Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje największe błędy dotyczące macierzyństwa

Polecane posty

Gość gość

Chcecie się podzielić? Ja mam - przestroga dla innych póki co może ciężarnych...nie ograniczajcie się do relacji ja i dziecko :-( u nas jets tak że moje dziecko ma prawie 3 lata i ciągle jest tylko mama i mama. Z mężem uklada nam sie doskonale,ale dziecko nie chce z nimi zostawac, jest grzeczne itd, nie mzoemy narzekac, ale po prostu jestem sama jak mąż w pracy i mam doslownie prawie deprechę i wiem ze to z wlasnej winy ze za malo za rzadko pozwalalam na kontakty z innymi. mam za swoje. teraz zaluje kazdego dnia bo wszyscy sie ladnie bawią a ja tylko slucham mama i mama i musze za reke trzymac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* nie chce z nikim zostawac *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn jesteś cały czas w domu i nigdzie nie wychodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to akurat mam na uwadze i jest to w mojej książce jedne z najpoważniejszych błędów. Czekam dalej, bo jeszcze mama nie jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 44
Mój najwiekszy błąd jest taki ,że prawie wszystko robiłam za dzieci.'Jak sie zbuntowałam ,to jest jeszcze gorzej ...mama nie kocha dzieci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy to twoja wina, niektóre dzieci takie są ja mam dwoje, jedno wszedobylskie, wszedzie pójdzie z kazdym zostanie a drugie zawsze na dystans, nigdzie nie chce iść, jak już to tylko z mamą, od obcych nigdy się nie odezwie a w przedszkolu płakał pół roku. dwoje dzieci, tak samo wychowywanych, ci sami rodzice a różne usposobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mozna kogos za bardzo kochac. Mozna najwyzej popelniac bledy wychowawcxe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza urodzisz pogadamy... jak ktoś w ogóle cie bedzie chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakby ktoś napisal, że faceta za bardzo kocha, to byscie uwierzyly- aprawda jest taka, ze termin kochac za bardzo okresla de facto pewne chore zachowania i reakcje wzgledem danej osoby wiec wiecej kobiet za bardzo kocha dzieci niz facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkk skoro nie mozna kogos kochac za bardzo, to tez nie powinno sie móc kochać kogoś bardziej lub mniej lub robić wyliczanke kogo najbardziej haha, wsypalyscie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgazam sie z tym, ze dzieci maja rozne cghraktery , chocbys je tak samo wychowala, moga sie roznie zachowac, sprawdzilam na wlasnych. Geny, czy raczej ich uklad, jest bardzo wazny. u mnie byl rok roznicy, razem sie wychowywyaly a jakby kazde"od innej malpy". Z jednym luz, idylla, z drugim sie musialam 3x tyle namęczyc. W zwiazku z tym nauczylam sie,ze jesli dawac komuś rady, to ogolne , nie dziwic sie, ze czasem cos nie dziala, a takze nie obwiniac sie za wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza mąż jest dla mnie bardzo, bardzo ważny. ale moje błędy wynikały głónie z tego że jak był w pracy, a byl długo, to ja po prostu ciągle z malym, nawet jak kogos odwiedzalam to moglam go chociaz zostawic na cwile. mam problem a twoje teksty dot. męża są nie na temat ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza, przeciez to ty uporczywie pytasz,kogo bardziej kochamy, faceta czy dziecko, choc od lat ci mowia ludzie, ze po prostu inaczej. Nie mozna nikogo kochac "za bardzo" ani dziecka, ani faceta, ni matki. Mozna sie wobec nich glupio zachowywac, ale to zupelnie co innego.. Im wiecej ,milosci, tym piekniejsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza, mozena kochac bezgranicznie kilka osob na raz . Bezgranicznie - czyli najwiecej, jak sie jest w stanie - tak,ze jest sie sklonny dla nich do najwiekszych poswiecen i wcale te poswiecenia nie męczą, sa naturalne i automatyczne.. Ja tak kocham swoje dzieci, faceta, rodzicow , siostrę.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim najwiekszym bledem bylo to, ze nie zareagowalam ostro na pierwsze niewinne wtedy 'poklepywania' synka jak mial rok mimo ze minal rok, do tej pory zdarza mu sie uderzyc mnie albo jakies dziecko heloiza-nigdy nikomu tutaj nie ublizam, ale Ty naprawde powinnas sie leczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannarosaaa
nadopiekuńczość spowodowana nadmierna miłością do dziecka jest zabójcza dla związku.... i mówie to na przykładzie mojej koleżanki. Bardzo chciała dziecka i udało jej się zajść już za pierwszym podejściem niestety poroniła. Odczekała tylko 2 miesiące i znowu zaszła i znowu poroniła. Za 3 razem już jej tak na mózg padło, że całą ciąże tak na siebie dmuchała i chuchała, że ciągle na relanium jechała z tego stresu "żeby nic się nie stało". Ostatecznie przez zrujnowaną psychikę, trafiła ze stanem przed rzucawkowym do szpitala i zrobili jej cesarkę w 8 miesiącu ciąży. Mały oczywiście był wcześniakiem, więc zabrali jej go zaraz po porodzie i przewieźli do innego szpitala gdzie leżał jakieś 3 tygodnie. Jak już go "dostała" do domu to jakiegoś zaćmienia mózgu dostała i tylko dziecko i dziecko. Facet kompletnie w odstawkę poszedł, ona spała przy łóżku małego a jak troszke podrósł to już w ogóle go brała do swojego łózka nie wiadomo po co. Nikomu nie pozwalał go nawet dotknąć lub potrzymać, wszystko sama, sama ,sama aż po 4 miesiącach była strzępkiem człowieka z ciężką depresją i wyczerpaniem do tego stopnia, że psycholog przychodził do niej do domu. Do tej pory jest na lekach, mimo, że już wróciła do pracy to i tak co chwile awantury robi teściowej, że sie źle jej dzieckiem zajmuje (według mnie zajmuje się nim normalnie, wiem, bo jestem z nimi bardzo blisko), ciągle jakieś pretensje do swojego faceta, że wszystko robi nie tak i generalnie odizolowuje te dziecko od innych osób ile sie da (pomijając przymus powrotu do pracy, bo inaczej nikomu by sie nim zając nie pozwoliła) nawet od jego ojca bo uważa, że sama się nim najlepiej zajmie. A mnie uważa, za wyrodną matkę, bo po 3 miesiącach od porodu wróciłam do pracy i pracuje w systemie 1 dzień praca 14 godzin a drugi dzień wolne i tak na zmianę więc co drugi dzień jestem calutki dzien w domu i sie dzieckiem zajmuję a kiedy jestem w pracy robi to mąż albo moja mama więc mały ma dobrą opiekę a ja moge odetchnąć ale dla niej to jest nie do pomyślenia, że ja do pracy tak wczesnie wróciłam i "jak ja mogłam takie dzieciątko zostawić". Dodam, że może nie śpieszyłabym się tak z powrotem do pracy ale troche sytuacja finansowa mnie zmusiła i ona o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozalikaa
Za jakiś czas mąż ją zostawi a dziecko jak tylko osiągnie pełnoletność też pewnie urwie z matką wszelkie stosunki ( o ile wcześniej ona mu psychiki nie zniszczy). Takie kobiety nie powinny mieć dzieci zanim nie przejdą odpowiedniej terapii.Uważa taka siebie za idealną matką a niszczy całą rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza ja naprawde nie pisze tego zlosliwie :) ale Twoja obsesja na punkcie tego tematu jest chorobliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnr1190
Ja nie biegałam w nocy od razu do dziecka jak płakało, jestem osobą niepełnosprawną i najzwyczajniej w świecie nie wyrabiałam fizycznie wstawać co godzinę a mąż typowy samiec nie uważał żeby to należało do jego obowiązków, więc małego brałam do łóżka o co oczywiście były codziennie awantury Męczyły mnie później wielogodzinne zabawy wyręczałam się bajkami w tv zimą nie kąpałam go codziennie robiłam to 3-4 razy w tygodniu podrzucałam malucha odkąd skończył 16 msc na weekendy do moich rodziców ( średnio raz w msc) ja w tym czasie spałam Nie zabieraliśmy go na wakacje ( czas ten również spędzał u dziadków) Rodzeństwa mu nie dam ( może mój mąż w przyszłości bo źle jest między nami). Generalnie uważam, że moja choroba bardzo mnie ogranicza w roli małego dziecka, nie sądziłam że będzie tak ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloiza zrozum, ze nie kazda rodzina jest tak dysfunkcyjna jak Twoja. Rozumiem, ze przezywasz to, ze tato kochal Ciebie bardziej niz mame, widzialas jej lzy, cierpienie, ale na Boga tak nie jest u kazdego. Mozna kochac i meza i dziecko z jednakowa sila. Jest to inna milosc, ale tak samo wazna. Jesli ktos zalozy temat o problemach w malzenstwie ZAWSZE odpowiadasz tym samym- Bo kochasz dziecko bardziej niz meza. To jest Twoj jedyny argument. Mam nadzieje, ze jestes pod opieka psychologa, bo ewidentnie sobie z tym nie radzisz. Czy Twoj tato kochal Cie inaczej niz powinno sie kochac corke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33Paulinka
Przy pierwszym dziecku ciężko jest tych błędów nie popełniać... Bo wszystko jest nowe, przerażające, a my chcemy jak najlepiej. Przy drugim dobrze jest spojrzeć wstecz i przemyśleć co mogłoby być zrobione inaczej, lepiej, łatwiej. Moje rady to: - Nie wyparzać i odkażać wszystkiego co się da (oblizanie smoczka jest jak najbardziej OK - nie panikować z powody zmarzniętych rączek i bosych stóp - nie przegrzewać!!!! - odkładać do spania do łóżeczka!!! - nie bać się wprowadzać nowych dań i dawać 10 miesięcznemu dziecku obiadowych przysmaków - pozwalać maluchowi odkrywać świat, wywracać się, lizać, próbować, dotykać... nie ograniczać mu przestrzeni i zabaw, wspierać go w podbojach i dawać wystarczająco dużo swobody by mógł się uczyć i rozwijać - bezwzględnie pilnować w domu malutkich przedmiotów, chemii, leków, schodów a potem także okien. Swoboda swobodą ale bezpieczeństwo dziecka na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×