Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prawie rozwodkaa

Chyba się rozwiode

Polecane posty

Gość Prawie rozwodkaa

To, ze tu pisze jest bardzo głupie, ale potrzebuje mocnego kopniaka, żeby w końcu podjąć ostateczna decyzje-odchodze. Na codzień jest raczej dobrym człowiekiem, dużo mi pomag w pracach domowych, jest czuły, romantyczny, opiekuńczy. Nie pije alkoholu, nie pali, nie Zdradza mnie, beze mnie nie wychodzi na imprezy. Ideał... Ale jest tez druga strona medalu- jedna rzecz nie po jego myśli i afera... Głupota potrafi wyprowadZic go z równowagi, w grę wchodzi trzaskanie drzwiami, rzucanie czym popadnie, przeraźliwy krzyk i wyzwiska. Tak jak dZisiaj, miał jechać z moim tata na zakupy, gdy po niego zadzwoniłam ( po tate)i okazało się ze on musi zjeść ( co oznaczało dla mojego męża 5cio minutowe opóźnienie) mój ukochany wpadł w szał, ze ma tego dość, ze nikt nie szanuje jego czasu itd. Moja cierpliwość się skończyła, zaczęłam się drzec tak jak on, a ze dla niego to niedorZeczne - nazwał mnie suka i zawrócił do domu. Kazał mi wysiadac i " spi erda lac". WysZlam z samochodu, chciałam otworzyć drzwi to pchnął mnie tak ze o mało co ze schodów nie Zlecialam. On pojechał na zakupy sam a ja plakalam w domu. Przemyslalam i dłużej tak być nie może. Chce potwierdzenia od osób trzecich, ze dobrze robię i jego zachowanie jest nie do zaakceptowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Proszę o opinie, czy da się żyć z takim człowiekiem? Czy uciekać jak najdalej od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Ja 27, on 30...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
S********j od niego. Mój jest taki sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Czyli jednak uciekać, był czas ze kazalam mu to leczyć, ale nic z tym nie zrobił. Była poprawa, ale to ciagle wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia czasu jak Cie uderzy. Oj zszargasz sobie psychikę i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie debilko.masz mu zryc gotowac,rodzic dzieci,znosic ponizenie,w koncu to twoj slubny a ty masz po katolicku zyc!twoim zadaniem nie jest myslenie tylko posluszne wykonywanie rozkazow meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekaj zacznie cie w koncu bic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Już parę razy niewiele brakowało, żeby mnie uderzył, jakoś w ostatniej chwili się powstrzymywał i ostatecznie rzucał we mnie butelką, albo wylewał wodę, albo jeszcze coś innego. Za każdym razem obiecał poprawę, przyrzekał że już nigdy więcej, że to ja go wyprowadziłam z równowagi, że on ma tyle stresów w życiu, że w koncu pęka. Oczywiście moja wina zawsze była. Wiem, że to się pewnie nigdy nie skonczy, ale z drugiej strony... z doświadczenia wiem, że znalezienie faceta niepijącego, niezdradzającego, pomocnego itd. graniczy z cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
nie wyzywaj mnie, trochę kultury, a jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to się nie udzielaj. I nie jestem zagorzałą katoliczką, żeby mimo wszystko żyć w małżeństwie. Zbieram się do odejścia, ale kurde... znowu wszystko zaczynać od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej mieć " nie ideała " niz ideała który żyje pod presją bo chce byc jak najlepszy i wybucha co chwilę. Za kilka lat znudzi mu się udawanie ale wtedy juz nikogo nie znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyjesz w toksycznej miłości. Tacy toksyczni goście dobrze się kamuflują. Właśnie piszę ksiązkę o tym, jak wyjść z toksycznego związku! Chcesz - podrzucę Ci to, co mam już napisane. Być może to Ci pomoże.. Sama żyłam { i dalej tkwię } w toksycznej miłości, więc wiem na ten temat troszeczkę. Jeżeli byś chciała porozmawiać o tym - napisz tu, czy na gg - 36389933.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec lepiej miej bijacego. gratuluje wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec lepiej miej bijacego. gratuluje wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Koralikowa- nie mam gg, ale chętnie przeczytam to co napisałaś. Ja byłam już w jednym toksycznym związku, na szczęście udało mi się z niego wyjść, ten związek miał być przeciwieństwem tamtego, a okazało się co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawie Rozwodka poprostu chcialam Cie sprowokowac,bo Twoje dylematy sa dla mnie niedorzeczne.oczywiscie, wez rozwod i to szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Dziękuję za gratulacje :] ale ja chce się z tego uwolnić! Po to tu właśnie piszę, bo potrzebuje wskazówek. ZNajomym i rodzinie nie powiem, bo boję się, że najpierw od niego odejdę, a potem mu wybaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Nie musisz mnie prowokować, wiem że znajduje się w beznadziejnej sytuacji i wiem, że powinnam odejść w tym momencie, wiem, że po tych wyczynach mój pseudo mąż nie zasłużył już na nic, wszystko wiem, a nic nie potrafie z tym zrobić. A ile razy śmiałam się z innych dziewczyn- los się odwrócił. w sumie to możecie po mnie jechać, to może być właśnie ten kopniak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyny mój, Fakt, od naszego rozstania minęło tylko kilka dni, a ja już się poddaję. Nie mieszczę w sobie łez, wypływają ze mnie jak woda z kranu. Zaciskam zęby. Wzrok pada na sufit i tak tkwi od dobrej godziny. Mam na sobie sukienkę, którą tak bardzo uwielbiałeś. Wyczuwam na niej Twój zapach. Moja wyobraźnia otwiera się i marzy o dotyku Twych rąk.. Mówią, że marzenia należy spełniać – ale tym razem to byłby tylko błąd, gdybym chciała je zrealizować.. Jedyny mój, Wysłałeś mi dziś sms’a, że moja miłość była jednak platoniczna. Czy Ty znasz znaczenie tego słowa? Czy aby na pewno znasz? Zawsze byłam tą gorszą, tak, wiem. Zawsze wszystkie kłótnie wybuchały z mojej winy, ale z drugiej strony dopiero dziś zastanawiam się, czy to tylko moja zasługa? Czy to tylko ja popełniałam błędy? Czy błędem jest wyjście z domu ze znajomymi? Jeśli nie, to dlaczego na mnie za to krzyczałeś? Dlaczego od razu mówiłeś, że na pewno Cię zdradziłam? Wiesz, podobno związek buduje się na zaufaniu. Jeśli nie ma zaufania – nie ma też związku. To prawda, że w miłości przegrywa ten, któremu bardziej zależy. To chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie mojej klęski. Jedyny mój, Wiedz, że nigdy, przenigdy nie żałowałam tego, iż Cię poznałam. Nawet w chwilach obelg, wyzwisk i przekleństw w moich kierunku z Twoich słodkich ust. Podczas tych wrogich słów – moje serce trenowało, stawało się coraz odporniejsze. Właściwie rzekłabym, że wtenczas uczyłam się Ciebie kochać na złe. Na dobre już umiałam.. Jedyny mój, Jest cholernie smutno. Męczy mnie bezsenność, bezsilność i Twa ogromna NIEmiłość. Rodzinne kłótnie już minęły – nie ma Ciebie, więc nie mamy powodu do sprzeczek – za to na moje nieszczęście, Twoja obojętność nadal trwa. Podobno jeśli dni są zrozpaczone to noce strasznie cierpią. Także do kitu. Cała doba zmarnowana.. Jedyny mój, Zrozumiałam, że nic nie ma sensu, a jednak wszystko ma znaczenie. Tak samo jest z naszym związkiem. Oboje wiemy, że nie ma po co go ciągnąć, jednakże to ma na nas duży wpływ– zmienia nasze życie i nasze osobowości.. daj Boże by na lepsze. Zauważyłeś, że ciągle powtarzam wyrazy w liczbie mnogiej? A przecież, do jasnej cholery, MY już się prawie nie znamy, aczkolwiek zawsze mnie to dziwiło – dwoje ludzi, którzy rozmawiają ze sobą codziennie przez kilka czy kilkanaście lat i wiedzą o sobie prawie że wszystko, tak po prostu nagle o sobie zapomina, urywa im się kontakt. Nie uważasz, że to okrutne? Jedyny mój, Chyba nikogo nigdy nie pokocham taką siłą jak Ciebie. O ile w ogóle kogoś pokocham, może od tego trzeba byłoby zacząć. Wiesz, dochodzę do wniosku, że naiwni kochają dwa razy mocniej. A później, niestety, dwa razy bardziej cierpią. Przez własną głupotę, bo nie są ostrożni i zbyt szybko przyzwyczajają się do ludzi, a ci ludzie właściwie tak naprawdę są obojętni na Twój los. Kiedy będziesz potrzebował wsparcia to oni będą odwróceni do Ciebie plecami, będzie Cię otaczała tylko flauta, cisza martwa. A ja.. ja teraz czuję się jak mała dziewczynka, której ktoś zabrał jej ukochaną lalkę, rzucił nią o ziemię i podeptał na jej oczach. Moje samopoczucie jest chore. Bardzo chore. Czy istnieją lekarze leczący duszę? Nie umysł, nie ciało, a duszę? Jedyny mój, Kiedy myślałam, że już się podniosłam – znów pokazałeś mi, jak nisko mogę upaść. Przypomniałeś o swoim braku czułości. Nasza rozmowa zakończyła się Twoimi słowami ‘zabij się, skocz pod pociąg, będziemy oboje szczęśliwi i myślę, że nie tylko my, prawda?’. Wtenczas odpowiedziałam Ci, że jestem gotowa zrobić wszystko dla Twojego szczęścia i obiecałam popełnić samobójstwo, a Ty wybuchnąłeś śmiechem, myśląc chyba, że żartuję, lecz właśnie przychodzi ta chwila. Kostucha zjawi się za góra półtorej godziny. A Ty.. czy jesteś dumny z tego, że zabijasz tą, co Tobą żyje? Żegnaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wymiksuj sie z tego zwiazku poki jeszcze nie zaczał bić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyny mój, Mówili, że do tej samej rzeki dwa razy nie powinno się wchodzić. Matko Boska, dlaczego ja nigdy nikogo nie słucham? Dlaczego jestem tak uparta i zarazem naiwna?! Zmiękłam, cholera – zmiękłam. Jaka ja byłam głupia.. To był błąd, że Ci po raz kolejny zaufałam. Naprawdę sprawiłeś wrażenie jakbyś się o mnie martwił, gdy przyszedłeś do szpitala i na mój widok szepnąłeś ‘kochanie, zachowałem się jak frajer..’ . Szkoda tylko, że przez pierwsze dwa dni, a później Twoje ‘love’ się wyłączyło i historia zaczęła się na nowo. Wyzwałeś mnie od wariatek. Usłyszałam również, że masz mnie dość i nie chcesz żyć, z taką kretynką, co miewa chore jazdy. Chore jazdy? Gościu, chore jazdy masz Ty a nie ja.. Ale kocham Cię, i tak Cię idioto kocham! … Nie.. nie kocham Cię, przecież mi się tak wydaje. Przecież to tylko i wyłącznie toksyczność mnie przy Tobie trzyma. Nic poza tym.. A co jeśli nasza miłość tak naprawdę była tylko naszym chorym wymysłem? A co jeżeli to tylko zauroczenie? Albo obsesja? Co jeśli to wszystko to jedna wielka ściema? Jedyny mój, Z nerwów na Ciebie od kilku dni nie słucham electro. Zmusiłam się, by nie lubić hamburgerów i przestać jeść schabowe. Chciałam Cię z zemsty znienawidzić, ale wyszło tak, że pokłóciłam się ze wszystkimi, którzy mówią, że nie jesteś mnie wart. Bo tak na dobrą sprawę.. ja nie potrafię być mściwa. a tu masz mój wątek o przemyśleniach na temat toksycznych związków: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5538255 mam nadzieję, że choć trochę Ci to przemówi do rozsądku i da kopa! KTO DA RADĘ JAK NIE TY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a w domu nie mialas patologii ? Nawet pod tym wzgledem ze nie dostalas uwagi, milosci, mialas jakies toksyczne relacje z rodzicami? Szczesliwy czlowiek nie pcha się w toksyczne związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Koralikowa, tak naprawdę przechodziłam już przez to co opisalaś, tyle że w poprzednim moim związku w młodości. Ten drugi związek miał być inny, z rozsądku, bez takich emocji. Jednak to nie tylko ode mnie zależało. Sama dobrze wiesz, że co innego mówi Ci serce, a co innego rozum. Wiesz, że nie powinno Cię tu być, a jednak jesteś. Bo te głupie serce... Pociesza mnie fakt, że taka miłość się wypala i jeśli z jakiegoś durnego powodu nie odejdę teraz, to kiedyś i tak przyjdzie taki dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Patologi w domu nie było, miałam dużo uczuć od mamy, w sensie często przytulała, często mówiła, że dla mnie zrobi wszystko, często spełniała moje przeróżne zachcianki nawet jak nie miała czasem pieniędzy. Tyle, że nie mówiono mi, że mnie kochają- ale dla mnie bardziej liczą się gesty niż słowa. Z resztą do dzisiaj jedno moje słowo, a rodzice zrobią dla mnie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Nie wiem czemu pakuję się w taki związki, w sumie to nieświadomie, bo na początku każdy z nich wydawał się inny. Wiem też, że to nie tylko ja tak na nich działam/ działałam, bo ich poprzednie dziewczyny również to z nimi przechodziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie możesz czekać na to, że on się zmieni, czy że ta miłość się wypali! Bo to jest głupotą, uwierz. Im dłużej będziesz cierpieć tym dalej będziesz w to brnęła.. Podejmij tzw. męską decyzję i wyprowadź się z domu. Powiedz mu, że wszyscy zniesiesz, ale ku*rwa mać, wyzywać to on Cię nie ma prawa. Kim on jest, aby Cię wyzywać i do Ciebie kląć? Twoim mężem? To za mało. NIKT Z NAS NIE JEST NIEWOLNIKIEM. Każdy z nas zasługuje na szacunek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie rozwodkaa
Masz rację koralikowa, powstrzymuje mnie wstyd przed rodziną, ale dłużej nie mogę tego ukrywać i znosić. Dziś wieczorem wynoszę się stąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd przed rodziną? Jaki wstyd? Wstydzić byś się mogła, gdybyś to Ty była swoim mężem! A tak to nie masz czego się wstydzić! Jeśli nie dasz Ty sobie szansy na lepsze życie to uwierz, że nikt inny też Ci jej nie da. Pamiętaj, to Twoje życie! Trzymaj się, a jeśliby się coś działo, potrzebowałabyś pogadać, cokolwiek, jestem do Twojej dyspozycji: pannaxniktx@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×