Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzmielik

Moja dziewczyna chce wyjechać na studia do innego miasta.

Polecane posty

Gość trzmielik

Witajcie. Mam pewien problem, dręczą mnie strasznie różne myśli i nie mogę się z tym uporać. Może ktoś z was doda mi skrzydeł... Jestem z moją dziewczyną prawie 8 miesięcy, widujemy się prawie codziennie. Jak to w związkach bywa, mieliśmy wzloty, ale również upadki. Bywały tak piekielnie dla mnie trudne momenty, gdzie czułem intuicyjnie, że się jej znudziłem, że po prostu ma mnie dość (jak podejrzewam) przez to, że po prostu byłem w stanie zrobić dla niej wszystko... Nie mogę powiedzieć, że mnie szantażowała, czy wrednie wykorzystywała, ale nawet nie starała się mnie zrozumieć, jak wiele jestem dla niej w stanie zrobić... Pewnego dnia, tak na prawdę po jakiś 3 miesiącach bycia razem powiedziała mi, że chciałaby kiedyś spróbować studiować w innym mieście. Powiedziałem wtedy "Czemu nie. Może warto kiedyś spróbować." ale teraz wiem, że nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji. Tematu jej studiów więcej nie poruszaliśmy... Kilka dni temu dowiedziałem się prosto z mostu, że już wysłała podanie na uczelnię oddaloną o 250 km od rodzinnego miasta, w którym żyjemy obecnie... Zdenerwowałem się na nią, że nie porozmawiała ze mną, że nawet nie poruszyła ze mną ponownie tego tematu, czy mnie to nie wadzi, czy wytrwamy, nic... Przez tydzień praktycznie milczeliśmy. Ona oznajmiła mi, że przez to siedem równych dni nie odzywała się do mnie, ponieważ byłem obrażony i bała się mojej reakcji... Jestem wybuchowy, to prawda, ale nigdy, przenigdy nie gardziłem zupełną szczerością względem mnie... Po złapaniu kontaktu dowiedziałem się, że jedzie na przełomie kilku dni złożyć papiery... Ja nie mogę jechać, jestem jeszcze usadzony w swoim rodzinnym mieście przez moje obecne studia, został mi jeszcze rok i nie chcę zaprzepaścić, a ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że mogłaby na mnie poczekać ten jeden rok, wtedy bym nawet na koniec świata z nią wyjechał... Moje pytanie brzmi... Co zrobić?... Bo jak na razie, to chciałbym zatrzymać ją przy sobie za wszelką cenę, bo wiem, że mogłaby ten ostatni rok moich studiów poczekać... Czekam na ewentualne rady, lub pytania o szczegółowe informację. Pomóżcie, proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś za bardzo zaborczy i osaczający, więc ucieka od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Sprostuję. Przez ten tydzień milczenia nie odzywaliśmy się do siebie wcale. Ale gdy ten tydzień minął, zaczęła zachowywać się zupełnie inaczej. Jest radosna, chce się ze mną widywać, póki jeszcze możemy, chce mojej obecności... Uważasz, że jednak tak czy siak, chce się ode mnie odciąć?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, co czujesz, bo ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym mojego chłopaka opuścić na rok, wyjeżdżając na studia czy do pracy. On też mówi, że sobie tego nie wyobraża. Myślę, że skoro powiedziałeś kilka miesięcy temu, że studia twojej dziewczyny w innym mieście nie będą dla ciebie problemem, uznała, że tak rzeczywiście będzie i dlatego pewnie już cię więcej o to nie pytała. Nic raczej nie możesz zrobić, bo ona podjęła już decyzję. Szkoda, że nie pomyślałeś wtedy o tym i nie powiedziałeś jej, że ci to nie pasuje. Musisz ten rok jakoś przeżyć. Ale trochę niepokojące jest, że po niespełna ośmiu miesiącach wy już macie za sobą "wzloty i upadki", sporo trudnych momentów. Przecież to tak naprawdę dopiero początki. A do tego dziewczyna nie widzi problemu w opuszczeniu cię na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K...
Przerabiałam to - mój ówczesny chłopak miał problem z tym, że chcę studiować i to dodatkowo w innym mieście. Byliśmy razem 4 lata, był starszy ode mnie o 3 lata, był strasznie zazdrosny. Znał mnie dobrze i znał moje pasje. Nie rozumiał, że możemy się widywać w weekendy i w ogóle. Nie zastanawiałam się 5 minut. Na odchodne mu powiedziałam, że najwidoczniej nie zależy mu na mnie wystarczająco, skoro nie chce abym się rozwijała. Wiem, że żałował - mieliśmy kontakt przez nasze rodzeństwo, a raczej on miał, bo mnie nie wiele interesowała co się z nim dzieje i teraz tez mam to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I źle robicie, że potraficie się do siebie przez tydzień nie odzywać. Problemów nie da się przemilczeć, nie znikną. Trzeba rozmawiać szczerze o swoich obawach, uczuciach. Inaczej nie zajdziecie razem daleko. Pytałeś ją o plany związane ze studiami, zanim je wybrała? Trzeba o wszystkim rozmawiać, interesować się swoimi planami, właśnie po to, żeby nie było później takich niespodzianek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Wzloty i upadki były albo moim wyolbrzymianiem, albo faktycznie jej wadą. Przez pewien okres czasu, tak jak pisałem w wątku ona nie okazywała uczuć tak, jak bym chciał... Może "chciał" brzmi bardzo egoistycznie, lecz staram się opisać wszystko jak najlepiej z mojej perspektywy. W każdym razie, albo nie potrafiła być czułą i ciepłą osobą dla mnie, albo po prostu nie chciała lub nie ufała przez poprzedniego bęcwała, który ją porządnie zranił... Teraz, kiedy jeszcze my studenci mamy wakacje, ona po tej tygodniowej przerwie chce się ze mną widywać, chce nawet ze mną wyjechać, jak jej zaproponowałem wspólne spędzenie czasu, ale nie ma mocy, nie ma nic co mogłoby ją odciągnąć od wyjazdu... A moje obawy są proste. Zmieni otoczenie, zmieni towarzystwo, być może pozna kogoś bardziej bezinteresownego, niż ja, ale jeżeli nie, to obawiam się, że za ten rok będzie kimś innym... Czekam na więcej waszych wypowiedzi i za razem dziękuję za już napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Starałem się, chciałem z nią rozmawiać o wszystkim, o jej zainteresowaniach i nie tylko. Jestem dość elastyczną osobą i wiem, że to co ona lubi, co jej się podoba, ja również mógłbym się tym jakoś (może nie w tak silnym stopniu jak ona, ale...) zainteresować, może nawet jej pomóc w szukaniu nowych ścieżek w tych kierunkach. Nie chciała, odrzucała wszelakie zainteresowanie. A teraz, gdy już jest tak na prawdę pozamiatane, gdy już niedługo pojedzie złożyć papiery, otworzyła się i jest zupełnie inna, niż przed tym tygodniowym rozłamem... Mam ciężki charakter, zdaję sobie z tego sprawę. Ale gdy po prostu starałem się do niej dotrzeć, a ona to odrzucała, to i ja się zbuntowałem i przestałem nią przez ten tydzień interesować... (Wybaczcie mi powtórzenia, ale mój słownik jest po prostu zbyt ubogi.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz, dlaczego wybrała akurat te studia? Chciała po prostu wyrwać się do innego miasta, czy może szczególnie zależy jej na tym konkretnym kierunku i nie może studiować go bliżej? Jeśli to pierwsze - trochę niepokojące, że chce się wyrwać ze środowiska, w którym jesteś ty. Jeśli drugie - nie ma co sie nadmiernie przejmować, bo jak poszło tylko o kierunek, a wam zależy na sobie, to wytrzymacie. Tak czy inaczej - nic już nie zrobisz. Będzie to dobra próba dla was. Jeśli dziewczyna cię kocha, to za żadnym innym w tym nowym mieście nie pójdzie. Jeśli ty ją kochasz, to wytrzymasz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Wlasnie sam nie wiem... Za pierwszym razem powiedziala mi, ze ten kierunek ja interesuje. Natomiast kiedy udalo mi sie po przerwie z nia porozmawiac, powiedziala mi "Nic nie trzyma mnie w tym miescie."... Kiedy spytalem jej, czy ja rowniez zaliczam sie do tego "Nic.", nie odpowiedziala... Tylko nie moge zrozumiec, dlaczego tak powiedziala, a w tej chwili zachowuje sie, jakby byla zupelnie szczesliwa moja obecnoscia, wiecej ze mna pisze, wszytko jest takie bardziej kolorowe... Pomyslalem, ze moze po prostu chce do konca wakacji sie ze mna pobawic, wyszalec i wykorzystac. Nie tyle materialnie, co emocjonalnie... Co o tym sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie chce z Tobą być i nie wie jak to powiedzieć, bo tak bardzo jesteś za nią. Poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Uwazasz, ze za wiele siebie dawalem, ze az poczula sie osaczona? Bo od samego poczatku mialem dobre intencje, chcialem, zeby czula sie kochana i bezpieczna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tez tak pojechala i wrocila---z dyplommem w wozku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Farahhha
Szczerze? Kopnęłabym takiej lasce w d... nie dlatego,że chce jechać,rozwijać się ale za jej teksty,że nic jej tu nie trzyma i przemilczenie Twojego pytania. Dla mnie wszystko jasne, olej ją i znajdź sobie laske, która Cię doceni. Tak się nie traktuje osoby, którą się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieskakarolcia
Z twoich postow wynika, ze jestes bardzo zaborczy. Chcesz ja trzymac z zlotej klatce w imie milosci. Widzisz, po tygodniu nie rozmawiania z toba odrazu sie zmienila. Poprostu ona nie ma kiedy za toba zatesknic, jak ty ja ta swoja miloscia osaczasz. Daj jej odetchnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Tak tez wlasnie myslalem, ze blad popelniam rowniez ja. To prawda, ze moze czuc sie zamknieta jak w zlotej klatce i nie dalem jej szansy na powaznie zatesknic. Nigdy nie mialem zlych intencji wzgledem niej, dlatego myslalem, z moje zachowanie nie jest czyms zlym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech jedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlax87
Ja byłam z moim chłopakiem 2 lata zanim wyjechałam na studia, 200km, ale od razu o tym rozmawialiśmy, że chcę tam studiować. Chłopak nie mógł wyjechać ze mną, bo miał stałą pracę. Na początku było ciężko, ale tak po ok pół roku udało się nam przełamać, on, gdy tylko mógł przyjeżdżał do mnie, ja, wykorzystywałam każdą wolną chwilę, by jechać do niego i uwierz, da się wytrzymać. Po pięciu latach wróciłam do domu, teraz jesteśmy razem już 10lat i ten czas na pewno nam nie zaszkodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak każda kobieta na wyjeździe i z dala od domu bez opieki będzie się puszczać. Znam z własnej autopsji. Do mojej miejscowości przyjeżdża sporo dziewczyn na studia i każdego roku zaliczam sporo dziewczyn. Wszystkie mają chłopaków w innych miastach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlax87
Nie prawda. I nie generalizuj, bo to bzdury. Znam wiele osób, które przeczą temu, co piszesz i sama tez do nich należę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bogu dzięki nie jestem w związku, mogę studiować co chcę i robić co kocham, a nie martwić się smętami jakiegoś zaborczego płaczka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlax87
A ja jestem w związku i też mogę robić to, co kocham ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jankaaa222
adlaczegego nie dajeswz jej szans rozwoju?dlaczego jesdtes taki egoistyczny?no i kolejne pytanie jestescie razem wiec jezeli macie byc razem to cos z tego bedzie...ja np gdyby moj chlopak chcial teraz gdzies wyjechac na rok, byloby mi przykro, ale ufalabym,ze nic nie zmieni naszej relacji...a Twoj ostatni rok to malo zajec, mozesz czesto do niej jezdzic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielik
Życzę Ci, abyś nigdy nie doświadczyła takich obaw o utratę bliskiej osoby, bo chyba nic tak nie niszczy po części człowieka, jak obawa przed samotnością, kiedy się kogoś kocha... Najbardziej pomocne wypowiedzi pisze użytkowniczka carlax87. Chociaż to publiczne forum, na którym trafiają się w większości przypadków idioci, którzy zupełnie nic nie wnoszą w dany temat, to jednak nawet przez internet da się znaleźć ludzi, którzy bezinteresownie potrafią pomóc. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy jak i nauczania wytrwałości oraz czekam na więcej sensownych opinii. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja dziewczyna zostala wychowana na pelnowartosciowa kobiete, swiadoma swojej wartosci. Brawa dla niej ze ma w zyciu pewne priorytety i trzyma sie ich a nie podporzadkowuje swoje zycie zakompleksionym barankom, ktorzy chca ja ograniczac. Dziewczyna miala zrobic sobie rok przerwy w zyciorysie zebys ty nie byl zazdrosny? Chyba na leb upadles. Zaden facet nie jest warty tego zeby rezygnowac dla niego ze swoich pasji i rozwoju osobistego bo wartosciowy facet nigdy by takich ograniczen nie postawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlax87
Jeśli tylko oboje będziecie chcieli, dacie radę, dopasujecie się i na pewno wymyślicie jakieś rozwiązanie, a dziewczyna przynajmniej będzie wiedziała, że chcesz jej dobra. A i tak jesteś w patowej sytuacji. Dziewczyna i tak wyjedzie, bo z tego, co widzę podjęła już decyzję. Więc lepiej dogadać się w spokoju, niż się bez sensu kłócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to jest tak wybierasz życie w pojedynkę - wbierasz wolność, pasje, to, kim jesteś wybierasz związek - wybierasz biologię - dziecko, seks, jakieś miałkie emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 13:56, nie zgadzam się absolutnie. Jeśli związek jest dobry, to będąc w nim tylko zyskujesz. Masz czas na pasje, rozwój, a osoba, która kocha, nie ogranicza w żaden sposób, tylko pozwala się rozwijać i wspiera cię w osiąganiu kolejnych celów. I do tego masz emocje, i to nie byle jakie, i fajny seks - bo z osobą, która jest dla ciebie szczególna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kawusia z Rana
Tak szczerze to mi sie wydaje (i jestem w sumie pewna) ze ona nie jest tak bardzo w Tobie zakochana jak ty w niej. Ona jeszcze jest bardzo mloda i dopiero teraz zaczyna sie jej tak naprawde zycie. Szanuje Cie i nie wie jak Ci o tym powiedziec bo wie ze Cie zrani. Tak wiec, rozwiazanie - studia w innym miescie - sa jej na reke bo wtedy oddalicie sie od siebie i z tygodnia na tydzien bedziecie coraz mniej rozmawiac/pisac i po jakims czasie wszystko sie rozleci. Samo to ze pisales ze po tym jak Ci powiedziala ze wyjezdza zrobila sie jakas inna - radonsa i cheta spedzac z Toba wiecej czasu - swiadczy o tym ze poczula ulge ze ma ta rozmowe juz za soba. Wiem ze ciezko jest Ci o tym myslec ale ty juz ja straciles. Na sile nikogo nieda sie zatrzymac. Porozmawiaj z nia szczerze i po prostu daj jej odejsc. Wiem co pisze bo tak samo kombinowalam jak ona. Uwierz mi ze jest jej naprawde ciezko bo wie jak bardzo ty jestes za nia i wie ze cokolwiek zrobi to i tak Cie zrani bo one juz nie chce byc z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzmielek
Zapytam was wszystkich. Iść w ślepo, zaryzykować i czekać, a może to wszystko przetrwa? Czy Zakończyć całość, bo z każdą chwilą może być jeszcze gorzej?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×