Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hania smietana 1

kto miał rację?

Polecane posty

Gość hania smietana 1
mam jeszcze syna 6 letniego i nie mam z nim problemow wychowawczych. Pozwalam mu samodzielnie rozwiązywać dziecięce problemy już od dawna. Oczywiście pilnuję, żeby nigdy nikomu krzywdy nie zrobił, ale rozumie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haniu niue obraz sie ale nie niejstes inteligentna osoba nie potrafisz zrozumiec co niektorzy do ciebie mowia... i co staraja ci sie przekazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
skoro mam inne poglady na wychowanie dzieci, skoro sie z wami nie zgadzam, to od razu jestem nieinteligentna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka!
Zanim pozwoli się dziecku na samodzielne rozwiązywanie problemów to najpierw należy je nauczyć jak należy ich nie rozwiązywać. I właśnie takiej lekcji swojemu dziecku nie udzieliłaś choć życie Ci podsunęło sposobność. Papa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
Chciała wziąć swojego kwiatka, to go wzięła... Ale cóż, będzie musiała robić to bardziej delikatnie. Bo nadal nie ejst wstanie wytłumaczyć innemu dziecku inaczej niż "to moje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak upierasz sie na swoim - po co wogole napisalas ten topik jak i tak upierasz sie na swoim !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
z ciekawości waszego zdania :) zrozumiałam, że muszę bardziej uważać i mimo wszystko nauczyć ją delikatności, ale branie swojego według mnie nie jest niczym złym. Mam po prostu inne zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka!
Ty jesteś przekonana, że uczysz dziecka zaradności, ale nie masz pojęcia jak bardzo jesteś w błędzie. To zachowanie nie leży w tych kompetencjach. Dużo też osób uważa, że jak nauczą dzieci bezczelności to się w świecie przebiją... Moje dzieci jak czegoś chcą muszą mnie przekonać merytorycznie, wysunąć dobre argumenty a nie żądania...wszystko jest w ich zasięgu jeżeli potrafią uargumentować dlaczego tego potrzebują a ja stwierdzę, że mają rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
"Dużo też osób uważa, że jak nauczą dzieci bezczelności to się w świecie przebiją..." Nigdy tak nie uważałam. Jestem osobą bardzo skromną i ostatnia rzeczą jaką bym zrobiła to ustawianie świata w taki sposób "Moje dzieci jak czegoś chcą muszą mnie przekonać merytorycznie, wysunąć dobre argumenty a nie żądania...wszystko jest w ich zasięgu jeżeli potrafią uargumentować dlaczego tego potrzebują a ja stwierdzę, że mają rację..." No i to właśnie zrobiła moja córka :) Powiedziała "to moje" - jej argument merytoryczny. Jedyny na który było ją w tym wieku stać. Wyciągnęła rękę i zabrała. Tamta dziewczynka nie stawiała żadnego oporu, więc można by uznać (pomijając reakcję jej mamy), że dziewczyny wszystko sobie wyjaśniły i doszły do porozumienia. Nie było bicia, płaczu. Moim zdaniem wszystko podlega wręcz pod twoją definicję rozwiązywania tych problemów, a także i pod moją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy jestescie uposledzone mamus
boze dziewczyno jak mozna tak dlugo temat o kwiatku ciagnac? Gdybys miala wiecej kolezanek,gdyby twoja corka miala wiekszy kontakt z dziecmi to bys nawet nad taka scena sie nie zastanowila. Czuc z kilometra,ze dziecko wychodzi raz na jakis czas do ludzi a mamuska szuka klopotow. A co to bedzie jak pojdzie do przedszkola?TY SIE ZACHLASTASZ NA SMIERC:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
"Czuc z kilometra,ze dziecko wychodzi raz na jakis czas do ludzi a mamuska szuka klopotow." chodzi codziennie, ale pierwszy raz od 6 lat (bo tyle ma moj syn) - ktos na mnie nakrzyczal za zachowanie corki :P I byłam ciekawa waszych opinii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy jestescie uposledzone mamus
ale mamusko jak juz taki debilny topik zalozylas to ci go dalej podciagne,uwaga bedzie na twoim poziomie:D A kto dal ci prawo i twojej corce do zrywania kwiatkow i nazywania je swoimi? Twoja corka,za twoim przyzwoleniem zniszczyla roslinke,bo miala ochote.Zniszczyla cos co sobie roslo dziko i bylo niczyje,nalezalo do matki ziemi. Wiec ani do niej ani do ciebie ani do nikogo innego. A wiec jakim prawem uznalas,ze kwiatek nalezy do was?On nalezal do NIKOGO albo do wszystkich,a wiec tamta dziewczynka miala takie samo prawo do niego jak twoja corka. Rozumiesz?widzisz jaki poziom reprezentujesz?:D I na pytanie kto mial racje.Racje mam JA:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauwazyłam ze niektóre matki to mają normalnie nasrane w głowach... Ja ostatnio też ścięłam się matką jakiegoś 2-3 latka. Mój syn - 7 lat biegł przede mną kilka metrów. Miałam go na oku cały czas. I nagle za nim wybiegł ten dzieciak próbując go dogonić chyba. I się przewrócił. Matka z drugim dzieckiem siedzącym w wózku podbiegła do swojego dzieciaka i się go pyta - to ten bachor Cię przewrócił ? I pokazuje na mojego dalej biegnącego syna. Zawołałam syna do siebie, podeszliśmy do tej matki i mówię do niej ze bachorem to może nazywać swoje dziecko a nie moje. Ona na mnie z mordą ze mój syn przewrócił jej syna. I afera bo ja widziałam dokładnie całą tą sytuację i nie ma szans by mój syn będący jakieś 3 metry przed tym chłopakiem chociażby palcem go dotknął. Ona zaczęła mnie wyzywać od patologii, dziecko moje od gnoja, bachora... Aż w końcu podszedł do nas jakiś pan, który siedział na ławce i powiedział do niej, że jej syn sam się przewrócił. Na tego biednego Pana tez zaczeła krzyczeć ze stary i ślepy.. No mówię, komedia po prostu. W końcu przeklinając pod nosem poszła dalej... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak dla mnie jesteś następną p**********ą mamuśką a twoje dziecko to rozpuszczony bachor. Po pierwsze to tylko głupi kwiatek twoja JUŻ 2 LETNIA córka powinna wiedzieć ze nie wolno wyrywać innym dzieciom np kwiatków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
no ale jak ta ostatnia sytuacja ma się do tematu? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
"Autorko jak dla mnie jesteś następną p**********ą mamuśką a twoje dziecko to rozpuszczony bachor. Po pierwsze to tylko głupi kwiatek twoja JUŻ 2 LETNIA córka powinna wiedzieć ze nie wolno wyrywać innym dzieciom np kwiatków" ale przynajmniej nie używam takiego słownictwa jak ty - to też nie jest dobra forma wychowania dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
dziecko, które jeszcze NIE MA 2 lat (dopeiro za 2 miesiące będzie miało) - nie odczuwa empatii. Nie interesuje go to, że tamta dziewczynka nie wiedziała. Po prostu chce swoje. dziecko uznaje kwiatek zerwany za swój - nie rozumie prawa własności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka!
Hania, Twoje argumenty zeszły na poziom argumentów Twojej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie posraj sie
Autorko ale po co się tłumaczysz? masz źle wychowane dziecko i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
wasze dwulatki nie biorą tego, co do nich należy według nich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyrywają innym dzieciom głupiego kwiatka bo są dobrze wychowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania smietana 1
dwulatki? :D SWOJEGO? no to biedne, nieasertywne dzieci, bo tak wygląda asertywność dwulatka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie wiem ,,,,
Szczerze to ja nie lubię takich matek jak autorka. Kiedy twoje dziecko wyrwało kwiatek innej dziewczynce powinnas jej zwrócić uwagę ze tak się nie robi! Twoja córka to nie jest mały dzidziuś tylko 2 latek który powinien być już bardziej ogarnięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"no to biedne, nieasertywne dzieci, bo tak wygląda asertywność dwulatka " nie kochana to się nazywa źle wychowanie 2 letniego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najbardziej smuci mnie fakt że ty dalej nic nie rozumiesz, uparłas się przy swoim i nic do ciebie nie dociera. to że twoja córka tak sie zachowała (chociaż ewidentnie juz ja tłumaczysz) dla ciebie jest normą. najpierw piszesz że tylko patrzyłaś żeby sie nie pobiły a teraz piszesz że nic się nie stało, twoja tylko podeszła i tamta oddała jej kwiatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"trzeba uczyć dzieci nie tylko słowami, ale i postawą." - dlatego nie dyskutowałam z matką, która bez powodu krzyczy wg mnie był powód do krzyku, twoje dziecko "zaatakowało" jej dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"pokazałaś dziecku, że jej zachowanie było właściwe" - uważam, że w pewnym stopniu było one dobre. Dziecko potrafi upomnieć się o swoje. Nie wiem czy kojarzycie jak wyglądają, czy zachowują się niespełna 2 letnie dzieci, ale "wyrwanie" kwiatka to było tylko i wyłącznie zabranie go z ręki tamtej dziewczynki bez skrępowania. Moja córka jeszcze nie mówi... Zrobiła najlepiej jak umiała." xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx upomnieć się o swoje??? w ten sposób? piszesz że gdy twoja córka zauważyła kwiatka w rekach innej osoby podbiegła, wyrwała tamtej krzycząc "to moje". mogła podejść i powiedzieć: daj, to moje. tak czy tak powinnaś wkroczyć w tą sytuację i wyjaśnić dlaczego tamta ma oddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
codziennie chodzę na plac zabaw z dzieckiem i takich sytuacji są dziesiątki na co dzień. szczególnie w piaskownicy maluchy wyrywają sobie zabawki i zawsze mamy reagują właściwie: oddaj, nie wolno wyrywać! nawet jak zabawka jest "tego" dziecka, z reguły pada hasło: zostaw, pobawi sie i odda a ty masz to wiaderko i po sprawie. a autorka dumna bo jej dziecko "umie sobie radzić" twoje dziecko jest niegrzeczne ale jak ma taką mamusię to kto ma go dobrych manier nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×