Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakieś imię

Ona on i ja

Polecane posty

Gość jakieś imię

Właśnie zobaczyłem na fb zdjęcia ze ślubu swojej byłej. Długo już nie byliśmy razem, ale ja nigdy do końca się z niej nie wyleczyłem. Gdzieś z tyłu głowy miałem nadzieję, że jeszcze pojmie, że ona i ja to właśnie jest to, co wprawia w ruch świat... Ale stało się. Przyklepane. Ona widziała swój świat w kim innym i teraz ja zostaję z resztą życia, wiedząc, że moje marzenie spełni się komuś innemu. Widzę ich zdjęcia pełne radości, życia, jak pocztówka na walentynki czy amerykański melodramat.. ale sam czuję się taki bez znaczenia, pominięty. Byłem tylko schodkiem w jej drodze do szczęścia, podczas ona była moją katedrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyzuty z marzen
twoje marzenie nie spelni sie komus innemu zwlaszcza jak je oddajesz walkowerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakieś imię
Nie oddałem tego walkowerem, długo po rozstaniu starałem się ją odzyskać i przerwałem dopiero wtedy, kiedy zobaczyłem, że zamieniam się w natręta, a moje romantyczne gesty wzbudzają uśmiech i przyjaźń, ale nic więcej... Jasne, że nie skoczę z mostu i będę żył dalej. Co więcej, wiem, że jest na świecie tyle magicznych kobiet, że mam szansę spotkać jeszcze jakąś, ale po tych kilku latach, kiedy wierzyłem, że ona jest moim dopełnieniem, ciężko to tak po prostu wyłączyć. Dwa lata nie zdążyły przykryć tego co czuję. Może kolejne dwa zrobią swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Upływający czas wszystko zmienia. Uczucia bledną i odchodzą na drugi plan, ale w sercu na zawsze pozostaje blizna, po nieszczęśliwej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, czasem jest tak, ze do rzeczywistosci dodajemy cala mase iluzji...i w tym przez cale lata tkwimy. nie wiem ile masz lat i jak dlugo byliscie razem, ale tak jak piszesz, na pewno nie ona jedyna na swiecie. nastepne lata beda zalezaly od twojego nastawienia do kobiet w ogole. jesli kazda nastepna bedziesz porownywal do niej i bedzie ona wciaz w twoich myslach to trudno bedzie ci sie otworzyc na nowa kobieta. po prostu zadna nie dostanie zadnej realnej szansy. co cie tak zachwycalo w tej twojej dawnej dziewczynie? optyka, osobowosc, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona powiedziełą :Lubisz mnie?" | On powiedział "nie". | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała. | Znowu powiedział "nie". | Zapytała wiec jeszcze raz: | " Jestem w twoim sercu?" | Powiedział "nie". | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie". | Smutne - pomyślała i odeszła. | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię, | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna, | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą, | tylko umarłbym z tęsknoty." | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że | Cię kocha. | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy | telefonie albo w szkole. | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat. | Jutro rano ktoś Cię pokocha. | Stanie się to równo o 12.00. | Będzie to ktoś znajomy. | Wyzna Ci miłość o 16.00 |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze samsama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakies imię
Zafascynowała mnie wszystkim na raz, tym jak wyglądała, swoją dziecięco-naiwną ciekawością świata, tym, że robiła wszystko na swój sposób, który mnie rozbrajał. Po jakimś czasie jej wady, dziwactwa stały się dla mnie tak samo wyjątkowe i kochałem ją też za nie. Mimo nieporozumień, kłótni, różnicy zdań i celów na niej kończyło się wszystko. Niestety, doszliśmy do momentu, kiedy widać było, że zmierzamy w innych kierunkach i kiedy doszło do konfrontacji, okazało się, że ja mimo wszystko chciałbym walczyć, dać nam kolejną szansę, a ona wolała zacząć od nowa. Byliśmy świadkami swojego własnego dorastania, wkraczania w dorosłość, sukcesów, porażek, przeżywaliśmy to wszystko wspólnie i doszliśmy do punktu, w którym znamy się na wylot. Rozpoczęcie nowej przygody przyciągnęło ją bardziej, niż naprawianie starego związku. To jak samochód, który przejechał 500 tys. km i trzeba się w końcu z nim pożegnać, mimo tego, że był świadkiem pierwszej jazdy, pierwszego mandatu, pierwszej nocy pod gwiazdami, pierwszych wakacji za granicą czy pierwszego seksu... Dla mnie to przyciąganie świata nigdy nie przeważało co do niej czułem. Może to był mój problem... Nie sądzę, żeby dało się porównywać inne dziewczyny do niej, po prostu dlatego, że była mocno specyficzna i pewnie takiej kombinacji cech nie ma nigdzie indziej na świecie. Nie będę szukał jej w innych osobach, bo to bez sensu. Nie wiem tylko, czy po tym jak wrosłem w nią i zapuściłem korzenie, będę w stanie zrobić to jeszcze raz z kimś innym. A może da się to zrobić tylko raz na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie piszesz szczegolow ale mam nieodparte wrazenie, ze to milosc od lat nastoletnich - a takowa jest zawsze bardzo niepewna. dlaczego? bo w zyciu trzeba miec porownania, zeby moc w tym zyciu naprawde uczestniczyc. takie zwiazki bardzo rzadko przetrwaja probe czasu i roznych pokus. na ogol (poza nielicznymi wyjatkami) jedna ze stron (czasem obie) z czasem zadaja sobie pytanie :i to juz mialo byc wszystko, juz teraz tak bedzie do konca zycia? mam nadzieje, ze wiesz o czym pisze. dlatego nalezysz teraz do licznego klubu tych, ktorym sie niestety nie udalo. ale uwierz mi, zycie sie na tym nie konczy. jestes jeszcze pewnie bardzo mlody i tak wiele moze sie jeszcze wydarzyc. a czy macie jeszcze jakis sporadyczny kontakt ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakies imię
Zaczęliśmy ze sobą koło osiemnastki i byliśmy razem 8 lat, a dwa lata temu się rozstaliśmy. Możesz sobie więc wyliczyć, że aż taki młody już nie jestem:) Masz absolutną rację z pytaniami "czy to juz wszystko? co jeszcze na mnie czeka?". Sam wielokrotnie sobie je zadawałem i zastanawiałem się co by było gdyby. Jednak odpowiedź zawsze była taka sama. Wszystkie piękne kobiety tego świata, wszystkie egzotyczne miejsca, przeżycia nie są w stanie zastąpić mi JEJ. Wszystko inne nie ma smaku i jest jednowymiarowe... Jeśli chodzi o kontakt, to jest już sporadyczny. Z jednej strony byliśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi i dalej się lubimy, z drugiej, nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego nad jej nowym związkiem i zbyt dużo bólu sprawia mi fakt, że nie jest moja. Kiedy rozmawiam z nią i nie mogę jej wziąć w ramiona, mówić czułych słów, muszę zachowywać dystans odpowiedni dla znajomych, czuję się nienaturalnie, gubię się w niej i zabiera mi potem dużo czasu, żeby wrócić do jakiejś równowagi. Wolę więc unikać kontaktu. Może kiedyś będziemy się z tego śmiali... ale nie sądzę, raczej nasz drogi się rozejdą na dobre i będę skazany na niezręczne wpadanie na siebie na poczcie, czy w autobusie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 lat to dlugo, tak naprawde spedziliscie ze soba cala realna mlodosc. i tego sie nie zapomina. i jestem przekonana, ze w niej to tez gleboko siedzi ale na pewno na innej polce niz u ciebie. Piszesz "Wszystkie piękne kobiety tego świata, wszystkie egzotyczne miejsca, przeżycia nie są w stanie zastąpić mi JEJ. Wszystko inne nie ma smaku i jest jednowymiarowe..." i to jest na pewno piekne i rzadko sie obecnie zdarza...szkoda jedynie, ze u niej tak nie bylo (chyba). ty chciales walczyc, ona niestety nie. a do zwiazku trzeba checi z obu stron. w obecnym swiecie jest tyle pokus i mozliwosci, ze nie trzeba wychodzic z domu zeby zdradzic. tym bardziej takie glebokie uczucie jak twoje do niej to cos wyjatkowego. moze ona nieslusznie oceniala to inaczej. nie wiem. pewnie bedzie dalej tak jak prognozujesz, ale to chyba tez jest najlepsze wyjscie. glowa go gory! mam wrazenie, ze jestes mlodym nieglupim facetem, ze masz swoje zasady i swoja wizje swiata, a to bardzo bardzo duzo. (samo zycie: z toba byla 8 lat a po dwoch latach po rozstaniu wyszla za maz. myslisz, ze ona tego nowego tak zna jak ciebie? NIE...moze jeszcze kiedys zapuka do twoich drzwi, ale moze bedzie juz za pozno)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakieś imię
Na pewno nie będę czekać na to aż wróci, mógłbym wtedy stracić kontakt z rzeczywistością i uschnąć z rozpaczy. Trzeba iść dalej:) Zwłaszcza, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie ja pierwszy i nie ostatni to przeżywam. Dzięki za rozmowę ypsilanta. Zawsze miło wiedzieć, że po drugiej stronie jest ktoś, kto Cię wysłucha. Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×