Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość życie bez niej jest do dupy

Śmierć żony

Polecane posty

Gość gość
Miłość istnieje i dlatego tak cierpisz. Nigdy nie przestaniesz jej kochać i zawsze będziesz o niej pamiętał , kiedyś znów wróci radość życia i miłość do niej nie będzie przeszkadzała Ci w byciu szczęsliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Czasami zrywam się w nocy bo czuję jakby ktoś chodził po sypialni. Może pada mi na głowę już od tej tęsknoty. Ona zawsze wierzyła że po śmierci zostaje się z tymi którymi się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc nie pozwól by cierpiała razem z Tobą widząc Cię w takim stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to pisze kobieta!!!!!!!!! oczywiście jest tak niestety ,że odchodzą od nas nasi partnerzy/małzonkowie i trzeba zmierzyc sie z życiem najwazniejsze,by po okresie żałoby wziąć się w garść i żyć,odnajdywać siebie,przezywać radośći,aż wreszcie spotkać włąśćiwą osobę/chociaz niekoniecznie/,która nie będzie zazdrosna o umarłą osobę i żeby umiała zastąpić dziecku rodzica trzeba wczuć się w położenie osieroconego dziecka,szanować jego emocje i uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Jest 10 a ja nawet nie mam ochoty wstać z łóżka młody bawi się u siebie w pokoju a ja nawet nie mam siły wstać. Rzygac mi się chce tym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Nie wiem dlaczego utarło się że mężczyźni nie kochają. Jestem facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas na myslenie o przyszłości nadejdzie , ale jeszcze wiele czasu na to potrzeba , teraz nie warto o tym mysleć. Teraz skupić sie trzeba na teraźniejszości i pomału wracać do żywych. Wraz ze smiercią ukochanej osoby , my też umieramy i teraz trzeba jakos się pozbierać , zacząc od drobnych spraw codziennych , od drobnych radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XPMaximusP
jest czas śmierci, jest czas żałoby. Po żałobie żyjesz dalej, o ile nie chcesz zwariować, a mając syna takie bzdety piszesz, ogarnij się chłopie. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Kiedyś też się dziwilem dlaczego ludzie tak długo dochodzą do siebie po stracie. Też myślałem że to jest tak chop siup a nie jest. Moja babcia umarła jak ja byłem mały przez 3 lata nie było kontaktu z dziadkiem, cały czas nosił obrączkę. 2 lata temu wziął ślub tyle że ta laska wyszła za niego tylko dla kasy. Dziadek umierał a ona ani razu nie przyszła do szpitala, na pogrzebie się śmiała. Kilka tygodni po pogrzebie miała już nowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub z wyrachowania , nic dziwnego w jej zachowaniu. Ty kochałeś i dlatego cierpisz. Zmuś sie do wstania z łózka , idź do łazienki , zjedz sniadanie , zadzwoń do lekarza , weź synka i idź na spacer . Wyznaczaj sobie takie małe zadania i zmuszaj się do nich , nie masz wyjścia , bo musisz zyć , a kiedy jesteś w takim stanie to Twój syn został tak naprawdę sierotą , bo stracił nie tylko mamę , ale również Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tymczasem ból mężczyzn w obliczu odejścia kogoś ukochanego jest niezwykle intensywny, chociaż zwykle skrzętnie skrywany. Czasem ból ten jest tak wielki, że mężczyzna przypłaca to własną śmiercią. Najczęściej tego typu sytuacja ma miejsce w obliczu śmierci żony, z którą zmarłego łączyła głęboka i radosna miłość. W obliczu żałoby pomocy i wsparcia potrzebują zatem zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochać to pragnąć, by kochana przez nas osoba żyła zawsze i by zawsze była z nami. Największym cierpieniem dla kogoś, kto kocha, jest rozstanie z ukochaną osobą. Gdy rozstanie to jest jedynie chwilowe, wtedy przeżywamy bolesną tęsknotę. Gdy rozstanie to jest ostateczne w perspektywie doczesności, wtedy przeżywamy żałobę, która jest czymś o wiele bardziej bolesnym niż najboleśniejsza nawet tęsknota.Najbardziej niedojrzałym sposobem radzenia sobie z żałobą w obliczu śmierci kogoś bliskiego jest ucieczka od bólu, negowanie straty, udawanie, że nic się nie stało, albo ucieczka w leki uspakajające czy substancje psychotropowe (alkohol, narkotyk). Nie można pokonać smutku i żałoby, nie mierząc się z bólem i nie przeżywając intensywnego cierpienia, związanego z doczesną utratą kochanej osoby.Typowe konsekwencje niedojrzale przeżywanej żałoby to: depresja, poczucie winy, bunt, agresja, chaos i dezorientacja życiowa, ucieczka w samotność albo ucieczka od samotności, lęk, niezdecydowanie, bezradność, poczucie zawstydzenia, natarczywe pytanie o sens śmierci, idealizowanie zmarłego lub utożsamianie się z nim, niepokojące sny, utrata więzi społecznych, niepokojące reakcje cielesne i problemy zdrowotne, a nawet obsesje i myśli samobójcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Mlody jest głodny. Muszę się zebrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda ze mnie nikt tak nie locha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, moja sytuacja była na pewno inna od Twojej... ale w pewnym sensie podobna bo też dotyczyła Straty, żałoby... gdy miałam 30 lat zmarła moja mama, nagle na raka, po 4 miesiącach od dnia kiedy dowiedziała się, że ma to paskudztwo... strasznie to przeżywałam bo byłam do niej bardzo przywiązana, jestem jedynaczką... Nie miałam wtedy jeszcze dziecka... odciełam się od świata, zaczęłam pić... Dochodziło do tego, że rano jechałam autem do pracy jeszcze z % we krwi.... Mąż w końcu powiedział, żebym poszła do psychologa... i tak zrobiłam... to były tylko rozmowy bo psycholog nie wypisuje żadnych tabletek... ale pomogło, ponad pół roku chodziłam.. To była depresja po stracie.... Teraz jest już lepiej... na pewno mi pomogło to, że zaszłam w ciąże... chociaż teraz jak patrzę na moje Maleństwo często myślę jakby jego babcia się cieszyła gdyby mogła się nim zająć, zabawić, nadal często zdarza mi się że wieczorem zapłaczę za Mamą, że jest mi źle, że los tak niesprawiedliwie mi ją zabrał... Ale to nie jest to, co na początku przez pierwsze pół roku, kiedy chciałam umrzeć, zachlać się na śmierć itp...Ja proponuję Ci wizytę u psychologa dobrego... tym bardziej, że masz dziecko, które straciło MATKĘ... musisz sobie pomóc dla Siebie i dla DZIECKA.... powodzienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Chyba nie nadaje się na ojca. Dzisiaj chce małego zabrać na cmentarz posprzątamy, zapalimy znicze, kupimy ulubione kwiaty. Syn ma coś narysować mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiadaj synkowi o mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Bylem dzisiaj z synem na cmentarzu, narysował dla niej serce, a ja je podpisałem. Później opowiadałem mu o niej, pokazałem zdjęcia. On nie będzie wiedzał jak to nieć mamę. Dzisiaj usłyszałem od mojej ciotki że powinienem znaleźć synowi nową mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Muszę zacząć ratować firmę, bo wiem, że ona tego by chciała.chciałby żeby nasz syn. Był szczęśliwy. A syn to jedyne co mi po niej zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że masz tą firmę , bedziesz mógł choć trochę nie myśleć o tragedii jaka Cię spotkała , fajnie , że poszliście na spacer , jesteście sobie teraz potrzebni , jakoś dasz radę przez to przejść. Nie rezygnuj z pójścia do lekarza , dzieki temu poczujesz sie lepiej i będziesz miał więcej sił do walkji o powrót do normalnego życia. Za rok o tej porze będzie już dobrze , wciąz będziesz czuł tęsknotę i ból , ale nie będzie to tak intensywne jak teraz i nie będą to uczucia dominujące w Twoim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
To nasza wspólna firma. Wspólnie ją tworzyliśmy. A jakby firma upadła ona nie wybaczyla mi tego. Czuje taką pustkę. Takie nic w środku. Czuje ją obok siebie. Cholernie chciałbym cofać czas. Chyba nigdy nie ułoże sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda Ciebie i dziecka, po prostu rodziny, której już nie ma. cudny z Ciebie facet. Dobrez, że się żalisz. Wiem, że jest dziecko i jego załobę trzeba uwzględnić, ale chciałam zauważyć, że zazwyczaj jest tak, że to właśnie emocje współmałżonka są bagatelizowane. Ludzie tak bardzo skupiają sie na stracie, jaką poniosło dziecko, że ludzie, wdowcy chodzą długimi latami ze stłumioną, nigdy nie przebytą żałobą. to jest dramat, tacy ludzie do wraki człowieka, a wszytsko prze takie właśnie wyrachowane podejście, że przecież małżeństwo, człwoiek, od kiedy ma dziecko, jest tylko dla dziecka. I zazwyczaj Twoja żałoba będzie bagatelizowana- jak nad grobem świeżo pochowanej żony ktoś może mówić Ci, że masz matkę nową znaleźć synowi. Co to niby ma być? "nowa matka"? ludzie Ciebie pewnie w tym wszystkim nie widzą. wkurza mnie to. jestem wzruszona od wczoraj, jak zaczęłam to czytać. jeśli ona kochała Cie równie intensywnie, to normalnie łączę się w bólu, boże, jaki piękny związek......kondolencje, kochany;-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli firm ai dziecko- to co zostało z Waszego małżeństwa. rób to z myślą o niej- prcuj, dbaj o firmę, dbaj o dziecko, mniej jej zdjecia w domu, niech zna swoje korzenie chłopak. rób to, co ona by robiła. nie wyrzucaj jej z siebie, nie jesteś gotów. ale mam doła, serio. mówię poważnie....nienawidzę, gdy takie rzeczy się dzieją...pragnęłabym takiej miłosci, serio. tyle bab tu pisze , że śmierć współmałżonka to byłby pikuś, do przeżycia, bo mąż/żona to tylko ktoś obcy, można mieć wielu, zawsze można zmienić...że to przecież jets taki układ dla dzieci funkcjonujący, ze to one są najważniejsze. czemu im Bóg nie zabierze współmałżonków, skoro tak im lżej by się przeżywało? czemu komus jak Ty? te k***y co to i tak wolą najpierw w problemach biegać do matki, które kochają najpierw siebie, dzieci, matkę, koleżanki, potem męża....i uważają go za "obcego chłopa, którego można zmienić", one powinny stracić mężów, a nie Ty żonę....zaraz mi krew do skroni uderzy ze złości;-///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia453
Hej :* Masz bonusowe doladowanie telefonu :) ja juz wzielam skroc.pl/bonusdoladuj pamietaj o podziekowaniu :) :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMELIAAAAAA
Nie da się udzielić właściwej rady w takiej sytuacji. Życzę Wam obu powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie bez niej jest do dupy
Nasze małżeństwo nie było tylko dla dziecka. A my dla sobie nie byliśmy tylko partnerami w pracy i w życiu. Zawsze się śmiałem że mam żonę, kochankę, przyjaciółkę w jednym. Tak firma i syn to jedyne co zostało mi po niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Ci współczuje...żałuję, że nie mogę Ci powiedzieć jak bardzo....strasznie się cieszę, gdy ludzie są tacy s\częśliwi, bo to znaczy, że to możliwe. teraz ryczę ze stresu z powodu mojej magisterki i myślę dodatkowo o Twoim problemie i nawet nie wiem co musisz czuć, przeraża mnie sama próba wypbrażenia sobie tego z tyloma idiotkami gadałam tu na kafe, że szok. wyrażają się o tych mężach, jakby na nich nie zasługiwały, jakby faktycznie tylko dziecko było im potrzebne. i takie tandetne zołzy, co krótko facetów trzymają jeszcze się cieszą, że maż je uwielbia mimo stosunku do niego- dokładnie tak mi kiedyś jedna napisała. a ja jej wierzę. bo to jest właśnie życiowe. ma więcej niż na to zasługuje, a robi z siebie wielką księżniczkę. taka powinna takiej tragedii doswiadczyć, dla niej to i tak nic...a nie Wy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę żadne słowa ani porady na nic tu się dadzą. Potrzeba na to czasu.Masz syna więc musisz "spiąć pośladki" i żyć.W razie przedłużającego się stanu(bo 3 mc ból i pretensja do całego świata jak najbardziej zrozumiałe˝-idz do lekarza po jakies srodki antydepresyjne i jak najwiecej wzchodz do ludzi-nie izolouj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×