Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Proszę o ocenę syt.

Polecane posty

Gość gość

Mam męża i jest zazdrosny i chyba to jest już chore. przez 8 lat siedziałam w domu nigdzie nie wychodziłam tylko z mężem i to też od święta. W ciągu tych 8 lat byłam 2 razy na wychodnym bez niego i to nie do pubu tylko do koleżanki na drinka. Oczywiście koleżankę znał dobrze. Po tych 2 wyjściach zawsze były jazdy, że wyszłam, że sama wracam po nocy. I gdy nie wychodziłam też potrafił dopiec, że zdradzam itp itd choć nigdy nie miał powodów aby tak sądzić. Ja wiecznie w domu z dziećmi zero pomocy 24 na dobę dzieci i dom. W końcu postanowiła i oznajmiłam mu, że już mam dość siedzenia w domu ile można ja chcę żyć też i dla siebie. Chcę móc oderwać się od codzienności choć raz w miesiącu wyskoczyć z koleżanką. A że mąż jest w domu na weekendy to tylko tak mogę z koleżanka wyskoczyć, z resztą w tygodniu koleżanka nie ma możliwość. Więc byłam z kumpelą 3 razy na wychodnym 1 było w maju 2 w czerwcu i tydzień temu jak zawsze, przed jak i po wyjściu ta sama gadka. Ale po ostatnim przeszedł samego siebie.Nagminnie gadka o zdradziE, że jestem egoistka, że jak jeszcze raz wyjdę mam nie wracać, bo albo rodzina....Potem zaczął przekręcać wszystko w żart, że rogacz i sobie chodził i rogi pokazywał. A najgorsze, to jak mnie porównał do znajomej która wpadła z facetem który ma rodzinę. Ja już nie daję rady to jest chore czy ja siedzę w domu z dziećmi czy ja wyjdę wiecznie zakazy nakazy widzi tylko zdradę że się szlajam że rodzina mnie nie obchodzi itd. itp. Czy to już choroba jakaś ? Zero zaufania i szacunku jest mi smutno, że tak mnie ocenia i to mąż. Oczywiście były rozmowy i kłótnie, bo ile można, nawet bliscy mówili mu, że przesadza. Nie dociera, a potem jak ja się nie odzywam lamenty i przeprosiny. Bo on kocha i jest zazdrosny i boi się, że mnie straci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up. Nikt nie oceni syt. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli się poddasz teraz,to będzie jeszcze gorzej.Mów mu gdzie idziesz,ale rób swoje,oczywiscie nie dawaj powodów do chorobliwej zazdrości,ale nie poddawaj sie jego woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przezwyczilas go do tego, ze nie wychodzisz, nie dajesz mu powodow do zazrdosci, a tu nagla odmiana. pogadaj z nim szczerze, ze potrzebujesz tego i nie chcesz zdrady (bez nerwow i krzykow). mozecie tez razem wychodzic. nie mozna sie zamykac - nie wyobrazam sobie sytuacji, zeby mazmi zabronil wyjsc. ja go informuje tylko, podobnie jak on mnie - nie pytamy sie o pozwolenie. kazda osoba w zwiazku musi miec troche 'wolnosci'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odzew. Ja oczywiście nie raz już rozmawiałam spokojnie o tych zachowaniach ale do niego dociera na czas do puki nie wyjdę a i nawet jak nie wychodzę. Nie mam już sił walczyć o to gadać mu że mnie krzywdzi, tym i oddala nas od siebie takim brakiem zaufania. Zawsze mówie gdzie idę i z kim. Co do jego wyjścia on odpowiada nie wychodzi bo ma rodzinę i nie będzie się szlajać.Nie chce chodzić z kolegami i tym sposobem ja też nie powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym przyzwyczajeniem masz rację. Ja jestem typ człowieka który nie usiedzi w miejscu chwili sama się dziwię, że 8 lat wytrzymała. A mąż jest typ domownik. Zawsze było tak, że to ja go wyciągałam gdzieś jeszcze za czasów narzeczeńskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×