rozpadam się na kawałki...

cześć:)mam nadzieję,że uzyskam od którejś z Was(mężczyźni też mogą się wypowiadać,jeśli coś takiego przechodzili)radę,opinię,albo coś co będzie mogło mnie uspokoić.otóż od pewnego czasu dokładnie 3 miesięcy z moim partnerem coraz gorzej wychodzą nam miłosne igraszki.jesteśmy razem 2 lata,na poczatku mogliśmy kochać sie bez problemu nawet 3 razy dziennie,oboje mieliśmy spore potrzeby.problem zaczął się od tego,ze dochodził po kilku pchnęciach,ja mimo gry wstępnej czułam się wtedy okropnie,miałam ochote sie rozryczec na miejscu,bo ja już taka rozbudzona i rozgrzana zostawałam.po 3 takich tygodniach przestałam mieć na niego ochote.kilka dni temu po tak długiej przerwie uznaliśmy,że możemy spróbować,że pójdzie lepiej.było tak,ze dosłownie czułam,ze zaraz eksploduje,jak już miał we mnie wejśc,okazało się,że nie ma w ogóle erekcji.oboje jesteśmy załamani,nie mówie,ze seks jest dla mnie najważniejszy,ale ciagle od poczatku związku myślałam o jego potzrebach,teraz w końcu przyszedł czas na odrobinę zdrowego egoizmu,tym bardziej,ze ja jestem psychicznie rozbita z tego powodu.rozmawiamy o tym kochamy się,ale martwi mnie to,ze tak nagle przestał mieć zupełnie na to ochote,na mnie,mimo tego,ze się staram dbam o siebie o niego.od blisko 4 miesięcy jestem rozbudzana i niezaspokajana seksualnie,a chce to w końcu uczynić ze swoim facetem,poczuć znowu te bliskośc i więź.miałyście tak kiedyś?

Może problem nie leży w tym, że on nie ma na Ciebie ochoty, może ma po prostu problemy z erekcją. Powinnaś go wysłać na stosowne badania i możliwe, że to rozwieje wszystkie pytania. Jakbyś chciała o tym pogadać to zapraszam na daymynews.pl Na pewno znajdzie się ktoś kto będzie umiał Ci jakoś pomóc.