Zniszczyłam sobie życie na własne życzenie. :(

Wszystko przez błędy, jakie popełniłam w młodości... Nie chce mi się już żyć.

Zamiast marudzić to napraw te błędy :)

Nie za bardzo wiem jak. Nawet nie wiem na czym stoję.

To co takiego zrobiłaś?

Aż głupio pisać... Mam długi w bibliotece. Dopiero niedawno sobie to uświadomiłam.

hahaha

Tzn. jeszcze inaczej - przypuszczam, że mogę mieć, bo na koncie elektronicznym nie mam żadnych zaległości.

i to niby jest problem?

No nic, tylko żyły ciąć -.-' Jak to jest powód do stwierdzeń "nie chce mi się już żyć" to ja nie mam pytań :D

Tak. Bo mogę mieć długi, rozumiesz? I moi rodzice lub ja mogą odebrać sobie życie, jeśli przyjdzie do nas jakiś windykator?

to chyba kiedyś na dyskusji ogólnej było.

myślę ,że psychiatra będzie Ci potrzebny !

Ogólnie sprawa wygląda tak : książki oddawałam zaraz po otrzymaniu upomnień, po prostu nie uregulowałam tych drobnych sum za przetrzymanie. Byłam wtedy młoda i głupia, byłam pewna, że to niczym nie grozi. Dopiero gdy koleżanka miała problemy z biblioteką (akurat ona nie zwróciła książek) przypomniałam sobie to wszystko.

i ile niby miałabyś zapłacić?

to sie nazywa zycie na krawedzi :D

Naczytałam się nieco tych historii i teraz jestem roztrzęsiona. Boję się, że mam długi :(

raz na jakis czas kazda biblioteka umarza długi... do mnie dzwoniła firma windykacyjna chyba przez pól roku, zawsze obiecywalam ze wpłace i nigdy nie wpłacilam, oduscili sobie poprstu i juz od 6 lat cisza w temacie.

Mnie już psychiatra nie pomoże. Czuję się tragicznie i chyba nie ma dla mnie żadnego ratunku.

Ile masz do zapłaty? :D dobra prowokacja, taka lekka.

Hmm właśnie nie wiem jak to jest. Mam konto elektroniczne i ten katalog OPAC , tam nie mam nic naliczone, ale też nie jestem niby zarejestrowana w tych filiach, w których miałam zaległości.

Przepraszam Cię, ale tak się uśmiałam, że głowa mała :D :D Zadłużona przez bibliotekę :D Wybacz, ale nie potrafię się nie śmiać :*

To nie jest prowokacja. Tu chodzi już o moje życie. Pytasz o sumy - to były drobne sumki - 10 - 50 zł, z tego co pamiętam.

Dla człowieka, który jest biedny, to może być nie lada problem. Dopiero szukam pracy, zresztą chcę przeznaczyć pieniądze na coś innego.

No to czym się martwisz?

Że będą je egzekwować w o wiele większej sumie.

Oddałam te książki jakieś 8 lat temu, od tej pory nie korzystam z bibliotek miejskich, w uniwersyteckiej oddawałam terminowo, ale co z tego, skoro cierpię przez coś, co zrobiłam w młodości?

Ja nie oddałam zaległości i żyję ;)

Super, że traktujecie to jako prowokację. Nawet nie wiecie, kim jestem i jakie mam przeżycia z przeszłości. Mam za sobą potężną nerwicę i depresję, już myślałam, że najgorsze za mną, ale jak widać nie da się nic zmienić :(

Ale biblioteka juz upomniała sie o te pieniadze? Choc raz w ciągu tych 8 lat?

Gość - a ile lat temu to było? Podobno jest jakieś przedawnienie po 3 latach, ale jak to interpretować do kary sprzed tylu lat?