Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Madame  z   pawim  oczkiem

Nie nadaję się do związków wolę mieć znajomych

Polecane posty

Gość Madame  z   pawim  oczkiem
Raz na dzień akurat rozmawialiśmy przez telefon, spotykaliśmy się też w miarę często, więc byłam, że im wystarczy. Niestety obydwaj byli typami przylep i potrzebowali nieustannej uwagi, inaczej mieli pretensje. Owszem, zależało mi, ale z czasem miłość zaczęła wygasać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dlaczego wybrałaś sobie akurat takie przylepy? Sama jestem taką przylepą, więc naturalnie nie weszłabym w związek z kimś kto ma swój mały świat i mnie tam w 100% nie wpuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczk
No pewnie, że poświęcić chwilę czasu na rozmowę jak ci minął dzień to żaden problem, tylko mój pisał smsa na ten temat rano, potem jak szedł do pracy, potem w przerwie w pracy, potem przed wyjściem z pracy, potem w trakcie drogi do domu dzwonił, potem dzwonił jak był już w domu, potem przed kolacją, a potem po kolacji, ech no bez przesady :/ Jak nie odebrałam lub nie odpisałam to pisał znaki zapytania, czemu się nie odzywam, aż zaczęłam po raz pierwszy w życiu chodzić z telefonem w kieszeni, kiedy wcześniej leżał sobie na łóżku przez pół dnia. Niektóre dziewczyny byłyby szczęśliwe z powodu takiego zainteresowania, ja nie byłam, no ale stąd temat Madame z pawim oczkiem, że się do związku nie nadaję, a przynajmniej nie do takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame  z   pawim  oczkiem
To się w trakcie wydało. Wcześniej nie było aż takiego zamęczania sobą i dlatego też myślałam, że w związku też tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dużą pewnością jestem aseksem, ponieważ nie odczuwam potrzeby pójścia z kimś do łóżka (i w zasadzie nie potrzebuję odczuwać takiej potrzeby:-P) nigdy nie chciałam i nie odczuwam podniecenia w czasie rzeczywistym. i jedynie dzięki własnym fantazjom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zalozylam kilka tematow, ze nie moge nikogo poznac, ale jak juz bym tego kogos miala, to nie wiem, czy bym wytrzymala z nim i on ze mna. A mieszkania z kims i widzenia sie caly czas to sobie nie wyobrazam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLisa
Ja mam podobnie jak autorka, byłam w związkach, nawet jednym formalnym, ale nie jest to życie dla mnie. Zawsze zależało mi na znajomych facetach , bo cenię sobie męskie opinie i męskie towarzystwo, zdecydowanie bardziej niż kobiet, niestety po jakimś czasie faceci zaczynali do mnie startować w roli partnera i to wszystko psuło. Nie umiem być w związku, czuję się wtedy obco i nie na miejscu. Dobrze czuję się sama ze sobą. U mnie nie była to kwestia kontroli czy zazdrości, po prostu mnie to nużyło i powoli zaczynało wkurzać. Szkoda tylko, że tak mało mam w otoczeniu facetów kolegów- tylko kolegów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczk
Bycie aseksem się poznaję po braku chęci :) człowiek świadomy zna siebie pod tym względem,a broken wygląda mi na świadomą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No pewnie, że poświęcić chwilę czasu na rozmowę jak ci minął dzień to żaden problem, tylko mój pisał smsa na ten temat rano, potem jak szedł do pracy, potem w przerwie w pracy, potem przed wyjściem z pracy, potem w trakcie drogi do domu dzwonił, potem dzwonił jak był już w domu, potem przed kolacją, a potem po kolacji, ech no bez przesady :/" o jezu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już pomijając, że bałabym się np. spać sama w mieszkaniu z obcym typem. nie znam się na tyle na ludziach, by rozpoznać psychola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame  z   pawim  oczkiem
Jakbym czytała o sobie. Też razi mnie zbytnie zainteresowanie mną. To tak, jakby ktoś nie potrafił być sam nawet przez moment i wiecznie potrzebował przejawów sympatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisalam juz gdzies, ze jeden moj amant (bez wzajemnosci) wpadl na swietny pomysl, ze on ze mna bedzie chodzil na damski aerobik. Poczulam jakbym sie dusila. No zabronic mu nie zabronie, ale nie odnioslam sie z entuzjazmem do jego pomyslu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLisa
Też to odczuwałam, jak ktoś do mnie ciągle pisał to czułam że się duszę, że mam tego coraz bardziej dość. To było z jednej strony miłe, ale z drugiej potwornie męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o takim czymś można porozmawiać, wiecie? Mój partner miał takie ciągotki, żeby do mnie dzwonić/pisać za każdym razem jak mu się nudziło, a ja wiecznie gdzieś zostawiam telefon. Też mnie to denerwowało, ale żeby taki problem z tego robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame  z   pawim  oczkiem
Fajnie jest oprócz tego, co wspólne ma też pewne osobne : żeby nie było, że jest wiecznie skazany tylko na partnera. Ludzie powinni pozwolić ukochanej osobie przebywać też z innymi, spędzać niekiedy czas oddzielnie, żeby związek był bardziej urozmaicony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLisa
moorland, ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś tak ciągle pismaczy to ma na to ochotę i taki charakter, czemu więc mam kogoś zmieniać i zmieniać jego przyzwyczajenia?Widocznie ktoś potrzebuje tak często pisać i tak często dostawać odpowiedzi.Nie chciałabym, żeby też ktoś zmieniał mnie po jakimś tam względem. Ale to tylko szczegół , który był mało istotny , mnie nie interesują związki jako całość. To tylko jedna ze składowych, zresztą niewielu facetów miało ku temu ciągoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame  z   pawim  oczkiem
Dziewczyny, ja będę kończyć, ale jutro jeszcze na pewno zajrzę i napiszę. Dobrej nocy i dziękuję za podzielenie się swoimi refleksjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LadyLisa - mnie nie przeszkadza jego charakter. Po prostu on się nauczył, że nie odpisuję od razu, a ja co jakiś czas zerknę na telefon. To nie jest drastyczna zmiana zaważająca na naszym życiu. To tylko głupia wymiana sms'ów "co robisz"- "kupę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczk
Moorland, miło że twój się nauczył i zaakceptował, mój raczył mnie w takim wypadku najpierw "?", potem "kochanie?", a potem już dzwonił czemu nie odpowiadam na smsa :D No ale jak pisała Lisa, to tylko jeden aspekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczk
Dodatkowo ja też mam swoje wady, które psują związek, żeby nie było że to tylko faceci nie umieją się dopasować :P Znajomym te wady nie przeszkadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wygląda na to, że wszystko sprowadza się do jednego - czyjaś ciągła obecność Was denerwowała. I to w związku ciężko obejść, a im dalej w las tym więcej drzew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLisa
Moorland ja nie potrzebowałam tego zmieniać, bo tak jak pisałam, była to tylko jedna ze składowych (mniej ważnych). Czasami się zastanawiam, że może ja po prostu nie spotkałam jeszcze odpowiedniego faceta, ale potem sobie myślę, że poznałam na tyle męski ród, że po prostu nie widzę opcji bycia w związku ot tak po prostu. Chociaż przyznam, że dopiero jakoś dwa lata temu otworzyły mi się oczy na tą sprawę, wcześniej sądziłam, że może coś ze mną mnie tak, albo z facetami których spotykam. A to nie w tym była rzecz. Od tamtej pory życie nabrało barw i stało się niezwykle interesujące (wcześniej wszystko było jakiś takie przyćmione i wyblakłe). Samotność jednak też jest pięknym stanem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam swietnych znajomych, moj chlopak twierdzi, ze ich lubi, ze sa ok, ale jednak kiedy proponuje zebysmy sie spotkali z nimi to juz, ze mu sie nie chce, zebym sama w innym dniu sie spotkala, ze sie zobaczu jak bedzie... Boje sie, ze to nigdy sie nie skonczy, albo raczej moje swietne znajomosci sie skoncza... A bardzo mi ich brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LadyLisa, a mozna rownoczesnie chciec miec kogos i sie wzbraniac przed tym? Ja tak mam... tzn. mialam, bo teraz to nawet jakbym chciala to nikogo wolnego nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale on twierdzi, ze wszystkich lubi, a jak juz jestesmy z nimi to po kazdym spotakniu mowi, ze bardzo dobrze sie bawil, bo zawsze jest smiesznie. Spotykamy sie praktycznie tylko z jego znajomymi wspolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLisa
dołektotalny,dla mnie to pachnie delikatnie mówiąc desperacją.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczk
Ja bym chciała kogoś mieć, ale mam dwie wady, które trudno zaakceptować większości facetów, a oni mają swoje wady i wolę postawić na znajomości niż rozczarowania moje i tych facetów, którzy niby mnie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×