Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Arible888

jak zazwyczaj wygladaja wasze weekendy w domysle ze nie pracujecie w weekend

Polecane posty

Gość Arible888

Jak w temacie.... Jak wyglada wasz przeciętny letni weekend? Czy wrzucacie na luz i odpoczywacie czy raczej nadrabiacie zaleglosci np w sprzataniu po calym tyg czy zalatwianiu jakis tam spraw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak ma wolny weekend to jak jest pogoda wsiadamy na rowery ,i jedziemy jak jest mój mąż w domu to wsiadamy w auto jedziemy z rowerami do lasu jak zimno to jedziemy sobie do innego miasta ,mieszkam w Gdańsku więc np jedziemy do Torunia ,Bydgoszczy na Hel,Łeby tak sobie pochodzić, zimą ,jesienią także ,nie lubimy siedzieć na miejscu . A co do sprzątania to codziennie ogarniam jak wracam z pracy ,to w weekend daje sobie spokój .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstaje o 6 do 12 sprzatam,potem ide do galerii na shopping wracam ok 16 i jemy obiad na miescie,w czasie zakupow synkiem zajmuje sie tata,o 18 jestesmy w domu,niedziele spedzamy razem w ogrodzie,jedziemy do tesciow,do zoo,do lasu itp obiad tez jemy poza domem,w weekend nigdy nie gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonanatka
Sprzatam w piątek poznym popoludniem zeby w sobote miec spokoj. W sobote zazwyczaj rano robimy duze zakupy spozywcze, potem to zalezy od pogody. Jak maz nie pracuje to jedziemy np na plaze jak pracuje to ja jade do moich rodzicow za miasto zeby corka wyszlala sie w basenie. W niedziele albo jedziemy do rodzicow na grilla i te sprawy albo gdzies dalej nad jezioro na caly dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
My w soboty rano sprzątamy, w międzyczasie zakupy i po późniejszym śniadaniu jedziemy na działkę. Przeważnie jesteśmy tam cały dzień, mamy tam duży basen, grilla, leżaczki, plac zabaw, piaskownicę dla dzieci i fajnie spędzamy czas. Nie jest to takie błogie lenistwo, bo mamy też duży ogród i sadek i jest co robić, szczególnie latem, ale ja akurat odpoczywam przy takich pracach ;-) W niedziele zazwyczaj wyjeżdżamy gdzieś za miasto i wracamy po obiedzie albo nawet pod wieczór. Dużo jest w naszej okolicy fajnych miejsc, więc wybieramy stosownie do pogody i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie macie. bez auta ani rusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
a propos tego posiadania auta to mnie zaskakuja moi sasiedzi. Maja 2 dzieci teraz 5 i 7 lat i od keidy pamietam jeszcze zanim sie pojawily dzieciaki oni nigdy nie mieli samochodu. Jezdza wszedzie rowerem, kiedys dzieciaki w krzeselku teraz juz same zasuwaja. Nie wiem jak oni sobie radza technicznie bez samochodu bo ja sobie bez nie wyobrazam zycia. Nie przytacham wielkich sobotnich zakupow a tak wrzucam do bagaznika i jade. Z corka do leakrza jak chora tez samcohodem, odwozimy ja do przedszkola. No podziwiam ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sobotę do południa wielki rodzinny zapieprz, a potem już sielanka, do niedzieli wieczorem ;P (z tym,że dla mnie gotowanie na spokojnie to do sielanki należy, a nie tak jak dla niektórych największa katorga :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
Ja bez samochodu jak bez ręki ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arible888>>My mamy samochód, ale ja nie mam prawa jazdy, więc czasem jestem zmuszona obyć się przez tydzień bez auta. A rowerem da się spore zakupy przywieźć jak trzeba :D Na działkę, do lasu, ad wodę też mamy na tyle blisko, że fajniej zrobić wycieczkę rowerową niż autem stać w korkach (nad zalewem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyczekiwany weekend: 1. Maz zazwyczaj pracuje, taki los:( 2. A ja weekendowa gospodyni: pucuje, gotuje, prasuje i czekam cierpliwie na malzonka. 3. Niedziela jest tylko moja: solarium, pazurki, wloski, depilacja itp itd. Gdy maz ma wolny weekend zazwyczaj robimy wypad w gory, odreagowac w ciszy i naladowac baterie na nastepne tygodnie harowki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka 2008
Mąż akurat ma jutro wolną sobote i plan jest taki: On kończy plac zabaw córce po sniadaniu. Ja szykuje salatki, sprzatam co zostało do posprzątania (mała ubikacja) i zajmuje sie córką. Na 14 -przyjezdzaja goscie na grilla. Wiec do wieczora towarzystwo. Niedziela - mąż pracuje w każdą niedziele, wiec ja wysypiam się z córką i po sniadaniu zalezy co mi sie chce. Przewaznie z rana jakies pranie, prasowanie a póxniej troche wyjde z córka na taras - plac zabaw, basenik, trampolina itp Potem córa ma drzemke a ja czas dla siebie. Obiadek dla nas, bo mąż jest dopiero w domu po 18tej. Kiedy juz wroci to podaje obiad i do wieczorka mąż się krząta po ogrodzie i podlewa, wyrywa chwasty itp. O 22:00 przewaznie juz spimy bo o 6 trzeba wstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jade do innego miasta i zbieram na rynku aby miec za co zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdybyscie mialy 20km do jeziora.chcialo by wam sie jezdzic rowerem? my nie mmay sam,ochodu nawet prawka maz nie ma. robil rok temu - ale prace stracilam i ze wzgledow finansowych musial przerwac. teraz musze zaczac zbierac zeby maz dokonczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie mamy samochodu, do pracy jeździmy rowerami, do lekarza taksówką, z dzieckiem spacerem z wózkiem lub autobusem miejskim. Jak chcemy gdzieś pojechać za miasto to mamy samochód od teściów, im to pasuje więc ok. Myślę, że jesienią coś kupimy ale na razie na g***t nie potrzebujemy, lubimy dużo ruchu a nie wozić tyłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
mogę wtrącić słówko -------> No ja nie przewioze swoich sobotnuch zakupow rowerem, uwierz mi :). Jak pakuje do bagaznika to prawie caly zapchany, a to zgrzewka wody mineralnej w zasadzie to dwie bo jedna zwykla, druga cytrynowa to juz wez przewiez rowerem 2 zgrzewki, do tego inne zajmujace miejsce zakupy np papier toaletowy, reczniki kuchnne kotre tez sa "spore" i nieporęczne. No bez samochodu jak bez reki. U nas sa dwa - moj i meza i jakies 2 miesiace temu muaialm na 4 dni zostawic swoj w warsztacie no koszmar, ud*piona bylam :). Nasz weekend to jeden wielki luz i laba przez dwa dni, nie sprzatam ani nie gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
"lubimy dużo ruchu a nie wozić tyłki" - ja tam lubie swoj chudy tylek wozic :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka 2008
My mamy 3 samochody. Mąż ma dwa - jednym jezdzi zimą i w niedziele z towarem bo to kombi i disel, a drugim jezdzi wiosną i latem - to jakis kolekcjonerski mercedes - kupił go kilka miesiecy temu. Ja sama mam Suzuke z 93 roku i nie wiem kiedy zmienimy na coś lepszego. Mnie sie nawet 2 km nie chce jechac z córka nad jezioro w niedziele. Po co? Zebym sama siedziała i na nią patrzyła? To juz wole jej dac miske z wodą na tarasie i ogrodzie i tez ma frajde, a ja na lezaczku leze i dogladam obiadu co jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę nie ten temat wyraz G W A Ł T zakropkowało :O Wszystko po trochu ale spędzamy razem, sprzątamy migusiem, bez wielkich porządków, później spacer nad jezioro, jakieś lody, idziemy na występy zespołów, czasami zostawiamy dzieci z dziadkami i wyskoczymy na kanadyjkę czy kajak. W weekendy omijamy plażę i basen bo jest tam multum ludzi, za wiele się nie napluskamy. Czasami jakąś wycieczkę dalszą na łono natury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
"Zebym sama siedziała i na nią patrzyła?" - no to zalezy od podejscia ;) Jak moj pracuje w sobote czy w niedziele - zalezy jak mu dyzur wypadnie to pakuje corke w samochod i jedziemy nad jezioro, nie ma z tym problemu. Chociaz troche dziecko pomoczy sie w wodzie i pobawi w piasku na plazy. Tam tez siedze przy przegu na kocu i patrze na nia i sie opalam. Dla mnie luz - blues

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arible888 >>> no niestety, muszę przywieźć większe zakupy to jedzie na drugim rowerze 15 letni syn ;P Zgrzewkę wody też bywało, że woziłam ;P Ale mówię to tak żartobliwie, bo mój mąż się ze mnie śmieje, ja jadę po jedną rzecz na rowerze a wracam jak tragarz. W zeszłą sobotę zapytał czy pojechać ze mną na targ, a ja, że dam radę, bo jadę tylko po owoce. Przywiozłam: 5 kg ziemniaków 2 kalafiory 2 kg wiśni 2 kg bananów 3 kiście winogron 3 kg ogórków zielonych kg brzoskwiń i morel Nie wiem jak wróciłam do domu. To był cud :D Albo kiedyś pojechałam po masło do marketu (mamy blisko) a była promocja na proszek 8kg No przecież nie wezmę jednego jak taki tani ;P Wzięłam dwa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
mogę wtrącić słówko ----> no to dla mnie to awykonalne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02.08.13 [zgłoś do usunięcia] Arible888 "lubimy dużo ruchu a nie wozić tyłki" - ja tam lubie swoj chudy tylek wozic jezyk.gif xxxx a czy chudość jest miernikiem czegoś, bo ruch nie tylko służy utracie zbędnych kilogramów. W naszym mieście coraz więcej ludzi przesiada się na rowery chociażby z powodu niekończących się robót drogowych, jeden plus coraz więcej ścieżek rowerowych, poza tym nieduże miasto i spokojnie można wszędzie dotrzeć rowerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liliana1982
mogę wtrącić słówko- i gdzie to wszytko wlozylas? na bagażnik z tyłu czy masz jeszcze jakiś koszyczek z przodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka 2008
Arible882 - zgadza się - podejscie jest ważne. Ja mam własnie takie, ze nawet mąż sam z córka jezdził nad jezioro w wolny czas, a ja wolalam zostac w domu "cos porobić" albo samej sie odprężyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
Mężatka 2008 --- > serio wolalas zostac w domu sama? czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie robię tygodniowych zakupów w sobotę, tylko codziennie po pracy robię szybkie zakupy, jednego dnia pojadę na rynek, drugiego dnia do mięsnego, trzeciego chemia, do marketu zajedzie mąż też rowerem, żaden problem zabrać duże opakowanie proszku, czy zgrzewkę wody, tak samo pieluchy przypinam do bagażnika. Dla mnie zakupy to nie atrakcja, w domu czy w pracy przeglądam gazetki promocyjne, wpadam do sklepu w 15 minut robię zakupy i jadę do domu, nie muszę spacerować z wózkiem i obejrzeć cały towar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka 2008
Arible882 - no bo mnie nie bawi jechanie nad jezioro na godzine. Trzeba wszystko spakować, dojechac, rozbić sie i cały czas obserwować córke i jeszcze z nią byc we wodzie, z nią bawic sie piaskiem, robic babki tp, bo sama tez sie bawi ale 5 minut. Wiec potem ciagle: mama, mama, a jak mnie nie ma to woła: tata, wiec zostaje w domu i mam swiety spokój - a jak mi sie chce na dwór to kawka i na tarasik czy na trawce na lezaczku - SAMA, bez wołania, ze dziecko chce siuiu, ze chce pić, ze chce sie bawic. SPOKÓJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja uwielbiam takie podejście siedzieć 22h na tyłku (część przeleżeć) żeby 2h na siłowni poćwiczyć i to jest aktywny tryb życia :D fitness

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arible888
"jak ja uwielbiam takie podejście siedzieć 22h na tyłku (część przeleżeć) żeby 2h na siłowni poćwiczyć i to jest aktywny tryb życia fitness" - nie wiem kto tu siedzi i czesciowo lezy przez 22 h/24 :). Ja tam chodze na spacery dlugie z dzieckiem, jezdze rowerem ale w celach rekraacyjnych a nie do pracy czy na zakupy bo zwyczajnie organizacyjnie mi sie to nie sprawdza. Za daleko mam przedszkole zeby jezdzic rowerem a musze dziecko odebrac do 16 bo potem leca nagodziny. Wiec mam 20 minut na dojazd do przedszkola, rowerem to jakies 40 jak nie lepiej. Alke co innego po poludniu, po obiedzie wsadzic dziecko w krzeselko i pojezdzic po okolicy. Do tego 2 razy w tyg. biegam podwieczor. Takze samochod samochodem ale bez przesady ruch mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×