Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krewnabiałymśniegu

Czy da się pokonać chorobę psychiczną

Polecane posty

Gość Krewnabiałymśniegu

? Byłam już na dwóch psychoterapiach grupowych wspomaganych leczeniem farmakologicznym, poza tym wielokrotnie lądowałam u psychologa i psychiatry. I co? Nadal jestem chora. Boję się przyszłości, dręczą mnie urojenia, mam napady smutku i agresji. Co mam począć z tym wszystkim? Po co zmarnowałam tyle czasu na leczenie, skoro nadal jestem znerwicowana i nic mnie nie cieszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Proszę, odpowiedzcie. Nie mam możliwości rozmowy z nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteśmy lekarzami, nie znamy Twojej choroby, więc jak mamy dać Ci odpowiedź? Jeśli chcesz poznać moje zdanie, to uważam, że chorób psychicznych nie można całkowicie wyleczyć jak np. anginy, ale można skutecznie zahamować lub opóźnić rozwój. Ale to tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak brzmi dokładna diagnoza ? Są choroby, jak schizofrenia, które towarzysza raczej do końca życia, ale można nauczyć sie z nimi żyć i złagodzić objawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Dziękuję za odpowiedź. Stwierdzono u mnie fobię społeczną i nerwicę natręctw. Po leczeniu czułam się super, byłam jakby inną osobą, z optymizmem patrzyłam w przyszłość i było tak aż do tegorocznych wakacji. Wystarczyło, że zaczęłam mieć problemy z poszukiwaniem pracy, a wszystko powróciło. Jestem kompletnie załamana i nie widzę dla siebie nadziei, choć pozornie nic złego się nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to spokojnie, jest ok, z dobrym lekarzem, lekami i wewnętrzna silą, którą masz w sobie na pewno ci się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Moja mama jest schizofreniczką i rzeczywiście od lat jej stan się nie zmienia. Gdyby nie to, że jest na tabletkach i konsultuje się z psychiatrą, to byłoby jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 123456
forum bioslone plus znalesc artkul grzybica jamy nosowej przeczytac go dokladnie, ponadto mocna suplementacja magnezem, po jakims miesiacu cala "choroba psychiczna " powinna przejsc. choroby psychiczne to wymysł koncernow farmnceutycznych, tak naprawde taka choroba to efekt koszmarnego zatoskycznienia organizmu plus niedobór minerałów . wiem co mowie przeszlam przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Właśnie zastanawiam się, czy jest sens po raz kolejny podjąć leczenie. Może czas samemu uporać się z problemami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno wiesz, że wszystko "siedzi" w naszych głowach. Stres związany z poszukiwaniem pracy też. Z Twoich wypowiedzi wynika, że zdajesz sobie ze wszystkiego sprawę, więc to tylko zależy od Ciebie. Wiem, że łatwo mówić, ale może nie przyjmuj wszystkiego do siebie, nie stawiaj sobie zbyt wysokich poprzeczek, lecz się zgodnie z zaleceniami lekarzy, a myślę, że wszystko z czasem się wyprostuje i nawrotów nie będzie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 123456
ponadto kupic tabletki labofarmu niebieskie na nerwy. brac po 2 rano, poludnie i na wiczor, po jakims czasie dzialaja i urojenia ustepuja. nie dac sobie wcisnać lekarskiego kitu, i jeszcze jedno, eliminacja slodyczy, ograniczenie chleba i kazeiny(mleka) podtsawa diety, mieso rownowazone surówkami, olej omega 3 najlepiej budwigowy, ryby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Hmm, dość ciekawa opinia. Poczytać poczytam, ale nie wiem, czy taki stan da się pokonać za pomocą diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro twoja mama cierpi na te poważną chorobę to u ciebie może mieć to podłoże genetyczne, możesz miec skłonności do tego typu schorzeń, nie jestem lekarzem ale tez korzystałam z pomocy takowych i faktycznie nadszedł taki moment, ze zrozumiałam gdzie tkwi problem i bylam gotowa sama sobie poradzić, nie wiem jak powazne w twoim przypadku sa to zaburzenia...jesli załamujesz sie bo nadepnęłaś na pękniętą plyte na chodniku i wkręcasz sobie, ze przydarzy ci sie cos złego i nie wychodzisz z domu to faktycznie potrzeba dobrego specjalisty, jesli natomiast sprawdzasz 30 razy czy zakręciłaś gaz to moge cie uspokoić, ze polowa ludzi tak robi i nie trzeba tego leczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że problem tkwi w moim zaburzonym myśleniu. Wmawiam sobie różne rzeczy i z tego powodu płaczę, wybucham agresją. Nawet najmniejsza rzecz jest w stanie doprowadzić mnie do histerii. Mam świadomość tego, że moje problemy naprzeciwko innych nie są wielkie, ale w mojej chorej głowie pozornie niewielki problem urasta do rangi czegoś wielkiego. Jestem panikarą, zawsze zakładam pesymistyczne scenariusze i nie umiem się zrelaksować. Choroba zabrała mi pasję i możliwości, jakie miałam. Przestałam pracować nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Podam przykład wkręcania. Wypożyczyłam starszą książkę z biblioteki (wydaną w latach sześćdziesiątych). Początkowo nie zwracałam na nią uwagi, ale gdy pewnego razu wzięłam ją do ręki zobaczyłam niewielką plamkę. Strasznie się przeraziłam, bowiem zawsze trzymam książki w czystym miejscu i zapewne już taką dostałam. Niestety z tego powodu przez prawie miesiąc wkręcałam, że każą mi za nią płacić itp. I co się okazało? Poszłam tam po miesiącu, zwróciłam książkę i... bibliotekarz nic nie powiedział!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Nie mówiąc o egzaminach na studiach. Uczyłam się na nie już dwa tygodnie z wyprzedzeniem, a mimo to ciągle czułam się tak, jakbym miała nie zdać i panikowałam. Nie muszę chyba mówić, że moje obawy były bezpodstawne i zdawałam egzaminy na 4, 5. Wszystko zatem było w mojej głowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Looooser - próbuję znaleźć sobie jakieś zajęcie. W czwartek i piątek np. czułam się świetnie, ponieważ zajmowałam się pisaniem recenzji i w związku z tym moje myśli były pochłonięte czymś innym. Teraz niestety znowu dołek powrócił. Zdecydowanie bardziej sprzyjający był dla mnie rok akademicki i spotkania z kolegami z roku. Teraz są wakacje i poza jedną koleżanką nie mam z kim wychodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko, miałam podobnie, z tym ze ja miałam stany lękowe bo ciągle bałam się, że umrę... nie będę sie tu rozpisywać ,ale terapia uświadomiła mi zaburzone relacje z ojcem itp.mój lęk o siebie zamienił się w lęk o bliskich, w końcu zrozumiałam, ze sa rzeczy, na które kompletnie nie mam wpływu i mogę je olać..."wyznaczyłam sobie hierarchie lęków" a wiec rzeczy, którymi sie nie będę kompletnie przejmować i takimi, którymi mam prawo się przejmować..zalozmy, że bibliotekarz zobaczylby plame na ksiazce...co w tym byloby dla ciebie najbardziej przerazajace? Wstyd? Niesluszne oskarzenie czy fakt, ze musialabys za nia zaplacic...nawet jesli to czy jest to najwieksza masakra na swiecie? A niezdany egzamin? Przekresli twoje szanse na przyszlość, przeciez mozesz sie poprawic. W kazdym zaburzeniu nalezy szukac zrodla i sedna. Boisz sie porazki, musisz byc perfekcyjna? nie pozwalasz sobie na bledy? Zalezy ci by postrzegano cie tak jak ty postzregasz siebie i kazdy dysonans cie przeraza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam cie ja mam nerwice i tez sie martwie bo przestalam chodzic do psychologa i musze chyba zaczac,mi sie wydaje ze da sie to czesciowo wyleczyc,i jedyne co musisz zrobic to sama sobie powiedziec nie moge tak zyc musze unikac takich sytuacji wmuwic sobie to bo my tez musimy chciec psychicznie tego zebysmy wyzdrowialy bo psycholog nam w tym sam nie pomoze i jeszcze jedno co mozesz zrobic duzo gadac z kim kto cie podepsze na duchu to tez duzo daje ja mam pare kolezanek z ktorymi gadam o moich problemach i wiem ze one zemna sa i czuje sie lepiej i staje na nogi powodzenia jak chcesz ze mna poisac to chetnie jak cos to odpisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Zależy mi na tym, żeby być postrzegana jako osoba zdeterminowana, niezależna i perfekcyjna. Nie ukrywam, że w życiu popełniłam wiele błędów i dlatego teraz staram się mieć wszystko w życiu poukładane. Nienawidzę sytuacji, w których wyszłyby na jaw moje błędy, braki. Z tego powodu np. nie mam chłopaka, bo wstydzę się tego, że daleko mi do ideału. Boję się krytyki, kompromitacji, porażek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krewnabiałymśniegu
Gość - sanveann@gazeta.pl Z tym że wolę pisać na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kumam...doskonale cie rozumiem u mnie to bylo spowodowane wymaganiami mojego taty, ktory tak naprawdę chcial dla mnie dobrze tylko wybierał złe metody obniżając moje poczucie wartości, a potem nagle uświadomiłam sobie, ze nie muszę byc najlepsza we wszystkim ,skupiłam sie na swoich zaletach, a swoje wady zaakceptowałam, niektóre przekułam nawet w atuty, nabrałam dystansu do siebie, potrafię z siebie żartować, błędy i porażki traktuje jak pole doświadczalne, wyciągam wnioski, pomyśl sobie, ze jest masa ludzi myślących podobnie, bardzo często ci najpewniejsi siebie to właśnie ludzie, którzy najbardziej sie boja, tylko do perfekcji opanowali sztukę kamuflażu, osiągnęłaś połowę sukcesu bo zdajesz sobie z tego sprawę, w procesie uzdrowienia bardzo pomogła mi praca. Zawód dziennikarza uzmysłowił mi jak wiele syfu i niesprawiedliwości jest na świecie. Robilam programy o dzieciach bez konczyn, o smiertelnych chorobach..ci ludzie nauczyli mnie optymizmu, wyszłam ze swojej skorupy, przestałam taplać sie w swoich myslach i skoncentrowalam sie na tym, ze zawsze moze byc gorzej i trzeba doceniac to co sie ma i czym sie zostalo obdarowanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lutja
tak ja potwierdzam musisz zadbac o ciało,o fizyczność ,ludzie maja zakwaszone organizmy wyjałowione z witamin i miner.,pelno toksyn podtrute zywnoscia to dość wielki temat ,potem podrzuce Ci linka jakiegos,tez miałam nerwice zaczelam codziennie pozerac witaminy te w tabletce i super zdrowa zywnosc tez jak przedmowca magnez itd z braku witamin Można dostać nerwicy to już potwierdzone ,po miesiecu mojego regenerowania ciala nerwica odeszla i nikt mi nie wierzy:-) to dla nich niepojęte ,sprawdz to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teoretycznie niektore choroby psychiczne można pokonać ale np osoba która sie leczyła na glowe (i wyleczyła) nie ma szans na prace w której wymagane jest zdrowie psychiczne więc nie wiem jak to jest w rzeczywistości z tym wyleczeniem🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lutja
lekarze nie lecza chorob od zrodla podleczaja i tyle,jak skupią się na jednym narzadzie to obciazajac lekami zacznie siadac inny,przemysl farmaceutyczny musi się krecic prawda? w jedzeniu masz zatwierdzone srodki trujące i jak sama się tym nie zainteresujesz to będziesz poddana truciu ,musisz caly organizm zregenerować i odzywic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
choroba to sprawa poważna ale jeśli zmagasz się tylko z nią ,nie toczysz wojen z bydlakami (zapytasz jakimi bydlakami? ) no cóż chyba sama przyznasz że czasem można wejść w tzw życiową srakę ...;) a więc jeśli poza chorobą nie weszłaś w żadną srakę ,nie trafiłaś na żadnych gnoi to rokowania są raczej dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fobia społeczna czy nerwica to nie choroby, tylko zaburzenia, a jakieś zaburzenia ma każdy, w wiekszym bądź mniejszym stopniu. To są sztucznie wyodrębnione zespoły cech, żeby psychiatrzy i psychoterapeuci mieli robotę. Każdy ma problemy ze sobą, tylko niektórzy są naiwni i dali sobie wmówić "chorobę" i latają po lekarzach i psychologach dając im zarabiać i jeszcze nie daj boże dają się wkręcać w psychotropy. Rozmowy z dobrym psychoterapeutą (których jest jak na lekarstwo) zastępuje tak naprawdę bliskie relacje, których niektórym brakuje, jak dla mnie to płacenie komuś za towarzystwo i uwagę, jeśli sama nie umiem sobie tego załatwić. To co opisujecie, to nie objawy żadnych chorób psychicznych, chorobą jest schizofrenia, ale nie jakieś zaburzenia nerwicowe. To o czym piszecie to standardowe problemy ludzi po prostu nadwrażliwych. Jestem taka sama jak wy, przeszłam kilku psychoterapeutów, psychologów i psychiatrów i wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffffffffffinka
moja poprzedniczka dobrze pisze :( w wakacje - teraz, chyba się to może nasilac. sama nie wiem czemu. ja za to wplątałam się w relację ze shizofrenikiem .. nerwica mi sie nasila.. wiele osob to ma.. ja nie potrafie sie odnalezc w relacji z drugą osobą która ma cos stwierdzone przez sam fakt że ma coś stwierdzone brrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×