Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czasem nie chcę być

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem, po co to w ogóle piszę, ale muszę się jakoś wygadać, bo całej prawdy nie powiedziałabym nikomu z przyjaciół, a tym bardziej z rodziny. No więc ogólnie to z pozoru mam całkiem fajne życie i na co dzień bardzo je lubię, studiuję, mam swoje pieniądze i jestem w dużym stopniu niezależna. Mimo to nie mogę być szczęśliwa. W przeszłości w mojej rodzinie działo się dużo złego, a konsekwencje tego wszystkiego ciągną się do dziś. Wciąż jest bieda, ciągle brakuje pieniędzy, chociaż cały czas dokładam ile mogę, tak że sama w sumie nie mogę się rozwijać tak jakbym tego chciała. No i spoko, to nie jest taka tragedia, kiedyś w ogóle nie miałam kasy i jakoś leciało. Tyle że oprócz tego dochodzą inne problemy rodzinne, nie będę wszystkiego opisywać, bo nie ma sensu, w każdym razie są to takie sprawy, w których sama z siebie nic nie mogę zdziałać, bo bezpośrednio nie mam na nie wpływu. Na ogół nie jestem cały czas na miejscu więc jakoś to wszystko spycham na dalszy plan i zajmuję się swoim życiem. Ale wystarczy jakaś kłótnia czy nawet przykre słowo od kogoś z rodziny (albo z poza) i jestem w rozsypce. Prawie nigdy nie płaczę i w ogóle jestem zahartowana, ale jak tylko słyszę słowa krytyki rozklejam się i wracają do mnie najgorsze myśli z przeszłości, kiedy zdarzało się, że już sobie nie radziłam i zdarzało mi się coś właśnie w rodzaju totalnej rozsypki, kiedy przechodziło mi przez myśl skończenie z życiem. Teraz chyba jakieś pozostałości tego mnie czasem dopadają, bo ostatnio znowu tak strasznie mnie to wszystko przytłoczyło, że nie mogłam się uspokoić. To trwa niby krótko, przeważnie na drugi dzień wstaję i nie mogę uwierzyć w swoją głupotę, że mając tyle dobrego od losu ( bo przecież dobrego jest też sporo, nie wszystko jest złe), skupiam się na przykrościach i jeszcze myślę o śmierci chociaż jestem młodą, zdrową osobą. Sama tego nie pojmuję, bo staram się raczej rozsądnie patrzeć na świat i wkurzają mnie te momenty słabości, mam jednocześnie wyrzuty sumienia, że jestem taka beznadziejna, że się nad sobą użalam i koło się zamyka. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że śmierć wiąże się ze spokojem, z osiągniętą wreszcie wolnością od problemów. Jak myślę o tym, przychodzi mi zaraz do głowy mnóstwo nieszczęść innych ludzi, wszelkie zło jakiego się jest świadkiem na co dzień i kiedy uświadomię sobie, jaki straszny bywa w gruncie rzeczy świat i ludzie dla siebie nawzajem to już w ogóle nie chce mi się żyć. Uważam, że samobójstwo to w sumie tchórzostwo, poza tym jestem wierząca i wiem, że to grzech, ale czasami wydaje mi się, że nie mam więcej sił i już po prostu tego wszystkiego nie wytrzymam bo zwariuję. Przy tym wszystkim zawsze jestem pogodna i uśmiechnięta, ludzie raczej mnie cenią, a koleżanki oczywiście dziwią się, że nikogo nie mam. A ja od zawsze byłam sama, bo albo podobałam się tym, którzy mi się nie podobali, albo na odwrót. naprawdę staram się być wobec ludzi i siebie fair ale jak widać to nie wystarczy jak się nie ma farta - jak widzę dziewczyny, które zdradzają bez skrupułów swoich chłopaków, albo facetów co perfidnie oszukują swoje dziewczyny to nie rozumiem zupełnie jaka jest sprawiedliwość na świecie. Nie jest mi źle samej, ale chciałabym chociaż raz poczuć jak to jest zakochać się z wzajemnością. I nic z tego, a naprawdę ani odrażająca, ani wredna, ani zdesperowana, ani znowu cicha myszka nie jestem. Czasami myślę, ze najlepiej byłoby być głupią, iść sobie przez życie nieświadomym wielu rzeczy, oszczędziłby sobie człowiek nerwów... Podsumowując, boję się, że kiedyś może się przydarzyć coś takiego, że naprawdę nie dam rady i zrobię coś głupiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obawiam się, że nikomu nie bedzie się chciało czytać. Możesz streścic w trzech zdaniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby to się dało streścić zachowując cały sens to bym streściła, jak się komuś nie chce to niech nie czyta, musiałam się tylko gdzieś wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wyluzuj. Ja tez nie mam lekko. jestem biedny, brzydki, mam problemy ze zdrowiem, nie mam perspektyw.. Już nie liczę na jakieś związki czy takie rzeczy. Po prostu chce mieć pracę, aby miał za co żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie chodzi mi o to, po co żyć? Żeby przeżyć? A potem umrzeć? chodzi o to, czy gra jest warta świeczki - prędzej czy później, co za różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz jedną myśl, światło, do którego będziesz wracać, jak będzie źle. Jedną radość, nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile masz lat i skąd jesteś ?? :) Szczerze, ale zupełnie szczerze, to jedyna nadzieja dla mnie to wiara w Boga i życie wieczne, że będę tam szczęśliwy. Oczywiście bywają lepsze momenty, ale ogólnie nie jest ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 22 lata, z południa Polski, ogólnie mówiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak byś chciała pogadać na privie, to zostaw jakiegoś maila. Co tu dużo pisać , jakoś trzeba żyć. A moje motto życiowe, znaczy nie tyle motto, co ulubione słowa. "Jeśli wszystko idzie źle, jeszcze gorsze nie jest takie straszne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za dobre słowo, ja z kolei lubię powiedzenie, że jak jest naprawdę źle, to można się już tylko śmiać albo płakać. No i oczywiście najlepiej się śmiać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z koeli konsekwencją moich słów, jest to, ze nabrałem dystansu. Czasem łapie się dola, ale na co dzień o tym nie myślę.Na związku mi nie zależy, tylko czasem smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam to uczucie pustki,pragnienie bycia z kims bliskim chociaz przez chwile.Samnosc nauczyla mnie samodzielnosci,dobre i to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×