Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość usneszeb

Ktoś tutaj był i był a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma

Polecane posty

Gość usneszeb

Wiem, ze jest tutaj watek, ktory dotyczyl smierci bliskich osob, ale rzadko kto na niego zaglada. Zdaje sobie sprawe rowniez z tego, ze forum, to nie jest idealne miejsce do szukania pomocy. Ale uwierzcie mi, szukam jej wszedzie. Tydzien temu brat mojej mamy zgnial na torach kolejowych, mial 24 lata. Nie wiemy, czy byl to wypadek, czy samobojstwo. Wychowywalismy sie w jednym domu, byl niewiele starszy ode mnie, wiec czuje sie tak, jakbym brata stracila. Teraz kazdy z nas ma wyrzuty sumienia, ze moze mozna bylo tego uniknac, przywrocic go do porzadku, bo on ciagle pakowal sie w tarapaty. Ciagle mielismy nadzieje, ze sie zmieni, wyrosnie z tego, ale juz za pozno. Pozostal zal, smutek, ze nie zrobilismy tego, co powinnismy. Jak zyc po stracie bliskiej osoby? Czy jest tutaj ktos, kto byl, badz jest w podobnej sytacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecięca_trauma
niestety czesto dopiero po fakcie otwieramy oczy, i na wiele zdarzen zaczynamy patrzec z prawidlowej perspektywy. ale nie mozna miec poczucia winy, nie kazdemu da sie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usneszeb
Teraz patrzymy na to zupelnie inaczej, ale to juz nic nie zmieni, juz wszystko stracone, on nie zyje. Nadal nie moge w to uwierzyc, nie moge wyobrazic sobie dalszego zycia. Boje sie o mame, strasznie to przezywa. Tyle takich tragedii codziennie sie rozgrywa, ale dopiero gdy osobiscie cie to dotknie, zdajesz sobie sprawe z tego jak ogromne nieszczescie to jest. Probuje jakos funkcjonowac, ale nie moge. Drazni mnie smiech, radosc innych ludzi. Patrze na nich i mysle "z czego sie smiejecie, przeciez On nie zyje". Probuje pocieszac mame, ze nie powinna miec do siebie pretensji, a sama je mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecięca_trauma
kazda strate trzeba przebolec, dajcie sobie na to czas, nie tlamscie w sobie zalu, bolu, smutku. trzeba sie nauczyc zyc w nowej sytuacji, bez niego, a to bedzie pewnie dosc bolesny proces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usneszeb
To takie ciezkie. Cierpimy, tak bardzo cierpimy. Ale to wszystko na nic, juz mu nic zycia nie przywroci. Jego odejscie boli jeszcze bardziej, bo odszedl jako mlody i bardzo zagubiony czlowiek. Tyle jest ludzi chorych, starych, ktorzy blagaja o smierc, a musial odejsc akurat On. Poza tym, strasznie boli mnie to, ze odszedl zyjac w niezgodzie ze swoim ojcem, ktory ciagle uwazal, ze nie jest Jego synem, stale mu to wypominal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba sie z tym pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawel gej z bojszowy
co tu kryc, pewnie przyczynilscie sie do tego, gnebiliscie go a teraz jest za pozno. Mnie tez gnebila rodzina i jestem w podobnym wieku,ale mialem przyjaciela...twoj biedny wujek w nikim pewnie nie mial wsparcia w tobie rowniez a twoje lzy i lament teraz nic nie dadza......rodzina w ktorej ktos popelnia samobosjtwo to zla rodzina zeby nie bylo choc jednej dobrej osoby aniola stroza ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
Gnebislismy Go? A skąd taki wniosek? Nikt z nas nigdy go nie gnębił. I teraz w jakimś sensie wszyscy tego żałujemy, bo może gdybyśmy go "gnębili", naciskali na Niego żeby się zmienił, to może był się inaczej potoczyło. Z drugiej strony, był dorosły, siłą byśmy go do niczego nie zmusili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smieci
Jak ktos ma powazne problemy to najczesciej sie od niego odwracaja ''znajomi'' . Tak to juz jest, matka czy ktos z rodziny jak siostra czy brat jeszcze moga pomoc, ale inni czesto okazuja sie wtedy skuwielami nie ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
Tylko najgorsz jest to, ze On mial zawsze wszystko gdzies. Niczym sie nie przejmowal, bo widzial, ze gdy wpakuje sie w problemy, to babacia bedzie starala sie mu pomoc. Rozmawialam z Jego kolegami, zaden z nich nie zasugerowal, ze On sie kiedys zalil, ze cos Go dreczy. Kolega, ktorzy byl z nim niecala godzine przed smiercia, mowil, ze nic nie wskazywalo na to, ze chce sobie cos zrobic. to bylo po imprezie, wiec znajac zycie, jak to po imprezie, byl pod wplywem alkoholu. Mogl to byc nieszczesliwy wypadek, bo tory sa kolo sciezki, ktora wracal na skroty do domu. Ale z drugiej strony, zmylilo nas to, ze lezal na torach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam jeżeli tak bardzo przeżywaszutratę wujka pocieszające jest to że bedzie miał zmartwychwstanie zajrzyj do Bibli a sie przekonasz, natomiast ważne jest to co trzeba robić żeby doczekać tego dnia porozmawiaj z kimś kto zn Biblie a uzyskasz odpowiedz na wiele pytań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
w takich chwilach rozne mysli przychodza do glowy. Najgorosza jest ta niemoc, bo przeciez nic nie przywroci mu zycia. To boli mnie najbardziej. Ciagle slysze Jego glos, smiech, gdziekolwiek ide, od razu przypominam sobie, ze spotkalismy sie kiedys w tym miejscu. Neustannie czuje, ze spoczywa na mnie jakis ciezar, ktory nie pozwala mi normalnie funkcjonowac. Nie wyobrazam jak dlugo to jeszcze potrwa. Tak bardzo mi Go szkoda, moglabym tak cierpiec cale zycie, oddalabym wszystko, zeby tylko wrocil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn to totalny wariat, codziennie się martwię i drżę jak miła umówiona godzina jego powrotu do domu. Tak już będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
Twoj syn zyje, wiec dbaj o to, by nic zlego mu sie nie stalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ten zagubiony wątek jest powiązany ze spamem gazety.pl o jakiejś nowej stronie na temat śmierci bliskich osób ? Wyjątkowo niesmaczny pomysł na biznes. obrzydliwy tak jak i spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
Watek nie ma nic wspolnego z gazeta.pl.Nawet nie slyszalam o calej akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie gazeta wyspamowała chociaż nie straciłem nikogo bliskiego odpukać. Skojarzyło mi się z Pavulonem. ohydne. Cmentarne hieny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tego watku musicie kazdy po kolei przejsc swoj etap zaloby i naprawde kazdy 'gdyba" a moze by to ,a moze by inaczej.....nic juz nie zmienisz powoli musicie pogodzic sie z tym "faktem"Chlopak byl bardzo "rozrywkowy i dorosly" i tak by robil ,co by chcial......Wiesz tez jestem osoba po stracie .....bardzo bliskiej ukochanej osoby.....i powiem ci ,ze bylam nie swiadoma ,ze odchodzi po cichutku..tak jakby nie chcial martwic,widzilam w jego oczach NIEBO ,by taki rozanielony,a kiedy przyjechala erka "on" po prostu " uciekl" juz nie chcial wracac mimo 1h reanimacji........teraz z perspektywy czasu wiem,ze kazdy ma swoj czas,swoje miejsce,a od przeznaczenia sie nie ucieknie.........Wiesz,co mozesz zrobic ...modl sie za jego dusze i daj intencje mszy sw.o spooj jego duszy!KJ55

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w bardzo podobnej sytuacji, mi po prawie 2 latach nie minęło, wrecz przeciwnie.... Bliskie osoby zawsze beda zyly w poczuciu winy i zalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jest gadanie typu " co by bylo gdyby", niestety czasu sie nie cofnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uneszeb
Dziekuje wszystkim za odpowiedz. W takich chwilach potrzebna nam jest przede wszystkim wytrwalosc. Czowiek funkcjonuje niby normalnie, a przynajmniej probuje. Mimo to, ciagle czuje jakas pustke, jakis ciezar, ktory nie ustepuje. Kilka dni temu, przez bardzo krotka chwile bylam najszczesliwsza osoba na swicie. Snilo mi sie, ze On zmarl. Czesto mam sny, ze ktos z moich bliskich odchodzi, ale zawsze sie budze i uswiadamiam sobie, ze to byl tylko zly sen. Wtedy tez tak bylo. Obudzilam sie i poczulam taka ulge, szczescie, ktorego nie mozna do niczego porownac. Trwalo to moze kilka sekund, bo dotarlo do mnie , ze Jego naprawde nie ma. Ale ta chwila po przebudzeniu pozostanie w mojej pamieci do konca zycia. Nigdy nie bylam tak szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×