Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mikita

Czas dla siebie a dziecko

Polecane posty

Gość Mikita

Ten temat był pewnie nie na jednym forum poruszany wiele razy, ale mam pytanie do mam, które wychowują dzieci. W jakim wieku wasze dzieciaczki chociaż troszkę się usamodzielniły a wy poczułyście chociaż delikatny powrót do dawnej wolności (choć jej tak naprawdę już nigdy nie będzie)?Pytam jako mama w pełni poświęcająca się dziecku,cały czas z nim przebywająca,bez szaleństw ale w trakcie leczenia depresji poporodowej:(Ta choroba dopadła mnie pod koniec pierwszego roku dziecka, kiedy okazało się, że maluch niczym się nie zajmie, jest marudny i płaczliwy, wszędzie go pełno a ja przestałam radzić sobie z codziennością:/Kazdy dzień od rana do wieczora to dziecko, zero wytchnienia,spokoju, nie można obejrzeć tv, nie można chwycić za książkę,bo wieczory kiedy zasypia to ja także już padam na twarz i dostaję do głowy.W końcu mój organizm nie wytrzymał...Oczywiście, mam pomoc ale i tak czuję się jak w matni.Żaden dzień mnie nie cieszy.Przyszedł okres kiedy zaczęłam próbować wrócić do dawnego życia, zabierałam dzieciaczka wszędzie ze sobą, organizowałam atrakcje aby on był zadowolony a ja chociaż trochę weselsza, ale po kilku takich wyjściach okazało się, że z dzieckiem to nie jest możliwe, przynajmniej moim,wszędzie płacz, marudzenie,niechęć do siedzenia w wózku i tak cały czas, skapitulowałam więc i teraz siedzimy w domu a ja biorę na przeczekanie ale życie nie ma już żadnych barw.Czy kiedyś nadejdzie jakiekolwiek wytchnienie....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z oddali
Nigdy :) Zawsze przecież będziesz przy dziecku, jeśli nie fizycznie to myślami :) Tak już jest. Ważne żeby się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikita
Przecież mi dzieciaczek nie przeszkadza...Sama za nim tęsknię gdy gdzieś zniknie na chwilę. To z czym sobie nie radzę to brak czasu dla siebie, działanie jak maszyna od rana do nocy bez zera przyjemności.Do tego straszne zmęczenie, psychiczne oraz fizyczne.Niemożność ani chwili wytchnienia.Mój model ani chwilki nie zajmie się sobą,ciągle marudzi i płacze choć nie był uczony na siłę ani noszenia ani takie tam.Za dnia ma tylko jedną drzemkę ok.20 minut ( i to przy dobrych wiatrach), więc wyobraźcie sobie...Zaraz pewnie odezwie się jakaś mama trójki dzieci, która jest super-mamą, ma czas na wszystko i jeszcze mnie zlinczuje:/ Ostatnio jakimś cudem nocą czytałam dwie książki, "macierzyństwo non-fiction" J.Woźniczko-Czeczott oraz "Padam na twarz" R.Eckler i przyznam, że prawdziwy obraz macierzyństwa tam przedstawiony, naprawdę przeraża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ojciec dziecka Ci nie pomoze?jestes zupelnie sama w tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikita
Pomaga, tak samo dziadki ale ja bardziej pytałam o to, kiedy co niektóre z was, jako doświadczone matki, poczuły, że dziecko chociaż troszeczkę stało się samodzielne, zajęło sobą, itd.Mój nigdy nie umiał się bawić sam:/Nawet gdy się przy nim siedziało i zabawiało to nie był ciekawy grzechotek, zabawek, tylko zaraz płacz, marudka, widocznie taki typ ale jako rodzice czujemy się wykończeni, to życie jak w jakiejś schizie, dlatego szukam matek, które czuły podobnie i mogłyby coś od serca doradzić.Zaznaczę, że fizycznie dziecko jest zdrowe bo przeprowadzaliśmy badania.U mnie to jest tak, że nawet jak wyjdę na spacer gdzie potencjalnie mogłabym "złapać powietrza" to zaraz ryk bo mały nie usiedzi w wózku, pręży się, chce wyjść.Gdy odwiedzę dzieciate koleżanki, to także nie jest skory do zabawy, zaraz program marudzenia się włącza, więc w rezultacie czuję się jak w matni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robić nowego
Założyłam tu niedawno poniekąd podobny temat ;) Mój nie marudzi non stop, ale doskwiera mi rutyna, ma niespełna rok... Chyba musisz po prostu to przeczekać, skoro wszędzie zachowuje się podobnie, bo jakby tylko np. spacerze, to można mniemać, że nie lubi w wózku siedzieć. A jak z nim co robisz, to nie marudzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikita
Martwi mnie, że jadę cały czas na uspokajaczach, że tak się to na mnie odbiło.Gdy siedzę obok i coś zagaduję to się bardziej uspokaja ale ze względu na pracę w firmie przydomowej nie mam jak tego robić non stop bo wychodzę na plac, zajmuję się towarem, etc.:/Przeraża mnie, że za rok, dwa te marudy wzrosną.Jak najszybciej chcę posłać do przedszkola ale to i tak jeszcze rok z hakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie masz z tymi dziadkami... do mnie dziadkowie malucha wpadają na kawę i porobić sobie z nim parę fotek, którymi potem się chwalą przed znajomymi. moje ma 13 m-cy i chyba podobne do Twojego. też maruda, też wózkiem jeździć nie chce, wyrywa się. ogólnie jakoś się dogadujemy ;) ale raczej w domu, bo poza zachowania bywają różne. dziwi mnie tylko brak drzemki u Twojego? Bo te 20 minut to coś mało. Nie jest tak, że jest głodne po prostu? W jakim jest wieku dokładnie? Ja miałam depresję w ciąży (mega wpadka, babka leczyla mnie hormonami i zafundowala mi taki gratis;)) i po porodzie (złozyla sie na to smierc mojego taty) tez malucha kocham, wiadomo, ale rozumiem o czym piszesz-trzeba się czasem i zresetować (czy to wspolne z kolezankami wyjscie, czy ksiazka) i odetchnąć od tej monotonii. ja poprosilam meza o sfinansowanie kursow - jezykowy i prawa jazdy, no i tym sposobem znikam na 3 wieczory w tyg. od tego tygodnia. po 13 miesiacach... czuje sie wtedy jak na przepustce!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój do co najmniej 18-20 miesięcy to był wcielony diabeł... ok, pierwsze 3-4 miesiące był luzik, ale później... Nie było tak że domagał się uwagi, ale ledwie zrobił się mobilny wchodził wszędzie, robił totalną demolkę i zajmowanie się dzieckiem polegało na ściąganiu go z łóżka, parapetu, ławek, komody, półek, stołu- wspinał się maniakalnie. Po wszystko sięgał, wszystko wywalał, ciągle biegał- właściwie odkąd zaczął chodzić, szybko wychodził z łóżeczka i nauczył się okno otwierać, w wózku mu źle, za rękę źle... Wysiadałam, serio. Odkąd skończył dwa lata odetchnęłam- i nie wierzę że to moje dziecko. Ta zmiana jest niesamowita. Potrafi długo sam oglądać książeczki, uwielbia jak mu czytam, rysuje, ciastoliną bawi się pół dnia, na spacerze rozumie kiedy trzeba iść za rękę, w tramwaju i autobusie jak aniołek, w sklepie przeważnie też. Mogę w spokoju posprzątać, ugotować i albo mi pomaga albo zajmuje się sam sobą. A poza tym można się już dogadać z nim i zupełnie inna jakość macierzyństwa, jak sam powie co mu siedzi w głowie... Nie wiedziałam że z dzieckiem może być tak fajnie. Jak jadę do mamy, bawi się na podwórku od rana do wieczora a ja mogę usiąść na trawce z książką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dałaś nadzieję tym postem o metamorfozie dwulatka ;-) ja już nie wierzę, że będzie fajnie. często się denerwuję, nie biję dziecka, ale zdarza mi się krzyknąć jak wy reagujecie? czy zawsze tłumaczycie? czy mówicie spokojnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to jest glownie wasza wina-mamy. Bo od samego początku staracie sie byc super-mami w stylu karmienie piersią tylko, spanie z dzieckiem, zabawy z nim non stop, usypianie na rękach itd a po paru miesiącach wykończone zakladacie odwrotne topiki i lamentujecie nad trudami macierzyństwa. Wyluzujcie trochę od początku to będzie to procentować pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się niestety zdarzało krzyknąć. I było mi potem głupio. ALe i rozmawiałam z nim dużo, od urodzenia praktycznie, a potem tłumaczyłam, chwaliłam- do znudzenia... Też nie wierzyłam że będzie tak jak teraz, myślałam że wiadomo że zmądrzeje trochę ale nie myślałam że np, będzie potrafił siedzieć godzinę nad zabawą albo bawić się na wyznaczonym terenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kwestia nastawienia, skoro masz pomocnego męża, rodziców... Wiadomo że nie będziesz miała świętego spokoju, takie życie, ale możesz coś robić dla siebie, pojechać gdzieś, chodzić na np. siłownie, jakiś kurs...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
karmilam piersia dwa TYGODNIE, dziecko od pierwszych dni spi samo i samodzielnie zasypia w lozeczku. a jest na co dzien tak jak w tych postach powyzej. takze nie masz racji, wyluzowalam i co? i dziecko sie zachowuje tak a nie inaczej, bo PO PROSTU TO NORMALNE, UCZY SIE ZACHOWAN, MOICH I SWOICH REAKCJI, ZYCIA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce Cie straszyc , ale ja mam 2 córki 8 i 6 lat i wcale nie oddycham .OWSZEM SA SAMODZIELNE ale musze patrzyc czy któraś palca dobie nie utnie przy robieniu kanapki albo czy nie zaleje sąsiada przy zmywaniu :) I mam wiecznie chaos i lament w domu , nie głupi powiedział małe dzieci mały kłopot duze dzieci duzy kłopot .Bo chodza do szkoły i trezba im uwage na okrągło poswiecac , wiecznie cos chca ode mnie i tez jestem momentami zmeczona psychicznie ciesze sie wtedy i mam chwile dla siebie jak sa w szkole taka prawda może to żle brzmi ale przebywanie zkims 24 na 24 to nerwica gwarantowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co nigdy nie ma dość
Hmmm, z moją małą było w sumie spokojnie dopóki nie zaczęła być mobilna, pełzanie, raczkowanie, nauka chodzenia, na okrągło latanie za dzieckiem i pilnowanie. Ale spała zawsze ładnie, kiedyś dwie drzemki po 1,5 godz., dzisiaj 1 od 1 do 3 godzin, ma teraz 15 miesięcy. Zaczyna się sama ładnie bawić zabawkami, klockami, lalkami, oczywiście muszę być cały czas w pobliżu, ale nie jest źle. Stała się spokojniejsza odkąd nauczyła się samodzielnie chodzić, nie jest już tak często marudna i podenerwowana. Stwierdzam, że im starsza, tym łatwiej póki co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aria255
moje dziecko ma niecałe 4 lata i trochę jestem już spokojniejsz bo i zajmie się sobą , siedzi sobie lepi kulki z plasteliny , maluje , bajkę oglada i jakoś mam teraz czas na ksiązke i na kompiel w wannie :) . A tak do 2 lat to codziennie mialam mysli samobujcze , że nie dam rady , ze jest zbyt wymagajacy coc mialam pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli generalnie więzienie w domu gwarantowane.Wiecie, to nie jest proste, nawet przy pomocy innych-co możesz zdziałać o godzinie 20 jak dziecko zaśnie? Tylko czytać, oglądać tv. Nawet muzyki już głośniej nie posłuchać. Ja mam jedynaka i więcej dzieci już nie mogę,mam już wkładkę, zadbałam o to ale już przy jednym czuję się każdego dnia jak po ataku broni biologicznej. Wszyscy decydują się na dzieci a to jakby zamykanie się na świat-w kółko tylko dziecko.Nerwica pewna, ja już na lekach...To chore, żeby człowiek cały dzień bezczynnie siedział z dzieckiem, które płacze, lamentuje i nie zajmie się samo ani sekundy:/To jest wręcz przerażające.Zaznaczę, co ważne, że uczyłam je by było samo w pokoju,zabawiło się, nie nosimy na rękach, śpi samo w osobnym pokoju, a jednak zachowuje się jak rozpieszczone i to bardzo.Troszkę niepokoi mnie przyszłość, jakiś brak werwy we mnie, chodzę padnięta cale dnie bo ile można bezczynnie siedzieć na dywanie z dzieckiem od rana do wieczora i zabawiać je?Chyba więzień ma więcej czasu dla siebie...a dziewczyny też tutaj nie pocieszyły...Na razie z utęsknięniem czekam na przedszkole, poślę jak najszybciej,to zawsze do południa kilkanaście godzin dla siebie i na pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikita
Czyli wynika z tego, bo nadal nie wiem, że dziecko nawet starsze-nie daje wytchnienia i się sobą nie zajmie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia

Na pewno moj młody tez taki był a teraz nawet seriale ogląda ze mną :) o 15 włączam puls i oglądamy Zaklinaczke Duchow także zobaczysz dorośnie i będzie ok .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×