Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czarna1110

Jestem w 7 mies a sąsiadka mnie nęka

Polecane posty

Chciałabym, aby to jej urosła kartoteka i policja wiedziała z kim ma do czynienia...później na jej telefony nie będą reagować, w spółdzielni to samo...i to ja będę górą! Nie będę się z oszołomem szarpać w słownych potyczkach... bo dla mnie to zwykła prostaczka, która nie potrafi mieszkać we wspólnocie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kup taki spray cuchnący gownem i jej psikaj codziennie zacznie szukac ofiary z psem:-) będzie mieć nowe zainteresowania albo jak się zbliza i nawija pryskaj wokół i mow jaki masz fajny odswiezacz powietrza zobaczymy ile pogada w smrodzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę dwie sprawy. Jedno - sąsiadka jest przewrażliwiona. Masz prawo robić remont w dni powszednie 8-18ej. Masz prawo imprezować (ale nie bardzo głośno) do 22ej. Jak jej coś się nie spodoba,możesz ją oskarżyć o nękanie. Sprawa druga - co zrobisz jak urodzi się dziecko. Otóż w takim mieszkaniu akustycznym jak Twoje (a takie jest skoro sąsiadka słyszy Cię jak sikasz) to dziecko dla sąsiada jest udręka i jeśli nie wyciszysz mieszkania, co powinien zrobić każdy rodzic (jestem matką, ale też i żoną i kobietą pracującą i doskonale pamiętam jak obijaliśmy się z mężem z niewyspania o sprzęty z powodu nocnych płaczy dziecka sąsiadki), to rzeczywiście sąsiadka będzie u kresu wytrzymałości. Czasem po prostu musisz się wyspać i masz ochotę zabić każdego, kto to umiemożliwi. Wycisz mieszkanie. Połóż wszędzie dywany. Owiń rury żeby się dźwięk nie niósł. Poproś lekarkę o zaświadczenie że jesteś z powodu sąsiadki nerwowa w ciąży i powiedz jej, że jak będzie Cię nękać to ją oskarżysz o zagrożenie życia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym zaświadczeniem od lekarza to bardzo dobry pomysł w razie sprawy w sądzie... dodam,że jak remontowaliśmy całe mieszkanie - zakupiliśmy najgrubsze gąbki, które daje się pod panele, prysznic wyciszany jest styropianem, wszystkie ruchome meble obite są filcem - zdaję sobie sprawę,że ktoś pode mną mieszka, ale to co wyczynia ta kobieta to już jakaś paranoja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje, te stare k***y są nie do zniesienia, nienawidzę starych bab, śmierdzą padliną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem ile ten twój remont trwał- czy zrobiłaś go szybko i sprawnie czy się guzdrałaś jak wiele osób- bo niestety jak niepracująca sąsiadka musiała przez kilka tygodni czy m-cy] po 10 godzin dziennie słuchać młota i wiertary, to nic dziwnego, że jej zszargałaś nerwy i jest do ciebie uprzedzona. ja rozumiem, że czasami trzeba zrobić remont, ale jeżeli robi się z tego przewlekła sprawa, to też zaczyna mnie, to drażnić.. też miałam kiedyś problem z taką starszą sąsiadką, która skarżyła się na hałasy właścicielom wynajmowanego przeze mnie i koleżankę mieszkania- dwie szare ciche myszy. te hałasy były wyłącznie w jej głowie. muzyki nie puszczałyśmy, imprez nie było- max 2- 3 gości na raz od wielkiego dzwonu. kiedyś zrobiła aferę, bo siedziałyśmy we trzy gadałyśmy i się śmiałyśmy w godzinach 12-17- blok bardzo mało akustyczny ja sąsiadów nigdy nie słyszałam, więc musiała chyba stać na balkonie i nasłuchiwać co robimy[lato było]. o 17 wyszłyśmy i nikogo nie było w mieszkaniu przez 2 dni, ale sąsiadka przez całą noc nie mogła spać, bo "słyszała" nasze chichoty i imprezę:D i był donos. wiele takich historii było. urojenia, paranoja, wyolbrzymianie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkanie kupiliśmy od kobiety, której matka (89 lat) mieszkała tam przez całe życie i nie robiła nigdy jakiegokolwiek remontu, mieliśmy sporo pracy, ale dzięki temu i cena była atrakcyjna, a tak przynajmniej robiliśmy od podstaw wszystko po swojemu, wg swojego gustu, remont trwał od stycznia na walentynki mieszkaliśmy już ;) także sądzę,że nie trwał długo - robiąc od podstaw (wymiana wszelkich instalacji, podłóg itd) tyle pomieszczeń... Teraz w mojej klatce jest 3 remonty wokół mnie kucie od rana do wieczora i co mam dzwonić na policję bo kują?? paranoja jakaś....remont trzeba zrobić i tyle, przecież nie remontujemy mieszkań co miesiąc tylko raz na kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to dość szybko. w moim przypadku pomogło wchodzenie sąsiadce w tyłek- np zaniosłam ciasto, pogadałam czasem, udawałam zainteresowanie jej sprawami itd. niestety z deszczu pod rynnę, bo zrobiła się z kolei bluszczowata, a ja nie miałam ochoty zabawiać 5x w tygodniu upierdliwej sąsiadki, zwlaszcza że byłam wtedy osobą bardzo zajętą. na szczęście, to nie było moje mieszkanie, więc się wyprowadziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również starałam się być dla niej miła, jak kupiliśmy to mieszkanie zeszłam do niej, przedstawiłam się, uprzedziłam o planowanym remoncie (mieszkanie kupiliśmy w grudniu - remont w styczniu po świętach i nowym roku). Pierwsze stuknięcie młotkiem w ścianę i już babka była pod drzwiami i krzyczała, aby zaakończyć remont!!! A jak to nie pomagało wydzwaniała do spóldzielni,że jej sufit spadł tak walimy młotami, że jej parapety okurzyliśmy...(w zimie :( ) a spółdzielnie wydzwaniała do mnie z zapytaniami co my takiego tam robimy...ja przez cały remont pracowałam prosto z pracy z językiem na brodzie przyjeżdżałam, grzałam wodę w czajniku bezprzewodowym, nalewałam wodę z małej rurki w ścianie bo kranów nie było i myłam całą klatkę schodową do samego dołu - to zeszły się babki o oceniały moje umiejętności w posługiwaniu się mopem cyt. " popatrz Halinka "to" nawet nie potrafi zmyć porządnie, tylko tak zwuziała... " :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś się jeszcze wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Nie pozwól sobą pomiatać.Pewnie babsko mieszka sama i ma coś z garem?! Powiedz mężowi żeby jej powiedział do słuchu! Troche duzo wie o Tobie skoro wie ze mąż na rozjadach, że jesteś sama.Nie masz ojca, matki? Ja szybko ustawiłam sąsiadczke u mojej córki.Ślipia zrobiła jak pięćcio złotówki..Jak pyszcyła na moja córkę, wyszłam z mopem to zaraz zwiała do swojej chałupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem to nie zawsze tak sie da, zeby kogos zjechac albo wrecz przeciwnie - probowac go udobr****c. ja mieszkalam przez 20 lat w domu, gdzie od kilkunastu lat jedna sasiadka skutecznie uprzykrza zycie drugiej, bylo juz sporo spraw... nic z tego nie wynika. co robila/robi? wyrzucala jej smieci na wycieraczke, wydzwaniala po policjach i strazach z donosami na tamta, zglaszala rozne bzdury do administracji itd itp niektorych nie da sie uciszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
muzyka operowa lub hip hop jak idziesz na zakupy, albo 1 utwór na non stopie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z moimi sąsiadami z góry udajemy, ze się nie znamy. gówniarz hałąsował muzyką, aż uszy puchły, a na uprzejme prośby o ściszenie słyszelismy, ze jesteśmy wariatami. Teraz nawet dzień dobry nie odpowiadają, kij im w oko :) autorko, szkoda mi Ciebie i szczerze Ci powiem - nie widzę sensownego rozwiązania, jak dzieci się urodzą, ona żyć wam nie da, wiem, jak to słychać, bo mieszkam i pod kimś i nad kimś, z dołu też słychać tuptanie dziecka i głosy, ale to mi nie przeszkadza, normalne życie. współczuję, ale z drugiej strony, każdy chce mieć ciszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olineuszenieńka
mieszkam w bloku w którym 70 % mieszkańców to wynajmujący studenci bardziej lub mniej hałasujący. Czasem jakaś imprezka do rana ale ani mi ani mężowi kompletnie to nie przeszkadza. Dodam że mamy małe dziecko ale problemów ze sem nie więc noc jest od spania a dzień od normalnego funkcjonowania bez jakichś chorych ograniczeń bo jestem przecież u siebie!!!! Najgorsze są właśnie stare ropuchy a jeśli jest ich więcej to mogę tylko współczuć. Tym bardziej jeśli jesteś tak słaba psychicznie i w dodatku mąż w delegacjach. Powiem Ci co ja bym zrobiła gdybym była w podobnej sytuacji....po prostu ropuche bym OLAŁA!!!!! A jeśli nadal by rechotała to spokojnie bym dokumentowała jej zachowania żeby w razie czego mieć dowody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olineuszenieńka
Ach i przede wszystkim Autorko nie "wchodź jej w d u p e". Jestem z tych ludzi którzy żyją sowim życiem a nie sąsiadów więc po cholerę się przymilać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga jagaaa
wiem, że łatwo się mói ale ja bym ją totalnie olała.. Jeśli jest az tak upierdliwa rób tez jej na złość. A jeśli chcesz rozwiązać to w bardziej "normalny" sposób, jak tylko widzisz sąsiadke na horyzoncie włączaj od razu dyktafon w telefonie, bedziesz miala tyle dowodów, że sprawę w sądzie wygrasz be problemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi... dzisiaj sobota...cały dzień sprzątanie, gotowanie i pieczenie (urodziny mam) no i mąż wraca w końcu.... i zawsze mam tak jak ogarnę wszystko w kuchni, zmywam naczynia i biorę się za sprzątanie czyli odkurzanie i zmywanie podłóg - robiłam to ok. 19.35 coś tam zaczęła krzyczeć u siebie w mieszkaniu i walić po kaloryferach...a ja sobię myślę..no na litość boską przecież jestem w swoim mieszkaniu nie ma nawet 20.00 a tu jakieś babsko będzie mnie nękać przez strop, dzisiaj odkurzałam dłuuuugo...bardzo dłuuugo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaaaaa
jeszcze kilka wezwan na policje i zglaszasz stalking i 2 lata pani grozi moze sie uspokoi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omni8na
jak nastepnym razem przeyjedzie policja to spytaj sie ich przy sasiadze od kiedy do kiedy jest ciasza nocna...i spytaj sie czy w ciagu dnia, mozesz gotowac i isc zrobic kupe bo sasiadce to przeszkadza;) ja bym na twoim miejscu nie reagowala na nia, jak wali w wkaloryfer to nie wali, jak przyjdzie do ciebie, to bym jej nie otworzyla i jeszcze krzyknela z za drzwi ze dzwonisz po policje i przede wszystkim nie przejmowalabym sie, co gadaja stare baby na klatce, one mieszkaja tam 20, 30 czy nawet 40 lat i mysla, ze ten blok nalezy do nich i one beda decydowac... stare baby takie sa, jak zobacza ze ktos jest metki;)...to ci na glowe wejda, lepiej zachowac dystans...dzien dobry, do widzenia i wiecej nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To okropne. Napisałam ostatnio na forum o stalkingu (temay: stalking nienawiść), o nękaniu ze strony nienormalnej kobiety. Nie wyobrażam sobie aby była moją sąsiadką! Chyba bym się wyprowadziła. Przeraziło mnie to co napisałaś, pomyślałam, że gdybym teraz była w ciąży to obawiałabym się że "moja" wariatka może mi coś zrobić... Na Twoim miejscu zgłosiłabym ją na policję. Tutaj chodzi o bezpieczeństwo Twoje i Twoich dzieci. Czytając o możliwościach w swoim przypadku dowiedziałam się, że kto pierwszy ten lepszy w takich sprawach jak Twoja. Czyli jeśli Ty ją zgłosisz pierwsza to ona będzie się musiała dostosować. Nie popełniaj tego błędu co ja - nie próbuj z nią rozmawiać jak z osobą normalną, najwyraźniej masz do czynienia z taką samą chorą psychicznie babą jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta jest starsza i przyzwyczaiła się że miała spokój i ciszę, większość zycia spędzona za komuny ale teraz są inne czasy i osoba która kupi mieszkanie ma prawo zrobić remont , tym bardziej że u ciebie trwał krótko , bo ja znam mieszkania gdzie np wiercą i walą młotkiem półtorej roku i sąsiedzi muszą z tym żyć nie przetlumaczysz kobicie nic , zatęchły umysł,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj byłam u lekarza na kontrolnym usg - dostałam zaświadczenie potwierdzające zagrożenie mojej ciąży,że wymagam stałej opieki lekarsiej, spokoju i wypoczynku - kseruję ten dokument zanoszę na komendę i do administracji społdzielni...niech tej kobiecie rośnie kartoteka... Dowiedziałam się takze,że przebywa od X lat na rencie chorobowej,a o dziwo "dorabia" sobie OPIEKUJĄC SIĘ DZIEĆMI??? dla mnie to szok - ona nienawidzi dzieci!!! :( Jak nasze- podwórkowe bawią się pod balkonami na trawniku, grają w piłkę itd to moja ukochana sąsiadka wychodzi na balkon wyzywa te dzieci od bachorów i karze im się wynosić, bo dzwoni na policję...na drugi dzień ;latała po bloku z petycją do mieszkańców, aby postawić znak "ZAKAZ WCHODZENIA I GRY NA TRAWNIKU" - paranoja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszczr jest szansa ze dzieci urodza sie martwe i sasiadka bedzie miala spokoj :-):-):-):-):-):-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobiscie uwielbiam cisze. Tv jest ciagle wylaczone. Nie znioslabym Cie jako sasiada. Rozumiem twoja sasiadke ale nie popieram jej zachowania. jestes po tej gorszej stronie, no bo w sumie halasujesz. i co gorsze bedziesz halasowac ( dzieciaki) Ona napewno bedzie chciala przekonac sasiadow ze ma racje i uwierz mi sie....uda jej sie. "Jak taka kobieta co dopiero zamieszkala w bloku odwazyla sie na takie aroganckie zachowanie ze stara i rozchorowana kobieta. to bedzie jej bron. Przy kazdym epizodzie smieci itp. wolaj po dzielnicowego, przeciez to jest juz znecanie psychiczne. Zbieraj dowody legaLNE A POZNIEJ SKONTAKTUJ ADVOCATA. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zbyt ulegla jestes, zje cie nei tylko ona, ale tez reszta sasiadek, idz na kurs asertywnosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj sasiad wierta i kuje juz od 20 lat, dzien bez jego remontu to juz male swieto :D ciekawe co by twoja sasiadka zrobila?! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Osobiscie uwielbiam cisze. Tv jest ciagle wylaczone. Nie znioslabym Cie jako sasiada. Rozumiem twoja sasiadke ale nie popieram jej zachowania. jestes po tej gorszej stronie, no bo w sumie halasujesz.." Sorry ale sąsiadka też hałasuje i ty uwielbiająca ciszę też. Bo ona też chodzi po mieszkaniu, też gotuje, też odkurza, też pierze. I ty uwielbiająca ciszę też hałasujesz, bo wyłączony telewizor to nie wszystko. No chyba, ze nie pierzesz, nie spuszczasz wody, nie gotujesz i nie zmywasz. Dzieciaków jeszcze nie ma. Autorka nie jest po żadnej gorszej stronie. Normalnie żyje, nawet nie prowadzi intensywnego życia towarzyskiego. Ba praktycznie mieszka sama (maż w rozjazdach), więc nawet nie ma za bardzo rozmów. A jak ktoś tak uwielbia ciszę, to proponuję zakon klauzurowy. Tam się nie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od spotkania z policją jest spokój,albo babka wyjechała, albo padła na zawał bo taka dziwna cisza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×