Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szefowa 81

jak być dobrą szefową

Polecane posty

Gość szefowa 81

pracuję w firmie od 5 lat. Zawsze się starałam, co zostało zauważone. Zostałam kierownikiem. Awans wewnętrzny okazał się dla mnie z jednej strony czymś fajnym (dodatkowa kasa), ale też utrapieniem. Muszę rządzić ludźmi, z którymi kiedyś byłam koleżanką. Jest to dla mnie trudne. Znam problemy każdego z moich pracowników i nie chciałabym zrobić im krzywdy, ale oni tego nie doceniają. Nie mogą przeżyć mojego awansu, niektórzy się buntują, nie słuchają. Doradźcie mi jak mam postępować. Nie szukam wrogów, a jedynie chciałabym aby mój dział wypadał dobrze na tle firmy, jednak ludzie utrudniają mi to i prowokują do tego, abym była podłą suką. Ja zostałam wychowana tak, że każdemu człowiekowi należy się szacunek. Jednak okazuję tego samego w stosunku do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam dokładnie w takiej sytuacji jak piszesz :) Na informacje o moim awansie tzw. koledzy z pracy zareagowali nieodzywaniem się do mnie, wręcz przeżyli szok. Chyba najgorsze było dla niech, że byłam jedyną kobietą w grupie. Bardzo zmieniły się nasze stosunki. Najłatwiej było współpracować z nowymi pracownikami, którzy zostali zatrudnieni po moim awansie. Ach, szkoda słów, nie chce mi się nawet tego wspominać. Masa nerwów i nieprzespanych nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierowniczka 81
może napiszesz mi na maila jak to przeżyłaś. Proszę: priv1981@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szefowa
Mnie stanowisko kierownicze nauczyło jednej rzeczy: że między szefem, a jego pracownikiem musi być dystans. Też to przeżyłam. Chciałam być dobra, nie chciałam być podła, chciałam być wymarzoną szefową zwłaszcza, że niejako sama kierowałam firmą, bo prezes jak zjawił się raz w tygodniu, to był cud. Więc dla mnie atmosfera była na pierwszym miejscu. Moje wyobrażenia legły w gruzach kiedy zobaczyłam, że moja ekipa włazi mi na glowe, nikt sie nie słucha, każdy ma moje polecenia w przysłowiowej "doopie". Niestety trzeba było być stanowczą. Pokazałam raz i drugi, kto tu jest szefem. Stosunki się ochlodzily, ale nikt już nie podskakiwał i każdy robił to, co mu kazałam. Ciężko jest to zrobić wobec swoich dawnych przyjaciół, ale niestety - jeżeli oni tego nie doceniają, to muszą być traktowani analogicznie do tego, jak się zachowują. Wystarczyło, że powiedziałam raz "Jak ci sie nie podoba, to droga wolna, możesz napisać wypowiedzenie, a jak jeszcze raz nie wykonasz mojego polecenia, to sama je dla ciebie napiszę. A teraz do roboty". Mówiłam też coś w stylu: "nie masz w tej firmie takiej pozycji, żeby mi się sprzeciwiać, więc albo robisz co ci każę, albo idziemy to wyjaśniać do prezesa i on ci przypomni, kto jest twoim bezpośrednim przełożonym". Niestety musiałam w ten sposób mówić do pracowników przy wszystkich w gupie, bo delikatne upominanie w 4 oczy nie dawało efektów. Potem nikt mi się nie sprzeciwiał, a ja zaakceptowałam fakt, że niestety chłodne stosunki muszą być w tym wypadku normą. Jak jest obecnie, nie wiem, po pewnym czasie odeszłam z tamtej firmy, ale nie z powodu pracowników, to jest już zupełnie inna historia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierowniczka 81
właśnie dochodzę do takich samych wniosków, że w takich sytuacjach przyjaźnie się kończą. Trzeba być chyba bardziej stanowczym, aby nie pozwolić sobie wejść na głowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiuyo
Trzeba mieć dużo emaptii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w czym pomoże empatia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×