Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciężarowka samotnica

dziewczyny, które nie mają nikogo do pomocy jak sobie radzicie?

Polecane posty

Gość ciężarowka samotnica

była u mnie niedawno kuzynka z moja siostrzenicą. opowiadała mi jak jest jej trudno. maż pracuje a po pracy zajmuje sie budową ich domu. mieszkają w mieszkaniu z teściową narazie.tesciowa i maz pracuja a ona cale dnie w domu z dzieckiem. mala nawet nie idzie do taty tylko caly czas z nia. pomyślałam sobie , że ja bede miała jeszcze gorzej. moi rodzice mieszkają daleko, teściowie też. moj mąż też dużo pracuje.bede sama z dzieckiem i nawet wyjsc z mezem nie bede mogła bo nie bede miała dziecka z kim zostawić. jestem w 7 miesiącu ciąży. czy są tu dziewczyny w podobnej sytuacji? czy rzeczywiście jest tak źle?jak dajecie rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to idz do pracy a niech maz z dzieckiem siedzi,od razu przejdzie ci dziecinada i sranie w banie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
mąż więcej zarabia, poza tym nie wyobrażam sobie zostawić noworodka. chce karmić piersią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co durny temat zakladasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam tak. zostalam sama w ciazy. moi rodzice nie zyja.mieszkalysmy same i nikt mi nie pomagal. sporadyczna pomoc ciotki czy siostry. non stop dzieckie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie nie radziłam na początku... Dziecko miało ciągle kolki, czasem całodniowe, mało spało w ciągu dnia. Nie miałam czasu wyprasować pieluch czy ciuszków. Czasami jadłam jeden posiłek w ciągu dnia bo na nic wiecej nie było czasu. Przeżyłam- tak było przez pierwsze 2 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
nie radziłaś sobie na początku a teraz ile dziecko ma miesiecy?jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu trzeba sobie jakos poradzić i tyle. Nie ma juz co panikować i gdybać jak to źle będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że nie można wyjść z mężem
to nic. Bo to są przyjemności. A co z pilnymi załatwieniami w miejscach do których trzeba iść bez dziecka, np. wizyta u gina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
no tak ,ja decydując sie na ciążę wiedziałam , że rodzinę mam daleko. jednak ta wizyta kuzynki bardzo mnie poruszyła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
do gina chodze prywatnie wiec przyjmuje w godz popołudniowych i wieczornych. maz sie zajmie wtedy dzieckiem. bardziej chodzi mi ,że przez nastepny rok nie bede miała swojego życia tylko każda chwila z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dasz rade. chociaz masz meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mialam na poczatku nikogo
I ciezko bylo. Ale dalam rade. Zmeczona kilkunastogodzinnym porodem zakonczonym cc,nie mialam kiedy odespac. Dziecko nie chcialo spac,spalo tylko przy cycku,potem placz,ktorego nie mozna bylo uspokoic,ale nie kolki. Maz w pracy i caly czas trzeba cos wymyslac,zagadywac,bo nie spi a jak zostawisz to placze. Dobrze ze czas do toalety mialam. Ale juz obiadu sie nie dalo zrobic. Pranie jakos wstawialam czasem nawet wywieszalam zanim maz wrocil. Rece odpadaly od noszenia do odbijania.a maly ciezki bo 4 kg. Na poczatku za maly by zainteresowal sie zabawkami. Wieczorem probowalam z mezem obejrzec jakis film i zasypialam przed tv. Ciagle czulam sie jak skacowana. Nie prasowalam nigdy.Ale w okolicach 3-4miesiaca bylo juz lzej. Mata,grzechotka,karuzela spowodowaly ze w koncu mialam czas odpoczac. A jak odstawilam od piersi(to mnie jednak najbardziej wyczerpywalo)to nawet do 12 mam sile siedziec i sie wysypiam,choc dziecko budzi sie ze 2 razy w nocy i tak mimo butli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź sobie kogoś, kto przyjdzie na 1-2 dziennie do pomocy, jeśli czujesz że będziesz potrzebowała kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mialam na poczatku nikogo
A maz bal sie zostawac sam z dzieckiem,bo tylko cycek go uspokajal. Wszedzie chodzilismy we 3. Do sklepu, do przychodni, na spacer. Zreszta ile tych wizyt do ginekologa jest po porodzie?potem jak dziecko starsze to latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście odpłatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
do tej pory uwazalam ze dam sobie rade, ale teraz juz nie wiem...narazie nie bede nikogo szukac do pomocy. zobacze jak to bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zależy jakie będziesz miała dziecko, jeśli spokojne takie które szybko wyreguluje sobie pory karmienia to jeszcze będziesz się nudzić, jesli takie bardziej wymagające to nastaw męża, że to on będzie gotował po przyjściu z pracy i robił ci kanapki na cały dzień, przynajmniej na początku te pierwsze 6-8 tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarowka samotnica
pierwsze 2- 3 tygodnie przyjedzie do mnie mama. ale masz dobry pomysł z tymi kanapkami.wogle ja uwazam ze po przyjsciu z pracy dzieckiem powinien zajmowac sie mąż.ale kuzynka mowila ze kazdy facet mowi przed porodem ze bedzie sie zajmował a potem tak nie jest...ja nastawiłam sie na pomoc męża. czy wam męzowie pomagają? według waszych wypowiedzi najgorsze są pierwsze miesiące. a mnie martwią bardziej te pożniejsze gdy dziecko chodzi jest tylko ze mna , wiec jest maksymalnie ze mną związane. inne dziewczyny, ktore mają rodziny blisko mogą juz zostawic dzieci i spędzić wspólnie wieczór a my nie.boje sie ze nie bede miala czasu tylko dla siebie i czasu tylko dla naszego małżeństwa. mam nadzieje ze jakos nam sie to ułozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj wolal odkuryc
pozmywac niz.zajac sie dzieckiem. Po prostu sie go bal,ze nie potrafi uspokoic,ze ciagle placze. Teraz juz chetniej go bierze i zabawia. Mysle ze w pozniejszym okresie jest lateiej,posadzisz dziecko nawet w kuchni,dasz garnek i lyzke drewniana niech tlucze;)dasz kredki niech maluje,zajmie.sie zabawkami. Dla mnie najgorszy okres.to jak dziecko samo nie wezmie nic do reki,tylko lezy i trzeba nosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakos trzeba wytrzymac...ja tez musialam wszystko robic sama, do urzedu pracy, do lekarza z dzieckiem..da rade sie przyzwyczaic. a jesli chodzi o ginekologa czy dentyste np to maz chyba ma jakiekolwiek dni wolne wiec musisz to ustawiac tak, zeby isc wtedy. ogolnie ciezko jest szczegolnie kiedy chorujesz, masz goraczke i nie ma kto Ci pomoc..moj maz pracowal na drugim koncu Polski i nie mialam wyjscia chorowalismy razem z malym, zarazalismy sie nawzajem i wegetowalismy razem, ale teraz ma 4 lata i juz jest o niebo lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dala od rodziny
Ja tak mam. Dziecko 10tygodni, karmie piersia. Do tego mieszkamy w bloku zad*piu pod miastem, gdzie nie ma nawet chodnika, zeby pospacerowac. Nie wiem czy to kwestia determinacji czy moze nie jest to wcale takie trudne. Maz poza domem 0730-1800, czasem do wieczora, jak cos na budowe zalatwia. Mamy jedno auto. Jak chce pospacerowac z dzieckiem w parku, to wstajemy z mezem I odwozimy go do pracy, potem jedziemy do parku. Zeby zrobic zakupy, zabieram dziecko w nosidlo, to rece wolne, musimy tak zaplanowac dzien (karmienia), zeby nakarmic sie przez 16 na pewno I po meza do pracy jechac, zeby dziecko w korkach sie nie darlo. Sprzatam, gotuje jak dziecko spi w ciagu dnia - jak nie chce spac, nic w domu po prostu nie robie. Prasuje wieczorami jak dziecko juz spi. Jakies rzeczy do budowy w internecie tez ogarniam wieczorem ew. Jak karmie dziecko. Jak nic w domu nie zrobie, to jakos to wspolnie z mezem tez wieczorem ogarniamy. Czasem on jedzenie na miescie kupuje I przywozi gotowe obiady. Moi rodzice byli u nas przez 3 dni po powrocie naszem ze szpitala, bo nie chodzilismy wczesniej do szkoly rodzenia I nie umielismy nic zrobic przy noworodku, to nam pokazali. Generalnie wszystko jest kwestia organizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że nie można wyjść z mężem
z tym ginem to tylko przykład , w sumie zły podałam, chciałam napisać że nie wszedzie da sie pojsc z dzieckiem i nie wszystko da się załatwić po godz 15 a wychodne tylko z mężem to to już jest jak dla mnie luksus, którego ja jeszcze nie doświadczyłam, ale nie cierpie jakoś z tego powodu. Można organizować sobie czas inaczej z dzieckiem we trójkę. Ja co prawda mam rodzine ale nie mieszkam z nimi, jak do tej pory tylko mamę kilka razy poprosiłam o pomoc wtedy kiedy naprawdę musiałam. Nie lubie innych fatygować po to żeby sobie z mężem do kina czy impreze pójść bo wiem że inni mają własne życie i własne obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak ma ;-) do dziś dziecko ma 16 ms ... dla mnie najgorszy był prawie rok ;-( przez pierwsze 7 ms ciągle płakałam,bo ciężko było to wszystko ogarnąć,ale nie to jest nagorsze ... Najgorsze jest to,żę mój syn teraz z nikim nie chce zostawać bo jest płacz i lament ;-( nawet na 10 min nie ma mowy żebym gdzieś wyszła sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że nie można wyjść z mężem
"Ja sobie nie radziłam na początku... Dziecko miało ciągle kolki, czasem całodniowe, mało spało w ciągu dnia. Nie miałam czasu wyprasować pieluch czy ciuszków. Czasami jadłam jeden posiłek w ciągu dnia bo na nic wiecej nie było czasu." Ja też sobie nie radziłam na początku. Bardzo mnie przytłaczało wszystko. Byłam obolała osłabiona, po porodzie, pociłam się jak nie wiem co kiedy przewijałam noworodka. Do posiłków przywiązywałam wagę bo karmiłam piersią, mąż gotował obiady po pracy, bo ja ledwie miałam czas żeby zjeść. Pieluch ani ubrań nie mam zwyczaju prasować. Po co ? Teraz synek ma 5 miesięcy i jak widzę opieka nad dzieckiem na przebiegu miesięcy ulega zmianie. Inny jest on i inna jestem ja. Bardziej można go czymś zabawić, nie trzeba tyle go nosić i chwała Bogu bo waży już ponad 7 kg. Nauczyliśmy się siebie nawzajem i uczymy się nadal bo dziecko cały czas sie zmienia, zmieniają się jego potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie sie wydawalo,ze tak mi pod gore -i dopiero jak sie drugie urodzilo ,mlodsze o dwa lata,wiec mialam dwojke maluchow,to sobie zdalam sprawe,jaki mialam luksus z jednym. teraz jak wychodze z jednym dzieckiem,to jest luz. To jest kwestia nastawienia. trzeba sobie odpowiedziec na pytanie -co jest wZne,a co moze poczekac. na pieprze jakies tam gotowanie nie wiadomo czeho,sprzatanie na blysk -roboty domowe sa robione po linii najmniejszego oporu i byle bylo. wazne jest dla mnie,zeby dzieci byly zadowolone,usmiechniete,zeby im cos fajnego pokazac,przebywac z nimi -i zebym ja miala cos od zycia -a ja lubie wode i ruch. jak to jest,to jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam przy 1 ciazy i po porodzie pomagała mi mama bo na teściową niegdy nie mogę liczyc...niestety a daleko nie mieszka. Obecnie moja mama nie żyje z ojcem nie utrzymuje kontaktu od 3 roku mojego życia, babci i dziadka od strony mamy nie ma juz na swiecie a od strony taty nie znam obecnie mam 3 dzieci najmlodsze ma 2 msc i rowniez ma wzdecia i kolki i jakos sobie radze wymjsc zalatwic sprawy na zakupy i do lekarza czasami przyjaciolka mi pomoze ktora ma swoich szkrabow dwoje ale ma mame i tate wiec jej zostaja z maluchami. Mąż również pracuje od 8 do 19 w sob od 9 do 16 i w niedziele tez czasami jest zajety wiec praktycznie na spacery tez sama chodze dasz rade tylko uwierz w to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że nie można wyjść z mężem
Mój mąż też się bał zostawać sam z dzieckiem ale dopiero chyba miesiąc temu się do tego przyznał, jednak to bez znaczenia bo zostawać czasem i tak musiał. Mimo że karmiłam dziecko tylko piersią i nadal to robie. Po prostu po skończonym karmieniu wychodziłam z domu i umawialiśmy sie że wracam najpóźniej za 2 godz. Ściągać pokarmu nie mam zwyczaju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarówka samotnica
widzę dziewczyny, że nie jestem wyjątkiem.czytając o waszej sytuacji oraz o tym jak sobie radziłyście to podnosi mnie na duchu. nie jestem sama z tym problemem. moim zdaniem kuzynka tak narzeka bo nieodstawiła jeszcze małego od piersi( 15 mies). mały czesto sie budzi w nocy , ona nie wyspana, do tego nie moga nigdzie wyjsc na dluzej. a przeciez mają tesciową do pomocy. fakt ze jej mały jest bardzo absorbującym dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja po prostu zostawiałam dziecko w łóżeczku i szłam spać- jak chce ryczeć, to niech ryczy, ale ja też chciałam pospać. pewnie jestem wyrodną matką, ale dzieciak się zrobił spokojny i przestał wyć bez powodu bardzo szybko i przeszkadzać. teraz jak starszy też potrafi się sam sobą zająć i nie muszę być do niego przyrośnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×