Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Talisman1092

wątpliwości po zaręczynach

Polecane posty

Gość Talisman1092

Witam wszystkich forumowiczów, chciałbym po krótce opisać swój problem. Otóż prawie od 5 lat jestem z dziewczyną. Wszystko się fajnie układało, rozumieliśmy się bez słów, nie kłóciliśmy. Znajomi mówili, że będzie z nas super małżeństwo. Mnie było dobrze z nią a jej ze mną, widywaliśmy się praktycznie codziennie. Około pół roku temu moja dziewczyna zaczęła mnie namawiać, jak fajnie by było jakbyśmy razem zamieszkali. Opowiadała, że chciała by mi już gotować obiadki i czekać, jak będę wracał z pracy. Zaczęliśmy się też zastanawiać nad legalizacją związku czyli zaręczynami. W międzyczasie znaleźliśmy dom na sprzedaż w super lokalizacji i go kupiliśmy (co prawda sam zakup trwał dość długo bo kilka miesięcy ale w końcu się udało). Przed zakupem miałem wątpliwości, zastanawiałem się czy to na pewno ona jest tą jedyną, czy damy radę wykończyć ten dom itp. Ale doszedłem do wniosku, że tak, chcę spędzić z nią resztę życia i jestem tego pewny na 100%. Zapytałem czy ona też jest pewna. Zapewniała mnie, że tak, pocieszała, że wszystko będzie dobrze i będziemy mieszkać razem. Jakieś 2 tygodnie po zakupie przyszedłem do niej z pierścionkiem i bukietem kwiatów, oświadczyłem się. Pierścionek przyjęła i powiedziała że chce zostać moją żoną. I tu zaczyna się problem: Następnego dnia po pracy przyszła do mnie i powiedziała, że ma wątpliwości, że się boi i nie wie czy dobrze robi. Dodam że w tym czasie miała na głowie problem ze zdrowiem swojego taty. Ale generalnie jak to usłyszałem to aż mi się nogi ugięły, zmiana z dnia na dzień o 180 stopi i to już by dla mnie zupełnie inny człowiek niż dziewczyna z którą spędziłem tyle lat w związku. Nie mogłem z siebie słowa na początku wydusić i aż mnie zatkało. Nie krzyczałem ani się nie denerwowałem, po prostu zrobiło mi się tak strasznie przykro... dlatego że byłem pewny że ona jest tą jedyną... Załamałem się. Kolejne 2 dni nie widywaliśmy się. W końcu zauważyli to jej rodzice. Rozmawiałem z nimi i nie wiedzieli kompletnie co się dzieje, co jej się stało i jak można po takim czasie nagle z dnia na dzień się tak zmienić, próbowali z nią rozmawiać ale ona reagowała jak taśma tylko odpowiedziami że się boi i ma wątpliwości oraz płaczem. Kolejne 3 lub 4 dni już widywaliśmy się (sama mnie zaprosiła), próbowałem do niej dotrzeć, dowiedzieć się jaki jest powód: słyszałem tylko że nie wie czy będziemy szczęśliwi, że ona sama nie wie chyba czego chce, że się boi, ma taki lęk w środku, serce jej wali jak pomyśli o tym co zrobiła i ciągle płakała. Musiała brać tabletki uspokajające. Opowiadała, że teraz na niej ciąży taka presja a ona nie wie co ma robić. Przepraszała mnie, bo widziała, że przez to wszystko zaczynałem sobie nie radzić ze wszystkim. Jej rodzice stwierdzili, że może ją to wszystko przygniotło, przytłoczyło, że może potrzebuje kilku dni na odetchnięcie. Spotykaliśmy się, pojawiły się dawne czułości, przytulanie ale próba rozmowy na "ten" temat była powodem tylko jej łez i płaczu. Ciągle słyszałem że jest zablokowana przez ten strach i się boi bo nie wie czy dobrze robi... Dodam, że nie jest to dziewczyna w wieku 20 lat (bliżej 30) i raczej nie jest to jej gówniarski wybryk. Jest starsza ale nie wiem, co się z nią stało tak nagle po zaręczynach. Teraz mija 8 dzień od dnia zaręczyn (następnego dnia powiedziała że ma te wątpliwości). JA nie wiem co mam ze sobą zrobić, gdzie się podziać :( Jestem załamany. Wracając z pracy nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Życie zawaliło mi się w kilka minut i czuję, że nie dam rady:( Cały czas przez 4 lata spędzaliśmy razem a teraz nie wiem co mam zrobić i zaczynam chyba wpadać w depresję. Nie powiedziałem tego jeszcze rodzicom, ale czuję że będę musiał. Ich też mi szkoda:( Rodzice mojej dziewczyny też mają dość. Zapłakani, załamani, nie wiedzą co się stało, muszą brać tabletki uspokajające... Wiem, że z tego powodu mój przyszły teść miał jakiś problem ze zdrowiem i musiał się zgłosić do lekarza bo nie wytrzymał nerwowo:( W końcu wszyscy wylądujemy w wariatkowie... Powedzcie mi co to może oznaczać albo doradźcie co robić w takiej sytuacji? Może ktoś przeżył coś podobnego? Po prostu nie potrafię zrozumieć takiej nagłej zmiany i to po tylu latach w związku, zakupie domu (przecież już samo to było chyba jeszcze większym zobowiązaniem niż zaręczyny)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj jej spokój bo sam wiesz, że ona nie chcę o tym rozmawiać myslę, że jej jednak zależy na tobie bo przecież się zgodziła i wzięła pierścionek za jakiś czas porozmawiaj z nią wytłumacz spokojnie wszystko wysłuchaj jej obaw. Może za długo zwlekałes z zaręczynami ? ja jestem już 5 lat w związku i mój chłopak mi się nie oświadczył, wiele razy zastanawiałam się jak to będzie czy będę się cieszyć raz wydaje mi się, że tak innym razem mysle inaczej. Trzymaj się na pewno wszystko się ułoży. Kobieta zmienną jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałbym po krótce opisać swój problem." ---alez naturalnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Talisman1092
wiem, że kobieta zmienną jest ale zaraz po oświadczynach ona podważyła cały nasz związek i przyszłość... Wszystko. I to przez kilka zdań... Wiem, że jej rodzice są całkowicie załamani. Zresztą ja tym bardziej. Ale chyba spróbuję to przeczekać. Ona się zaplątała, wpadła w taką obsesję, że się boi i ciągle powtarza to samo:( Będzie ciężko, ale chyba będę musiał poczekać na rozwój sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co tu nadzwyczajnego? Nie jest pewna, daj jej czas , a wy idioci proszki uspokajajace musicie brac Jakby jakas tragedia, ktos zmarl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Talisman1092
nie rozumiem zdziwienia tym, że wszyscy dookoła przejęli się tym, że po tak długim czasie bycia razem nagle pojawiła się zmiana i wszystko wywróciło się do góry nogami... Mam przejść do porządku dziennego i udawać że nic się nie stało? Jak by mi na niej nie zależało to pewnie tak bym zrobił ale tyle czasu razem robi swoje, po prostu brakuje czegoś i już:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię autorze, że to dla Ciebie ciężkie przeżycie..bo masz zaplanowaną przyszłość, Ona jest w centrum Twoich planów a tu taki szok.. ale nie martw się.. :* może nie jest do końca gotowa? widocznie jeszcze do tego nie dojrzała. ja mam trochę mniej lat niż Twoja dziewczyna i jestem z chłopakiem, którego kocham i wyobrażam z nim sobie życie ale gdyby mnie teraz poprosił to również miałabym wątpliwości.. to chyba normalne.. daj jej jeszcze kilka dni, niech się zastanowi i uspokoi. potem spróbujcie porozmawiać, jesli nadal będzie płakała to mimo wszystko nie odkladaj rozmowy na później.. bo ile możesz czekać na jakieś konkretne wyjaścienia? bądź dobrej Myśli. trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Tez tak miałam jak twioja dziewczyna. Zerwałam zaręczyny gdy mój facet oswiadczył się po 7 latach bycia razem. Myślę ze winą jest tu zbyt długie zwlekanie, gdyby mój facet zrobił to po 2-3 laach bycia razem byłoby zupełnie inaczej. Ty tez za długo zwlekałes i dziewczyna się rpzez tak długi czas rozmysliła. Pytanie do ciebie-CZEMU TAK DŁUGO CZEKAŁEŚ???Ktos kto nie ma wątpiwosci nie czeka z oswiadczynami 5 lat. Ja do narzeczonego nie wróciłam, układam sobie zycie z kims innym. Mój ex przegapił odpowiedni moment, bo wszytsko ma swój czas i miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz pod miotla
Potwierdzam to co napisala powyzej byla narzeczona. Moj facet tez szykuje sie do oswiadczyn, wiem ze juz wybral pierscionek, pewnie zrobi to na wakacjach za kilka dni. A ja juz wiem, ze tych oswiadczyn nie przyjme. Dla mnie moment na zareczyny byl jakies dwa lata temu, teraz jest juz za pozno. Wszystko ma swoj czas i miejsce, dokladnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Dokładnie tak jest!! Ja rpzez te 7 lat codziennie zastanawiałam sie -czemu on mnie nie prosi o rękę, pewnie mnie nie kocha, pewnie ma wątpliwosci- i takimi myślami zabijałam powoli swoje uczucia do niego. Smieszny gośc zeby prosic o ręke po 7 latach ( a bylimsy oboje dorosli nie jacys gówniarze). Miał 30 lat to się pewnie wydygał i popsoił o rękę. A ja już po tylu latach w niepewności miałam go dosyc i zwróciłam pierscionek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
teraz jestem w nowym zwiazku strasznie szczęsliwa i wiem że zaręczyny już niedługo:-) prawda ejst taka ze jak jest wielka miłość to nie czeka się po 7 lat na głupie oświadczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz pod miotla
Kochana, podpisuje sie pod Twoimi slowami rekoma, nogami i wszystkim innym. Po pewnym czasie dziewczyna ma juz po prostu dosyc wiecznego zastanawiania sie co jest z nia nie tak (!!!), czemu on sie zastanawia, dlaczego to tak dlugo trwa. Oszalec mozna od tego. Tak rodzi sie rozzalenie i pewnego dnia czara sie przelewa, nie mozna tak wiecznie trwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj jej czas na zastanowienie, ale postaw sprawę jasno - oczekuj szczerości, czy chce zakończyć ten związek, bo życie w niepewności jest gorsze niż najgorsza prawda... Ja też się zgodzę z poprzedniczkami, ze czekanie wiele lat z oświadczynami często prowadzi do rozłaki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
I wcale mi cie autorze nie żal, byliście dorośli jak się poznaliście ale ty wolałes czekac do 30-tki aby kupić pierscionek🖐️ I teraz płacze bo dziewczyna sie rozmysliła, ale jak ty zastanawiales sie rpzez 5 lat czy ona ZASŁUGUJE na to zeby byc TWOJA zona to było ok i miałes w d***e jej odczucia i to ze codziennie zastanawiała sie co jest ze mna nie tak🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam pytanie do was drogie panie, z tego co piszecie nie powinno się czekać długo z oświadczynami, czyli tak po 2 latach bycia razem można już myśleć o poproszeniu o rękę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
mysz pod miotłą a ty masz kogos nowego teraz? Ja juz nigdy nie zdecyduje sie na tak długi zwiazek, jak ktos kocha to wóz albo przewóz. Załuje ze tyle lat poswieciłam dla kogos kto dopiero po 7 latach stwierdził ze EWENTUALNIE moge zostac jego zoną:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Jesli jestescie dorośli (bo wiadomo ze jak gówniarze to jest inaczej) to nie warto czekac kilka lat. Moim zdaniem ludzie dorosli powinni decydowac się od roku do maksymalnie 2 lat. W kazdym razie 5 lub 7 lat to zdecydownie za długo. No chyba ze ejst to decyzja dwojga partnerów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Ale neistety najcześciej taką decyzje podejmuje sobie sam facet, nie zwraca uwagi na partnerke i jej oczekiwania. To on decyduje kiedy to poczuje ze partnerka może EWENTUALNIE zostac jego zoną. Jeszcze raz mówię, żaden facet który naprawdę kocha, jest dorosły, niezależny finansowo nie ebdzie zwlekał z oswiadczynami tyle lat🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu myślę, że po 2 latach wiesz czy chcesz spędzić z tą właśnie kobietą życie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz pod miotla
"postaw sprawę jasno - oczekuj szczerości, czy chce zakończyć ten związek, bo życie w niepewności jest gorsze niż najgorsza prawda" ******** Ale jak ona zyla w niepewnosci to on jakos sie tym nie przejmowal... Teraz karma wraca. ******** "po 2 latach bycia razem można już myśleć o poproszeniu o rękę" ******* Ludzie sie po kilku tygodniach zareczaja i cale zycie sa szczesliwi razem. Nie ma reguly, ale dla mnie 2-3 lata to juz calkiem odpowiedni moment, zwlaszcza jesli sie razem mieszka, mozna sie juz wtedy bardzo dobrze poznac. Jesli to prawdziwa milosc to po takim czasie raczej juz nie ma na co czekac z kolejnym krokiem. ******* Byla narzeczona, my wciaz jestesmy razem (tez juz 5 lat, tyle tez mieszkamy razem), ale nie wiem co bedzie dalej. Jesli sie oswiadczy, a ja odmowie, to pewnie wtedy sie okaze jaki nam jest los pisany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw zwlekanie z zaręczynami 7 lat a potem kolejne 7 na ślub ;-) a raczej miesiąc przed ślubem zerwanie i nagle zaręczyny po pół roku z inną... tak to często wygląda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 28 lat, a moja partnerka 24, jesteśmy ze sobą rok czasu. Ja jestem już pewny, że chciałbym z nią być na zawsze, ona mówi to samo. A pytam bo nie chcę przegiąć, nie chce czekać niewiadomo jak długo (czyt. latami) ani oświadczać się za wcześnie i(wyjść, nie wiem czy to dobre określenie ale na desperata), dlatego tak zapytałem czy 2-3 lata bycia razem w takim wieku jak nasz to nie jest za długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie odmowa zaręczyn = koniec związku... jakby mi nie pasowało tyle lat z facetem i czułabym, że coś jest nie tak skoro on tyle lat się nie oświadcza to bym mu to powiedziała i pewnie zakończyła... różne priorytety i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz pod miotla
Gosciu, mojej kolezanki facet po pol roku znajomosci sie oswiadczyl, w pazdzierniku biora slub (6 miesiecy od oswiadczyn). Jak widac nigdy nie jest za wczesnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Jesli ejstes pewny to na co ty chcesz czekac?? Wierz mi ze jesli ona naprawde tez cie kocha to juz na to czeka, to się naprawdę czuje. Ja tez jestem w zwiazku prawie rok i juz się zaręczyn doczekac nie mogę bo go strasznie kocham. Jesli nie oswiadczy się do max 2 lat to zakoncze to. Nie chce juz wiecej marnowac swojego czasu na takie przetrzymywnie w nieskończoność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście w takim wieku, że jeśli faktycznie czujecie, że super się znacie i chcecie spędzić ze sobą życie to czas na kolejny krok :-) mieszkacie razem? tak na serio to tylko mieszkając ze sobą mozecie się dobrze poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz pod miotla
"dla mnie odmowa zaręczyn = koniec związku" ********** Byc moze do tego dojdzie, zobaczymy. Tylko ja nie rozumiem dlaczego kiedy on nie spelnial moich oczekiwan to zwiazek nadal trwal, a kiedy ja mu czegos odmowie, to nagle ma byc koniec? Urazona duma go zaboli? Moja boli od dawna i jakos on sie tym nie przejmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była narzeczona,
Ale pierdzielicie z tym mieszkaniem na kocią łape aby się lepiej poznać:-( To sa totalne bzdury!! Znamw iele par które tak testowały sie rpzed slubem i już są rozwiedzeni! A znam takich co nie mieszkali i sa nadal małżenstwem!Skąd takie rpzekoanie ze trzeba sie testowac???Głupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, pisałam to jako kobieta - nie widzę sensu być z kimś skoro sama nie chcę za niego wyjść... jak jest coś nie tak to po co to na siłę ciągnąć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaak
a ja jestem z moim chlopakiem prawie rok i juz jestem pewna,ze z nim chce spedzic resztwe zycia, on tez jest pewny, razem rozmawiamy o zareczynach;)i nie ma zadnych niedomowien;0taka sytuacja jest najlepsza;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×