Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Allonge

Paralizujący strach przed ślubem

Polecane posty

Gość Allonge

Pomocy! Od prawie 2 lat jestem z cudownym człowiekiem. Kochający, rodzinny, religijny, wykształcony, ambitny, pracowity, chce mieć dzieci i je kocha... Jedyny problem to to, że wychowywał się w trochę innym środowisku (rodzice bez wykształcenia, małe miasteczko) i ma pewne "braki" w prawidłowym wysławianiu się, w wiedzy ogólnej... Jednak szybko to nadrabia i coraz mniej jest to widoczne. Oświadczył mi się, planujemy ślub, a ja się boję... Wiem , że będzie cudownym mężem, opiekuńczym, ale wciąż mam wątpliwości...na początku dotyczyły jego "wady"- nie" chciałam być tą "bardziej wykształconą", wciąż go "edukować" itp, bałam się, że różnica między nami nigdy nie zniknie do końca... Ale teraz widzę jak bardzo się stara, czyta, poprawia się sam, gdy zrobi błąd... Sama już nie wiem.... Mam przed sobą "prawie" ideała, ale strach przed ślubem jest paraliżujący... Nie śpię po nocach, nie cieszy mnie nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstydzisz się go jak wychodzicie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troszkę dziwne w sumie- gdy się kocha człowieka powinno się Go akceptować jako całość. wiadomo, że każdy ma wady, ale jednak dosyć dziwny jest fakt, że się "boisz" Jego zachowania? Może decyzja o ślubie jest podjęta zbyt szybko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w końcu jest wykształcony czy nie. Chyba ty musisz się douczyć, skoro nie rozumiesz tego co sama napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czego Ty się boisz, bo ja nie całkiem rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karelinkaa
Kolejna kobieta, która zostawi fajnego faceta na rzecz jakiegoś buraka z przerośniętym ego, który za chwilę zacznie chodzić na boki. Nie wiem czemu kobiety same komplikują sobie życie. Widzę to po moich koleżankach, nie jedna miała super faceta, a zostawiła go dla jakiegoś beznadziejnego typa. Nie jesteś go pewna to go zostaw, znajdzie sobie na pewno fajniejszą laskę , która go doceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allonge
jest wykształcony ponieważ posiada wyższe wykształcenie, ale ma braki w wiedzy ogólnej niedotyczącej jego dziedziny, małe problemy z poprawną polszczyzną... Kiedyś bałam się, czy nie "palnie" n.p. jakiegoś głupiego dowc*pu przy moich znajomych, ale ostatnio jestem o to spokojna, bo się "pilnuje":) Czego się boję? Że nie jestem pewna czy to TEN... że wszyscy dookoła są tacy przekonani "kocham mojego miśka nad życie", a ja widzę wady mojego... Nie wiem co robić, bo tyle historii dookoła w stylu "nie byłam pewna, teraz się rozwodzę" albo "nie byłam pewna, zerwałam, teraz znalazłam prawdziwą miłość", a z drugiej strony są też przypadki "nie byłam pewna, ale po ślubie nasza miłość rozkwitła" lub "nie byłam pewna, zerwałam, teraz żałuję..." Przygotowania w toku, więc przełożenie daty na "potem" nie wchodzi w rachubę... Kocham go, nie chcę stracić najukochańszego faceta jakiego znam, ale boję się takiego poważnego kroku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karelinkaa
Czyli go nie kochasz, tylko się przywiązałaś/ nie chcesz być sama albo boisz się, że nie znajdziesz lepszego. Ja też widziałam wady mojego faceta, teraz już męża , ale byłam i jestem go pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic zlego,ze rozwazasz. zwlaszca pozniej, gdy mija namietnoc, wazne jest nadawanie na tej samej fali, wspolne poglady, poczucie humoru itp. Powiedz sobie szczerze - czy nie nudzisz sie z nim? Czy jest cos, co w nim naprawde podziwiasz? jak soebie wyobraasz wspolna starosc, wspolne dni? Bo bycie nianka i nauczycielka w koncu moze sie znudzić. To jednak mezczyzna tradycyjnie jest podpora zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allonge
mamy podobne poczucie humoru, wartości, "lubimy się", problem jest, że ja się w życiu "boję" wielu rzeczy- wszystkiego co nowe- a więc wyprowadzki od rodziców (odwlekam to jak mogę,choć moi znajomi zrobili to już dawno), nowej pracy, myśl o byciu matką przeraża mnie (choć w duchu bardzo tego chcę). Możecie myśleć, że nie dojrzałam do dorosłości, ale ja już chyba zawsze tak będę miała... Więc prawdziwe pytanie to czy problem jest w nim, czy we mnie....? Wyolbrzymiam jego wady, żeby usprawiedliwić swój strach i mieć powód powiedzieć "nie", wycofać się w bezpieczne miejsce bez konieczności życiowych decyzji? Czy to co czuję to damska intuicja ostrzegająca przed złą decyzją?.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galette
Raczej nie intuicja, to po prostu strach przed podejmowaniem znaczacych decyzji, dorosloscia i samodzielnoscia. Niestety w zyciu czasem trzeba sie rzucic na gleboka wode i pokonac swoj lek. Przeciez cale zycie rodzice nie beda cie prowadzic za reke. Proponuje zaczac stopniowo wprowadzac zmiany, bo jak nagle na raz wyjdziesz za maz, wyprowadzisz sie od rodzicow i zajdziesz w ciaze, to zwariujesz. Moze znajdz te nowa prace jesli jej szukasz, potem zamieszkaj z narzeczonym, spokojnie stan na wlasnych nogach, zaplanuj slub i tak malymi kroczkami posuwaj sie do przodu. Bycie samodzielnym moze byc naprawde fajne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegość
A moim zdaniem każdy dojrzały związek opiera się między innymi na tym, że zauważa się wady partnera i potrafi je zaakceptować. Nie ma ludzi idealnych, a jak ktoś mówi, że jego partner nie ma wad, to albo jest jeszcze na etapie "zauroczenia" i ma klapki na oczach, albo zwyczajnie ściemnia. Moim zdaniem robisz z igły widły, co jak sama piszesz bardziej wynika ze strachu przed zmianami, niż z faktycznej oceny rzeczywistości. A to, że palnie jakąś głupotę przy znajomych? A co, Ty nigdy nie palnęłaś? Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jesteś bardzo niepewną siebie osobą, dla której zdanie znajomych jest ważniejsze niż jej same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GAMOFOBIA- znajdź sobie w necie. Ja czekałam na oświadczyny 2 lata. Jak już się domyśliłam kiedy to zrobi, czyli jakieś 3 miesiace przed to chodziłam cała w euforii. A po tym jak to zrobił obleciał mnie paraliżujący strach!!! Nie wiedziałam co robić, wszyscy mi mówili, że skoro nie czujesz szczęścia po tym, tzn że to nie on. Myślałam, że umrę :( Przecież czekałam na ten dzień tyle czasu, kochałam tego człowieka jak nikogo przedtem ! I dopiero potem zorientowałam się, że to problem... ze mną samą! Strach przed tak wielką zmianą, tak poważna decyzja... Poprostu, bałam się. Różne rzeczy chodziły mi już po głowie. Nawet rozstanie. Jakbym to zrobiła, to dzisiaj byłabym najnieszczęśliwszą osobą na świecie. Przecież kocham go nad życie. Poprostu musiałam to sobie ułożyć w głowie. Dopiero po jakimś miesiącu przyszła prawdziwa euforia :) Nie mogę się doczekać, kiedy już zostanę jego żoną :) Autorko, odpowiedz sobie, czy go kochasz, czy to ten. A wykształcenie? Czy to ważne? Uważaj, żebyś nie straciła największej miłości życia. Tylko odpowiedz sobie, czy to na pewno ten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba lonia
Pewnie mialas nadopiekunczych rodzicow i to sa skutki. Najlepiej jest skoczyc na gleboka wode i sie usamodzielnic. Co do jego brakow prawdziwych czy tez wyimaginowanych przez ciebie, nie byloby fajnie gdybys po slubie nim pogardzala. Chociaz ... czy ty aby nie pogardzasz nim juz teraz? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×