Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chodzicie do kościoła?

Polecane posty

w świetle Biblii nie ma znaczenia czy jesteś dobry czy zły , czy się starasz czy nie , czy pościsz czy wyrzekasz sie przemocy - czy przeciwnie . Znaczenie ma czy wierzysz . Czy wierzysz w to ,że Jezus umarł i zmartwychwstał ,że odkupił ciebie od grzechu i śmierci wiecznej ? Czy ta wiara , świadomość Bożej obecności zmieniają twoje zycie ? Tylko to ma znaczenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, każdy popełnia błedy i każdy kogoś krzywdzi, chcąc nie chcąc ale chodzi o to, by starac się czynić jak najmniej złego innym, jednocześnie nie czyniąc go sobie innym - ludziom, zwierzętom, naturze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzę ( tak jak moi rodzice, dziadkowie, mąz), bo nie czuje potrzeby ( tylko ma msze z okazji smierci czy slubu, ew jakies okolicznosciowe). Bardzo rzadko trafi sie ksiadz mowiący do rzeczy i dobra polszczyzna, więc strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tylko wierzyć i mogę zabijać? Owszem są przykazania, ale przecież spowiedź też... To chyba Bog źle sobie wymyślił, czy to nie jest pycha? Powołując się na cytat osiemnastoletniej... Wolna wola ale po Jego i w Niego wierzyć? To dobrze, że nie ma zaznaczone, że przyjmuje tylko pięknych i zdrowych, ale chyba bandyci nie mogą być traktowani jednakowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skarany będzie ten kto nie wierzył a nie wyrządzał krzywdy a nie ten kto wyrządził ale wierzył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy wiara w Jezusa nie kłóci sie twoim zdaniem z zabijaniem ? Jak wiec możesz wierzyć w Niego i mieć takie zamiary ? Albo wierzysz i z tej wiary wynika zmiana twojego zachowania , postrzegania siebie i świata albo nie wierzysz i żyjesz b/z .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ptyś 101101110
Jestem bardziej wątpiący niż wierzący, bardziej agnostyk niż katolik, ale jednak po prostu lubię chodzić do kościoła - wiążą się z nim dla mnie same miłe, ciepłe wspomnienia. A najbardziej lubię mszę z tradycyjnymi śpiewami, np. aż ciepło robi mi się na sercu, jak babcie zawodzą np. "U drzwi twoooich stoję, Paaaaanieee". Nie lubię natomiast, jak organy są cicho, a zamiast tego z przodu rozstawione są mikrofony i podchodzą do nich jakieś "święte dziewice" + kilku chłopaczków z gitarami i coś tam sobie brządają, coś tam śpiewają, jakieś: "Oooo! Aaaa! Jezus mnie kooooochaaaaaa!!!! Jestem taki szczęęęęęśliiiiiiwyyyyyyy!!!!! Sialalalalaaaaaaa!!!!!!" Wprost nie znoszę tego. Takie "uwspółcześnianie" Kościoła na siłę moim zdaniem tylko odrzuca ludzi od wiary; szczerze mówiąc nie znam nikogo, komu by się to podobało. Kiedy w mojej parafii zaczęto odprawiać mszę trydencką, to chodzę na nią, bo jest tam tylko chorał gregoriański i tradycyjne ludowe pieśni, czyli to co lubię. No i - przy okazji - nie ma tych tandetnych styropianowych dekoracji, sztucznych kwiatów, plastikowych świec itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@allium: wszystko fajnie, ale można być mordercą i złodziejem całe życie i dopiero przed wykonaniem wyroku na krześle elektrycznym nawrócić się i po ostatnim posiłku spędzisz wieczność w niebie. Z drugiej strony nie ważne jak dobry byłeś całe życie, jeśli poznałeś Jezusa i Biblię i nie dałeś się na to nabrać to idziesz do piekła na męczarnie do końca czasu. Chrześcijaństwo jest oderwane od moralności, a czasem jej całkowicie zaprzecza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allium no ale powiedziałaś, że możesz być zły bądź dobry, to się nie liczy, tylko wiara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"y ptysiu po prostu chodzisz do kościoła" tak, takie było pytanie, to odpowiedział o to przykład, jak allium zazwyczaj przekabaca cały temat, by jej podpasował:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy gdziekolwiek napisałam ,ze można być wierzącym i świadomie krzywdzić ludzi ? nie . przeciwnie. Jeśli ktoś słyszy o Bogi , nawraca się - teoretycznie - ale żyje jak bez Boga to czy to znaczy , że jest wierzący czy tylko tyle ,ze twierdzi ,że jest wierzący ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ptyś 101101110
@ateista z powołania: O ile mi wiadomo, to nie działa w taki sposób, że nie należałeś do KRK, nie byłeś ochrzczony, bierzmowany itp., nie wyznawałeś wiary w Jezusa w sensie mówienia np. "Jezus jest Synem Bożym", to zaraz idziesz do piekła. Kościół naucza, że każdy jest zobowiązany do wiary o tyle, o ile miał możliwość ją poznać. Wiadomo, że jak ktoś jest uprzedzony do Kościoła przez ateistyczne wychowanie lub dlatego że był np. zgwałcony przez księdza-pedofila, nie stanie się nagle gorliwym członkiem kółka różańcowego. No chyba, że Bóg bezpośrednio zainterweniuje i ześle jakiś cud czy objawienie. Zaś co do tego, że nawet w ostatniej chwili życia jest możliwość nawrócenia, to raczej pozytyw, bo to oznacza, że zawsze można zacząć od nowa. Tyle że szczere nawrócenie polega na całkowitym odwróceniu się od dotychczasowego grzesznego życia, na żywieniu wielkiej odrazy i nienawiści wobec grzechu, a nie na zasadzie: "Ojej! Zaraz umrę, boję się! Byłem grzesznikiem, Boże, przebacz mi!". Takie coś nie przejdzie. Bóg wybaczy, jeśli to będzie takie nawrócenie, że ta osoba - gdyby jednak przeżyła - odwróci się od swoich grzechów. Z tego co mi tłumaczono, tak to mniej więcej wygląda. Ateiści z reguły mają bardzo uproszczony, płytki obraz wiary katolickiej (czy jakiejkolwiek innej). W swych przekonaniach potrafią być jeszcze większymi dewotami niż "moherowe" babcie. To wszystko sprawia, że nie straciłem całkiem wiary i jestem jakby w "rozkroku" - tzn. mimo moich wątpliwości wciąż chodzę do kościoła, czytam Biblię i literaturę religijną, a nawet czasem się modlę. Ale raczej nie wtedy, kiedy się czegoś boję, bo wiem, że nie jest to wtedy prawdziwy akt wiary, lecz tylko taki odruch. A tak w ogóle, zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie chodzą do kościołów i modlą się głównie w obliczu jakichś klęsk, nieszczęść czy trudności, ale żeby uczcić jakiś sukces (np. awans w pracy, narodziny dziecka itp.) raczej idą do knajpy, by się upić, niż do kościoła, by podziękować Opatrzności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ptysiu jest wiele racji w tym co piszesz . Większość ludzi albo myśli ,ze wiara jest bardzo prosta czyli motyw ateisty z powołania - mogę grzeszyć a w ostaniej chwili sie nawrócić i będzie ok - albo przeciwnie wiara jest tak skomplikowana i trudna ,ze warto sie zastanowić czy w nią brnąć . A prawda - jak zwykle po środku . Żeby sie nawrócić trzeba zdać sobie sprawę ze swoich grzechów , z tego ,ze bez ich przebaczenia czeka nas śmierć . Ale jest ktoś kto juz za nie zapłacił , kto umarł za nas i teraz tylko czeka ,żebyśmy w Niego i Jego ofiarę uwierzyli . Ale uwierzenie w Boga nie jest aktem jednowymiarowym - to nie jest deklaracja wygłoszona raz i koniec . Już jesteś wierzącym . To deklaracja wypływająca z przekonania ,ze Jezus żyje i ma moc zmienić nasz życie i że tej zmiany chcemy . A jeśli chcesz zmiany to przecież nie na gorsze a na lepsze - jakże wieć wierząc w Boga możesz sobie myśleć - poczekam z nawróceniem do starości , choroby , biedy - a teraz będę żył po swojemu ? Inna sprawa ,ze możesz po prostu nie mieć czasu sie nawrócić wtedy kiedy sobie zaplanujesz bo skąd pewność , że jutro jeszcze będziesz żył ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Ptyś: dlatego napisałem "każdy kto poznał Jezusa i Biblię i nie dał się na to nabrać". Więc powtarzasz moje zdanie. Miło mi że się zgadzamy. Jeśli chodzi o reguły to ateiści wiedzą o religii zwykle więcej niż religijni. Dlatego są ateistami. A co do Twojej obserwacji to nie dziwiłbyś się gdybyś wiedział że ludzie wierzą w Boga z emocjonalnych powodów, a nie dlatego że mają do tego racjonalne powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ateiści są ateistami bo wiedzą duż o o religii - nie o Bogu . Skupiają sie na powierzchni wiary i wyciągają pochopne wnioski - przynajmniej ty takich reprezentujesz , nie twierdzę , ze wszyscy tacy są .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rodzina jest niewierzaca od paru pokolen i zyczę kazdemu tyle zgody, milosci, pomagania innym, uczciwosci, szczęścia , ile w niej jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ptyś 101101110
Należy więc zadać pytanie, ilu z tych wierzących to tak naprawdę wierzący. Bo żeby być np. katolikiem, należy wierzyć w pewne konkretne dogmaty, a nie że co niedziela do kościółka, a na pytanie, w jakim celu Jezus stał się człowiekiem i umarł na krzyżu, tylko ktoś przewraca oczami i bełkocze: "A bo to źli ludzie zabili... A te żydy....", w ogóle nie wspominając, że złożył ofiarę za NASZE (nas wszystkich) grzechy. Albo, co zrobić, by być zbawionym: "Ano być dobrym człowiekiem..." No i kolejna wtopa, bo według Biblii i doktryny katolickiej, żaden człowiek nie jest na tyle dobry, by móc zasłużyć sobie na zbawienie. Poza tym z różnych sondaży i ankiet wynika, że osób wierzących w Boga, Jezusa czy życie wieczne jest znacznie mniej niż zadeklarowanych katolików. To ciekawe. Całkiem sporo natomiast wśród owych katolików osób wierzących np. w reinkarnację i astrologię. Nie wiem, czy takie sondaże były przeprowadzane w Polsce, ale były np. we Francji i nijak się pokrywały z oficjalną przynależnością kościelną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robta co chceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katolicy nie są jedyną formacją kościelną wierzącą w Boga . W naszym kraju i owszem tak są postrzegani ale przez to ,ze - jak wierzy wieli - wiara jest dziedziczona w rodzinach z pokolenia w pokolenie nikt nie zadaje sobie trudu ,żeby tą wiarę poznawać , zgłębiać i utwierdzać . A czemu ? Ano temu ,ze czytanie Biblii jest u nas bardzo niepopularne , nikt do tego nie zachęca , nikt nie uczy dzieci bliskości z Bogiem jaka nawiązuje sie poprzez lekturę Pisma , ba Pismo jest za to fantastycznie utożsamiane ze Świadkami Jehowy a przez to postrzegane jako dziwaczne , a kto wie czy nie niebezpieczne . Rośnie więc następne pokolenie duchowych ignorantów , którzy często nawet imienia swojego Boga nie znają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie akurat nie chodziło o samo chodzenie do kościoła, ale jest ono chyba poniekąd ważne w życiu chrześcijan poza tym. To jesteście w takim razie za tym, żeby Wasze dzieci chrzcić w wieku dorosłym, żeby same wybrały tę wiarę? Wspomniałam o pokoleniach i nagle się tego uczepiliście, a mówiłam, że chyba nie jest to złe, wierzę, że każdy człowiek zgłębia pewne rzeczy i nie jest barankiem ślepo biegnącym tam gdzie je dali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@allium: nie można wiedzieć zbyt dużo na temat czegoś co nie istnieje. Co do Biblii to ja zawsze zachęcam do jej przeczytania. Mam do Ciebie jedno pytanie, ale zastanów się dobrze: czy jest choć jedna rzecz na którą masz inne zdanie niż Bóg w którego wierzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu astrologia jest uważana za pseudonaukę a religia nie? Planety przecież są, można je zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy musi sam wybrać - nie ma czegoś takiego jak dizedizczenie wiary . Wiara , jest wyznanie musi dokonać sie w wolności bo tylko wtedy jest prawdziwą wartością . Oczywiście dobrze jest jeśli twoja rodzina jest wierząca , wierząca na co dzień , kiedy Bog jest dla niej wartością nadrzędna ale i tak musisz zdecydować sama . Bóg chce nas nie z owodu strachu ,ale z powodu miłosci . Bo wybór dokonany pod wpływem strachu ulegnie zmianie jak tylko zniknie źródło strach , zaś z miłości ma szansę na rozkwit . Jestem przeciwna chrztom niemowląt , nieświadomych dzieci . bo ten chrzest przeczy biblijnej potrzebie chrztu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
astrologia to nie astronomia :) astronomia to nauka szeroko pojętym kosmosie a astrologia to wróżbiarstwo i przepowiednie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie istnieje tak rzecz , na którą mam inne zdanie niż mój Bóg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale astrologia się opiera na planetach i oddziaływaniu na ludzi przecież, stąd znaki zodiaku przyporządkowane do planet. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planety są, Boga nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×