Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Macierzyństwo Was nie ograniczyło, ani trochę?

Polecane posty

Gość gość

Był kiedyś taki temat i to mnie zastanawia, wiele osób pisalo że robi co wcześniej, że wszędzie pakuje dziecko itd. Ale tak myślałam i ja, z tym że na początku, potem już wiedziałam, że to bzdura. Nie wiem czy zbyt dużo siedzę z dzieckiem, a w zasadze jestem pewna że to na 99 % właśnie tak jest i czuję się z tym coraz gorzej.... Dziecko ma 2,5 roku..i nie ma tak że tu sobie pójdę, tam coś zrobię, caly dzień mu "usługuję", coś ugotować, posprzątać, mama siku, mama kupę, mama glodny, mama pić, pobaw się ze mną, chcę isc na plac zabaw...i tak w kolko...zapisalam od września do klubu...nie na codzien, ale tak 2- 3 razy w tygodniu...myślicie, że pomoże? i że się sprawdzi? bo nie wiem czy takie dziecko które jest z mamą ciągle, nagle pójdzie tak co 3 dni i będzie mu to odpowiadało..? do tej pory było mi fajnie, sama zrezygnowalam z pracy, bylo cudownie tak mieć czas, obserwować, a teraz nie wiem - przesycenie? Zmęczenie materuiału??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma takiej opcji, żeby macierzyństwo nie zmieniło naszego życia :) Zawsze trochę ogranicza i nie uwierzę nikomu, kto twierdzi inaczej. Klubik autorko oczywiście może się sprawdzić. Są różne dzieciaki- jedne- wychowywane z mamą- nie chcą opuścić jej na krok inne wręcz przeciwnie- same marzą o chwili "wytchnienia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jak pisałam, 2, 5 roku :-0) staram się, zaczyna już sam iść się wysikać, no ale zazwyczaj mnie woła, chociażby po zaświecenie światła. Z przyzwyczajenia je gaszę ;) mam nadzieję ze klub się sprawdzi. na codziennie byloby ciężko bo dość daleko od nas, ale wlasnie tak 2 razy w tygodniu będzie idealnie chociażby zakupy bym sobie zrobila sama od razu na mieście. potrzebuję wytchnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plum-111
Witaj, mam 4,5 letnią córkę. Bardzo chciałam mieć dziecko i byłam szczęśliwa gdy to nastąpiło. Gdy córka była mała, rzeczywiście pakowaliśmy ją i wszędzie z nią jeździliśmy, spotykaliśmy się z innymi parami z dziećmi. Od pewnego jednak czasu czuję potworne zmęczenie i nagminny brak czasu dla siebie. Ciągle pracuję a potem jest czas z dzieckiem i tzw. "usługiwanie" jak piszesz. Mam wrażenie, że coś mi ucieka. Oddaliliśmy się od siebie z mężem, nie ma już tego "czegoś" co było kiedyś... myślę, że macierzyństwo to bardzo poważna decyzja, trzeba dobrze przemyśleć, czy jesteśmy w stanie poświęcić siebie, czy nasza psychika jest w stanie to udźwignąć, czy jesteśmy w stanie cieszyć się dzieckiem, a jednocześnie wygospodarować czas tylko dla ciebie, męża, tak aby nie zatracić w codzienności i rutynie, tego co sprawiło, że kiedyś nasz związek był ciekawy, fascynujący i w rezultacie dał owoc w postaci dziecka... Mówiąc o sobie sądziłam, że jestem silną osobą i będę umiała podźwignąć to wszystko. Codzienność, nadmiar obowiązków, stres w pracy i roszczeniowe dziecko sprawiło, że zagubiłam się w tym wszystkim i efektem tego mam kryzys emocjonalny, kryzys w relacjach z mężem. Chciałabym to naprawić, jednak nie wiem czy mi się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
synek mnie uwielbia, widzę to...on po prostu najchętniej bylby ze mną non top, ale też widzę jak na placu zabaw, gdy tylko są dzieci i nowe atrakcje, odsuwa się, biega z nimi, mówi wtedy idź a ja cię dogonię i takie tam...wtedy mam wrażenie, że przyszedł ten czas właśnie, żeby od siebie trochę odetchnąć, chociaż ze 2 godziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Umknęło mi :) Ja mam toaletę bez okna- ciemno jest i bez światła się nie obejdzie- u mnie sprawdziła się więc żarówka na czujnik- spróbuj :) Po niemal 3 latach faktycznie możesz być zmęczona. Do klubiku dziecko powinno przywyknąć. Wyjdzie Wam to obojgu na dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plum - bardzo mądrze piszesz. u nas jest tak że ja nie pracuję więc sytuacja jest inna, mam masę czasu, z tym że nie mam możliwości go wykorzystać np. na godzinny basen chociażby, tzn w samotności :-) bo nie mam z kim zostawić dziecka. mąż mnie bardzo, bardzo wspiera i sam mówi żebym go gdzieś zapisała, więc tutaj mam akurat jego wsparcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mąż pracę ma taką, ze dlugo go nie ma, niestety. ja tez mialam taką pracę ze cały dzień poza domem, dlatego nie chcialam pracować. no bo wtedy bym widziala dziecko jakieś 2 godziny dziennie ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plum-111
Również uważam, że klubik to dobre posunięcie. Trochę wytchnienia dla Ciebie a dziecko oswoi się z rówieśnikami i będzie zdecydowanie potem w kolejnym etapie jakim jest przedszkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepsze, że myśleliśmy kiedyś żeby po wakacjach o drugim dziecku pomyśleć...a teraz...nie jestem na siłach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko zmienia życie, niektóre się oszukują. My nie jeździmy tak jak wcześniej, np upały po 40 stopni to byśmy się na pewno bez zastanowienia spakowali w samochód i nad wodę. A wczoraj nie, pomimo klimatyzacji nie wzięłabym dziecka w taki upał do samochodu na trasę 15 km... Ale niektóre rzeczy się nie zmieniły-jak jest ok to pakujemy się w samochód i jedziemy nawet 40 km autostradą. Wcześniej też nie myślałam "musimy kupić mleko, pampersy..." dziecko zmienia życie i niech się laski nie oszukują, ja się oszukiwałam jak się zrobiło fajnie w kwietniu a Mały miał 3 mce, wszędzie jeździliśmy... Teraz ma 6 mcy i są upały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje to jeździło z nami na wakacje po 1000 km, z tym nie ma problemu. Ale ogolnie, jest inaczej, nie ma mowy że nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś, kto pisze, ze jak pojawia się dziecko, to nic się nie zmienia w sposobie dotychczasowego życia chyba nigdy dziecka nie miał. Przeciez wiadomo, że pojawia się odpowiedzialnośc za dzieciaka, które póki co samo ze wszystkim sobie nie poradzi i musisz przy tym być. Nie wyjdziesz sobie przecież zostawiając dziecko samo w domu. Ale równie dobrze zmienia się życie jak kupisz sobie psa, którego nie zostawisz cała dobę samego w domu bez wyprowadzania i dawania karmy, albo gdy masz rośliny w domu, które trzeba podlewać i na miesiąc nie wyjedziesz jeśli nie zatrudnisz podlewacza. Z dzieckiem najwięcej czasu spędzasz, ale o tym chyba wiedziałaś zanim zdecydowałaś się je stworzyć, że to nie lalka, którą można na dzień, tydzień, miesiąc odłożyć w kąt. To odpowiedzialność 24/dobę na całe życie a co najmniej do 18 roku życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
recepta jest jedna - zrobic sobie drugie dziecko..dwa trzy lata będzie cięzko, potem zajmują się sobą i nie ma ciągłego mamowania..mama to, mama tamto..potem jest tylko brat albo siostra najważniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos powyżej jedzie nawet 40 km autostradą? Ludzie.....serio niektórych was dziecko ograniczyło, dlaczego przepraszam nie można zrobić drogi od 41 km? na przykład 2000...nasze to przeżyło świetnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, zrób sobie drugie, to będzie lepiej bo się zajmą sobą :) Wtedy to się dopiero zacznie, wieczne kłótnie i pomysły, które w zyciu do głowy by ci nie przyszły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podróżowanie z dzieckiem to akurat nie taki wielki problem- wiadomo- trzeba też trochę dostosować się do dziecka ale nie trzeba się w domu zamykać. Moim zdaniem warto dziecko uczyć od małego, że nie jesteśmy na każde jego skinienie. Oczywiście nie popieram zostawiania płaczącego niemowlaka w łóżeczku. Ale dobrze jest dziecko nauczyć samodzielnej zabawy, pokazać, że my tez potrzebujemy chwili dla siebie. Ja w każdym razie moje dzieciaki tego nauczyłam. Nie wiem, czy trafiłam na dobry materiał czy to moja zasługa, ale juz jako maluchy potrafili trochę same się bawić, nie potrzebowały mnie na każdym kroku. Jest to wygodne dla mnie a im im umiejętność organizowania sobie czasu, na pewno się przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurka moje samo też się bawi, ale jednak jest ta ciągła potrzeba bycia obok. jestem dobrej nadziei, myślę że będzie lepiej a ja mam chwilowy kryzys. )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurka dobrze piszesz, niestety nowoczesne dzisiejsze mamy uważają żę trzeba poswięcić 100% czasu, ale po 3,4 latach wymiękaja, bo ile się da, gdy nagle zauważasz że nie masz swojego życia, jesteś na usługi i każde skinienie dziecka...dziecko ktore samo się bawi..biedne bo takie zaniedbane....dziecko ktore płacze i marudzi...trzeba zaraz pocieszyć...musi być ciągle szczęśliwe....nie widzą te mamy że sobie hodują pasożyty..... my mamy naszą córcię którą traktujemy jak naszego równego kompana życia :) i wiecie co.....po tych wszystkich narzekanaich koleżanek i rodziny jak ciężko, ja rano z radością małą biorę z łóżeczka i nie mogę się doczekać nowego dnia z nią, z każdym dniem jest lepiej, ale może dlatego że robimy też wiele innych rzeczy i wciążą rozmawiamy o innych rzeczach, mamy inne tematy niż kupki i zupkil Kiedys byłam u znajomych i oni całą wizytę patrzyli na dziecko i ciągle rozmawialiśmy o niej, jak wygląda, co robi, jakie miny robi.....straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie można zrobic ponad 41km z dzieckiem? Moze dlatego, ze nie wszystkie dzieci urodziły sie podróżnikami? Moje do 500km daje rade, a potem zaczyna "mamo, nuda", "mamo pić", mamo siku"- i bądź tu wyluzowany :) My jeździmy na noc po prostu- bo chwała bogu spać uwielbia, szczególnie w samochodzie. Dziecko ogranicza,ale przecież rosnie i te ograniczenia sie kiedys skoncza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to akurat znajomych dzieciatych nie mam więc takie tematy odpadają, nie ma opcji żebym komuś o zupkach opowiadala :-) cieszę się, ze jestem tak zakochana a mężu mocno i może też przez to chcialabym już odetchnąć i z nim wyjść samemu czasem itd..wieczory mamy dla siebie, ale w domu , ale i tak jest fajnie, no bo razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo kobiet ma problemy nawet z zostawieniem dziecka na parę godzin, nie ma mowy nawet o powrocie do pracy, bo przecież one najlepiej znają potrzeby dziecka. Nawet ojcu dziecka :) to dopiero jest numer, ale takie kobiety istneiją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ojcem to ja bym zostawila, bez przesady, z innymi tez, jak widzicie, zavzynamy niebawem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czuję mega ograniczenia :D mam 14 miesięcznego synka... najbardziej brakuje mi spacerów - takich w spokoju... tego, żeby usiąść wieczorem na balkonie i po prostu siedzieć... żeby się umyć bez pospiechu... żeby po prostu porozmawiać w spokoju... i wiele innych takich... ale co tam... chodzę do pracy, żyję, ile mogę to tyle spędzam czasu z dzieckiem! Mamy totalnie inny rytm i życie, ale nie zamieniłabym tego na dawne, bezdzietne czasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Życie to nie tylko prokreacja
Mam 30 lat i nie mam dzieci z wyboru. Nigdy nam się z mężem nie spieszyło i wdzięczna jestem losowi, że nic nas nigdy nie podkusiło, żeby mieć "słodkiego bejbika". Gro naszych znajomych już się rozmnożyło i teraz możemy z zewnątrz obiektywnie ocenić czy i jak dzieci zmieniają życie. A zmieniają o 180 stopni, nie tylko życie ale też ludzi. Podam przykład mojej (niegdyś) przyjaciółki. Do pewnego momentu nasze życie biegło podobnym torem, studia, pierwsza praca (wiadomo, byle jaka, żeby od czegoś zacząć). W tym samym roku mając 26 lat obie wyszłyśmy za mąż. Tyle, że ja postawiłam na rozwój osobisty i swoje pasje co pozwoliło mi otworzyć dobrze prosperującą działalność a ona postanowiła wykorzystać swoją pierwszą byle jaką stałą umowę (notabene pracowała na kasie w fast foodzie) i zajść w ciążę. Tak też się stało, od razu poszła na l4 co poskutkowało tym, że teraz już nawet nie ma pracy w fast foodzie bo została zwolniona od razu po porodzie. Minęły 3 lata. My mamy spłacone mieszkanie, dwie firmy i podwójny dochód a koleżanka ledwo wiąże koniec z końcem i niedawno poszła "na kasę" do marketu. Wstałam z łóżka 20 min temu. Piję kawę siedząc przed komputerem, zaraz posprzątam mieszkanie a potem kilka godzin popracuję. Po 17 mam resztę dnia i cały wieczór dla siebie. Może pojedziemy na basen albo do parku. A może po prostu zalegniemy z mężem z książkami na balkonie. Zrobimy co tylko zechcemy. Tymczasem moja koleżanka wstała dziś o 6 rano żeby oporządzić smarka i zawieść do przedszkola. Na 7 do pracy, po 8 godz pędem go odebrać i szybko obiad robić. Później z wywieszonym jęzorem do lekarza (już obwieściła światu na swoim FB że mały ma dziś wizytę). Kiedy ostatnio u niej byłam ogrom syfu mnie przeraził. Wszędzie walały się okruchy z jakichś chrupków i biszkoptów. Całe 45 m2 zawalone jakimś kolorowym, chińskim, plastikowym badziewiem dziecięcym. 90% postów na FB dotyczy jej dziecka. Świąt nie miała bo jej dziecko miało zapalenie płuc i wylądowało w szpitalu. Wakacji nie miała bo brak kasy. Już przestałam do niech przychodzić w odwiedziny i zapraszać ją do siebie bo nie umiem znieść jęków, kweków i marudzenia jej rozpieszczonego bachora któremu non stop usługuje. A to d**ę wytrzeć, a to siku, a to smarkać a to jeść a to coś na siebie zrzuci i wyje 2 godziny. Dziękuję, postoję ;D Z kolei kuzynka męża (12 lat starsza) ma już dzieci w wieku 17 i 21 lat. Kobieta ma nieco ponad 40-stkę a wygląda na 55. Z jednym smarkiem miała przejścia od podstawówki (kradzieże, wagary, bójki). Ileśmy się nasłuchali na rodzinnych spotkaniach: "Po kim on to ma? U nas w domu się czytało bajki, nie było alkoholu, nie było pasa, zawsze dzieci były zaopiekowane i zadbane i teraz takie coś". Ano, takie coś bo NIGDY nie masz gwarancji co Ci z dziecka wyrośnie. Usługuj mu przez najlepsze lata swojego życia, podcieraj d**ę, nie śpij po nocach jak chore to się dowiesz po 17 latach, że możesz mu naskoczyć bo on tu jest zameldowany i masz OBOWIĄZEK łożyć na niego dopóki się uczy nawet jeśli Ci robi z domu oborę i kradnie pieniądze. Właśnie te wydarzenia mnie sprowokowały do napisania tego obszernego posta. Kobiety, nie wierzcie w to, że nic się nie zmienia albo "tylko trochę". Otóż zmienia się wszystko i już nigdy Wasze życie, czas i pieniądze nie będą należały tylko do Was ;D Powodzenia :D Ps. Wiem wie, kto mi poda "szklankę wody na starość" ;D Serio wolę przebiedować kilka lat w drogim domu spokojnej starości na który sama sobie odłożę kasę niż zmarnować sobie najlepsze lata swojego życia. Wiecie ile kasy kosztuje dziecko przez 20 lat? Starczy Wam na wykwalifikowaną opiekę na starość dla siebie z nawiązką jeśli będziecie miesięcznie odkładać to co wydajecie na dziecko. A tak na marginesie, zastanawiałyście się kiedyś gdzie są wdzięczne dzieci tych wszystkich staruszków pozostawionych samych sobie w szpitalach albo najgorszych domach starców? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można pisać, że koleżanka skończyła "na kasie" bo dziecko. Że nie ma pieniędzy, bo dziecko. Ale prawda jest taka, że można mieć i dziecko i kasę. Wystarczy dobrze sie rozjerzeć. Ale dla kobiety zycie to nie tylko prokreacja chyba najłatwiej jest usprawiedliwić swoje wybory właśnie poprzez kontrast z tymi "biednymi dzieciatymi". Ja akurat wybrałam dziecko, późno, bo po 30-tce. I uważam, ze teraz moje zycie, mój zwiazek jest po prostu pełniejsze. Nikogo nie przekonuję, ze mój wybór jest lepszy niż pani powyżej- bo nie da się wytłumaczyc osobie bezdzietnej, czym jest miłosc do własnego dziecka. No i tyle. Wiadomo, ze dziecko zmienia wiele w życiu- ale też dużo daje w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Życie to nie tylko prokreacja
Z całym szacunkiem, ale uważam, że jeśli ktoś usprawiedliwia swoje wybory to są to właśnie dzietni. Owszem, są osoby które mają i dziecko i karierę (albo dobrą pracę). Ale powiedzmy sobie szczerze, więcej jest takich którzy jakoś wiążą koniec z końcem i żyją bardzo przeciętnym życiem pozbawionym jakichś większych przyjemności czy luksusów. I będąc już ogromnie zmęczonymi tą życiową gimnastyką mają tylko jedno usprawiedliwienie swoich decyzji a mianowicie wmawiają, że dziecko to jakaś szczególnie wyjątkowa sprawa w życiu i nic nie może się równać z miłością dziecka i do dziecka. No jeśli ktoś tak uważa to współczuję. Bo ja np darzę szczególną miłością swojego męża i vice versa. Dziecko to po prostu członek rodziny. Przypisywanie mu jakiejś szczególnej roli jest dla mnie przegięciem. Poza tym powtarzam, łatwo jest mydlić oczy sobie i otoczeniu i mówić o wielkiej dziecięcej miłości jak dziecko ma kilka lat. Dołóżcie do tego 15-20 lat i wtedy dopiero okaże się, czy ta Wasza miłość jest odwzajemniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam nie wnikam czy ta miłosć jest odwzajemniona. Po prostu uwielbiam moja córkę i kocham ją bez żadnego "ale". Kochaj sobie męża, fajnie. Ale nie wiesz jak to jest kochać własne dziecko, więc po prostu nie mędrkuj :) Rozglądajac sie po znajomych, wcale nie uważam, żeby dziecko miało wielki wpływ na status materialny. Jeśli ktos chce sie rozwijać to będzie to robił z dzieckiem lub bez. A jak ktoś jest leniem to dziecko bedzie tylko wymowką, ze zawodowo czy fiannsowo niewiele sie osiagnęło. Cała tajemnica. Tak na marginesie- dziecko wychowujemy dla swiata, a nie dla siebie. Ale przez ten krótki czas, jak jest małę, mozemy sie porozkoszować jego bezgraniczna miłoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×