Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przygnębiona..

Zauważyłam że prawdziwa miłość kończy się urodzeniem dziecka

Polecane posty

Gość Panna Kitka
heloiza999 gadasz jak egzaltowana nastolatka :P kocham męża miłościa ogromną i on dobrze o tym wie, razem wiele przezylismy, wspolne wzloty i upadki ale cały czas razem idziemy przez zycie. Oboje pokochalismy maluszka który pojawił sie w naszym zyciu, Wcale mi nie przeszkadza, że mój mąż kocha syna mocniej niz mnie bo to nasze wspólne dziecko, mam być zazdrosna o miłośc ojca do syna? Moj mąż jest mężczyzna mego zycia a ja jego kobietą.. tu nie chodzi o stopniowanie uczuć to sie dzieje w sercu tego nie ogarniesz rozumem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wredny i brzydki
prawdziwa miłość się nie kończy tylko ćwiczy jak robić długie , cudowne orgazmy, a bachor musi być zaplanowany, a zresztą tylko katolom są bachory potrzebne by miał im kto podać szklankę wody, bo inaczej umrą z pragnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam byłabym zazdrosna, bo złe wspomnienia mam z tym związane i uważam, że to smutne. nie po to w związku dziecko, żeby potem takie farmazony wygadywać. przeczysz trochę samej sobie miłość do dziecka to musi być zatem jakiś instynkt przetrwania gatunki i tyle, który gotowy jest zaryzykować zycie jednostki, byle podac zycie dalej swoją drogą, ciekawe, czy, skro męża kochasz miłością ogromną, to czy za niego też tak bez mrugninia oddałabyś zycie.... bez sensu troche to wszystko;-/ zniechęca mnie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
'zniechęca mnie to" zniecheca do czego? Nigdzie sobie nie zaprzeczam...Nie oddałabym zycia za męża bo jestem matką i dopoki nie odchowam swojego dziecka ono mnie potrzebuje. Milośc do dziecka jest bezwarunkowa a to już świadczy o jej przewadze nad miłościa do mężczyzny. Gdyby mój mąż zaczął pić, zdradzać to pewnie takie zachowanie zabiłoby moją miłośc do niego. Natomiast w przypadku gdy dziecko podejmuje złe wybory, serce matki cierpi ale nie przestaje kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaprezczasz, bo mówisz, że nie porównujesz, ale wskazywanie przewagi to jest już porównanie. zniechęca mnie to to założenia rodziny, bo ja nie będę rodzić w bólach 10 godzin, po to, by mi facet potem pytał co jadła dzidzia, jak się czuje dzidzia, a o mnie nie zapyta, bo nie ważne, czy mdleję ze zmęczenia, ważne, jak dzidzia się czuje. ja nie po to poczynię dar dla tego związku, by potem słuchać absurdów, że jakas miłość jest większa. rodzina ma być wartością i miłościa, a nie dzieci. dla mnie podejście ukierunkowane stricte na dzieci jest instytucjonalne... ja rozumiem, że mozna kochać wiele osób różnymi rodzajami miłości, ale dla mnie moment w którym spośród swoich NAJBLIŻSZYCH, nie kuzyna z ameryki, ale sposród najbliższych umiesz losować komu więcej, to dla mnie takie coś nie jest miłością. bo to jest dziwne i tyle. dla Twojej informacji- są takie, które łapią się za głowę jak słyszą pytanie: kogo bardziej kchasz. I nie umieją na nie odpowiedzieć, bo wcale nie rozumieją co to niby znaczy. Więc da się, moja droga. a to, że z jakiś powodów najwyraxniej Twój związek jest uboższy od innych, to nie moja wina. Bo jak ktoś nie wie kogo bardziej kocha to najwyraźniej lepiej kocha swojego męża niz ty swojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezwarunkowosć to też taka właściwość tej miłości. nie możesz degradowac miłości do męża i jej wartości tylko dlatego, że nie jest bezwarunkowa. mierzysz tą milość nie jej miarą. mierz tą miłość kryteriami jej właściwymi. swoja drogą piszesz, że bezwarunkowo, a ciekawa jestm czy bezinteresownie...ludziom się wydaje, że bezwględnie kochaja dziecko tylko dlatego, że są w stanie oddać za nie zycie. Śmierć to najgorsze co może spotkac człwoieka?nie byłoby parcai społeczego na niesienie pomocy starym rodzicom, gdyby była tu bezinteresownosć i bezwarunkowosć- taki rodzic nie płakazłby, tylko cieszył się, ze dziecko robi kariere i ochoczo płaciłby za dom starców. a oni ronią łzy zazwyczaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
" a to, że z jakiś powodów najwyraxniej Twój związek jest uboższy od innych, to nie moja wina. Bo jak ktoś nie wie kogo bardziej kocha to najwyraźniej lepiej kocha swojego męża niz ty swojego" Dla Twojej informacji nie jesteś Bogiem i nie posiadasz monopolu na mądrość oraz szczęscie. Na chwile obecna jesteś jedynie "dobrym" teoretykiem. Rozmowa z toba to jak rozmowa ze slepym o kolorach. Jedynymi osobami mającymi prawo oceniania jakości mojego związku jest moj mąz oraz ja. I w ogóle co to za zdanie "bardziej kocha swojego męża niż Ty swojego"? :D:D a może ta kobieta równie słabo kocha dzieko oraz męża? dorośniesz to zrozumiesz, że każdy z nas jest inny i najważniejsze to znależc takiego partnera który ma takie same priorytety i patrzy w tym samym kierunku. Jesli mojemu męzowi oraz mi odpowiada nasz układ, czujemy sie kochani i szczęślwi to tobie nic do tego. W odróznieniu od ciebie jest we mnie wiele akceptacji i jestem daleka od oceniania innych ludzi, skoro w swoich zwiazkach sa szczesliwi to znaczy, że takie a inne uklady im odpowiadaja. "zniechęca mnie to to założenia rodziny, bo ja nie będę rodzić w bólach 10 godzin, po to, by mi facet potem pytał co jadła dzidzia, jak się czuje dzidzia, a o mnie nie zapyta, bo nie ważne, czy mdleję ze zmęczenia, ważne, jak dzidzia się czuje." Popadasz w jakiąs przesade. Mój mąż gdy byłam na macierzynskim jak wracał do domu to pytał "jak dzidzia? jesteś zmęczona? idz kotek się zdrzemnij, odpocznij, ja się zajmę synkiem." Życzie ci takiego męża i takiej miłosci jaka ja dostaje każdego dnia od ponad 12 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluję Ci, ale i tak uważam, że tego nie doceniasz. Skoro tak się kochacie, to nie wiem jak oceniacie, że dziecko bardziej. ile dziecko ma lat? Może małe i dlatego....inaczej kocha się dziecko doorsłe, nie słabiej lub gorzej, ale inaczej. rozmawiałam z osobą starszą o tym i wiem. bądźcie szczęśliwi, pewnie, że ludzie mają różne poglądy, ja wiele toleruję u ludzi i akceptuję, ale dla mnie skoro ktos kocha tak, że potrafi to wystopniować i trywializować, że przecież to tylko tak na chwilę, bo za coś, bo po coś, to dla mnie takie coś nie jest miłością. to jest dziwne. miłośc się nie zastanawia nad takim czymś i miłośc nie odpowieada na pewne pytania. jakbys kochała mocno męża, to jakby ktoś Ci kazał wyobrazic sobie, ze musisz męża lub syna zepchnąć w tej pieprzonej hipotetycznej przepaści, to bys tak wyła, że byś nie potrafila nic powiedzieć. bo bys kochała rodzinę. aty kochasz dziecko. i dlatego, jak inne, z lekkością przy kawie mówisz i wyobrażasz sobie takie rezczy. a dla mnie to smutne i rozczarowujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"bezwarunkowosć to też taka właściwość tej miłości. nie możesz degradowac miłości do męża i jej wartości tylko dlatego, że nie jest bezwarunkowa. mierzysz tą milość nie jej miarą. mierz tą miłość kryteriami jej właściwymi." Po pierwsze to moge robic co mi sie podoba, troszke za smarkata jesteś, żeby mnie życia uczyć :P a po drugi nigdzie nie powiedziałam, że mierze swoje uczucia tylk omówie co czuje moje serce a nad sercem nie zapanuje rozum. Czy panna heloiza999 nalezy do jakiejs organizacji kościelnej bo gadasz jak moja katechetka z liceum :P oczywiście Pani katechetka wszystko wiedziała o małżeństwie, o tym jak powinno sie wychowywac dzieci jak kochać męża, dziecko, psa. Jednak sama była stara panna z dwoma kotami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś bezczelna, bo brakuje Ci argumentów, więc mnie zbywasz ile masz lat? jedna mądra kobieta powiedziała kiedyś tutaj, że różne miłości mają różne cechy, a z tą do dziecka to jets tak, że "czy ja wiem, bezwarunkowosć i jedna z cech tylko tej miłości" podobało mi się to, bo takie mało wyrachowane to w porównaniu z innymi rób co chcesz i ja też będe robiła co chcę, ale małżeństwa i rodziny jak twoje zawsze będę dla mnie mniej wartościowe, od takich, wktórych nikt nie jest w stanie wyszczególnić kogo kocha bardziej. bo jesteś dla mnie bardziej instytucją niz rodziną. matką. a ja uważam, że można byc kobietą, która ma diecko, ale matką, to już obciach. jakby się samemu sobie na szyję coś wiązało, ale to osobny temat. PS w Boga nie wierzę;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jabłku też powiesz , że jest gorsze od delifna, bo nie popływa i nie podskoczy z wody? i uważasz, że to sprawiedliwe mówić o jabłku posługując się kryteriami typowymi delfinom? delfin to delfin , jabłko to jabłko. a Tobie za duzo hormonów się wytworzyło w okresie okołoporowodwym chyba, hahaa zawsze przerażal mnie radykalizm miłości rodzicielskiej, skoro człowiek w jej iminiu spaliłby żywcem najbliższą sobie osobę i matkę jeszcze i ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Bo miłość lubi chodzić za rękę z życiem:) Taka jej natura:) Gdyby stosowali antykoncepcję, znaczyłoby to, że się nie kochają lub, że ich miłość jest bardzo dziurawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Pisze taka jedna na forum, że "zabezpieczała się", a jednak zaszła i chce usunąć. To dowód na to, że mentalność antykoncepcyjna=mentalność aborcyjna-dziś zgodzę się na gumkę, bo plemnik to tylko plemnik, więc można go spuścić w kiblu, jutro zabiję człowieka, bo to tylko zarodek, więc można go spuścić w kiblu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"jesteś bezczelna, bo brakuje Ci argumentów, więc mnie zbywasz" Bezczelna to jest Twoja postawa wobec innych ludzi. Kim Ty jestes żeby innych oceniać? Oceniac ich wybory i sposób w jaki zyją? Zwłaszcza, że poza teorią brakuje ci jeszcze czegoś tak bardzo przez młodzież bagatelizowanego tzw doświadczenia zyciowego. "rób co chcesz i ja też będe robiła co chcę, ale małżeństwa i rodziny jak twoje zawsze będę dla mnie mniej wartościowe, od takich, wktórych nikt nie jest w stanie wyszczególnić kogo kocha bardziej." Na szczęście Twoje zdanie na temat wartości mojej rodziny nie interesuje mnie :) Mówisz, że nie mozna porównywac i wartościować miłości a ja powiem, że nie mozna porównywac i wartościować wyborów oraz układów iinych ludzie skoro sa szczęsliwi. "a ja uważam, że można byc kobietą, która ma diecko, ale matką, to już obciach. jakby się samemu sobie na szyję coś wiązało, ale to osobny temat." Jestem matką, żoną, córką, siostrą, przyjaciólką, żadne ze stwierdzeń nie jest dla mnie obciachem bo w zyciu odgrywamy kilka a może nawet kilkanaście ról. Tak samo musze być lojalna wobec meża, jak wobec matki, brata, przyjaciólki nie czuje abym z tego powodu miała pętle na szyii. To się nazywa odpowiedzialność wobec osób które sa dla nas wazne. "zawsze przerażal mnie radykalizm miłości rodzicielskiej, skoro człowiek w jej iminiu spaliłby żywcem najbliższą sobie osobę i matkę jeszcze i ojca." Sorry nie dopowiadaj sobie czegos co nie zostało powiedziane. To sa jedynie Twoje chore insynuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zarzucasz mi katolicyzm, a nastepnie sama jak zaściankowa baba wytykasz mi panieństwo. i to w chwili, gdy po prostu zabrakło ci lepszego argumentu- typowe. czujesz, że mam rację, ale nie umiesz z tego wybrnąć, bo jestem bardziej refleksyjna osobą od ciebie,a ty, jak wielu zyjesz w rodzinie i nie umiesz nawet o niej rozmawiać. nigdy się nad pewnymi rzeczami nie zastanawiałaś, dlatego opowiadasz najprostszą linią oporu, to co najłatwiejsze w ludzkiej naturze- że najbardziej i ponad wszystko kochasz własne geny. czyli nie jesteś w stanie docenic nic poza tym i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to na czym w praktyce polega Twoje batrdziej kochanie męża? Twój osttani post mi się podobał, z tymi rolami i w ogóle. ale piszesz o dopowiedzialności zwróć uwagę, że z mężem tworzysz rodzinę i na związku budujesz swoje zycie. więc jest to dla mnie niebywałe, że cos stawiasz wyżej, skoro jak nie ma związku, to nie ma rodziny, rodziny sypią się, gyd związki się sypia. co oznacza dla ciebie batrdziej kochanie dziecka w praktyce, skoro drugiego dla niego nie zabijesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"zarzucasz mi katolicyzm, a nastepnie sama jak zaściankowa baba wytykasz mi panieństwo." Nie wytykam Ci panienstwa tylko stwierdzam fakt, że brak ci doświadczenia w tej sferze życia aby móc dogłębnie poznać temat. "czujesz, że mam rację, ale nie umiesz z tego wybrnąć, bo jestem bardziej refleksyjna osobą od ciebie," Racja jest jak d**a każdy ma swoją :) szanuje Twoje zdanie ale moja racja jest bardziej mojsza niż twojsza :P O Twojej błyskotliwości i inteligencji pozwól sie wypowiedziec innym :) Moim srokomnym zdaniem masz klapki na oczach i brak Ci perspektywy oraz tolerancji, niewiele ma to wspolnego z błyskotliwością. j"nigdy się nad pewnymi rzeczami nie zastanawiałaś, dlatego opowiadasz najprostszą linią oporu, " A skąd Ty wiesz nad czym ja się zastanawiałam a nad czym nie. Czy panna heloiza999 ma zdolności telepatyczne?? Opowiadam Ci jakie są fakty, nie ma zamiaru przewartościowywac swojego zycia bo jakas panienka z interentu za dużo sie romansów naczytała. Ja i moja rodzina jestesmy szczęsliwi, dbamy o siebie nawzajem. Mam sie doszukiwac problemów tam gdzie ich nie ma? "najbardziej i ponad wszystko kochasz własne geny. czyli nie jesteś w stanie docenic nic poza tym i tyle " Kolejna Twoja projekcja na mój temat :P Faktem jest, że kocham swoje geny bo jestem z***bista :D po zatym tak nas stworzyla natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"więc jest to dla mnie niebywałe, że cos stawiasz wyżej, skoro jak nie ma związku, to nie ma rodziny, rodziny sypią się, gyd związki się sypia. co oznacza dla ciebie batrdziej kochanie dziecka w praktyce, skoro drugiego dla niego nie zabijesz?" oj heloiza, heloiza to się czuje. Cały czas ci próbuje wytłumaczyć, że ja nie stopniuje swojej miłości. Nie układam sobie w głowie drabiny i na jej szczycie nie stawiam dziecka a później całej reszty. Ja to poprostu czuje. Moj mąz to moj przyjaciel, kochanek, powiernik tajemnic i gdybym go straciła pewnie całe może zycie moje serce czułoby pustke i juz nigdy nie byłoby dopełnione tak jak jest teraz. A moje dziecko to moj wszechświat, bez wszechśiwata nie ma zycia nie ma nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówiąc o sowim dziecku wspominasz tylko o swoich genach, ciekawe nie naczytałam się romansów większośc kobiet rozumie pod pojęcem bardziej kochania dziecka, że rzuciłyby męża w przepaść skoro nazywasz mnie panienką z internetu, to żebym ja zaraz nie wymyśliła tobie ksywki dorosłe babisko, a tytułuje się panna kitka.... niby masz refleksje,m ale się nimi nie dzielisz. teraz na poczekaniu co s wymyślisz pewnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, wbrew pozotrom ciebie akurat szanuję, bo ładnie o tym piszesz jednak wcale nie uważam, żebyś dziecko kochała bardziej, bo wyraźnie widzę, że wiesz , że to coś innego. uważam, że masz małe dziekco i ci się odmieni. i tyle. dziecko to wszrechświat...tylko, żeby cię nie pochłonął jak ta czarna dziura;-pp lepiej znajdź hobby i pamiętaj, że jesteście osobnymi bytami;-p i lepiej dbaj o tego meża, bys zobaczyła jak mój tatuś mnie ukocał i jak nie szanował mamusi, to by się odechciało gadaniny o wszystkim czym jest dziecko bez dziecka nie ma wszechświata, nie ma nic- ok- bez męża nie ma dziecka. czyuli bez męża nie ma wszechświata;-p taki paradoks;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"mówiąc o sowim dziecku wspominasz tylko o swoich genach, ciekawe" a wiesz co to ironia? Sama zarzuciłaś mi, że cenie jedynie swoje geny. "większośc kobiet rozumie pod pojęcem bardziej kochania dziecka, że rzuciłyby męża w przepaść" Nie lubie takich uogólnien jak większość , mniejszość słowa które w sumie nic nam niemówia a podnosza jedynie moc zdania:P Ja tam nie mam zamiaru rzucac mojego męża w przepaśc, całkiem fajny facet sie zmarnował :D "dorosłe babisko, a tytułuje się panna kitka...." :) ale ci cisnienie skacze ;) moje okreslenie panna nie jest obrazliwie, kajarzysz mi sie z taka młodziutka panienka z głowa pelna ideałow. W sumie to nie jest zle :P tylko troche za duzo w tobie buty. "niby masz refleksje,m ale się nimi nie dzielisz." Refleksjami to sie dziele z bliskimi z Toba moge wymienic opnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie krytykuj moich refleksjio, skoro swoimi się nie podzielisz, nie udowodnisz mi, że masz lepsze powtarzałaś poann-pannap wiec zwróciłam uwagę, że sama tego słowa względem siebie używasz myślę, że masz małe dziecko, podtrzymuję moją refleksję;-pp co nie oznacza, że kiedyś bedziesz je mniej kochać czy coś, nie;-) mam 24 lata i zły przykład z domu. myślę jak powinna wyglądac rodzina, muszę swoją w oparciu o jakiś dobry model budować. dlatego tyle myślę. rodzice bardzo nas kochali,ale siebie nie szanowlai, nigdy nie umieli rozmawiać, nie kochali się. i i tak mam skrzywioną psychę, więc nie ludź się, że miłość do dziecka to wszystko co możesz mu dać. szanuję cię, ale podtrzymuję moje życzenie, by nie kochać nikogo bardziej lub mniej w swoim życiu. jeśli tak się nie da, to nie chcę mieć dzieci i trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Kitka
"no to nie krytykuj moich refleksjio, skoro swoimi się nie podzielisz, nie udowodnisz mi, że masz lepsze" A gdzie ja krytykuje Twoje refleksje? Krytykuje jedynie Twoj mentorski ton. Nie ma refleksji lepszych bądż gorszych :) Punkt widzenie zalezy od punku siedzenia. Ja staram się tolerowac oraz akceptowac wybory ludzi. Nikt z nas nie ma monopolu na mądrość. Ile ludzi tyle scieżek wyboru drogi zyciowej. Jeżeli ktoś mówi, że jest szczęsliwy to dlaczego mam temu zaprzeczac i porównywac to szczęście do szczęscia innej osoby. "rodzice bardzo nas kochali,ale siebie nie szanowlai, nigdy nie umieli rozmawiać, nie kochali się. i i tak mam skrzywioną psychę," Problemem nie było to, że rodzice kochali Was bardziej niz siebie a to, że siebie nawzajem w ogole nie kochali. Moi rodzice bardzo się kochali ale ja i moj brat bylismy ich całym światem. myslę, że powielam ten model bo sumie byłam szczęsliwym dzieckiem a moi rodzice mimo tego, że od paru ładnych lat zyją w pustym gnieździe bez swoich pisklaków nadal są szczęsliwym małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza, wielokrotnie zaznaczasz, ze ma sz ZLY PRZYKLAD Z DOMU. To na ciebie wywarlo ogromny wplyw i akurat tak myslisz. Na swiecie sa miliony ludzi i kazdy ma INNY przyklad z domu . Nie mozesz upogolniac wszystkich sądow wylacznie na przykladzie z wlasnego domu. Masz jaka swyjatkową traume, powinnas to jednak leczyc psychologicznie. To co piszesz, to wylacznie twoje subiektywne zdanie. Wiekszosc ludzi ma zupelnie inne doswiadczenia z domu, co zreszta latwo zauwazyc w postach. Do tego dochodza wypowiedzi doswiadczonych matek i mezatek, ktore maja wiecej wiedzyi praktyki w temacie niz ty . Nie narzucaj swojego zdania, bo to nie ma sensu, raczej posluchaj tych, ktore doswiadczyly macierzynstwa i malzeństwa,a dowiesz sie sporo. Naucz sie wyciagac wnioski z tego, co inni ludzie mowia, nie tylko z wlasnego doswiadczenie, bo "krecisz sie kolo wlasnego ogona", co nigdy nie bedzie twórcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdura. zakochani planuja dziecko. moga zaplanowac za kilka lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobrze, ale ja mam marzenia takie, żeby centrum stanowiło małżeństwo, a dziecko dopełnienie. Nie oznacza to, że dziecko będzie mniej kochane. Ale bardziej tez nie, natomiast ta wspólnota będzie między mną a mężem- tego bym sobie zyczyła i o to mi by chodziło. i wolałabym mysleć na zasadzie, że to rodzina jest całym światem, a nie dzieci, bo to wszystko bierze się tak czy owak z małzeństwa. i na związku się wszystko buduje i dlatego jest to podstawa. i wolę taki punkt widzenia- małżeństwo w centrum w innym wypadku to jest tak jakby celem było dziecko, a małżeństwo jedynie środkiem do celu i głównym powodem jego funkcjonowania zapewnienie dobru dziecka, czyli podejscie stricte instytucyjne. tak to widzę niestety. a jak malżeństwo jest w cenrtum, to tak jakby to wszystko funkcjonowało dla szczęścia i dla miłości. dziecko poniekąd uosobieniem tgo wspolnego szczęścia, natomiast dla mnie to odwrócenie kota ogonem, kiedy to zrodzone dziecko z miłości staje ponad ta miłosć. tak jakby jabłko było wyżej w hierarchii od jabłoni. jabłko to owoc jabłoni. śmiejecie sie ze mnie, ale mnie to przekonuje. dziecko jest pewną sumą. takim kręgiem który przechdzi przez dwa koła, jakbyście je sobie narysowały- jedno to Wy, drugie mąż. dlatego dziecko w pewnym sensie jest priorytetowe i to rozumiem. ale jakkolwiek będziecie mnie krytykować, postrezganie go w kategoriach, że ważniejsze lub kochańsze od związku....to dla mnie ubóstwo emocjonalnie, nieumijeetnosć oceny i dpostrzeżenia, że to coś innego. po prostu mnie to razi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może rzecz w tym, że po prostu dziecka nie kocha się bardziej, ale więcej się dla dziecka robi? bo małe, a potem dlatego, że dziecko swoje i już, "nośnik" własnych poglądów, wysiłków, takie rzeczy. i się to dziecko wspólnie przezywa (ale we dwojkę, co łączy i stanowi wspólny cel). jednak miłość jest taka, że do tej drugiej osoby, bo jest obok, bo nie jest się samej, bo raźniej, bo łatwiej, bo milej we dwójkę nieść obowiązki i życie, bo rozumie, bo wszytsko wie, bo mozna wszystko powiedzieć i znaleźć zrozumienie. po prostu partner na życie. a dziecko jako wspólny kierunek patrzenia, wzruszenia, przeżywania i jakaś forma sensu, że cos się robi dla dziecka itd. niestety jestem nieugięta, bo wciąż mam ochotę na polemikę, że to jednka jest tak, że "bardziej kochanie" dziecka to raczej skrót myslowy niż dosłowna prawda...bo nie wierzę, że człowiek rozumny tak do odczuwa, przecież to cos innego... to co wyżej napisałam jest rozwlekłe, długo by to tak tłumaczyc, dlatego przyjęlo się skarać do formy: najbardziej kocham dziecko- bo ono naturalnie zajmuje najwięcej energii mentalnej, fizycznej, finansowej, nakłady wszelkich zasobów materialnych i niematerialnych. więc tak spontanicznie się mówi. jest to dla mnie smutny finisz lubię jak ludzie mówią i czuja, że to coś innego, ale wspolnie tworzymy rodzinę i to się liczy. kropka. taka odpowiedź mi imponuję. nieprawda, że uważam, że należy kochac mężą bardziej od dziecka, co niektórzy mi wytykaja. nie wiem co znaczy 'bardziej'. natomiat niewątpliwie jest się z mężem i z nim się tworzy rodzinę i fundamnet swego życia, jakim jest związek. tak uważam i tego bym pragneła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Planowanie dziecka za kilka lat nie musi się wiązać z antykoncepcją. Antykoncepcja to już traktowanie życia jako wroga, a to już jest kompletnie sprzeczne z miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dj 80's
lilialuiza antykoncepcja to dzis jedyne rozsądne wyjście dla osób o podobnym do kury sposobie pojmowania i rozumienia, chca sie pieprzyć niech nie robia dzieci, bo po takim wypadku własnie one sa najbardziej poszkodowane inna sprawa ze sex=ryzyko wpadki, wiec nalezało by uprawiac go z kims z kim takie ryzyko chce sie podjąć i nie moze byc to jednostronna decyzja napalonej na faceta małolaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×