Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy karmiłyście dzieci na sali po porodzie przy odwiedzających gościach?

Polecane posty

Gość gość
ja po cesarce mialam jednoosobowa sale. ale moja siostra miala tak ze goscie przyszli a jej zachcialo sie puscic baka i zzieleniala i prawie jej szwy pekaly bo wstydzila sie licealistow(braci współleżacej na sali)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i cos jeszcze przyszla babcia w gosci wyfiołkowana jakims c**jostwem i glowa mnie rozbolała. jezu jak to smierdzialo. jakie zapachy. co za glupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja leżałam na jakiejś innej sali bo sale poprodowe (2-osobowe) były wszystkie zajęte. Na mojej sali leżało ok 8 kobiet po CC i po porodach fizjologicznych. Do tego goście, studenci... Koszmar, ale było wesoło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wesoła Mama
Ja leżałam z jeszcze jedną mamą na sali. U niej dużo czasu spędzała mama, u nas prawie cały możliwy czas odwiedzin obecny był mąż. Wydaje mi sie to naturalne i oczywiste. Karmiłam przy jej mamie, przy bracie, córka była głodna przecież, a ona miała prawo do wsparcia bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 17.49 dawno nie czytalam tak trafnego wpisu.Sama prawda choc przykra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jeszcze w czasie ciąży zastanawiałam się jak to będzie. Wydawało mi się to bardzo krępujące. U nas w szpitalu gości się przyjmuje w pokoju. Leżałam w 2-os, z bardzo fajną dziewczyną, ale często do nas ktoś przychodził - mężowie, rodzice. Może nie było dzikich tłumów, ale zawsze ktoś się kręcił. I napiszę brzydko, waliło mnie to, czy ktoś obcy patrzy czy nie. Dziecko było głodne to trzeba było nakarmić i tyle. Nie wiem czy tak działały jeszcze te hormony po porodzie czy instynkt, ale było mi to naprawdę obojętne czy ktoś na mnie patrzy. A należę raczej do osób wstydliwych, jak już wróciłam do domu to przy obcych raczej wychodziłam do innego pokoju nakarmić córkę. Teraz już potrafię ją karmić dyskretnie, ale też nie przepadam za karmieniem w miejscach publicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie i w ogóle w żadnym szpitalu gdzie rodziłam, a były 3 różne, ani w kilku innych gdzie odwiedzałam inne kobiety po porodzie nie było możliwości żeby wejść na sale, gdzie są łóżka. Odwiedziny zawsze odbywały się w osobnych pomieszczeniach ze stolikami i krzesełkami, a nie w salach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy poród w szpitalu gdzie po 4 osoby na sali i odwiedziny na salach, koszmar. Duszno, mnóstwo ludzi gapiacych się każdy na każdego. Drugi poród w szpitalu gdzie na sali 3 osoby. Odwiedziny tylko i wylacznie na korytarzu gdzie byly krzesla, fotele i stoliki. Dziecko mogli zobaczyć przez drzwi. I to jest komfortowe, bo oddawali się dziecko na czas odwiedzin na oddział noworodkowy, kobieta miala chwile dla siebie i odwiedzających gości. I nikt nie patrzyl jak kobieta karmi, zaciska nogi ( ja w czasie odwiedzin przebieralam się i wkladalam bieliznę jednorazowa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Was moje drogie! Jeżeli miałybyście ochotę poczytać o wszystkim co nas, kobiet dotyczy - problemach kobiecych, ciąży porodzie i naszych dzieciach zapraszam na http://dumnamama.pl Jest to portal, który współtworzony jest z Wami - kobietami abyście mogły czytać to, co Was interesuje! Serdecznie zapraszam i życzę dużo, dużo zdrówka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak rodziłam to na szczęście były pustki. zaledwie 7 kobiet na oddziale więc każda była sama w sali. w dodatku była akurat epidemia grypy i na oddział mógł wejść tylko mąż lub rodzic- jeden gość dziennie. więc nawet ryzyko spotkania kogos na korytarzu było niewielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×