Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mezatka35

co na obiad to jedyny temat z mężem

Polecane posty

Gość mezatka35

po 15 latach małżeństwa to jedyny temat i jak dalej żyć . Czy jest ktoś kto tak ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idxcie do kina to o filmie porozmawiacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może masz ochotę na chwilę odetchnięcia i zapomnienia chociaż wirtualnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm, nie do końca tak, ale podobnie ja mam "o której obiad i czemu tak późno" albo "bo ty..., bo Ci ciężko..." po filmie mam tak: ja "ale fajny film", mąż "ale denny film" :) ale już niedługo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka35
dlaczego już niedługo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo się rozwodzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka35
a co było powodem decyzji o rozwodzie i ile lat byliście razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 lat razem, wygasło zwyczajnie, skończyło się, miłość zniknęła zostało przyzwyczajenie i coraz bardziej sobie przeszkadzaliśmy, dni niosły rozczarowanie, seks beznadziejny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to normalna kolej rzeczy... przy takim podejściu 99% par by się rozchodziło... dzieci sobie zróbcie to będą tematy do rozmów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozalikaa
Bo kobieta co 10 lat powinna mieć nowego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My się wreszcie dotarliśmy i ostatnio jest nam nawet fajnie razem. Ale trwało to 42 lata (tyle już jesteśmy po ślubie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem, ten temat przewija się co kilka dni podczas rodzinnego śniadania, to mąż pyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ide zaraz wroce"i nie ma go 2 godziny dzwonie ..."no ide" mija pol godziny dzownie "no co mowilem ze ide" przylazł "co na obiad" brak slow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i się tak docieramy...chyba się nie dotrzemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dotrzeć się po 42 latach ;) gratulacje 🌻 z okazji Jubileuszu a tematy do rozmów same się znajdują ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo miłość to pielęgnować trzeba . Ja 25 lat po ślubie i z żoną nie nudzę się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle,ze to kolej zycia: po 15stu latach malzenstwa nie ma juz motylkow w brzuchu, ale jest dojrzala milosc, oddanie, poswiecenie a to tez ma swoje uroki. Jezeli czegos Ci w zwiazku brakuje to porozmawiaj z mezem, rozmowa o uczuciach, pragnieniach i potrzebach jest bardzo wazna! Nad zwiazkiem trzeba pracowac cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jak w porzekadle: "Cały w tym ambaras aby dwoje chciało na raz". Jak jedno przejmuje postawę bierną i idzie na olewkę to i tak się dzieje. Na pewno symptomy tego że coś się zaczyna psuć były o wiele wcześniej. No i teraz wypaliło się wszystko. Czy warto to dalej ciągnąc? Może spróbować po prostu porozmawiać jeszcze raz. Piętnaście lat to kawał czasu, warto dać sobie szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To piekne, kiedy mezczyzna po 25latach malzenstwa pisze, ze z zona nigdy sie nie nudzi...to takie romantyczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne,ze warto...rozstac mozna sie zawsze, znalezc dobranego partnera nie jest juz tak latwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To piekne...moi rodzice maja jeszcze dluzszy staz i az milo na nich popatrzec - jak bardzo sie kochaja...a moj tato ciagle jeszcze mame podrywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w tym roku 30 kalendarzy zdartych razem i? I co? I jest cacy? Czasami mamy tak zwariowane pomysły że Franciszek z Watykanu czapką szpiczastą by o ziemię rzucał. Oczywiście bywały spięcia ale? ...... Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Jak ma się na czym czapkę nosić i? I posiada się coś takiego jak samokrytyka to można wieść przyzwoite a i wesołe życie w tym zwariowanym świecie. A dokazywać jak można na jakimś tam hamaku czy innym legowisku:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka35
Kiedyś nie było rozmów , bo mój mąż miał pracę która była ważniejsza od wszystkiego a moje mówienie uważał za marudzenie i tak rok po roku coraz bardziej byłam w tym związku sama i teraz mam taką pustkę w sercu i w głowie że mnie nawet denerwuje jak coś mówi do mnie . Zniszczył mnie i miłość a przyjaźni nigdy nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nieco krotszy staz,15dlugich lat.) i jak juz wczesniej pisalam jest inaczej, ale tez fajnie:) Oczywiscie ``obiad`` nie jest jedynym naszym tematem, chociaz gotuje bardzo chetnie i to ja zawracam mezowi glowe swoimi nowymi wynalazkami kulinarnymi:) Rozmawiac, rozmawiac a potem dzialac...Przed chwilka, tak po prostu ``wpadla`` mi do glowy piosenka Andrzeja Dabrowskiego ``Do zakochania jeden krok`` i nie chce ``wyjsc``:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to znaczy że miłość zaślepiła Ciebie totalnie. Nie widziałaś jego wad. Ty nie dążyłaś do zmiany sytuacji i ognisko się wypaliło. Pozostaje mieszkanie dwojga ludzi w jednej chałupce na zasadzie sublokatorskiej. Ma posprzątane, ugotowane, podane.... Może od czasu do czasu jakieś figle na hamaku ... no dla niego sytuacja cacy jak najbardziej. Może pora zastanowić się nad tym czy aby tak nie ugotować, nie uprać, nie dokazywać, a jak zapyta co za powód? Odpowiedzieć pytaniem: A kim ja jestem dla Ciebie, co? No do tego trzeba odwagi ... jak jej zabraknie to egzystencja na poziomie współlokatora, nic nie zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzies sie pogubiliscie i zadne z Was nie ``wyczulo tego momentu``, teraz bedzie ciezko postawic wasz zwiazek na nogi...ale jezeli tkli sie jeszcze maly plomyczek w waszych sercach to warto sprobowac..to tak jak byscie zaczynali wszystko od poczatku...moze byc naprawde romantycznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli kiedys nie bylo miedzy wami dialogu, to jak to sie stalo, ze zdecydowaliscie sie na wspolne zycie? Przeciez ``cos``musialo byc/was laczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×