Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość baxca

zmusiłam męża do zostania ojcem i klops

Polecane posty

Gość gość
no a ty jestes na tyle glupia ze sie na to wszystko godzisz.. niestety taka jest prawda.. brutalne ale prawdziwe.. a tylk tez mu nastawiasz na kazde zadanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
Moim zdaniem musisz przestac grac w ta gre skoro juz wiesz na czym ona polega i wiesz ze nigdy nie sprostasz postawionemu zadaniu. Nie jestes w stanie zmienic jego zachowania, ale mozesz zmienic wlasne, a przez to zmieni sie cala sytuacja, w ktorej on bedzie sie musial na nowo odnalezc. Nie licz ze sie obejdzie bez awantur i wielkiego oporu z jego strony... Bdw. Jest taka mala ksiazeczka "w co graja ludzie" na pewno znajdziesz ja na allegro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
Jeszcze jedno...jest pewien rodzaj ludzi (np Kafeteriusze) ktorzy z zapalem dąza do tego zeby inni byli nieszczesliwi, wpedzajac ich w poczucie winy i uswiadamiajac jacy sa beznadziejni. Robia to poniewaz maja zycie do d**y i musza dac upust frustracji. Mam nadzieje, ze poznajesz takie wypowiedzi i nie dasz sie dodatkowo zdolowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
buntujcie ją buntujcie a za pół roku będzie samotna matką z dzieckiem a tatuś po świecie będzie hulał...taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
1. Tatus bedzie za pol roku po swiecie bujal bez naszej pomocy 2. Bedac sama z dzieckiem (jesli do tego dojdzie) zyska: czas, zdrowie psychiczne, radosc zycia, alimenty, mieszkanie bez potrzeby ciaglego uslugiwania, pewnosc siebie, spokojne dziecinstwo dla dziecka, szanse na poznanie wartosciowego czlowieka 3. Robienie tego co robi do tej pory nie przynosi skutku, tylko oblakany bedzie to robil dalej. Poza tym jestes gosciu wlasnie czlowiekiem o ktorym pisalam wyzej. Brak pracy, frustracja, przemoc domowa, czy ogolne niezadowolenie z zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
A jesli chodzi o obietnice, to znajdz sobie tekst przysiegi malzenskiej i zobacz co on jej tam naobiecywal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na twoim miejscu odbylabym powazna ostatnia rozmowe.. poczekala jakis czas czy beda skutki tej rozmowy takie jakie byc powinny, jesli tak to ok fajnie i pieknie.. jesli nie to odeszlabym.. znam swoja wartosc, mam swoj honor i nie dalabym sie tak traktowac swojemu mezowi.. dziecko jest zarowno twoje jak i jego wiec powinien wykazac zainteresowanie zarowno dzieckiem jak i wykazac inicjatywe w pracach domowych.. dzielimy sie na pol.nie ma tak ze on lezy do gory d**a a ty zasuwasz na 3 etaty.. no taka prawda.. zastanow sie czy takiego chcesz zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampa lampa
Ludzie przecież dla niej to akurat same zyski gdyby odeszła. Pomyślcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dlatego pisze.. napisalam juz wczesniej ale ona jakby nie chciala tego czytac.. jesli chce siedziec w tym toksycznym zwiazku to prosze bardzo.. jej cyrk jej malpy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w koncu chwila dla siebie :) dzieki za wszystko przemysle to sobie łatwo powiedziec- odejsc a tu kredyt mieszkaniowy, a to rodzice mieszkają w kawalerce z tesciami mimo też wszystko wolałabym nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
durne myślenie co niektórych. Proponujecie zatem tkwić w toksycznym związku, gdzie dziecko jest złem koniecznym ? Nie wyobrażam sobie życia u boku "faceta", u którego trzeba żebrac o chwilę uwagi i zainteresowania dla dziecko. Serce pęka, jak czyta się o takim palancie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie wiem czy jeszcze ktos tu pozostał ae akurat miałam dziś dużo pracy (w pracy) i mogę być dopiero teraz .... no niestety sytuacja nadal beznadziejna trwamy w milczeniu - ja oczywiscie po pracy zajmuję się dzieckiem ale poza tym nie gotuje itd dobija mnie to wszystko ale on za to tryska humorem czy to wobec niani czy wobec kolegow do tego sam dzis sie odezwał na temat takiej drobnej rzeczy ktora miałam mu kiedyś zrobić na kompie ale poniewaz potem stwierdził ze jednak nie dziś to pomysłałam ze odrazu zapytam go o pilne rzeczy ktore powinnismy załatwić głownie zwiazane z dzieckiem niestety jest chyba 100 razy gorzej niz myslalam .... :( bo ja niestety nawet nie otrzymałam skinienia głową ws konieczności porozmawiania..... :( napisałam maila zatem choć to chyba naiwne liczyć że odpisze masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co czytam twoj maz po prostu jest niedojrzaly i ma w glowie inne priorytety..a do ojcostwa nie dorosl i raczej nie licz na jego wsparcie w wychowaniu. te posty ze masz nastawiam dziecko przeciw niemu sa po prostu gllupie.to niestety ale zawsze ojciec..jakis punkt odniesienia w zyciu twojego dziecka i jezeli nawet cos miedzy wami sie zmienimiedzy nim a dzieckiem zawsze bedzie jakas wiez i dziecko tego potrzebuje. tu nie wazne jest kto kogo zmusil do dziecka..on sie po prostu wycofal jak rak z tego ukladu..rozmyslil..bo jest nie dojrxaly.Ty nie mozesz sobie pozwolic na zadne doly i jakies zle mysli a co najwazniejsze nie mozesz zaczac obwiniac dziecka ze sie pojawilo na swiecie..czasami wierz mi takie mysli przychodza.Badz najwspanialsza mama na swiecie,kochajaca i wyrozumiala.. jego nie zmienisz..niektorzy faceci nie dorastaja nigdy i nic sie nie da z tym zrobic..wina wychowania,relacji z matka..wieczni chlopcy o ktorych trzeba sie troszczyc..taki Piotrus Pan..on i jego zasady, on i jego punkt widzenia, on i jego potrzeby.. Prykro mi ze trafilas na taki model..wczesnie sie dobrze maskowal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze kazdy od razu radzi rozwodem..latwe gadanie i meblowanie zycia innych..sama musisz sie zastanowic czy faktycznie chcesz cos zmienic w swoim zyciu? czy chcesz po prostu sie wygadac zeby ktos posluchal o Twoich uczuciach? To jest zasadnicza roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania Bania
Hmmm. Wiesz ja myślę, że nie ma żadnej łaski w tym, że macie razem dziecko. W przysiędze małżeńskiej jest wyraźnie mowa o wspólnym potomstwie, więc skoro się na to pisał - to sorry klata - powinien przewijać, wstawać w nocy, wycierać nosek i znosić grymasy dziecka. Niech się ten twój chop rozejrzy jak jest skonstruowany świat i może niech wtedy dojrzy, że dziecko to jest sens istnienia związku kobiety i mężczyzny. Kobieta potrzebujebyć matką. Ja sama obecnie to bardzo odczuwam, Wydaje mi się, że twojemu chopowi się wydaje że mieszka z kochanką i sprzątaczką, a nie z żoną. Ktoś wyżej trafnie zauważył, że chop powinien sobie przypomnieć co ci naobiecywał w przysiędze małżeńskiej. Zasadniczo to jestem przeciwniczką manipulacji ale gotować i sprzątać mu powinnaś przestaćzdecdowanie. Skup się raczejna córeczce. Zawsze kidy byłam nieszczęśliwa w związku starałam sobie wyobrazć wszystkie prawdopodobne scenariusze przyszłości z tym facetem i pomyśleć czy ja w nich będę szczęśliwa. Wiadomo, kredyt-kula u nogi, ale na pewno da się jakoś rozwiązać polubownie. Najlepiejby było jakby chłop ci zaczął robić przy dzecku, a nie tylko traktować je jak rozrywkę taką jak tablet, bilard czy wypad na rower. Jeżeli to nie pomoże to polecam wizytę u specjalisty od terapii małżeńskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
sporo 'scen z życia małżeńskiego', które mogą być realne, ale mimo wszystko mam wrażenie, że występuje tu łykanie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
Autorko, zawodowo zajmuje sie rozwiazywaniem konfliktow, nie informuje zwykle o tym bo mam przekonanie ze ludziom zwykle zalezy na wygadaniu sie a nie na rozwiazaniu. Zreszta trudno sie udzielac majac szczatkowe informacje. Moge Ci powiedziec, ze dalej bedzie trudniej, bo konflikt wyszedl z fazy ukrytej do fazy aktywnej. To co robilas do tej pory nazywa sie fachowo ''postawa dostosowujaca". Nie jest to ani aktywna ani asertywna, ani tym bardziej wspolpracujaca forma rozwiazania konfliktu. Wiem, ze wydaje Ci sie inaczej, ale tak jest. Nie wspolpracujesz. To co robi Twoj maz, to "unikanie". Jego postawa jest bardzo wygodna, bo wystarczy ze wezmie Cie na przeczekanie, a konflikt wroci do fazy ukrytej, ktora byla dla niego jeszcze wygodniejsza. Poki on nie jest gotowy na rozwiazanie problemu, zadne pisanie listow czy proba rozmowy nie ma sensu, sprawi tylko ze bedziesz jeszcze bardziej sfrustrowana brakiem odpowiedzi, lub odpowiedzia na ktora nie czekasz (np agresja lub bierna agresja)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
Dodam jeszcze, że chociaż nie mam na koncie wielu sukcesów, to jestem święcie przekonana, że moje metody są skuteczne a moja wiedza jest w stanie pomóc wielu parom. Problemem jest to,że nie współpracują ze mną jak należy. Największe sukcesy mam w godzeniu kotów i psów, oraz papużek i żółwi. Autorko, jeśli jesteś skłonna mi zaufać, podaj swój email a ja wyślę ci namiary na moja praktykę. Ponieważ poznałyśmy się tu na forum, dam ci specjalną zniżkę na terapię dla małżeństw z dzieckiem. Pamiętaj, że rozwiązanie długo narastającego konfliktu to kwestia kilku miesięcy. Mam nadzieję, że jesteście dobrze sytuowani i uda mi się was wycyckać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
Swietny podszyw... Niestety, nie jestem terapeuta, nie zajmuje sie konfliktami rodzinnymi i nie mieszkam w Polsce. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podszyw podszywem ale rzeczywiscie mężowi łatwo żyć spychając konflikty do fazy ukrytej zupełnie nie umiem go rozgryźć nistad nizowąd wieczorem poszedł na spacer z psem po piwku i przyniósł także mi - podziekowałam - jaki mial w tym cel? niewiadomo myslalam ze moze nie potrafi inaczej a juz ma dosc tego milczacego zawieszenia wiec napisałam rano sms: "jak chcesz jestem gotowa podjąć próbę dogadania się. proponuje spokojną rozmowę o konkretach bez win i pretensji. może nie wszystko jeszcze stracone" niestety minęła godzina, nie odpisał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo pewnie dla niego nie ma problemu. Chciałaś dziecko - masz dziecko. Jak ma kaprys - to się nim zajmie, z reguły jednak ma kaprys nim się nie zajmować Wg niego sprawa była jasno postawiona i to co masz, masz na własne życzenie. Ty się przed nim kajasz, łasisz, schodzisz z linii strzału a i tak jest źle. Podziwiam cię. Jak dla mnie nie ma tłumaczenia w czymś takim, że jest dziecko i musi mieć dwoje rodziców. To w myśl tej zasady, trzeba dziecku zryć psychikę i wypaczyć obraz rodziny, żeby powielało ten schemat w przyszłości. Dałaś mu kobieto wiele sygnałów, że chcesz rozmowy, dialogu, porozumienia i wyjaśnienia. On rękawicy nie podnosi. Ty dalej w tym tkwisz, bo kredyt, bo dziecko, bo ... (i tu dopisz jeszcze kilka). Ja zdaję sobie sprawę, że to trudne, ale coś musisz zrobić. To, że nie gotujesz, to pikuś. Pewnie żre "na mieście". Przestań prać, prasować i robić to, co robiłaś za niego dotąd, zostaw go z jego obowiązkami, wydziel swój rewir i zabroń przekraczać mu jego granic. Zrób listę wydatków miesięcznych koniecznych (opłaty mieszkaniowe, niańka), podlicz, podziel na połowę i powiedz, że mniej więcej tak to będzie wyglądało plus alimenty po rozwodzie, jeśli zostaniecie pod jednym dachem. Jedzenia nie uwzględniaj, ty sobie, on sobie. Wydziel półkę w lodówce, będzie moje i twoje. Graj jego bronią. Skoro dziecko jest tylko moje, to ok. Więc w reszcie spraw też będzie moje i twoje. Skoro nie chce rozmawiać na temat spraw związanych z dzieckiem, decyduj sama, jak się przyczepi, to krótki komunikat "był czas na rozmowy, nie chciałeś, teraz bądź cicho". I tak ze wszystkim. A piwo? Ot dobroczyńca. Ja bym mu odkupiła dzisiaj to piwo i postawiła przed nosem z tekstem - oddaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piwo przyniósł - postawił - ja mu oddałam je z powrotem odrazu tak tylko myślałam że chce chociaz nie potrafi zacząć rozmawiać widać znowu się pomyliłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż jeszcze sobie tłumaczę że może jest zajęty i dlatego nie odpisuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie tak teraz o tym wszystkim rozmyśłam to ja boję sie nawet mu nietyle czegoś odmówić ale nie potrafię odmówić żadnemu jego pomysłowi, skrytykować prezentu.., nawet obawiam się że mogę niedostatecznie okazać ucieszenie.... to straszne zdać sobie z tego sprawę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne jest to, że zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę a nic nie robisz i go się boisz? ma coś na ciebie? Nie rozumiem, jak można dać się tak traktować?!:-o Wybacz, ale przegrywasz na własne życzenie i nie o dziecku mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem... może to jakaś głupia i chora odmiana miłości może strach przed samotnością i pozbawianiem córeczki ojca.... nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie żre "na mieście". xxx Wasi mężowie żrą, mój je. W domu i "na mieście". jak tak myślicie o sowich mężach, to nie dziwne że się nie dogadujecie - on to dla was zwierzę, a wy wielkie panie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem wina jest przede wszystkim po stronie autorki. Nalegała na dziecko wiedząc, że on jest na to nie gotowy. Spełnił jej kaprys, więc o co chodzi? Autorka stara się zawsze stanąć na wysokości zadnia, przeprasza go za to że żyje, ostatnio zachowuje się jak osoba niepoczytalna. Jej mąż (słusznie) odczuwa duży komfort z powodu jej starań, dosłownie odczytuje jej zapewnienia o jej winie (bo facet jak słyszy A, to myśli A), zaczyna sądzić, że jego żona jest wariatką. W dodatku autorka obiecała, że po urodzeniu dziecka nic się nie zmieni jeśli chodzi o jej ciało i szybko wróci do formy (co za kretynka składa takie nierealne obietnice, zamiast od razu chłopu wbijać do głowy, że już nic nie będzie takie samo, co nie znaczy, że gorsze??). Oczywiście mężczyzna jest zawiedziony, bo żona nie dotrzymała tych obietnic. Słowem - wcale się nie zdziwię, jeśli on w końcu sam wyjdzie z inicjatywą rozstania, bo po co ma żyć z niepoczytalną, zaniedbaną, upokarzającą się przed nim babą, i znajdzie sobie inną, z która zrobi sobie dziecko kiedy ON będzie chciał, a co za tym idzie, będzie kochał jej rozstępy i dodatkowe kilogramy i nosił ja i dziecko na rekach - BO ONA GO metodycznie i rozsądnie PRZYGOTUJE DO OJCOSTWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie żre "na mieście". xxx Wasi mężowie żrą, mój je. W domu i "na mieście". jak tak myślicie o sowich mężach, to nie dziwne że się nie dogadujecie - on to dla was zwierzę, a wy wielkie panie... [] sarkazmów nie rozumiesz? ironii? Wybacz, ale jakby mój mąż traktował mnie tak jak ten autorki , to po tylu próbach dogadania się i próby porozumienia odpuściłabym i tyle. I same sformułowania nijak nie mają się do przekazu. Czyta się ze zrozumieniem, a nie tylko po literkach wyrazy i zdania się składa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spojrz obiektywnie co sie dzieje: 1. Nie powiedzial przed slubem "sluchaj w naszym malzenstwie nigdy nie bedzie dzieci" 2. Nie zaszlas w ciaze przypadkiem 3. Postanowil zrobic dziecko 4. Tanczysz jak Ci zagra, facet ma pelen luz, nie robi nic poza tym na co ma ochote. Bierze wszystko nie daje nic 5. Nie uprzedzil przed malzenstwem ze w jego wizji tylko kobieta zajmuje sie domem, dodatkowo pracuje zawodowo. Pracujesz na 3 etaty(zawodowo, dziecko, dom) a on ma wymagania nawet co do Twojego wygladu. XXX 1. Ale moment, w którym został ojcem nie był życzeniem obojga, tylko naleganiem żony, któej on poszedł na rekę. Powinna urobic go tak, żeby i on tego chciał - wtedy nie zrzucałby winy "ty chciałas dziecka" 2. I co z tego? Zapłodnienie nie dzieje się ani za nasza wolą, ani wbrew jej. Ona chciała dziecka, on nie, a zaszła bo tak działa biologia. Psychologia to inny aspekt. 3. Postanowił, ale na życzenie żony, a wbrew swojej woli. (on nie chciał) 4. To autorka daje wszystko sama z siebie i "podkłada się" jak szczeniak brzuszkiem do góry. Każdy lubi komfort, a skoro ona robi za służąca, to ktos musi być obsługiwany - sama do tego doprowadziła. 5. Wymagania co do wyglądu to chyba nic złego - wolisz być z zadbana osoba czy z niechlujem? Co do podziału obowiązków, mam raczej nieodparte wrażenie, że to autorka taki podział wprowadziła, a on skwapliwie wszedł w te buty. Wiecie jak się na to mówi? Ukręcić bat na własna d**ę. tylko dziecka szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×