Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna dziewczyna21

Jestem w ciazy i musze przerwac studia

Polecane posty

Gość smutna dziewczyna21
gdyby chial isc to by poszedl do budowlanki, ale on woli w zawodzie pracowac. Nie zarobi juz wiecej, chyba, ze za 5 lat i to za oplata podyplomowki:O Jetsem w tym troche sama, bo on: do akademika nie pojdzie mieszkania blizej mojej uczelni nie zmieni (placilibysmy moze i 150 zl wiecej ale i tyle pojdzie na bilet, a czas jest tez wazny, bo dojazdy od niego to 25 min) dorabiac nie pojdzie kosztem pracy, bo on swoja lubi ogolnie mnie i moje potrzebyma gdzies. Bylebym w domu byla i dziecko zylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostań na studiach, nawet jakbyś do kwietnia dochodziła to na pewno uda się Tobie wszystkie egzaminy wcześniej po uzgodnieniach zdać i kolejny rok będzie za Tobą. Później dziekanka, wrócisz na studia, dostaniesz stypendium, możesz wnioskować o zapomogi, dziecko możesz na parę godzin do żłobka zanosić, przecież jakaś koleżanka Tobie pomoże jak będzie mogła, możesz się z kimś umawiać, zostawać z kogoś dzieckiem w weekendy, a ktoś z twoim w tygodniu. Musisz ochłonąć, póki co jesteś pewnie w szoku, zobaczysz, że wszystko się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
oj nam starczy ale na zlobek i moje studia juz nie i o to wlasnie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
ja postanowilam dziekanki wlasnie nie brac, ale po porodzie wezme. Bo nie bede miala z kim dziecka nawet na 2h zostawic:( Takze na razie jakos to pociagne i moze cos wymysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostań na dziennych, jeśli studiowałbyś zaocznie żłobek nie był by potrzebny. Bądź dobrej myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dobra decyzja- z czasem pojawią się nowe rozwiązania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
i tu masz główny problem, brak wsparcia ze strony twojego faceta. Co to znaczy, że do akademika nie pójdzie, pracy nie zmieni, nie przeprowadzi sie? Kurcze, mam ochotę tym bardziej tobą wstrząsnąć. Postaw twarde warunki. Wymyśl jak możecie rozwiązać tę kwestię, jak będzie ci odpowiadać i mu to przedstaw. Przyczynił się do ciąży, ma teraz ponosić tego konsekwencje razem z tobą. KONIEC KROPKA. Facet ma szczeniackie podejście do sprawy. Jak mu pozwolisz decydować o twoim życiu, zapewniam cię, że na tym się nie skończy. Skoro to możesz jakoś przetrzymać ten czas, on również, choćby się przeprowadzając. A nawet zmieniając pracę...Wszak to na jakiś czas... Tak jak twoja ewentualna dziekanka... Skoro ty masz się poświęcić, on chyba również może. Nie daj sobą dyrygować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_mama_wrzesień
smutna dziewczyna 21, a powiedz z jakiego miasta jesteś? Być może znajdziesz tutaj jakąś fajną dziewczynę w podobnym wieku z podobnym 'problemem' i zawsze będzie można się wymienić wartą nad dzieciakiem :)) Ja rodzę we wrześniu i do przyszłego października 2014 mam przerwę na studiach, więc jak urodzi się Twoje dzieciątko, to mogę Ci pomóc je popilnować :)) Już będę miała wprawę. Dodam, że mi też nikt nie zostanie z dzieckiem, także z przyjemnością mogłabym się dogadać z drugą taką mamą. Mieszkam w Krakowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
ja mieszkam w Warszawie i chetnie bym sie wymienila z jakas dziewczyna w podobnej sytuacji jesli chodzi o opieke. Na przyklad jak ona ma zajecia i egzaminy to chetnie zajme sie malym dzieckiem w zamian za to samo, ale watpie czy kogos takiego znajde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
a co ja mam poradzic na jego podejscie? Rozmawialam z nim dzisiaj o tym i on ma swoje zdanie. Przeciez go nie zmusze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
młoda mama nie wiem na jakiej uczelni studiujesz, ale w krk w akademikach pary a dziećmi bardzo często sobie pomagają;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój facet powinien wziąć się w garść i iść nawet na budowę. Mój by tak zrobił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
oj, możesz trochę zmusić... Gdybyś postawiła twarde warunki, a nie "prosząco-błagające" (bo po twoich wypowiedziach myślę, że raczej tak jest), to w końcu by się ugiął. Skoro taki oporny, to po prostu sama spróbuj coś zadziałać i postaw go przed faktem dokonanym (nie myślę o tym, że masz mu załatwić pracę i na jutro go w niej umówić), ale wykaż się zdecydowaniem i asertywnością. Bo masz do tego swojego faceta takie samo podejście jak do wielu innych rzeczy - "no przecież sie nie uda"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_mama_wrzesień
Zielon@@@ - studiuję na UP, my nie mamy typowych akademików uczelnianych, tylko wypożyczamy od AGH. Ale może dodam, że ja teraz kończę licencjat, od października muszę zrobić rok przerwy i za rok magisterka. Mój chłopak skończył magisterkę w tym roku. Nie mniej jednak też wynajmujemy mieszkanie, a akademik i tak nam przysługiwał nie będzie. Zresztą nie potrzebujemy tego. Wiesz chodzi o sam fakt zostawienia dziecka za rok z kimś, ale może uda się spotkać tez taką mamę, z którą mogłabym się powymieniać będąc na zajęciach. I Tobie autorko też tego życzę. Powiem szczerze, że dopiero jak zaszłam w ciążę, otworzyły mi się oczy na świat i poznałam wiele pomocnych ludzi, którzy bezinteresownie mi pomogli :) Począwszy od starszych ludzi ledwo stojących w autobusach, którzy mi chętnie ustępowali i ustępują miejsca (to bardzo miłe, ale nie umiałam skorzystać ;D), a kończąc na osobach, które za darmo podarowały mi ubranka po swoich dzieciach. Dzisiaj mam całą szafę pięknych, czasami w ogóle nie zniszczonych ciuszków :) Wystarczy tylko chcieć :) Ludzie nie są tacy źli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp na pytanie kafeteria
Najpierw Przeczytaj regulamin studiów i dowiedz się jakie masz prawa etc.. Złóż wniosek o zapomogę. Jest to jednorazowa pomoc ze względu na trudną sytuację materialną nawet 1000zł można dostać. U mnie na uczelnie możliwe jest jej otrzymanie 2razy w roku akad. U Ciebie też na pewno funkcjonuje. Idź na IOSA. Będziesz mogła indywidualnie ustalić terminy zaliczen,zajęcia. U mnie znajomi czasem nawet w weekendy chodzili z zaocznymi. Na pewno możecie z chłopakiem mieszkać w akademiku w pokoju małżeńskim nawet jak on nie studiuje. Od razu zmniejsza się koszty(rachunki,internet). Poza tym pogadaj poważnie z chłopakiem. Nie może tak być,że on nie powiedział Ci o peknietej prezerwatywie bo się bał,a teraz król łaskawca pozwoli Ci studiować do lutego. Tym bardziej będziesz sfrustrowana co będzie odbijało się na dziecku. Sama mieszkam w akademiku z kilkoma dziećmi na piętrze i dziewczyny wspierają się. Jedna zostanie z dziećmi,to później inna. Pamiętaj-nie poddawaj się. Na pewno będą chwile zwątpienia,chęci rzucenia wszystkiego ale nie możesz się poddawać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
młoda mama wrzesień a w jakim rejonie Krakowa mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
nie mam postawy proszaco-blagajacej bo powiedzialam, ze dziecko oddam do adopcji. Pojawil sie wrzask, ze nie, absolutnie nie my damy rade. Jak dzis probowalam dojsc do dobrego dla nas obojga rozwiazania i uslyszalam, ze to nie mozliwe to powiedzialam ze ma wybor w takim razie: albo oddaje mu dziecko, bo mi nie zalezy albo biore je ze soba ide do... (osoby ktora znamy ale zaden to byly czy kochanek) i podaje go o alimenty. Takze nie jestem nastawiona na przytakiwanie. On jednak mimo to nic zmienic nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
podejrzewam, że nie chce nic zmienić, bo wie, że tego nie zrobisz. Nie chcę cię atakować, bo doskonale rozumiem w jakim jesteś teraz stanie ducha. Po prostu ZRÓB coś, tak żebyś sama poczuła się lepiej, a jemu pokazała, że potrafisz też być silna, a nie tylko gadać. A twojemu facetowi racz przekazać, że jest nieodpowiedzialnym szczeniakiem. W dalszym ciągu uważam, że twoja sytuacja nie jest beznadziejna i że na twoim miejscu zrobiłam bym dokładnie to, co sama kiedyś. I doradzam akademik, serio. Miałam w nim spokojniej niż obecnie w swoim mieszkaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
młoda_mama_wrzesień tak mi sie przypomnialo o tym co pisalas, ze ci miejsc ustepuja itd. to ja mam podobnie. Tzn mi miejsca nikt nie ustepuje, bo ciazy nie widac, ale zawsze ciezarnym, starszym osobom ustepowalam miejsca w tramwaju, autobusie i kolejce. Pani starszej mieszkajacej obok akademika nosilam i robilam zakupy, dawala czasem 5zl ale nie o kase chodzilo, a o ludzka zyczliwosc, bo kobieta reumatyzm miala, a dzieci na nia sie wypiely:( Jej pierwszej powiedzialam o ciazy i powiedziala, ze poswieci tyle ile bedzie mogla by wozek i ciuszki nam kupic i juz zaczyna odkladac:) Kochana kobieta:) Ale wiem, ze za bardzo pomoc nie moze i wymagac tego nie powinnam, bo emerytury dzis niskie sa niestety. Od niej dostaje jedzenie, bo od kiedy sie dowiedzialam o ciazy to wciaz pomagam a ona na liste zakupow wpisuje moje potrzeby. Wstyd mi cokolwiek brac, wiec zaoferowalam, ze posprzatam u niej, ale sie nie zgodzila. Zmierzam jednak do tego, ze jesli jest sie dla kogos bezinteresownie dobrym to zostanie to odplacone:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
smutna dziewczyno co prawda nie było to do mnie, ale wobraź sobie, że to był jeden z pierwszych twoich pozytywnych postów... I tak powinnaś myśleć. Jeśłi dodasz do tego trochę twojej inicjatywy, to się ułoży. Dzięki twojemu tematowi przypomniałam sobie wiele ciekawych sytuacji, które mogą wydać się śmieszne, nieprawdopodobne. Pani portierka, które specjalnie dla naszego dziecka kupiła śpioszki:), koleżanka z roku, która dobrowolnie;) zaoferowała się zabierać me dziecię na spacery, jak tylko będę chciała i ona mogła, koleżankę, która "przechwytywała" dziecię przed moim wejściem na zaliczenie, a potem oddawała całe i zdrowe. Było tego dużo więcej. Uwierz, że najłatwiej napisać, że u mnie tak nie będzie. Tylko dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
eh... wiesz ja pamietam ta sytuacje co tu opisywalam i kolezanka z I roku przyszla z dzieckiem i jej kochane przyjaciolki odmowily posiedzenia z malym na te 15-20 minut, bo dluzej egzamin ustny nie trwa. I ona sie tak miotala z tym dzieckiem, a my wczesniej sie nie kolegowalysmy, ale zal mi sie jej zrobilo, bo do sekretariatu chciala je zaniesc i powiedzialam, ze popilnuje. I tak spalo w wozku. W razie czego kazala tylko pobujac, bo najedzone bylo albo przewiezc po korytarzu. Zaden problem nawet jakby poplakalo, ale nikt jej nie pomogl, a wczesniej miala tlum kolezanek. Dlatego ja w pomoc taka nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
i ja w sumie nie lubie dzieci i nie chce sie nimi zajmowac ale jak ktos juz potrzebuje na g***t by to dziecko pobujac w wozku czy powozic nawet przez po h to antydzieciowa ja nawet potrafie, a inne nie, wiec to swiadczy o tym, ze na kolezanki nie ma co liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
życzę ci, żebyś się jeszcze zdziwiła. To też nie jest tak, że od razu wszyscy będą tobą zachwyceni. Ale zawsze znajdzie się choć jedna osoba. Trzeba też być na takie osoby otwartym. Ja nie mam z tym problemu, może też mam nosa do ludzi i moje przyjaciółki w większości okazały się prawdziwymi przyjaciółkami. Jak się już oswoisz z myślą o dziecku, pomyśl nad tym, czego tak naprawdę chcesz ty. I zastanów się co trzeba by było zrobić, żeby to osiągnąć. I walcz, bo nic nie przyjdzie samo (ja już w październiku zrobiłam obchód po wykładowcach, informując ich o fakcie i pytając czy w razie czego - w sensie szpital itp- jest możliwość zdać inaczej, nadrobić itd, już w grudniu załatwiałam przesunięcie sesji na poprawkową)To na studiach nauczyłam się jak wiele można zdziałać dzięki własnej determinacji. A zapewniam cię, że miałam duuużo ciekawych sytuacji i wielokrotnie pod górkę. A to, że tak to wszystko wspominam wynika też z faktu, iż minęło trochę czasu. Dzisiaj wiem, że wyszło mi to na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dziewczyna21
wiesz, ja jestem kontaktowa i mialam zawsze mase przyjaciol, ale moje przyjaciolki sa dzis daleko, a na studiach to coz... ukrywac nie bede, ze mam wrazenie, iz wiekszosc wyrwala sie z domow konserwatywnych i chce zyc "pelnia zycia" majac innych gdzies. To moze dziwne, ale u mnie w grupie tylko 4 osoby sa z tego miasta gdzie studiujemy. Nie mam za bardzo wiary w ludzi, bo wiele razy widzialam jak ci ludzie od pomagajacych im sie odwracali i pomoc traktowali jak za cos co im sie nalezy. Nie chce dlatego nikogo obarczac swoimi problemami, bo mi sie nalezy czy ja oczekuje. Nie, nie nalezy mi sie i nie oczekuje. Dlatego nawet pomocy tej starszej pani nie biore pod uwage i nie twierdze ze da mi na wozek czy ciuchy. Jesli da to bede wdzieczna bardzo i zakupy w wozku dziecka bede jej wozic, ale jesli nie to i tak zapamietam to, ze przez ten czas chciala pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielon@@@@
radzę w pierwszej kolejności skupić się na facecie i jego przyspieszonym kursie dorastania i odpowiedzialności. Reszta przyjdzie przy odrobinie inicjatywy z twojej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z facetem! Załatwcie sobie akademik! Co to znaczy, ze on nie pojdzie??Bo co?? Matko, potrząśnij nim! Moi starsi wpadli na drugim roku, ciąża bliźniacza! Nie mieli nikogo! I oboje skończyli studia, a dzisiaj maja swoja firmę! Mieszkali w akademiku właśnie dla rodzin! Dziewczyno, nie daj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestam w podobnej sytuacji... ale nie przerywam studiów. Dogadałam sie tak ze z dzieckiem moge chodzic na wyklady. Jezeli wezmiecie np slub i staniecie sie niezalezna jednostka to spokojnie mozesz sie starac o stupendium socjalne z reszta masz jeszcze kredyt studencki, mops i wiele wiele innych mozliwosci. Wiadomo ze na poczatku jest zawsze ciezko ale nie musisz rezygnowac z mazen. Pamietaj ze w ten sposob zapewniasz przyszlosc nie tylko sobie ale i dziecku. Nie poddawaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×