ktore musialas przejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Oj Megi smutny ten dzien musial byc dla Ciebie... Ale wazne, ze dzialasz - a kiedy chcialas zaczac? podzwon jeszcze po aptekach. Pamietam, ze mi tu do domu na nastepny dzien leki dostarczali (za wyjatkiem niedzieli). W mojej klinice tez zawsze maja jakies extra leki w razie czego (pacjentki ktorym sie udalo oddaja swoje zapasy aby ktos jeszcze mogl skorzystac) - zapytaj moze w swojej klinice. Czyli zdazylabys zadzialac jeszcze przed wyjazdem na swieta? - trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Pati a co to za dieta? Ja tez mialam plany sie zabrac za siebie ale jakos tak niemrawo mi to idzie bo ostatnio jestem baaardzo zmeczona. Do tego jak mam @ to juz wogole nie mam sily potem kilka dni na prawde ostro cwicze i czuje to w miesniach potem jest owulka i naturalne starania ... potem "domniemane" dwa tygodnie aby sie nie nadwyrezyc w razie gdyby naturalsik sie trafil (wiem, ze marne szanse na trafienie ale nadzieja pozostaje bo teoretycznie mam owulacje) wiec do niczego ten moj trening :( i nie moge zrzucic ani grama i mam wrazenie , ze spuchnieta jestem jakos (zawsze bylam bardzo szczupla) Teraz doslownie dwa rozmiary wieksze spodnie zakladam aby sie dopiac. Stalo sie to szybko ale stopniowo: najpierw ukradkiem rozpinalam w pracy guzik (co za obciach ) a teraz juz nawet nie dopne chocbym sie wsciekla, wiec musialam sie zaopatrzyc w trzy pary wiekszych spodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza ja poprostu już kupuje spodnie troche luźniejsze no i oczywiście zawsze z elastanem. Jakoś za sport nie moge sie zabrać. Co do tych aptek, to jutro jedna chce sie jeszcze podowiadywac i zadzwoni do południa. A jak nie no to będę wszędzie dzwonić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×