Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spotkałam się z Levviatanem ...

Polecane posty

Gość msdsrsedft
hahahahahhahahahahahahahahhahahahahhahahahhahahaha powinnyście książki pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o w mordę :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyżby wątek umarł??? dziewczyny, opiszcie wasze przygody z lewiatanem! ujawnijcie się, to żaden wstyd, że dałyście się zwieść lewiemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leviatan, ustosunkuj się! ustosunkuj sie do tych wszystkich wypowiedzi, napisz jak to wygląda od twojej strony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no raz się ustosunkował, że ostatnio w sączu był na prawie jazdy, a poza tym to ma zaćmienie i nic nie pamięta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak na razie to z żadna z kafe niestety się nie spotkałem ;] choć może to i dobrze, jeszcze by koszmary miały :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aj debile jesteście z tymi tekstami. Levviatan to serio super chłopak. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rurazkrememm
to ja też opowiem wam jak spotkałam sie z Levviatanem. a otóż było to przypadkowo z mojej strony, siedziałam na przystanku czekając na autobus, padał deszcz a ja słuchałam muzyki w słuchawkach z telefonu, podszedł do mnie jakiś facet ubrany w przykrótki szary sweter w białe paski (swoją drogą strasznie obciachowy :o) zaczał coś mówić w moją strone ale nie zrozumiałam bo miałam słuchawki na uszach, zdjełam je i zaczął pytać mnie czy może sie przysiąść :o no to ja ok... z jego ust zaczął wydobywać sie nieświerzy oddech, zerknełam na niego wstrzymując oddech i po wyglądzie stwierdziłam że wygląda jak Levviatan z kafeterii :o powiedział mi że mam bardzo piękne rude włosy i czy to naturalne, wtedy byłam pewna że to on :o zaproponował mi kawe, zgodziłam sie bo troche przemokłam i stwierdziłam że fajnie napić sie kawy. zaprowadził mnie do jakiejś knajpy, zamówił nam dwie kawy rozmawialiśmy troche a w zasadzie to on mówił bo nie dał mi dojść do słowa po czym jak wypilłam kawe zasugerował że nie będzie mi miał nic za złe jak zapłace za siebie i napewno jestem elegancką kobietą i zapłace za siebie. co za prostak :o wziełam jego filiżanke gdzie zostało jeszcze kawy i wylałam mu prosto w twarz, po czym wyjełam pieniądze na stolik i rzuciłam mu po czym wyszłam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leviatan..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz to nie pijesz, a przedtem to kawy ci sie zachciało :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Levi cicha woda z Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka poloo
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgvcg cvg
ja też byłam umówiona z lewiatanem. lecz nasze spotkanie nie doszło do skutku bo kupony na darmową kawę w sieci kawiarni Kofeidana, które lewi zdobył wycinając z ostatniej strony "Kuriera Sądeckiego", straciły ważność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radek z Węgorzewa
Ja też kiedyś spotkałem się z LEwiatanem...a raczej DEWIANTanem.. aha, on jest pasyw jakby ktoś chciał wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsaaaaaaaaaaaaaa
ahhahahha Radek wymiata;) widze że topik ewoluuje;) to dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowa panterkaaaa
Ja też spotkałam się z Leviatanem. Odebralam go z Nowego Sącza autem, bo slyszlalam wcześniej, ze to zwolennik jazdy mpk na gapę. Cóż postanowiłam, mu tak pomóc. Zrobilam mu kolację i porozmawialiśmy, po czym zaproponował coś więcej, nie zgodziłam się, nalegał, klękał miał złożone ręce jak do modlitwy, w jednej trzymal mocno reklamówkę z biedronki, wcześniej nie zauważyłam jej. Zapytany co w niej jest, stwierdzil, ze to tajne... Kazalam mu się zbierać bo robi sie nudno. Po długim powrocie, odstawilam go na pierwszym przystanku. Krzyknął mi tylko ze będę jeszcze żałować ze nie dalam mu szansy. Po miesiącu dostałam kopertę z wakacji od leviatana. Napisane bylo. Pozdrowienia ze slonecznej Majorki, zaluj bo moglas tu byc, wygralem w totolotka, caluje Leviatan. Od razu koperta wydala mi sie dziwna, jak ja dokladniej zbadalam to zauważyłam, ze to koperta sklejona z sliska strona ulotki biura turystycznego. Na oryginalnej kopercie bylo Zabytki Nowego Sącza, a na śliskiej Majorka, sklejone klejem Magik chyba, bo dobrze przylegalo. Dodam, ze na znaczku, namalowana długopisem palma, oraz skreślone Nowy Sącz i poprawione napisem Majorka, tak samo na stemplu pocztowym pisze tak urząd pocztowy w i poprawione w Majorce, oczywiscie dlugopisem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margaritta91
Dziewczyny, widzę że jest nas sporo. Do mojego spotkania z Lewiatanem doszło w lipcu bieżącego roku. Poznaliśmy się na kafeterii, miło się pisało, wymieniliśmy się mailami i tak krok po kroku Leviatan zaproponował spotkanie. Pomyślałam - czemu nie i ustaliliśmy datę. Mieszkam w Krakowie wiec zaproponowałam spotkanie w moim rodzinnym mieście, wiecie więcej atrakcji itd, Nowy Sącz nie wydał mi się zbyt atrakcyjny. Levi powiedział, że nie ma sprawy tylko będę musiała się dołożyć do biletu, bo na randkę ma przeznaczone 20 złotych i nie chce wyjść poza planowany budżet. Trochę mnie to zdziwiło, ale ok, niech chłopak zazna świata i dołożyłam 11,50. Na spotkanie Levi przyjechał z wielkim wiklinowym koszem. Ubrany był dziwacznie. Jego łydki opinały seledynowe półprzejrzyste z wielokrotnego użytku skarpety sięgające do kolan. Na stopach - wychodzone klapki Kubota. Żółte spodenki przed kolano opinały jego mocno zbudowane lecz blade jak ściana uda. Nogi miał krótkie i iksowate. Bluzkę założył czerwoną - z adidasa, którą włożył w spodnie. W ręku oprócz kosza trzymał trzy wymięte fiołki, które jak później przyznał, wyrwał z babcinego ogródka. Było za późno na wycofanie się bo już mnie zobaczył, założyłam przyciemniane okulary, żeby szanse na rozpoznanie mojej twarzy przez nie daj boże jakiegoś znajomego troszeczkę zmalały. WSTYD! Chciałam pokazać mu rynek, pójść na kawę, piwo, porozmawiać lecz Levi stanowczo odmówił i powiedział, ze ma dla mnie niespodziankę. OK, zaciekawił mnie, pomyślałam że może nadrobi wygląd charakterem. O ja naiwna, bardziej pomylić się nie mogłam. Kazał zaprowadzić się do najbliższego parku. No to w drogę. Jesteśmy na miejscu. Levi ciągnie mnie za rękę na najbliższy trawnik i otwiera kosz. Przyszło najgorsze. Leviatan przygotował piknik.... Koc zastąpił starym wyżółkłym prześcieradłem, na przekąskę kupił chrupki z biedronki, na 'danie główne' zaplanował kanapki ze swojską kiełbasą i kiszonym ogórkiem, plus gotowane jajka na zagrychę. Nie chciałam zrobić mu przykrości więc zaczęłam konsumować popijając kompotem truskawkowym ze szklanek po nutelli. SIELANKA. Przyszedł czas na rozmowę, a właściwie monolog. Zaczął opowiadać o pisklętach jego babki, jałówce sąsiada, żniwach i jakimś rodzaju ziemniaków które postanowił posadzić na jesień. Zapytał czy pomogę mu plewić.... później przyszedł czas na żale o prawicwie, samotności i niespełnionej miłości. Ponarzekał trochę że na kafeterii mu dokuczają i już wyciągał herbatniki na desek, kiedy podeszła do nas policja. Tak, chodziło o trawnik. Lewiatan zaczął panikować, płakać krzyczeć że nie chce iść do wiezienia że jest za młody itd. Skończyło się mandatem i dziwnymi spojrzeniami policjantów. 150 złotych. Na moje nazwisko. Lewiatan z wielkim bólem dołożył te 20 złotych które przygotował na watę cukrową i cukierki. Zdenerwowana, zirytowana i zmęczona zakończyłam tą żenadę, odprowadziłam go na peron i zerwałam znajomość. Także nie polecam, dziwny z niego typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak on ma na imie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASSnA
Hahahhahaha:D Umierałam ze śmiechu, jak czytałam o tej kartce z Majorki :D :):):) Proszę piszcie więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kontrolerem biletów w Nowym Sączu,kiedyś goniłem takiego typa i ludzie krzyczeli"run Leviatan run",teraz już wiem z kim miałem do czynienia.Zgubił taką wytartą reklamówkę BOSS,myślałem że może będą w niej dokumenty ale były tylko stare gazety które pewnie upycha pod ubraniem kiedy są mrozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsSnA
uppp!!! Proszę o więcej historii! Wręcz błagam:D To najśmieszniejszy temat na kafe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urszula z Podlasia
mnie też zwiódł ten typ, naciągnął na koszty - "zaprosił" mnie w lipcu do siebie w "nowosądeckie". Wydałam 115 zł za bilet kolejowy w nadziei na romantyczny weekend z tajemniczym facetem z babskiego forum. zaprosił mnie na kolacje do siebie. Muszę przyznać - Lewi zadbał o romantyzm: 1. zaserwował o włoską kuchnię (pizza Apetito z Biedronki) 2. na stole były płatki ..(nie róż, owsiane) 3. jedliśmy przy świecach, bo chwilowo(?) nie było prądu (choć w sumie do dziś mam wątpliwości czy to były świece z Caritasu z serii Wigilijne Dzieło Pomocy dzieciom, czy znicze) 4. w tle leciała woda z kranu i muzyka z wieży hi-fi (Stachursky "Zostańmy razem") 5. Szampan i truskawki - taki właśnie był wzór na ceracie w kuchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×