Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość doświadczony przez życie

przestałem ją kochać

Polecane posty

Gość doświadczony przez życie

Jesteśmy razem 27 lat. Gdy się poznawaliśmy ona miała 15 ja 18. Po 10 latach znajomości wręcz wymogłem na niej, by wyszła za mnie za mąż (jej na ślubie w ogóle nie zależało). Przed ślubem nie było w ogóle seksu, bo ona zasłaniała się względami światopoglądowymi, ja uznawałem jej prawo do światopoglądu i "jechałem na ręcznym". Po ślubie praktycznie nic się nie zmieniło, bo mieszkaliśmy u teściów i było "mama za ścianą wszystko słyszy", "to boli", "nie mamy warunków do wychowywania dzieci", "musimy jeszcze trochę zarobić", "musimy dom wyremontować" (żona odziedziczyła dom po babci). Potem pani doktor jej powiedziała "dziecko teraz albo nigdy" więc trzy szybkie numerki i kolejne lata posuchy, bo ciąża zagrożona (8 lat starań o dziecko!), bo komplikacje po porodzie, bo jeszcze nie czas na drugie. Jeden szybki numerek i drugie dziecko. Dwa lata w miarę regularnego współżycia (w tym okresie jestem w stanie doliczyć się 6 stosunków), bo żonę lekarz namówił na wkładkę. Potem zmiana środków anty i praktycznie 3 lata totalnej posuchy (2 razy uprawialiśmy seks,ostatni raz w listopadzie 2011). Po drodze zacząłem być agresywny, więc żeby przetrwać 3 razy przechodziłem terapie obniżającą testosteron (właśnie przerwałem ostatnią, bo to już nie ma sensu). Obecnie uciekam w pracę i przestałem czuć do żony cokolwiek. Totalne zobojętnienie. Ona ostatnio narzeka, że "mnie nie ma, mimo, że jestem", "tylko praca i praca a domem się nie interesuję" (to ja chodzę na wywiadówki, jestem w komitecie rodzicielskim, jeżdżę z dziećmi po lekarzach, szpitalach, rehabilitacjach - młodszy niepełnosprawny, robię zakupy), że "nie ma się do kogo przytulić". A ja siedzę przy komputerze i czekam, by choć słowem powiedziała, że czeka na mnie w łóżku. Dwa razy dała się zaciągnąć do seksuologa. 10 lat temu lekarz powiedział, że "nie jest w stanie pomóc osobie, która uważa, że pomocy nie potrzebuje", w zeszłym roku poszła, dała się namówić na spotkania z panią psycholog, ale po trzech powiedziała, że pani psycholog jest głupia i spotkania przerwała. Czy ten związek da się jeszcze uratować, czy to już jest koniec i trzeba to uciąć jak najszybciej, by jak najmniej bolało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozplacz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty pleciesz człowieku? Przeciąć? Po tylu latach? Idź do prostytuki by się rozładować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaaaaaaaaa
Jesteś idealnym materiałem na mojego przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaaaaaaaaa
Jesteście kompletnie niedopasowani, nic tu już nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lisabett
Życie nie kręci się tylko wokół seksu autorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czlowieku nie macie 30 lat kiedy temperament sie zmienia i bardzo czesto kobiety wtedy sa najbardziej ogniste.... w wieku ok 50 lat raczej twojej pani zgasnie i tak mizerne pozadanie raczej juz porzadnie nie pobzykasz dlaczego z nia nie pogadasz? znajdz sobie d*pe na boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
liczyc nie umiesz kretynko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwię się, że chcesz to zakończyć dopiero teraz, tyle lat zmarnowałes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głodna laska
Może ma dyskalkulię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś kretynek - Czego się spodziewałeś? Byłeś z kobietą tak długo a w ogóle jej nie znasz. Widzisz, że nie lubi seksu, więc może prawdopodobnie nawet nie chce dzieci, widziałeś, że nie chce ślubu a pchałeś ją do niego... a teraz się użalasz nad sobą. na siłę zrobiłeś z niej kogoś kim nie jest, powinieneś był dać jej odejść dawno temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość labelonka
szczerze cię podziwiam. jesteś wielki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez zycie
Do prostytutki nie pójdę, ani doopy na boku sobie nie znajdę, bo ja nie potrafię doopczyć bez zaangażowania. Człowiek był młody, ślepy, głupi i zakochany, a ona obiecywała, obiecywała, obiecywała i na obiecankach się skończyło. Jako dziewczyna (w czasach szkolnych, na studiach) była fantastyczna, wesoła, ciekawa życia i świata. Gdy poszła do pracy wszystko się zmieniło, zrobiła się sfrustrowana i przygnębiona. A jak się okazało, że pierwszym wyrazem jakie dziecko potrafi powiedzieć nie jest "mama" tylko "tata", to zrobił się koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czego oczekujesz od nas, cudownej recepty na zmianę psychiki małżonki. Zasmucę Cię - takowa nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczony przez życie
Oczekuję niezależnej opinii. Szkoda mi tych lat spędzonych razem, bo oprócz seksu wcale nie było źle. Rozumieliśmy się bez słów, zgodność upodobań estetycznych 99%, podobne upodobania sportowe (rowery, narty, widnsurfing, off-road). Ale jeszcze bardziej mnie przeraża wizja przyszłości. Teraz coraz bardziej rozumiem, że świat na seksie się nie kończy, ale bez seksu jest niepełny. I nasze oczekiwania na przyszłość coraz bardziej się rozmijają. Ona po pracy chce tylko położyć się i odpocząć, ja pracuję po 18 godzin na dobę i się martwię, że doba jest taka krótka. Ona wszystkie pieniądze chciałaby ulokować bezpiecznie w banku, ja bym chciał uruchomić fabrykę, kupić ranczo za miastem (kilka, kilkanaście hektarów) i wybudować rezydencję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewqaaa
k***a chłopie, seks jest ważny....daje poczucie spełnienia i jest nośnikiem szczęścia, jak baba unika seksu jak ognia na początku związku i stosuje wymówki a kocha się z Tobą tylko zeby zrobić dziecko to to jest masakra, no i po co wymusiłeś na niej małżeństwo??? chciałeś to masz! głupek jesteś i tyle, już dawno powinieneś ją zostawić .. po co obniżasz swój testosteron jak jest w zadowalającej normie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marjolka
Bardzo Ci współczuje, trudna sytuacja. Z tym seksem to dla mnie jest tak: sam w sobie w ogóle mnie nie interesuje i mogę bez niego żyć, ale kiedy mam kogoś bliskiego to ten seks staje sie potrzebny jak oddychanie. I myśle, ze to ma prawo odprowadzać Cię do poglebiajacej sie frustracji. Rozstanie było by piekielnie trudne, potem samotność tez smutna, bo znaleźć kogoś bliskiego bardzo cieżko. Z drugiej strony tak żyć tez nie możesz. Nie proponuje żadnego skoku w bok, ale może powinieneś zacząć żyć bardziej dla siebie. Pasje, przyjaźnie, z czasem byś sie rozkrecil, otwarcie tez możesz powiedzieć żonie jak bardzo jesteś takim życiem wykończony i odsunąć sie, na pewno tak spróbować, i wtedy zobaczysz co dalej, czy rozstanie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewqaaa
żeby nie było wątpliwości - jestem kobietą, jak dla mnie Twoja baba jest chora i nie potrafi cieszyć się seksem albo jest po prostu aseksualna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E nawet nie wiecie ile jest takich kobiet jak autora zona. Osobiscie znam 2. Jedna uprawia sex ze swoim mezem tylo dlatego zeby cos od nieg uzyskac. On wiecej zrabia wiec d**a przekupuje go na nowe buty czy sukienke. zEby nie bylo sama mi sie przyznaa ze jest osoba asexualan i sex moglby dla niej nie istniec. Druga tak jak zona autora uzywala sexu tylko do poczecia dzieciaka jak juz go ma to sex dla niej nie istniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PROWO :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Ona nie mówiła wprost, że w ogóle nie chce ślubu, tylko jej się nie śpieszyło. To ja nalegałem, by wziąć go nim cyknie 10 lat od poznania się (do 10 rocznicy zabrakło miesiąca). Testosteron generalnie mam raczej niski (bez leków nikt mi go nie badał, ale po minimalnej dawce leków spadł mi do poziomu przeciętnej kobiety). Nie wiem na ile potrzeba seksu u kobiety jest wrodzona a na ile wyuczona. Patrząc teraz na jej rodziców, nie miał kto jej nauczyć zachowań seksualnych (jej matka jest przeciwna jakimkolwiek przejawom seksualności w swoim związku jak i u córki). Ja się realizuję zawodowo. To mnie wciągnęło i pochłania. I wzbudza protest żony, bo odciąga mnie od domu (ona wraca do domu z pracy zmęczona, więc dzieci nie powinny jej przeszkadzać w odpoczynku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to Ty miales watku jakies pare dni temu ze jestes transsexulaista i przebierasz sie w damskie ciuchy?? Tytul watku byl "zmarnowalem zycie zonie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Akurat nie transseksualista a transwestyta. Zdiagnozowany jako "podwójnej roli". To jest też problem, który zapewne rzutuje na nasz związek, ale w drugą stronę. Mój seksuolog kiedyś mi powiedział, że z tą kobietą wytrzyma tylko człowiek z takimi problemami jak ja, bo normalny facet dawno by ją pogonił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez ty nie masz zony :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie ją oszukałeś!!! Przysięgałeś jej miłość na dobre i złe, na zawsze i się nie wywiązałeś, jesteś oszustem! Co ona ma teraz niby zrobić? Została wmanewrowana w małżeństwo i oszukana!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Jak dobrze pogrzebiesz, to znajdziesz jeszcze mój wątek o tym, że inne kobiety nie traktują mnie jak mężczyznę tylko przyjaciela, powiernika, męską przyjaciółkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uu jakie emocje.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Nie została oszukana, bo o mojej "kobiecej" naturze wiedziała na długo przed ślubem i pożyczała mi nawet ciuchy (spódnice). Obiecywałem poprawę po ślubie, ale pod warunkiem normalizacji życia seksualnego. Życie seksualne nie drgnęło, więc poleciałem w przepaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×