Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pawelito

Rozstanie musze sie komus wygadac

Polecane posty

Gość Pawelito

Dzisiaj, po 2,5 pięknych latach bycia razem ze swoim chłopakiem podjęliśmy decyzję o rostaniu. Był dla mnie wszystkim, ja nie wyobrażałem sobie że można kochać kogoś bardziej niż ja kochałem jego. Między nami bywało różnie, to prawda, ale ja zawsze starałem się go wspierać, pomagać, on też mnie wspierał i pomagał, myślałem, że już zawsze będzie dobrze, że to się po prostu nie może nigdy rozpaść, że nie ma takiej opcji, że mój związek jest wyjątkowy i ludzie mogą nam zazdrościć tego jak się kochamy. On robił mi różne świństwa, wybaczałem mu wiele, z miłości, właśnie z tej głupiej nieograniczonej miłości. Pisał na jakichś forach dla gejów, mimo iż wiedział, że ja jestem bardzo zazdrosny i tego nie cierpię i mnie to rani, publikował swoje zdjęcia, ludzie je komentowali jaki jest przystojny, a ja to wszystko czytałem i płakałem. Odkryłem hasło do jego skrzynki, okazało się że próbował się umawiać z obcymi ludźmi na seks, pisał na forach jakieś ogłoszenia, w końcu próbował umówić się z kobietą, żeby "spróbować seksu z dziewczyną, bo wcześniej byli sami faceci". Faceci w liczbie mnogiej. Chciałem z nim zerwać, kłóciliśmy się i w końcu z niego wszystko wyciągnąłem, okazało się że to trwało cały pierwszy rok naszej znajomości, mówił mi że mnie kocha, ja wierzyłem a za plecami robił mi świństwa. Wybaczyłem, bo kochałem. Przeżyliśmy na prawdę wiele, mieliśmy plany zamieszkania razem, dużo jeździliśmy po Europie, bo kochamy podróżować, i dziś, po 2,5 roku zerwaliśmy. Kilka tygodni temu poznał na piwie ze znajomymi jakiegoś chłopaka, jak spojrzałem na jego zdjęcia na fejsie to pomyślałem, że ewidentnie chłopak jest gejem, no cóż, tylko ubiera się lepiej ode mnie, lubi to co mój chłopak, jeździ samochodem i usłyszałem od mojego, że świetnie im się rozmawia. Ostatnio spotykali się dosłownie codziennie, ja nie mogłem tego znieść, według niego nic takiego się nie dziąło, ale ja wiem jak to funkcjonuje. Zafascynowanie kimś, zauroczenie, chęć spędzania jak największej ilości czasu razem, aż w końcu niespodziewanie, jak to było z nami, pierwszy pocałunek. Stwierdziłem, że nie będę się nim z nikim dzielił, ja kochałem go ponad życie, nadal go kocham, ale jeżeli on tak mnie traktuje i robił mi takie rzeczy, to znaczy że nie ma serca, że nie kocha mnie prawdziwie. Powoli zbieram myśli i siły i wierzę, że skoro tak się stało, że poznał jakiegoś chłopaka kilka tygodni temu i tak niesamowicie łatwo pozwala mi odejść po 2,5 roku, to znaczy że nie była to osoba, z którą mógłbym spędzić życie. Tylko co z zapewnieniami o miłości, o wspólnym życiu do końca, o obrączkach, ślubie? Nawet jeżeli to wszystko było niemożliwe do zrealizowania, wciąż było piękne. Dziwię się tylko, bo jego ojciec zdradzał jego matkę, rozwiedli się, było mnóstwo problemów, on to wszystko widział, jak jego mama cierpi, a teraz postępuje tak samo wobec mnie. Spytałem się go wprost, czy zamierza kontynuować znajomość z tym chłopakiem, nie zaprzeczył. Cóż, taka jest jego decyzja, niestety nie mamy wpływu na decyzje innych ludzi, miłość to nie jest trzymanie kogoś w klatce. I może dobrze, bo gdyby tak było, nigdy nie wiedzielibyśmy czy ktoś na prawdę nas kocha czy nie. Uwierzcie mi, że jest prawdziwe powiedzenie: jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeśli do ciebie wróci, znaczy, że jest twoje, jeśli nie - nigdy nie było. Pamiętajcie, wszyscy którzy macie podobną sytuację do mojej, to powiedzenie. Najgorsze jest tylko, że on był i jest dla mnie całym światem, nie mam nikogo bliższego niż on, moje serce biło i wciąż bije dla niego, mimo iż wiem, że już nie możemy być ze sobą. Jest mi mega ciężko, przez ostatnie kilka dni nic nie jadłem, na niczym nie mogłem się skoncentrować, chodziłem w kółko po domu, miałem problemy ze snem. Najważniejsze, to pamiętać jedno: skoro tak się stało, a wiecie, że daliście z siebie wszystko co mogliście zrobić, żeby pokazać im, że ich kochaliście, mimo tego nie wyszło, to znaczy, że po prostu nie była to osoba dla was. A to, że ją kochacie, to po prostu wynika z faktu, że człowiek najpierw się zakoc***e a później dopiero się dowiaduje czy druga osoba jest dla niego stworzona czy nie. Musialem sie po prostu z kims tym podzielic, prosze powiedzcie mi czy dobrze zrobilismy ze sie rozstalismy. Moja dusza cierpi, bo stracila wlasnie ogramna czesc siebie, ktora oddalem jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawelito
Na prawde nikt tego nie przeczytal? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marjolka
Ja przeczytałam. Smutne... Wiem jak potrafi boleć... Nie ma najmniejszych wątpliwości, ze dobrze sie stało. Ten człowiek jest wstrętny, ze traktował Cię tak cały czas. Wstretny, obrzydliwy klamca, który nie liczy sie z drugim człowiekiem i jego uczuciami. Traktował Cię jak śmiecia i musisz zrozumieć, ze to nie może być prawdziwa miłość. Twoje uczucia sa autentyczne, ale kochasz kogoś w kogo wierzysz, ze jest lepszy niż naprawdę jest. Tęsknota będzie Cię jeszcze długo poniewierac, ale musisz wyrwać, to jest obcy człowiek, który tylko swietnie udawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marjolka
Było mu wygodnie i miło spędzał czas, dowartosciowywal sie Twoja miłością, a w głębi serca wiedział, ze nie jestes dla ńiego całym światem...wiedział to zawsze. Oczywiście potrafił zapewniać, jak jestes ważny, bo Twoja miłość karmiła jego ego i nie chciał z tego zrezygnować. Jak przydatny przedmiot byłeś dla niego, jak ulubiona zabawka. P*****l gnoja, obudz sie! Nie chodzi o nienawiść, po prostu musisz zapomnieć, olac, kogoś kto jest pluskwa i wykorzystuje ludzi bez skrupułów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawelito
Dokładnie, bardzo często czułem się jak zabawka. Wiesz, to było tak - jak zanim poznał tego chłopaka cały czas siedział w domu, bo znajomi go olewali i nie miał z kim wychodzić, to pisał do mnie co 20 minut. Że mu smutno, że czuje się samotny, że jest mu źle i że za mną tęskni. No a co ja? Oczywiście odpisywałem, pocieszałem, że przecież ma mnie, zawsze będzie miał, że niech się nie przejmuje itp itd. No a teraz, poznał jakiegoś kolorowego chłopczyka i ja zacząłem autentycznie się czuć mniej ważny niż ten chłopak. Będzie mi go bardzo brakowało, bo przeżyliśmy na prawdę wiele, zwłaszcza podczas podróży, ale tak sobie zaczynam myśleć... może nie brakuje mi jego, tylko po prostu tego co przezyliśmy razem? Chociaż z drugiej strony... on był bardzo dorosły jeżeli chodzi o sprawy typu załatwienie czegoś, w urzędzie, na lotnisku itd, zawsze był obrotny i umiał się zakręcić, wiele załatwić, mądry, wiedział jak funkcjonuje państwo, znał się na polityce itp. Ja natomiast właśnie potrzebuję takiej osoby, ponieważ sam nie umiem za wiele załatwić, wiem że jest to kwestia nauczenia się, no ale on zawsze "prowadził mnie za rękę". Trochę się obawiam że będzie mi ciężko bez niego. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piję herbatę
Przykra historia :( bardzo Ci współczuje Niestety w dzisiejszym zepsutym świecie coraz więcej podobnych historii Tu potrzebny jest czas, on naprawdę leczy rany, wiem coś o tym musisz się trzymać, będzie dobrze, wierze, że na każdego z nas czeka ta druga połówka, najwyraźniej to jeszcze nie był ten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawelito
Dzięki, jest mi bardzo trudno, zwłaszcza, że to była moja pierwsza miłość, pierwszy pocałunek... i trwało to tak długo. Gdyby tylko chciał się zmienić, ja zrobiłbym wszystko żeby ratować ten związek, ale myślę, że skoro mam potrzebę go zmieniać, to znaczy że nie jest on dobrym chłopakiem dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawelito
A o tym zepsutym świecie to chyba masz niestety rację... dzisiaj dla wielu ludzi związek to nic zobowiązującego, zatraciły się podstawowe wartości, ludzie zawierają sztuczne znajomości przez internet, powstają jakieś dziwne twory typu "otwarty związek" czego ja osobiście w ogóle nie pojmuję, bo dla mnie to oksymoron, sprzeczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja9109
To powiedzenie które napisałeś to muszę sobie chyba napisać na ścianie albo gdzieś w widocznym miejscu wytatuować żeby o tym pamiętać ;) Ja od ponad miesiąca nie jestem z facetem z którym byłam 2 lata, miały być zaręczyny i w ogóle ale wszystko się posypało. Może gdybyśmy naprawdę ze sobą porozmawiali, szczerze i o wszystkim byłoby inaczej a tak to po ponad miesiącu czasu ja dalej nie wiem o co chodzi z jego "już Ci nie wierzę". A przez 2 lata robiłam dla niego wszystko co mogłam. Wierzyłam w jego słowa, że przejdziemy przez życie razem, pokonamy wspólnie każdą przeszkodę. A teraz? To są tylko puste słowa... Po 2 latach woli wierzyć obcym zamiast mi... Myślę, że wiem jak czujesz się z tęsknotą do tego chłopaka. To straszne uczucie. Mój były też był moją pierwszą prawdziwą miłością. Baaa, sama chciałam mu się oświadczyć jak wyjedziemy w tym roku na Woodstock żeby pokazać mu jak go kocham i chcę dla niego wszystkiego co najlepsze. Niestety on chwilę przed Woodem powiedział, że nie chce ze mną jechać. Może to i lepiej? Tylko bym się zbłaźniła tymi oświadczynami przed jego znajomymi... Raz mi wypisuje, że nie chce ze mną być, obraża jak może innym razem pisze, że nie chce się ze mną przyjaźnić ani spotykać po przyjacielsku bo wtedy będzie jednak chciał ze mną być... Masakra. Tęsknota i utracona miłość to straszne uczucia. Nie zazdroszczę Ci tego, bo sama przez to przechodzę. To strasznie wykańcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawelito
To prawda, wykańcza psychicznie bardzo. No tak jak mówię, u mnie też miało być wspólne mieszkanie, życie, pomaganie, bycie dla siebie, wtedy szczerze wierzyłem w te słowa, na prawdę myślałem że tak będzie. W sumie masz podobny "staż" do mojego, dla ludzi, którzy byli ze sobą 10 lat może to jest i nic, ale jakby nie było 2,5 roku to 2,5 roku i dla nas jest to masa czasu i mnóstwo przeżytych wspólnie chwil. Jest co rozpamiętywać, ale ja tak sobie myślę, ze on jeszcze za mną zatęskni, bo to jest niemożliwe, żeby tak nie było. Przelotne zafascynowanie tym chłopakiem pewnie skonczy się niczym. Jeżeli nie i będą razem - to spoko, życzę mu jak najlepiej, w końcu zależy mi, żeby był szczęśliwy, a jeżeli tak - no cóż, ja będę miał satysfakcję jak po jakimś czasie znów zacznie się do mnie odzywać, ale na pewno już nie wrócę. Nie po tym co się stało. I pamiętaj, są tylko dwa powody dla których ludzie się rozstają: albo się dłużej nie kochają, albo sobie kogoś znaleźli (ewentualnie wchodzą w grę jeszcze fizyczne przeszkody jak odległość ale to oczywiste).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja9109
Myślę, że odległość to nie jest wielki problem. My byliśmy od siebie oddaleni o jakieś 300km i dawaliśmy sobie radę. Po prostu ktoś nam wpieprzył się w związek i on woli wierzyć temu komuś niż mi. Podobnie jak Ty, nie życzę swojemu byłemu źle. Z wielu stron słyszałam "jakby Cię kochał naprawdę to by z Tobą o tym porozmawiał, starał się zrozumieć i uwierzyłby Ci a nie kopnął w d**ę przy pierwszym problemie". No ale co ja poradzę... Może z czasem będzie chciał mnie w końcu wysłuchać i będziemy mogli wrócić do siebie, bo w przeciwieństwie do Ciebie ja bym się ucieszyła z tego jak małe dziecko ;) No, ale też on nie traktował mnie tak jak Twój były, nie umawiał się z innymi za plecami. Swoją drogą to bardzo przykre, że tak Cię traktował... A jeśli nie będzie chciał wrócić to cóż, niech żyje szczęśliwie z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, muszę Ci powiedzieć że myślisz dokładnie tak jak ja myślałem, chyba wszyscy ludzie co po raz pierwszy się zakochali są tacy :) Chodzi mi o miłość ponad wszystkie granice i wybaczanie nawet najgorszych krzywd, zdrad czy odejść. To jest magia pierwszej miłości, niestety wydaje mi się, że później człowiek podchodzi już do związku z pewnym rozsądkiem, co nie jest już takie piękne jak bezgraniczne oddanie się swojej pierwszej miłości. Ale niestety to nie od nas zależy kim okazują się ludzie po pewnym czasie. Jak to mówią miłość jest ślepa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ode mnie odszedł po 4 latach. Na pożegnanie powiedział jedynie że jestem wspaniałą kobietą, ale nie możemy być razem. Ale ja nie wyobrazałam sobie życie bez niego. Powiedziałam sobie ze albo on albo żaden. Próbowałam wszystkiego, aż natrafiłam na stronę z rytuałami urok-milosny.pl. Nie zastanawiałam się długo i zamówiłam rytuał na jego powrót. Czekałam, aż w końcu odezwał się do mnie że nie może beze mnie żyć i musimy być razem. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×