Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BrandyAlexander

CO DAŁA WAM SZKOŁA RODZENIA?

Polecane posty

Gość BrandyAlexander

bo zastanawiam sie czy na nią uczęszczać, prawdopodobnie zostanę samotną mamą, więc nie ma mowy, zebym tam chodziła z ojcem dziecka, a sama nie chcę, więc proszę o opinie mamy które mają to za sobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam z mezem. Nie mielismy czasu chodzic wieczorami, wiec zapisalam nas na taka, ktora trwala cala sobote od 8 rano do 6 wieczorem z przerwa na lunch. NIC mi nie pomogla, bo gdy rodzilam to I tak wszystko zapomnialam, bo tak mnie strasznie bolalo, ze darlam sie, zeby mi dali znieczulenie. Poza tym, przez to ze trwalo to caly dzien to tylko mnie tylek bolal od siedzenia i juz mialam dosc tego pierniczenia nawiedzonej prowadzacej. Sama bez meza nigdy bym na taka szkole nie poszla, poza tym tam sa specjalne cwiczenia do ktorych wykonywania potrzebujesz partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi dala duzo. Nie panikowałam,wiedziałam co sie ze mna bedzie działo lub dzieje. Co powinnam czego nie. Robiłam przy małym wszystko bo mnie nauczyli bez paniki i zdenerwowania. Podejrzewam ze gdyby nie szkoła nie karmiłabym piersia. No i położna która prowadziła szkołę odbierał mój poród:) jak już weszłam na porodówkę to mnie wszystkie znały z imienia i nazwiska;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi zaszkodziła
Miałam dobre podejście do porodu: jestem w ciąży szalenie czekam na to maleństwo- muszè urodzić. Dzięki opowiściom położnej o krwi, bólu, ręcznym usuwaniu łożyska, porodzie kleszczowym...zaczęłam się bać. Oczywiście wiedziałam o tym wszytkim, ale nie myślałam. Po za tym do szkoły chodzą raczej pary, będzie ci przykro, w mojej szkole kładli duży nacisk na rolę taty przy porodzie, jaka ważna jest jego obecność, jak cudownie dziecko na niego reaguje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do taty własnie u mnie było odwrotnie. Położna mówiła żeby w żadnym razi nie zmuszać i nie namawiać. Więc wszystkie chodziłyśmy same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nic nie dała.bardziej mężowi pomogla jeżeli chodzi o pielęgnacje noworodka, później wszystko mu łatwiej przychodzilo. Mnie nic nie dała bo w ostatniej chwili zdecydowałam że nie chce rodzic sn i zdecydowalam się na cesarke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jakby mi pomogła gdybym rodziła SN, ale wszystko było super objaśnione, mąż przygotowany, nauczony jak masować żonkę, jak z nią oddychać itd niestety miałam nieplanowaną cesarkę, więc wiedzy ze szkoły rodzenia nie wykorzystaliśmy :) natomiast bardzo mi się przydała w opiece nad noworodkiem! przez to, że były spotkania z pediatrą, fizjoterapeutą, ratownikiem, psychologiem, wiedziałam czego mogę się spodziewać po maluchu, jak go pielęgnować. No i wiedza na temat karmienia piersią bezcenna :) resztę dopytałam w szpitalu po porodzie i całe szczęście, bo położna środowiskowa która mnie odwiedzała to jakaś porażka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim oswoiłam się z porodem :) Z męzem chodziłam rzadko- moze ze trzy razy był. Ćwiczenia też były ok- ja chodziłam dwa razy w tygodniu i zajecia zaczynały sie od cwiczeń. A miesiąc przed porodem jeszcze próbny poród- nauka oddychania itp. Generalnie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×