Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mika mika mikaaa

byłam z tatą na pogotowiu i wiecie co lekarz powiedział

Polecane posty

Gość mika mika mikaaa

Mój tata od lat choruje na nadciśnienie. Dzisiaj miał bardzo wysokie 220/170 ledwo oddychał, był cąły blady. Dzwoniłam na pogotowie ale dyspozytorka powiedziaął, że karetki są rozjazdach i trochę bedzie trzeba zaczekac. Wzięłam więc tatę do samochodu ( ledwo doszlismy bo ja jestem w 8 miesiącuciąży a mąż ma nocna zmianę) i zawiozłam na izbę przyjęć ( bo na szczęście szpital jest 4 min drogi ode mnie ). Tata ledwo żywy a lekarz do nas z tekstem że " powinniśmy jechac do przychodni lekarza rodzinnego bo oni mają za dużo pracy aby badac każdego kto sie źle czuje ". Nawrzeszczałam na niego bardzo bo w furię jakąś wpadłam. Wtedy bez gadania zbadał tatę, dali mu zastrzyki ktore nic nie pomogły, musieli go podłączyc pod tlen i przyjęli go na oddział. Kurde dlaczego niektórzy lekarze to tacy debile i trzeba ich postraszyć gazetą, sądem itp żeby wzieli się za robotę? Musiałam się wygadać bo jeszcze mnie nerwy trzymają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopiero co
miałam 2 miesiące temu bardzo podobna sytuację. Płacimy całe życie podatki, jeżeli chcesz iśc do jakiegos specjalisty np. kardiologa szybciej niz po kilku miesiącach oczekiwania to zazwyczaj musisz iśc prywatnie, do szpitala sie trafia mało kiedy a niektórzy lekarze zachowuja sie jak święte krowy. A później w tv mówia, że chory był odsyłany od lekarza do lekarza, od szpitala do szpitala i zmarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to gdzie w końcu byłaś
na pogotowiu czy w szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hodowca drobiu
to jeszcze nic ja bylem z corka u lekarza rodzinnego to jej powiedzial ze jej nie da skierowania na badania, bo gdyby tak kazdemu dawal to by go NFZ z kontraktu wyhusdal poprosilem o to aby odmowe dano mi na papieze wylecielismy oboje za drzwi :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca obrzydliwości kobiet
bo są na państwowej posadce i szpital zamiast zbankrutować jeszcze dostanie dofinansowanie z budżetu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptaszicccca
dlatego ja zawsze do gabinetu wchodzę w włączonym dyktafonem, serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo lekarzom też NFZ dopieprza, w naszym kraju nie ważny pacjent tylko papierki, procedury, winę za to obarczajcie tych w rządzie, bo tam głą ... siedzą i wymyślają kolejne głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika mika mikaaa
pogotowie jest na parterze szpitala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaate
Pracuję w służbie zdrowia, więc się wypowiem. Dużo ludzi zwyczajnie nie wie do jakiego lekarza i po co ma iść. Wiem, że procedury są żmudne, ale jeśli się je zna to nie jest to AŻ tak ogromny kłopot. Lekarz miał prawo powiedzieć, że najpierw trzeba było iść do lekarza rodzinnego jeśli było przed 18. Poza tym zrozumcie też ludzi z pogotowia. Często jest tak, że ktoś dzwoni np o 2 w nocy i mówi, że go od trzech dni boli brzuch. To dlaczego przez te trzy dni nie mógł się wybrać do rodzinnego? Karetkę trzeba wysłać, a w tym momencie ktoś bardziej potrzebujący może nie dostać pomocy. Autorko, jeśli mieszkasz 4min od szpitala, to kompletnym absurdem jest dzwonić na pogotowie z powodu zbyt wysokiego ciśnienia. Do Hodowcy drobiu: Lekarze płacą za każde wystawione skierowanie, więc im mniej skierowań, tym więcej kasy dla niego. Radzę zmienić lekarza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaate, dyspozytorko autorka jest w 8 miesiacu ciazy, ojciec jej ledwo dyszy, z trudnoscia do samochodu doszedl, zeby jej obalil na ziemie, musialaby prosic obcych ludzi, ale przeciez latwiej liczyc na pomoc ludzi z ulicy niz na pomoc pogotowia, prawda? Powinna, piszesz, isc do rodzinnego, jesli przed 18 bylo? I moze tam ojciec powinien czekac w kolejce, bo zaraz napisze pani z recepcji doktora, ze nie mial umowionej wizyty, a przeciez jest kolejka? Bo kazdy, kto chodzi do lekarza, jest chory, prawda? Wiem, ze zdarzaja sie sytuacje absurdalne, ze ludzie, zglaszaja sie z powiedzmy blahostkami, ale wynika to tez z tego, ze nie maja zaufania do lekarzy. Bo ostatnimi czasy narobilo sie konowalow:P Albo oni traca serce i powolanie do zawodu... Albo po prostu teraz tylko skonczone s*******ny ida na medycyne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika mika mikaaa
aaate - po pierwsze było przed 20:00. Po drugie uważasz, że ciśnienie 220/170 i ogromne problemy z oddychaniem to nie jest powód aby dzwonić na pogotowie przy ciśnieniu odpornym na leki? No proszę Cie...pod tlen go musieli podłączać, ledwo do samochodu doszedł a Ty piszesz, że to nie powód aby na pogotowie dzwonic. Dla mnie smieszna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aaate
moj tata miał cisnienie z tego co pamietam 190/150 i tez miał problemy z oddychaniem przez to i gdy karetka przyjechała to nawet nie pozwolili mu samodzielnie wejść do karetki tylko na noszach go brali. Poza tym myslisz, że do lekarza rodzinnego nagle Cie przyjmą bo się źle czujesz? karzą Ci jechac na pogotowie. Od takich dyspozytorek jak ty chroń nas Panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie miał prawa tak powiedzieć, fakt że multum pacjentów traktuje wizytę na pogotowiu jak omijanie kolejek do specjalistów, ale to był przypadek zagrożenia już życia, nie tylko zdrowia- a właśnie w takim wypadku należy się zgłaszać na pogotowie! A to co robią inni to problem lekarza... Ja mam różnych gości w pracy- niejedni wredni, marudni, czasami wręcz chamscy- mam wszystkich traktować jak wrogów i zło konieczne? Nie, wprost przeciwnie, jestem zadowolona jak komuś mogę faktycznie pomóc, jak ktoś jest "normalny". Mam zrozumienie dla lekarzy, rejestratorek, pielęgniarek ale takie teksty to przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaate
Po pierwsze, napisałam, że JEŚLI było przed 18. Nie było, ok, rozumiem.Tylko biorąc pod uwagę fakt, że autorka ma bardzo blisko do szpitala, to lepiej (i szybciej) zapakować chorego do samochodu, nawet prosząc o pomoc sąsiadów, niż czekać np 20-30 min na karetkę, która może akurat być na wyjeździe. Dyspozytor z resztą nie odmówił wysłania karetki, bo nie ma takiego prawa. Powiedział, że trzeba poczekać i na to nie można się złościć, bo w godzinach wieczornych dostępnych karetek jest mniej niż w dzień. Oczywiście lekarz pogotowia nie powinien ani tak powiedzieć, ani czekać z badaniem. A co do młodych lekarzy... Znam wielu z pasją, mądrych ludzi, ale spora część to też tacy, którzy poszli na medycynę, bo albo tatuś zapłacił za studia, albo sądzą, że to dochodowy fach. Trzeba uważać, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To samo przeżyłam tylko dwa lata te,mu. no i nie byłam w ciąży, więc mniejsza siła przebicia. Szokiem było tez dla mnie że lekarka z pogotowia była nawet młodsza ode mnie, a traktowała ojca jak bydło i mówiła do niego w trzeciej osobie jak do upośledzonego wieśniaka. Krew mnie zalewała, bo nie dość, że nie ma prawa do nikogo tak się zwracać, to jeszcze mój ojciec jest profesorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaate
I nigdzie nie pisałam, że jestem dyspozytorką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aate, sorry, tak mi sie na szydere zebralo z wieczora z ta dyspozytorka. Ale jeszcze mnie trzesie, po tym jak sie kolezanka w ciazy zglosila do szpitala, bo z bolu nie mogla wytrzymac, a byla w 20 tygodniu. Ordynator jej wprost powiedzial, ze jej nie przyjmie i ma isc do ginekologa (sobota godzina 20). Wyklocala sie z nim, i w koncu jej powiedzial, ze ja przyjmie, bo jak straci dziecko, to go media zlinczuja. Wspolczuje jej, mieszka daleko ode mnie, wiec niestety nie moze chodzic do mojego lekarza, ani rodzic w szpitalu, w ktorym ja rodzilam. A ma po prostu pecha, bo trafia co raz na gorszego debila. W koncu zostala zmuszona chodzic prywatnie, bo lekarz niestety nie przyjmuje w jej miescie na NFZ i 100 km do prywatnej przychodni dojezdza. Szlag by ich, tych wszystkich kasotrzepow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaate
To naprawdę zależy od lekarza. Znam np panią ginekolog, która ma prywatny gabinet, ale jednocześnie przyjmuje w szpitalu. Sama do niej nie chodzę, bo nie lubię babska, ale dziwnym trafem krąży opinia, że 'lepiej do niej nie iść, jeśli przynajmniej raz nie było się u niej prywatnie'. Wiele też zależy od ordynatora... Po prostu trzeba się popytać, rozeznać. Znam prawie wszystkich lekarzy, którzy pracują w moim szpitalu, i są tacy, którym bez problemu dałabym się operować, a są i tacy, od których bałabym się wziąć przepisanej tabletki. Mi może łatwiej mówić niż osobie niezwiązanej ze służbą zdrowia, ale trzeba zaakceptować to, że w każdym zawodzie bywają konowały. Jeżeli już się trafi na dobrego lekarza, to trzeba się go trzymać. Naturalnie, gorzej z pogotowiem. Tutaj to loteria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego ja zawsze do gabinetu wchodzę w włączonym dyktafonem, serio xxx hahah, mozesz se go wsadzic w doope! w naszym kraju jest tak jak jest i lekarz nie moze kazdemu dawac skierowania na badania bo jest mlimit, i tak by ci ich nie zrobili i tak. wiec zadna skarga na lekarza ci nie da, mi tez nie chcial dac skierowaia na kolposkopie bo jest limit, poszlam do prywatnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukrotnie byłam z ojcem
i skierowaniem od lekarza rodzinnego na izbie przyjęć w szpitalu, za pierwszym razem ojca nie przyjęli, lekarz uznał, że jest zdrowy (82 lata) po tygodniu tam wróciliśmy i kiedy sytuacja zaczęła się powtarzać, nie wytrzymałam, powiedziałam lekarce parę słów i z łaską przyjęła "zdrowego" pacjenta, w siódmym dniu pobytu tata zmarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak mialam 13 lat moja babcia w wielkanoc zle się czuła bardzo bolal ją brzuch ciężko oddychala wezwalismy pogotowie babcia dostala lek miało jej po muc za 2 razem lekarka stsierdzila ze nie widzi podstaw żeby zabrać ją do szpitala dopiero kiedy za 3 razem wieczorem juz przyjechał inny zespołu odrazu zabrał babcię do szpitala. Kiedy znaleźliśmy wkoncu jej lekarza usłyszałam ze babci nie żyje ze gdyby przyjechała 5 min wcześniej to zdążyli by usunąć jej tom rozlaną przepuchline czy jakos tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do skierowan na badania, to chyba lekarz musi miec jakies podstawy zeby takie skierowania dawac, to ze ktos tam sobie cos wymyslil ze chcialby takie czy inne badanie to jeszcze nie znaczy ze lekarz ma mu je dac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, najpierw musi w lape dostac, a potem laskawie wypisze skierowanie Powinien wystarczyc jeden powod: dbam o zdrowie i raz na jakis czas chce sie przebadac. Po tym jak mi lekarz rodzinny bialko w moczu i bakterie chcial furaginem leczyc i nie widzial powodow dla ktorych mialabym zrobic posiew moczu, leje na niego cieplym moczem. Na wlasna reke badania zrobilam i leczylam potem 3 miesiace gronkowca. I za kazdym razem mu to wypominam :P Ostatnio konsultowal sie z urologiem zanim mi cos doradzil :P I skierowania wypisuje bez mrugniecia okiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa rozne badania, nie tylko krew. badania ktore sa bardzo drogie i napewno lekarze nie moga dawac sierowan wszedzie , gdzie pacjent sobie zazyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ja też coś napiszę jakieś 2 tyg temu w niedzielę moja roczna córka miała wysoką gorączkę w granicach 39stopni i więcej zbijanie syropami i czopkami pomagało na krótko. WiecZoram gorączka doszła do 41stopni i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Lekaz który badał małą stwierdził, że oni wszyscy są już tak zmęczenie po całodniowym dyżurze, że w sumie mógł mi by wystawić zaświadczenie abym poszła z mała na konsultację na pediatrę do drugiego lekarza (akurat ordynator miał dyżur) ale tamten już jest zmęczony i cały dzień nie ma humoru?! To powiedział lekarz który 2 min wcześniej stwierdził, że dziecko ma strasznie wysoką gorączkę bez wyraźnej przyczyny! Skończyło się na tym, że odesłał nas do domu z zaleceniem zbijania gorączki:( Inna sytuacja parę lat temu mojej babci pękł żylak (do tego cukrzyca) rodzina nie mogła zatamować krwawienia, wezwali pogotowię. Lekarz z karetki stwierdził, że osób w tym wieku się już nie leczy! Na szczęście moja mama była pielęgniarką i troszkę z nim pojechała a buźkę to miała nie wyparzoną :) Inna sytuacja koleżanki dziecko (2lata) ma stwierdzony autyzm wczesnodziecięcy ogólnie dziecko nie reaguje na to co się do niego mówi wpada w histerie bez powodu itp. Lekarz rodzinny wiecznie ma obiekcje do wypisywania jakichkolwiek skierowań, dziecko ma niedosłuch i koleżanka poszła po skierowanie na specjalistyczne badanie słuchu w szpitalu (który normalnie kosztowało zabójcze pieniądze) a lekarz do niej, że wydziwia bo oni robią badania słuchu w przychodni, koleżanka tłumaczy, że to zupełnie co innego bo sprzęt w szpitalu działa na innej zasadzie jest dokładniejszy itp a ten dalej, że wydzxiwia bo oni badania w przychodni robią:( (róxznica była w sprzęcie ten w szpitalu stwierdzał jakieś tam dokładne schorzenia a ten w przychodni był najbardziej podstawowy). Inna sytuacja synek tej samej koleżanki wyskoczył jej z basenu na podwórku i miał coś z bioderkiem po prostu kołysał się przy chodzeniu, koleżanka poszła po skierowania na prześwietlenie a lekarka się pyta czy mały jej powiedział, że go coś boli? Dziewczyna tłumaczy, że dziecko ma autyzm i nie mówi, a lekarka zaczyna chłopca wołać po imieniu, dziecko oczywiście kompletnie nie reaguje a jego mama w końcu nie wytrzymała i pyta się lekarki czy wie co to autyzm u takiego dziecka i, że młody na imię nie reaguje! I co zabawniejsze lekarka olała matke i dalej woła chłopca, czasami ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tonie wina lekarza oo
to wina systemu i to od was zalezy jak bedziecie na przyszlosc obslugiwani. Na tuska dalej glosujcie,brawo!macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przed Tuskiem to lekarze byli do rany przyłóż tak? Pomagali w każdej sytuacji, kolejek nie było a lekarz to nawet po pacjenta przed przychodnię wychodził?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tonie wina lekarza oo - a za czasów pisu było lepiej? jakoś nie zauważyłam. Po prostu trzeba trafic na dobrego lekarza ale ja uważam, że jest i tak lepiej niz kiedyś ponieważ ludzie nie boja się już odezwać. Pójda do gazety, do telewizji, do sądu a kiedyś? kiedyś się bali albo nie wiedzieli co robic, nie szli na skarge do dyrektora szpitala itp 8 lat temu pracowałam w dpsie dla starszych osób. Wezwalismy pogotowie do jednej staruszki, a lekarz powiedział " czy umrze tutaj czy w szpitalu to wszystko jedno" oddziałowa uruchomiła swoje wsyztskie znajomości i "babcia" zyła jeszcze 3 lata. Innym razem wezwaliśmy pogotowie do 96 latki. Usłyszeliśmy że do takich starcyh osób karetki nie będa wysyłać. Oddziałowa postraszyła dyspozytora dziecmi tej babcinki, ktorzy byli prawnikami i karetka była za 10 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×