Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozstanie i powrót

Polecane posty

Gość gość

Chyba zacznę od początku. Ja i M. poznaliśmy się prawie dwa lata temu. Tu powinnam dodać kilka rzeczy. Mnie i M. dzieli prawie 500km, ja północ Polski a on południe. Dzieli nas również różnica wieku ja jestem starsza o kilka lat lat. Poznaliśmy się tak naprawdę poprzez to ze jego kolega mnie zranił, mniejsza o powody. Zaczęliśmy najpierw ze sobą korespondować, potem rozmawiać przez telefon, SMS, Skype. Każdego dnia aż narodziło się uczucie. Byłam jego pierwsza dziewczyna mimo iż nie był już nastolatkiem a dorosłym mężczyzna. Pamiętam jak mówił mi drżącym głosem pierwszy raz -"Kocham Cie". Potem był pierwszy wspólny Sylwester. Nie wiedzieliśmy na początku jak się zachować w stosunku do siebie. Wiec ja podjęłam inicjatywę, przytuliłam go do siebie potem on mnie i reszta już potoczyła się sama. Musieliśmy jako para pokonać wiele przeszkód. Odległość- widywaliśmy się raz na 2-3 miesięcy gdyż on miał studia a dodatkowo jego rodzice zwłaszcza ojciec nigdy nie ukrywał niezadowolenia z tego ze M. związał się ze starsza kobieta. Ale to nie przeszkodziło nam w tym abyśmy dalej byli ze sobą , kochali i wspierali nawzajem. Parę miesięcy temu zmieniła się w moim życiu sytuacja zawodowa.Straciłam prace, mój tata trafił do szpitala a u mojej mamy wykryto na szczęście nie złośliwego guza mózgu. To było jakoś tuz po jego wyjeździe ode mnie w lutym tego roku. Oczywiście gdy był u mnie w lutym spędziliśmy ze sobą jak zawsze cudowny tydzień, kochał mnie i nic nie zapowiadało ze to może się niedługo zmienić. W każdym razie gdy spadły na mnie te wszystkie problemy teraz z perspektywy czasu widzę jaka stałam się okropna, zgorzkniała. Ale miałam tez sporo dobrych dni. W każdym razie wszystko toczyło się dalej, może nie było już takiej intensywności uczuć jak była jeszcze przez co najmniej miesiąc po jego wyjeździe ale nadal uczucie miedzy nami było. Około tygodnia temu zdarzyła się sytuacja , która doprowadziła do kłótni miedzy nami. W kłótni tej padło pytanie z mojej strony-" czy chce się rozstać". Powiedział ze nie ale jeśli mi się coś w nim nie podoba, nie umiem go zaakceptować takim jakim jest to może do tego dojść. Na drugi dzień po tym również traktował mnie chłodno. nie chciał za bardzo rozmawiać i prosił abym dal mu spokój, tak tez zrobiłam. Następnego dnia w poniedziałek dostałam od niego wiadomość, ze jego uczucia od mnie nie są już tak intensywne jak kiedyś a na pewno nie tak silne jak moje do niego. Ze te uczucia się pojawiały i gasły i znów pojawiały. Wiec się rozstaliśmy. Było mi cholernie ciężko. Brakowało mi wszystkiego co było z nim związane. Rozmowa z przyjaciółka i wypłakiwanie się jej nie pomagało. Troszkę po jakimś czasie się wyciszyłam i uspokoiłam.. Zrozumiałam czego chce, co robiłam źle , co powinnam w sobie zmienić, co mogło doprowadzić do zaistniałej sytuacji miedzy mną a nim. Chciałam jego, chciałam aby dał nam ostatnia szanse.Wczoraj napisałam do niego wiadomość, Napisałam co czuje, ze wiele rzeczy zrozumiałam i przemyślałam.Że wiem jak musiało być mu ciężko. Odpisał mi, ze nie wie czy jest sens abyśmy dali sobie jeszcze jedna szanse. Że nadal mu na mnie zależy, ze się o mnie martwi, ze chce wiedzieć co się ze mną i u mnie dzieje. Zaproponował coś w rodzaju przyjaźni. Rozmawialiśmy potem dość długo przez telefon.Wyjaśniłam mu dlaczego uważam, ze powinniśmy dać sobie jeszcze jedna szanse, ze jeśli nie wyjdzie to będziemy życzyć sobie oboje wtedy szczęścia i każde z nas pójdzie swoja droga. Powiedział ze jeśli uważam, ze warto to ok spróbujmy. Byłam w tym momencie taka szczęśliwa. Rozmawialiśmy ze sobą jak dawniej, wtedy kiedy się w sobie zakochaliśmy. A dzisiaj gdy się obudziłam ogarnął mnie jakiś dziwny lek bo zaczęłam się zastanawiać co dalej, jak to będzie teraz wyglądać,czy jest szansa na to, ze to uczucie jakie do mnie żywił wróci gdy będą ta kobieta którą pokochał, gdy zobaczy ze zachodzą we mnie pozytywne zmiany.Co mam robić, zadzwonić czy nie, napisać czy nie. Nie chce mu się narzucać.... Czuje się zagubiona ja dziecko we mgle. Nie wiem co robić...Pomyślałam, ze opinia osoby patrzącej na to z boku pozwoli mi zrozumieć kilka kwestii, zrozumieć to co teraz czuje bo naprawdę nie wiem jak się zachować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt5rr
Bardzo podobna sytuacja do mojej, też związek z M. kilka lat młodszym, odległość kilkaset km, spotkania raz na kilka miesięcy, jesteś moją bratnią duszą? :D A tak na serio: nie poniżaj się przed nim, nie narzucaj się. Jesteś starsza więc powinnaś być mądrzejsza. Skoro mówi Ci, że cię nie kocha, to daj sobie z nim spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie po wczorajszej naszej rozmowie i po tym jak jednak postanowiliśmy dać sobie szanse zaczęłam się zastanawiać jak ma to dalej wyglądać.Trudno mi poradzić sobie z tym natłokiem odczuć. Walczyć z nadzieją,że odrodzą się w nim uczucia na nowo czy jednak porozmawiać, powiedzieć przemyślałam to i pozwolić mu odejść? Efi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt5rr
Daj sobie spokój, będziesz żebrać o miłość i uczucia jakiegoś młodszego gówniarza? Naprawdę, odpuść sobie, zwłaszcza, że jesteś od niego starsza. Jakby mój mi tak powiedział, że uczucia mu się wypaliły to bym zasadziła kopa w tyłek bez dwóch zdań :D I co teraz będziesz skakać koło niego, żeby znowu cię pokochał? On jest jedynym facetem na świecie? Po prostu nie dojrzał do poważnego związku, nie ma co marnować z takim swój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś doprowadziło jednak do rozpodadu i po co to powtarzać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę nigdy do końca nie dowiedziałam się od niego co doprowadziło do tego ze to uczucie gdzieś po drodze zaczęło się wypalać. Kiedy przemyślałam sobie po tym rozstaniu na spokojnie wszystko, wiedziałam ze ja popełniałam wiele błędów ale później on mi powiedział ze nie by w tym w ogóle mojej winy. Po prostu jego uczucia zaczęły gasnąć. Rt5rr masz racje. Powinnam sobie dać spokój. Może jeszcze jest mi z tym ciężko bo to świeża sprawa i zdaję sobie sprawę z tego że z czasem będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt5rr
Ograniczyć kontakt albo w ogóle go zerwać. Ewentualnie raz na kilka miesięcy jakiś mail, co tam słychać. Ale trwać w związku i sypiać z kimś, kto cię nie kocha, nie ma sensu, szanuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt5rr
Albo się kogoś kocha albo nie. On widocznie od początku Cię nie kochał, może był zauroczony po prostu. Gdyby Cię kochał, to by się nie wypaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rt5rr patrząc teraz na to wszystko po bardziej obiektywnym komentarzu myślę ze wystarczająco się starałam przez cały czas trwania związku. Wiedział ze zawsze może na mnie liczyć ze zawsze go będę wspierać, ze zawsze go wysłucham. On bardzo trudny charakter, robi co chce i kiedy chce, tak samo jest z okazywaniem jakichkolwiek uczuć. Zresztą nieraz dawał mi to do zrozumienia. Myślę ze zasługuje na coś więcej. Ze względu na jego trudny charakter wiele razy zadawałam sobie pytanie, jakim cudem tak długo z nim wytrzymywałam :) On ma problemy z komunikacją i jest raczej typem samotnika, ja odwrotnie. I moim błędem było to,że za bardzo swoje życie uzależniałam od niego gdy byliśmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt5rr
A ile macie lat? Nie można się uzależniać od faceta, bo zawsze źle się na tym wychodzi. Dziś jest, jutro go nie ma, nigdy nic nie wiadomo. Teraz najważniejsi powinni być dla Ciebie chorzy rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rt5rr i tak właśnie jest. Na szczęście tata wraca do zdrowia, wziął się w końcu za sobie. Moja mam na razie póki co jest pod kontrola lekarza i nadal pracuje. Za jakieś 4-5 miesięcy będzie miała robiony kontrolny rezonans. Ale jest dobrej myśli. Nie poddaje się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×