Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość baxca

zmusiłam męża do zostania ojcem i klops

Polecane posty

chociaż z małżeństwa już i tak niewiele zostało "no może jakbyć schudła" - waże 70kg staram sie jesc mało ale to wszystko trwa ...(w ciagu pol roku i tak schudłam 10kg) wic twierdzi ze go oszukałam bo miałam schudnac po ciazy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana to jakiś toksyczny związek ,mąż ma same żale i pretensje ,tak żyć się nie da, bo sie wykończysz psychicznie,on cie wykończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, to jest balansowanie po cienkiej linie, jak ktoś liczy, ze drugiej osobie coś się odmieni. Jeśli od poczatku się waha i nie widzi siebie w roli rodzica, lepiej dać sobie spokój i czasu nie zabierać sobie wzajemnie i znaleźć osoby, z którymi stworzy się taki związek, o jakim się marzy, z dziećmi, lub bez nich. Ale do tego potrzeba dialogu. A z czego wynika to, że ci tak dogaduje (z tym ogarnianiem)? Bo nie rozumiem, tylko o okna chodzi, czy o całokształt? Ja też pracuję, mam dwoje dzieci w wieku rozrabiania i mocnego rozrabiania :p tzn. 4,5 i 6,5 roku, owszem, mi też pomagają babcie z obu stron, znaczy się babcie dzieci, jak jesteśmy w pracy, ale po pracy jak nie ma męża to ogarniam, muszę, to ogarniam. A jak on jest to jakoś dzielimy się. I tak więcej na mnie spada, wiadomo. No ale mycie okien, sprzątanie ... ja wolę jak męża wtedy nie ma w domu, z dzieciakami dam se radę. I tak było zawsze, jak były młodsze. Nie wiem, może u was to zaczepia bardziej o to, ze ty z czymś nie dajesz rady i chcesz jego pomocy, a on się wkurza, że taka nierozgarnięta jesteś ... bo w sumie nie wiem co co już chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nic - przemilczę sobie jeszcze dzień może dwa - zależy ile wytrzymam i sama nie wiem - moze mail lub list albo jakas spokojna rozmowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i dodam, ze dzieciaki są w przedszkolu, rano ja je zawożę, odbiera babcia, żeby nie kwitły do 15.30 tam, ale jak mus to siedzą. W razie choroby właśnie babcie dyżur pełnią, no chyba, ze cięższy przebieg, to ja biorę wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okna to taki przykład był - ja ogarniam wszystko oprocz smieci i odkurzania - co moj maz uwaza ze jest bardzo niewiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z drugiej strony - ja nigdy nie ukrywałam ze chce miec dzieci- kompromisem wydawało mi sie jak bedziemy posiadac jedno dziecko wiec on tez powinien byc swiadom tej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z ogarnianiem: cięzko mi po nieprzespanej nocy, całym dniu w pracy jeszcze zajmując sie dziecko robić wszystkie prace domowe - kiedy on leży litości mam swiadomosc ze nigdy nie bedzie po rowno ale chociaz niech czasem sie ruszy tym bardziej ze nie może np przymocować żyrandola (1 rok juz mu to zajmuje) bo jak juz ma chwile ze odpoczal i moglby to zrobic to musi zajmowac sie dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gości
Rozumiem co chcesz napisac ,ze mąz ci nie pomaga i gdy starasz sie to zmienic , wszystko schodzi na temat ze jak chcialas dziecko to sobie radz.To jest bardzo przykre i bedzie nad toba wisialo do konca zycia ,a moze do czasu az dziecko bedzie duze ,na prawde duze i nie bedziesz juz potrzebowala jego pomocy,ale to musi minac wiele lat ,a co do tego czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mądrali od "bachorów" - dobrze się czujesz? Jak nie to zmień dealera:-o [] Autorko, no to w sumie powiem ci, że cięzko będzie, bo tak czy siak będzie odbijał ping ponga do ciebie. Skoro nie odbija na dziecku, bo sam rozumie, że to dziecko się nie prosiło, ale już jest, za to ty chciałaś, to masz. Wiesz, faceci mało kiedy kumają, że te obowiązki w domu to powinny ciążyć na obojgu, co babskie, to babskie, to męskie, to męskie. Jedno co proponuję, to jednak ustalić priorytety i zasady. I w czasie, kiedy ty np. zajmujesz się chatą, on niech tą godzinę pobawi się z dzieckiem, pójdzie na spacer (mój mąż np. wolał wziąć dziecko/dzieci na dwór i nie patrzeć jak się męczę:p przy sprzątaniu, bo on generalnie nie cierpi jak sprzątam, ale porządeczek owszem). Ja wolę np., sama, bo wiem, ze on nie zrobi tego, czy tego i po kija potem mam poprawiać. Ja mam system i sprzątanie mieszkania zajmuje mi około godziny ze wszystkim. A jak jest coś męskiego w domu, to nie planuj, że ty sprzątasz a on ma się zająć dzieckiem i zrobić coś tam, tylko powiedz, że ma zawiesić ten cholerny żyrandol, a ty idziesz z młodą na spacer. I koniec. i nie ma,że leży i odpoczywa (mój też musi absolutnie odleżeć po pracy i obiedzie, ale go zganiam z kanapy, szczególnie jak jest coś do roboty, co to ma być, ja też pracuję, też chcę odpocząć, a robota sama się nie zrobi, zresztą nie codziennie jest coś do zrobienia aż w takiej ilości, że trzeba wspólnych sił. Przeanalizuj wasze punkty sporne i te sytuacje i przemyśl jak go nawrócić, meilem , rozmową, czy wręcz szantażem. albo się obudzi, albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychodzi na to ze w milczeniu robić co trzeba... smutne ale przynajmniej dziecko ominą scysje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojego nawet nie probuje zwalac z kanapy- on zresztą nawet pytania o cokolwiek traktuje jak pretensje i moje czepianie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie ejst tak ,że to on chce dziecko. Jestesmy razem juz kilka ładnych lat ,ja mam dziecko z pierwszego małżeństwa ,on nie ma wcale .Byly rozmowy na początku typu ,"moze kiedys, teraz jeszcze za wczesnie" i tak minelo ok 5 lat.Dla niego ten czas nastał teraz ,Ja? ja w sumie mogłabym nie miec wiecej dzieci.Tylko co kiedy on nalega? Nie jest ideałem ,jest leniwy,jest nauczony ze wszytsko wypada,wszytsko wolno,niczego nie trzeba sie wstydzic.Tak wiem ,najlepiej byloby sie rozstac ,ale ja mimo jego wad kocham go.Do czego zmierzam ,ze z czasem zaczełam sie przekonywac do mysli ze w sumie mozemy miec to dziecko ,ale BOJE sie bardzo sie BOJE że wlasnie jak cos bedzie nie po mojej mysli to bede mu tak mowila CHCIALES DZIECKO to sie nim zajmij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe mi tez sie wydaje ze mimo tych wszystkich wad jeszcze troche go kocham.... kiedys bylo inaczej - wiadomo- imprezy - wyjazdy tyle że on uważa ze tak nie jest tylko i wylacznie przez mnie wiec ja probuje mu to umozliwiac zeby sobie gdzies tam wychodził, byc moze z milosci .... poprostu czasem mam dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala443345
i gdzie sa teraz ci faceci, ktorzy codziennie wyzywaja polskie kobiety na forum od szmat, ktore nic w zyciu nie robia i tylko wykorzystuja ich biednych facetow? gdzie sa ci panowie ktorzy sie oburzaja ze kobiety wola facetow z zachodu ? zaden sie nie odezwie ? nie obroni palanta ktory ma swoje dziecko i zone gdzies ? ci 'wspaniali polacy' co tak obrazaja kobiety ktore maja dzieci.z obcokrajowcami ? zaden nic nie powie, jak biedna kobieta ma meza polaka ktory okazal sie byc do.niczego ? gdzie wasze madrosci teraz ? przeciez wy polskie sfrustrowane prawiczki na forum jestescie tacy idealni :p a wszystko to wina dziewczyn :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie powinni sie wspierac ,a on najwyraźniej obarcza ciebie .Mozna powiedziec ze nie przeszkadza mu dziecko tylko to nie moze zyc tak jak do tej pory.Ja to chyba tak rozumiem ,co za tym idzie obwinia ciebie za to.To troche pokrecone ,ale chyba tak jest.Dziecko jest?! ok niech bedzie ,ale ja chce zyc tak jak do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coraz czesciej niestety płaczę z tej ogólnej bezradności wasi mężowie tez tak poprostu wychodzą? Jak juz dziecko spi to nawet mi nie komunikuje ze idzie na piwko do sasiada i tylko go slysze przez balkon....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak jest - chce żyć jak do tej pory a ponadto wykręca się z obowiązków wszelakich bo zajmuje sie dzieckiem a zajmuje sie wtedy kiedy ma na to ochote bo to ja je chciałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku sraty taty tak to jest jak się kogoś zmusza a teraz płaczesz. Bo Ty chcesz mieć dziecko a on nie chciał. Ty postawiłaś na swoim i masz co sama a co gorsze dziecku zgotowałaś. I co teraz będziesz go znów przymuszać do tego dziecka jak widać, że nie chce. Plany układać po forach pisać? Nie ma może powołania do rodzicielstwa. Jak go będziesz zmuszał to odejdzie, alimenty dostaniesz i on będzie szczęśliwy bo nikt mu życia za niego planować nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gości
Nie mój mąz ogolnie jest typem domownika ,lubi w domu siedziec ,nie ciagnie go do znajmoych,ale minus jest taki ze moze caly dzien w domu przesiedziec,lub przelezeć i nic nie robic:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dwie koleżanki tak zrobiły - dzieciaki nie skończyły 3 lat a już po rozwodzie były. Pierwsza odstawiła tabletki po kryjomu, druga płaczem, zrzędzeniem, groźbami wymusiła tę ciążę. I po małżeństwie. Kłócili się, kłócili mężowie się zwinęli alimenty płacą i są wolni dziecko raz na tydzień albo w ogóle. Jeden ma nową pannę jeżdżą, bawią się jak on to mówi "realizuje się" i jest mu dobrze. Tak się kończy przymuszanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No proszę cię (ty od pięknej zmiany faceta po porodzie). Owszem, rozmawia się, ty miałaś fuksa, trafił ci się taki a nie inny model, ale większość facetów albo mówi wprost - tak, kiedyś chcę mieć dziecko, dzieci, albo miga się z tematem (jak mu się laska podoba i chce ją przytrzymać). Zapobiegliwość przede wszystkim, potem nie ma płaczu i rozczarowań, że zmarnowało się tyle czasu na coś bez przyszłości. Autorko - teraz jak czytam kolejne twoje posty, to mam wrażenie, że twój małżonek chyba ogólnie jest jakimś fantastą i wszelkie swoje niepowodzenia odbija na tobie za to, że masz dziecko. Uwagi na temat wagi????? Mój dostałby w łeb. I tak dostaje:p Bo ja ważę podobnie, też schudłam ponad 10 kilo, chcę schudnąć jeszcze więcej, bo źle się czuję, no powiem wprost - sama uważam, że za duża jestem tu i tam, a ten mi mówi, że jeszcze mam przytyć (zgłupiał), bo jak jestem pełniejsza, to mam jędrniejsze ciało (chodzę na fitness, więc nic mi nie wisi, ale jednak sadło ciężko sie topi). Mam wrażenie, że twój mąż chyba ma jakąś taktykę i ją uskutecznia w działaniach, chce coś osiągnąć, tylko co? Zdołować już cię zdążył. Skoro cokolwiek w domu robi, to nie widzę innej opcji. Mój podobnie ma zrywy, czasem odkurza, czasem śmieci wyniesie, kwiaty to jego działka. Potrafi przyjść, usiąść przed kompem i na to zmęczony nie jest, bo "musi" coś tam. Ja wtedy nie okazuję radości, tylko mu przytykam, że też bym se siadła przed kompem, ale muszę to czy to, a potem on się dziwi, że ja wieczorem ledwo pochylę się nad poduszką, to już odpływam. I się śmieje, że zasypiam 3 cm nad nią. No ale mój ma też akcje pt. "dziękuję ci kochanie, że to czy tamto robisz/ogarniasz, bo ja osioł w tej dziedzinie jestem". Więc docenia, choć też czasem pożytku z niego żadnego w domu i szybciej sama zrobię, niż on załapie co ja do niego skrzeczę, oj sorki - dziamgam:-D Wydaje mi się, że u was jest inny problem i chyba warto tego twojego chłopa zapytać "o co ci kurde chodzi? skoro nie o dziecko, to powiedz o co?". Jak powie "o nic", czy " o całokształt", to wiadomo, że czepia się dla zasady i jedynym jego celem jest dokuczanie ci. Jak tak, współczuję. Niereformowalny gad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i mój jak wychodzi, to raz, że rzadko, a dwa - komunikuje :p i puszczam go sama, bo pies na smyczy ... to pies zły. Ale smycz maaaa:-D tylko długą.:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wracając do jakiejkolwiek rady dla ciebie... proponuję strajk - czyli robić tylko to, co musisz, na ile dajesz rade i się wyrabiasz. Nie proś go o nic. Ale i nie odzywaj się, albo półgębkiem. Jak Kuba Bogu ... i tak do znudzenia, będzie męczące, ale rób to aż on zapyta, o co tobie chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że po pierwsze powinnaś być szczęśliwa, bo chciałaś dziecko i je masz. Po drugie, większość facetów (nad czym ubolewam, ale takie sa fakty) zaczyna sprawdzać się w ojcostwie dopiero kiedy dziecko zaczyna być bardziej komunikatywne, sprawne - czyli chodzi, rozmawia, można gdzieś je zabrać, porozmawiać z nim. Proponuję, żeby zamiast iść na wojnę z mężem i myśleć o buntowaniu dziecka albo rozwodzie kupić mu mądre książki o ojcostwie (poszukaj w księgarniach, na przykład w katolickich), przeczytać je wspólnie i ROZMAWIAĆ. W dzisiejszych czasach ludzie zbyt lekko traktują małżeństwo i rodzicielstwo, i potem takie konsekwencje. To nie czas jasnego podziału: matka w domu, ojciec w pracy, albo matka wychowuje, ojciec zarabia. Jak chcesz mieć partnerstwo, to je wypracujcie (razem), bo to jeszcze nie to pokolenie, by mężczyźni to z domu wynieśli albo "z mlekiem matki wyssali." Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strajk juz jest - przestałam gotować - piewszy raz od wielu wielu lat nie ma obiadu kurcze jakos mi tez sie wydawalo ze bedzie łatwiej i samodzielnie dam rade ale jest niestety ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnigosć
a dlaczego Ty nie usiądziesz i z nim nie porozmawiasz? Że jest Ci cieżko, ze przez jego zachowanie nie dajesz rady? Próbowałaś? Tak szczerze, jak to z bliską osoba pogadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam takie nastawienie ze tłamszę w sobie wszystko, sama zapieprzam a potem nagle wybucham i jest wielka afera i nie-gadanie a potem przepraszanie i ja biore na siebie wine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtarzam - ROZMAWIAĆ, ROZMAWIAĆ, ROZMAWIAĆ. Żadne duszenie w sobie ani strajki nie załatwią sprawy, szczególnie że potem bierzesz winę na siebie i wychodzisz na idiotkę, a on myśli, że ma żonę-wariatkę, która zachowuje się jak sterowana hormonami "baba". Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×