Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Strach przed szczęściem

Polecane posty

Gość gość

Nie ogarniam tego co się dzieje u mnie w życiu. Po 30stce i po wielu perypetiach życiowych, podczas których obrywałam od losu po d...e i to konkretnie, spotkałam TEGO faceta. Jest dokładnie taki o jakim marzyłam latami, jest wprost idealny, jak z bajki, jak ach..... ma te cechy, które zawsze chciałam znaleźć u partnera, zachowuje się tak jak zawsze chciałam, żeby się zachowywał, mówi to co zawsze chciałam słyszeć, a przy tym nie jest to jakiś pozer, jest świetnym szczerym facetem, a do tego wygląda oszałamiająco! I ja cieszę się, że się odnaleźliśmy, jestem szczęśliwa, że jesteśmy razem, że jest tak zaangażowany w nas, tak jak zawsze chciałam, żeby facet był. Ale cały czas boję się bardziej cieszyć, bardziej otworzyć na szczęście. Cały czas narzucam sobie jakiś cholerny dystans, który mówi -hola hola! opanuj się kobieto! I to wszystko przez to, że nie bardzo potrafię uwierzyć w to co się dzieje, że jest taki właśnie mój i wyczekany latami. Czy ktoś miał podobne odczucia? Że czuł się tak szczęśliwy, że aż bał się tego szczęścia? Ja się piekielnie boję tego co się dzieje. Że mi się to tylko śni. Że takie szczęście nie mogło spotkać właśnie mnie. Boję się własnego szczęścia i przez to nie potrafię być do końca tak ach zwariowanie szczęśliwa! Czy jest w tych moich odczuciach jakiś chociaż mały procent normalności??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes w 100 procentach normalna! Kazdy sie boi. Ale musisz tez otworzysz sie na zycie, and let him in! Nie zmarnuj tego szczescia, ale tez trzymaj dystans, niech on sie stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×