Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam ochote zostawic wszystko i wyjechac w cholere......

Polecane posty

Gość gość

Mam juz dosc wiecznego szarpania sie z moim 4latkiem wiecznie nieobecnego meza itp jestem w 32tyg ciazy i mam dosc........powinnam kezec ale jak widze ten syf w kolo to prasowanie gotowanie naprawde mam dosc doradzcie dziewczyny jak sobie poradzic z tym zmeczeniem i rutyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna mimo wszystko
Ja mam też ostatnio bardzo wszystkiego dość. Nie czuję już nic fajnego, motywującego w moim życiu. Mąż już na mnie nie działa, nie chce mi się w ogóle z nim uprawiać seksu,praktycznie nie ma między nami żadnego polotu, namiętności, tylko czysto sucha rutynowa relacja codzienna - obowiązki, rutyna, zajmowanie się dzieckiem i tyle. Wieczne gonienie do pracy i z pracy, robienie obiadów, ciągłe sprzątanie i układanie bajzlu w domu, 95% czasu spędzonego przy zajmowaniu się dzieckiem. Zauważyłam wręcz że mąż mi przeszkadza, lepiej śpi mi się samemu w osobnym pomieszczeniu, już jestem tym związkiem i codziennością zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna mimo wszystko
Z jednej strony widzę i czuję, że jesteśmy rodziną, że mąż cieszy się, że nas ma, obchodzimy go, bardzo kocha syna, ale nic między nami poza tym już nie ma. Syn zajmuje jak pisałam 95% naszego czasu, my kochamy się ledwie 1-2 razy w miesiącu i nawet tego mi się nie chce, podczas stosunku jestem bardzo spięta, nie czuję żadnego polotu i pożądania, po prostu odklepuję swoją "działkę" i tyle. A jednocześnie wiem, że jesteśmy sobie bliscy choćby jako rodzice tego małego dziecka, jak wieloletni przyjaciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik1981
Hej, to podajmy sobie reke! Ja mam prawie czterolatke i prawie dwulatka i mezy doslownie w weekendy, bo w tygodniu przychodzi o 20 a wtedy to juz dzieci spia. NIKT za soba nie sprzata, chociaz na dzieci mam jeszcze jakis wplyw, ale maz byl tak wychowany, ze mama jego wszystko zrobila, wiec mimo klotni wszystko pozostaje na mojej glowie. Marze o weekendzie ze mna sama! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej przeraza mnie to ze terqz dopiero ciezki okres przeeemna ,porod nocne wstawanie a ja jestem wypompowana maz wiecznie w pracy a jak jest w domu to i tal ciezko zeby sie domyslil ze trzeba cos zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co zdecydowalas sie na 2 dziecko? Meza nie ma? Ale ktos musi na rodzine zarobic, prawda? Masz to, na co sobie zapracowalas. Teraz czas wziac sie w garsc w koncu a nie biadolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej przeraza mnie to ze terqz dopiero ciezki okres przeeemna ,porod nocne wstawanie a ja jestem wypompowana maz wiecznie w pracy a jak jest w domu to i tal ciezko zeby sie domyslil ze trzeba cos zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
Boże, jakbym czytała o sobie samej dziewczyny :o Ja też jestem w ciąży (30t), mam dziecko (wprawdzie starsze, 8letnie). I między nami jest to samo - nuda, nuda i jeszcze raz nuda, rutyna, codzienne obowiązki.. Problem w tym, że wg niego nic się nie dzieje, wszystko jest ok. A wiecie co u mnie jest najgorsze? Że nie mam najmniejszej ochoty na to, żeby o tym rozmawiać, wyjaśniać, próbować naprawiać. Tak, jak napisała dziewczyna wyżej - lepiej mi samej, on mi tylko przeszkadza i drażni. Ostatni seks uprawialiśmy w grudniu. Super, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci tacy sa, ze sami sie nie domysla. Powiedz mu co ma zrobic, to na pewno pomoze. Moj maz tez nie widzi np. okruchow na dywanie, czy brudnego blatu w kuchni-ale jak mu powiem, by odkurzyl, to to zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jestescie p******e? sorry za okreslenie, ale nie rozumiem Was ! Nuda, rutyna, brak rozmowy, ale kolejna ciaza jest. Ogarnijcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna mimo wszystko
madeline - u nas podobnie, jak mężowi wspomnę, że tak jest miedzy nami, to twierdzi, że jemu nic nie brakuje i wszystko jest ok. My jesteśmy wobec siebie lojalni, szanujemy się, wszystko sobie mówimy, nie okłamujemy się, nie zdradzamy - nawet nie miałabym ochoty na zdradę, w ogóle mnie seks ostatnio nie interesuje. Ale tak nie może chyba być, że ja w ogóle nie czuję potrzeby zbliżenia z mężem. Owszem, mogłabym z nim wszędzie iść, jechać, być przy nim blisko, wszystko robić razem, tylko bez seksualnych zbliżeń. Może już się wypalił nasz związek i nie ma sensu ciągnąć tego dalej i pozostawić tylko przyjacielskie relacje jako rodzice wspólnego dziecka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem w ciazy i w moim wypadku to najzwyklejsza wpadka tak nigdy bym sie na drugie dziecko nie zdecydowala maz chcial ale coz zrobic dziecko to jeszcze nie wszystko i wkurza mnie jak czytam ze na rodzine trzeba zarobic -trzeba ok ale mama w domu tez nie lezy i robi kilka rzeczy na raz i tez ma prawo byc zmeczo.a facet w pracy to ma chociaz przerwe na sniadanie a ja jem w biegu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
radosna mimo wszystko - ja mam to samo. Nie czuję takiej potrzeby. A z tym, że jak mu powiem, to zrobi - ja wiem, że tak jest i u mnie faktycznie to też się sprawdza. Tylko wiesz, ja mam w domu ośmioletnie dziecko. I jak jej 4 dni z rzędu mówię,żeby po kolacji umyła po sobie talerz, to piątego dnia robi to już sama z automatu. Mój mąż tak nie ma. I uwierz, że jak masz setny raz poprosić o to samo, zwrócić uwagę na to samo, to chce ci się rzygać i wolisz to po prostu zrobić sama. Zwłaszcza, jak widzisz jego wywracające się do góry oczy, bo taką ci robi łaskę, że odkurzy czy zmyje podłogę. Bo "po co?". Przecież było myte 3 dni temu, a to, że pies zadeptał pół mieszkania błotem, to przecież żaden problem. U nas też jest tak, że się szanujemy, kochamy, drugie dziecko było planowane i oboje cieszymy się na jego przyjście. Mogę być pewna tego, że będzie się nim opiekował najlepiej jak umie. To sprzątanie, unikanie obowiązków itd, to jest tylko jakiś ułamek tego, co się ostatnio schrzaniło. On o mnie dba, powtarza, że kocha, etc. Ale ja gdzieś po drodze zgasłam. Śpimy osobno, bo on chrapie i nawet nie myśli cokolwiek z tym zrobić. Kiedyś biegał, dbał o siebie, przez co też mniej chrapał - teraz ma to gdzieś, nie chce mu się, woli siedzieć na kanapie przed tv. Seks, tak jak mówię - ostatni raz w grudniu. W między czasie trzy razy próbowałam go podniecić, rozbudzić - wszystko na nic. Nie pamiętam kiedy ostatni raz dotykał mnie jak mężczyzna kobietę. W ciąży dbam o siebie, nie przytyłam prawie wcale (tyle, co w brzuchu), raczej jestem atrakcyjna, sam to zresztą ciągle powtarza. Tylko nic z tego nie wynika, a przez to z kolei moje poczucie własnej wartości spadło do zera. Gdybym miala się teraz przed nim rozebrać, prędzej wykręciłabym się bólem głowy, bo uważam się aktualnie za zero, jeśli chodzi o kobiecość, atrakcyjność. Frustrują mnie jego wieczne pytania "co się dzieje" kiedy widzi, że coś jest nie tak. Ale jak mu mówię, co - jest awantura, albo zbywa mnie krótkim "po porodzie ci to przejdzie?" albo "widzę, że znów się będziesz dopieprzać" i to jest koniec rozmowy. Może to chwilowy kryzys po 9 latach związku. A może nie, a wtedy okaże się ,ze mam duży problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
Najgorsze jest to, że to jest droga donikąd. Bo zaczyna się z tego robić zamknięte koło - frustracja rodzi frustrację, ja zamiast odpuszczać i przymykać oko, wkurzam się coraz mniejszymi pierdołami. I wiem, że mogłabym odpuścić - tylko za chwilę zastanawiam się, czemu to ja mam ciągle odpuszczać? Chodzić na palcach we własnym domu, uważać na to co robię, mówię, o co proszę, żeby nie urazić jaśnie wielmożnego pana, żeby go nie zmęczyć, żeby nie torpedować pretensjami wiecznie niezadowolonej żony? Czemu to on raz w życiu nie zepnie d**y tak, żebym to ja miała święty spokój, żeby zrobić wszystko tak jak trzeba i tyle? Cisną mi się takie myśli, że aż wstyd tu o nich napisać. Ale jest jak jest i nic na to nie poradzę. Wspólczuję Wam dziewczyny, bo doskonale wiem, co czujecie i nie jest to specjalnie budujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam inny problem,,,, nie mam ochoty chodzic do pracy :( po tej j****ej robocie nic mi sie nie chce robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego czlowiek mimo ze wyjdzie za maz zajmuje sie domem i dziecmi musi jeszcze z********ac w robocie za 1200zl i to nie starcza nawet do konca miesiaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast siedzieć na L4 i wymyślać kocopoły lepiej poszłybyście do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
gość - wypieprzaj z tymi swoimi mądrościami, dla twojej wiadomości pracuję w domu, mam działalność i kij ci do tego, czemu, kiedy i na jaki temat się tu żalę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni czasem wolą nie kochac się z ciężarną żoną z lęku o dziecko. Gdyby cos poszło nie tak (poronienie) do nich miałybyście pretensje. Myślę że trochę kierują wami hormony. A faceci są niereformowalni. Mimo to, jesli poddajesz się i robisz za niego - no to on już nie ma żadnej motywacji, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
madeline 29 nie musisz być nieprzyjemna i agresywna. to dobrze, że pracujesz - widocznie praca mało cię absorbuje, skoro szukasz problemu tam, gdzie go nie ma. masz pełną rodzinę, mąz cię kocha, jesteś w drugiej ciąży, oboje macie pracę - what the f**k?czasem jak ludziom jest za dobrze, to sobie wynajdują problemy, i własnie to robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
U mnie to nie kwestia lęku o dziecko, przed ciążą wystarczył mu seks raz w miesiącu, nie jest zbyt wymagający. Teraz ma świetną wymówkę i mam wrażenie, że mu to pasuje. Masz rację, on traci motywację, ja się denerwuję, mam pozorny święty spokój, ale w środku aż we mnie kipi.. Pewnie częściowo to hormony, fakt, ale jego zachowania to też fakt. Nie mam siły z tym walczyć, nie chce mi się, po prostu mi się nie chce. Zastanawiam się tylko dokąd nas to zaprowadzi, tzn to, że ja to już pieprzę i nie mam zamiaru latać za nim jak za czterolatkiem. gość - widocznie chcę od życia czegoś więcej niż męża w kapciach. To grzech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
madeline czy ty jestes pewna ze maz cie nie zdradza???Wiesz normalny facet potrzebuje seksu.To ,ze z toba nie sypia juz mowi duzo .Sa tylko dwie mozliwosci albo jest impotentem albo cie zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie samą pracą człowiek żyje już nie przesadzajcie, praca nie jest najważniejszsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Plan: żyć długo i szczęśliwie. Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka". Polecam, super książka o takiej kobiecie jak jedna z Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline29
Heh, dzięki, obczaję tę książkę w księgarni ;) Czy mnie zdradza? Obawiam się, że i na to byłby zbyt leniwy. Spędzamy całe dnie ze sobą, weekendy też, on pracuje pon-piątek w stałych godzinach, siedzi na d***e w pracy, gdzie dodatkowo są sami faceci i jego matka. Nie ma opcji. Impotent? Możliwe, nie ma chyba innej możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ekstra - jeśli mężuś nic nie robi w wiadomym kierunku, niech chociaż przeczyta książkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie i wydaje mi sie ze tym co nas zabija jest monotonnia mezowie pracuja ale maja kontakt z ludzmi a my co tylko dom dziecko itp....wyjdziesz na plac zabaw i tylko gadka o zupkach katarku itp.....dusze sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igaeeeee
I bron.boze sie nie skarz i nie uzalaj bo facet pracuje a ty w domu siedzisz i jeszcze ci zle ......skad to znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się cieszę,że nie musze pracować. Praca mnie stresowała, męczyła zabierała czas. Teraz bedac w domu dopiero wiem,że żyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mysle ze to zalezy od podejscia -nie ma nic zlego w tym ze kobieta zajmuje sie domem pod warukiem ze maz to docenia i nie traktuje jej jak sluzacej bo przeciez on pracuje.....i wtedy kobieta ma dobre samopoczucie bo czuje soie doceniana ,a jak tyra w domu a kazdy to ma w d....to tak jest.Wtedy najlepiej sie spakowac i wyjechac sobie na tydz -dwa a maz niech sie zajmie w tym czasie dziecmi ,domem to moze wtedy doceni prace zony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×