tak jak lubisz

Ten apetyt budzi się i uspakaja, zasypia i odradza, czasami mocniej, a nawet nie do pohamowania. Ale apetyt to nie wszystko, trzeba mieć głowę na karku i wiedzieć, na co można sobie pozwolić tak ot, a na co nie można, bez pozwolenia tej drugiej osoby. Tym właśnie różnimy się od zwierząt. Chciałbym wiedzieć, że to nie jest tylko mój "apetyt", chciałbym wiedzieć, że jest to - oczekiwane i nie niepożądane.

Skąd mogę mieć pewność, że nie jest to tylko taka Gra, która skończy się tym, że dostanę w twarz i stracę Cię na zawsze, taką jaka jesteś dla mnie teraz? Jeśli tak miałoby to wyglądać to nie zaryzykuję, bo zbyt bardzo mi zależy na tym co nas łączy. Jeśli jest to tylko mój problem to poradzę sobie z nim tkwiąc w tym bólu, nie angażując Cię w moje własne wyobrażenia, bo dałaś mi i tak więcej, niż mógłbym oczekiwać. Jesteś wyjątkowa, do tego stopnia, że nie sądziłem, że coś takiego w ogóle jest możliwe, że pojawi się w moim życiu. Pojawiło się tak nagle, jak piorun, ale trwa i nie znika. Nie chcę żeby znikło, nawet jeśli miałoby dręczyć mnie po kres.

a nie możesz z nią szczerze porozmawiac ?

jesli będą wolne to zapraszam na tyły ;) skad ja to wiem.. Ty sie nie odważysz , bo zaraz powiesz , że nie na tym zycie polega, że nie warto, że nie wypada takiemu.

i że blondynki sa atrakcyjniejsze, piekniejsze itd :) a mna pogardzisz, jak to było do tej pory :) uups sorry moje honory wysmiejesz ;-) i poopowiadasz tej i temu..

szczególny przypadek!!

To jest tak skomplikowane, że aż szkoda gadać. Parabola do kwadratu i n-tej potęgi. Szczerość widzę w jej oczach i czuję w każdym dotyku na który pozwala. I wiem, czuję, że ona też chciałaby, oczekuje, że popchnę to do przodu. A ja? Ja mam wątpliwości, czy to nie siedzi tylko w mojej wyobraźni. Jej też nie jest łatwo. Jak ja, jest w trudnej sytuacji, arcytrudnej. Wojna myśli, wojna ze samym sobą. Do bani...

czesto sie słyszy że do ognia'' mężczzyni lubia dolewać swój dorobek" to jest smutne i żenujące.

pamietaj nue ma sytuacji bez wyjścia, żyjesz tylko raz

jedno drugiemu może ułatwić, ,najprościej ,zapominajac o wszsytkim

Jak już napisałem, nie zaryzykuję tego, co jest między nami teraz bez 100% pewności. Wolę mieć to co mam, niż to stracić, jeśli okaże się, że za dużo sobie wyobrażałem. Niestety, wyobraźnię mam bardzo bujną, aż nadto, stąd moje wątpliwości.

skoro przy dotykaniu Ci pozwala, to nie ryzykuj, bo możesz po 9 mc pampersy i bebiko kupowac

skoro pozwoliła Ci się zbliżyć to już coś

idzcie już spać!

Dotyk to nic niezwykłego, dotykałem gro kobiet do których nic nie czułem i które na to pozwalały. Często tak robię w ramach koleżeńskich zabaw. Ten dotyk jest jednak inny, elektryzujący, magiczny. Gdy dotykam Jej to odpływam, czas się zatrzymuje.

naprawdę Jasiu?;)

Elektryzuje mnie sama myśl, że ona jest obok, na wyciągniecie ręki. Nikt wcześniej tak na mnie nie działał. Ta pierwotna siła nakazuje, by upajać się chwilą, nie myśleć o żonie, która leży samotnie już niekochana.A ja nie chcę jej nawet dotknąć, choćby mi dopłacała.

no i odkryłeś się, odkryłeś oblicze drania

To nie ja, to podszyw. Ja jestem inny.

Wiem, ze czekasz na moją inicjatywę. Słyszysz, jak zmienia mi się głos, kiedy jesteś niebezpiecznie blisko, nie mówiąc o oczach. Szkoda, ze to nie może być naturalne. Zaryzykuj, ja też się boję, to może wszystko zepsuć, a nie chcę Cię stracić.

Podszyw na podszywie podszyw pogania. Chciałem tylko zaznaczyć, że część spośród pojawiających się w tym temacie wpisów, nie została poczyniona przeze mnie. Ja w swoich postach nikogo nie obrażam, ani nie wtłaczam w historię osób trzecich. Z wątku wyciągnięto na wierzch pierwiastek ukrytego erotyzmu, zapominając że główną warstwą jest płaszczyzna uczuciowa.

Ta, która się tutaj pojawia, to najprawdopodobniej Ona. Czuję to. Zdradź moje imię, albo chociaż inicjał, żebym miał pewność, że o Nas mowa.

A

P

J?

a dlaczego nie chcesz zaryzykować, spróbować, chcesz żyć złudzeniami, chcesz zgorzknieć i znienawidzić ród kobiecy? zły pomysł, jeśli dostaniesz w twarz tzn. że źle ulokowałeś uczucia (swoją drogą skoro zakładasz że tak może być to znak, że nieźle nabroiłeś) i najwyższy czas zmienić obiekt westchnień, sam widizisz, że niewiele tracisz a możesz zyskać np. spokój wewwnętrzny, może miłość a no i oczywiście nigdy nie będziesz miał 100% pewności, Twój wybór

zaryzykuję M. ?

jedno podejście to za mało, więc nie ryzykuj

ale mamy ze sobą wiele wspólnego :) Jesli mogę coś podpowiedzieć to porozmawiaj z nią zanim zdecydujesz się na czyny, a już na pewno po nie udawaj, że nic się nie wydarzyło. Powodzenia.

U nas niestety nie może być happy endu cokolwiek miałby on oznaczać, musielibyśmy przede wszystkim ze sobą w końcu szczerze pogadać o nas, ale znając nas żadne się nie zdecyduje na rozpoczęcie takiej rozmowy.