Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jakie kary

Polecane posty

Gość gość
no z pewnością za brak kar cała trójca będzie w więzieniu buahahahahha:)wpadne wtedy na kawe jak już cała trójka będzie"siedzieć":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoje dzieci chowałam wieki temu, w innej mentalności Teraz mają już swoje dzieci I wtedy na porządku dziennym były klapsy Gorzej jak rodzice się zapędzali i wyciągali pas wojskowy Gdy rodziły się moje wnuki weszło tak zwane wychowanie bezstresowe I nie wiem co gorsze- te bicie czy to bezstresowe, gdy córka mnie złajała bo krzyknęłam na wnuka- złapał psa sąsiadów i go okładał kopniakami Tak więc drogie Panie przeszłam jedno i drugie i myślę, że najlepszą metodą jest uśrednienie czyli stosowanie kar Karząc dziecko za złe zachowanie nie robi mu się krzywdy a wytycza granice Nie popadajmy w absurdy Bo co zrobić gdy dwulatek tak jak ktoś wyżej pisał z premedytacją ściąga doniczkę z parapetu? Tłumaczyć tak długo aż stracimy wszystkie kwiaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każde dziecko jest inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie każde dziecko jest inne a ty świeta mamuśko jeszcze sie bardzo zdziwisz zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co.. to ze dziecko czytało to nie jest jakis wyczyn, tez czytałm w wieku 4 lata mojej mamy raczej nie nazwalabym wzorcową. Moje dziecko ma 2,5 i tez pare literek rozpoznaje.. ale dlatego ze sama mnie pyta jakie to literki, ja jej nie ucze - ma czas. Umie - i to juz od dawna - liczyc do 10 po polsku i angielsku... a po tv flamastrem pisze :) nic nie ma jedno do drugiego. Wole ją nauczyc, nawet przez zastosowanie kary co jej wolno a co nie niż zeby mialo dostep do swoich zabawek wyłacznie pod moja kontrolą. Jest osobnym organizmem, charkaterem, osobowoscią - moim obowiazkiem jako rodzica jest ją nauczyc co jest dobre a co zle a nie kontrolowac na kazdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swarovski
a potem nauczycielka w przedszkolu zastanawia się dlaczego jak mówi do dziecka, że nie wolno bić kolegi bo to jest nie ładnie i za to grozi kara to dziecko bez zastanowienia wali w pysk to drugie hehe a do innego powie raz i wychowane dziecko wie co to są konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój stoi w kącie- to czasami., Zależy też od tego co zrobił, bo jak kiedyś potargał ulubioną książeczkę, to jej brak i puste okładki były największą karą, jak prosił żeby przeczytać pokazywałam że nie mogę, bo potargał. Musi poczuć konsekwencje tego co zrobił, po prostu. Po dwóch latkach już łatwiej się dało opanować, i np. wyleje coś- musi ze mną pościerać, wyrzuci ubrania z szafki- musi je układać znowu. Szybko mu się odechciewa. Ale są sytuacje w których muszę działać inaczej. Np kiedyś celowo rzucił moim telefonem- miałam nie reagować, tłumaczyć że nie wolno? Dobrze wiedział że nie wolno, telefonu nawet nie ruszał odkąd to załapał. Konsekwencji zepsutego telefonu on nie odczuje w żaden sposób, jak w przypadku zniszczonej książeczki, więc właśnie stał w kącie. POdobnie jak np. przełącza programator w pralce- wie że nie wolno, ale uparcie próbuje, nie zrozumie że nie wolno bo się źle wypłucze, bo muszę nastawiać ponownie czy że pralkę może zepsuć. Ale na ile to możliwe, staram się stosować kary adekwatne do przewinienia- sypie w piaskiem na inne dzieci na placu zabaw- wychodzimy z piaskownicy. Kary- w jakiejkolwiek formie- są natychmiastowe i z tłumaczeniem dlaczego. Nie ma tak że np. w sklepie powiem że nie dostanie soczku bo rano był niegrzeczny, bo on tego nie łapie. Reaguję w ten sposób wtedy jak wiem że jest świadomy tego że robi coś nieodpowiedniego, a im dziecko starsze tym łatwiej wyczuć. Nie krzyczę i nie karzę go za zbity talerzyk który się wyślizgnął z rąk, rozsypaną ziemię bo okazało się że pomaga mi kwiatki przesadzać przy innej doniczce, za wyjęte ubrania z szafy bo to dla mnie do pracy. A co do przykładu z farbkami... moje dziecko maluje nimi chętnie, czasem ze mną ale nieraz sam, ja tylko mam go na oku. Też wiem że zrozumiał że malujemy na stoliku który ewentualnie może się ubrudzić, ale nie brudzimy ściany, fotela, podłogi, nie ruszamy nic więcej brudnymi rękami. Ja mu do tej zabawy nie jestem potrzebna, nie widzę sensu towarzyszenia mu w każdej czynności, są zabawy wspólne i samodzielne. Nie mogę większość dnia non stop pilnować co aktualnie robi i mieć go w zasięgu ręki żeby na czas zareagować. Chętnie włączam go do swoich zajęć, ale dajmy na to- myję głowę przed wyjściem, jak stoi ze mną w łazience- fajnie, jak wyjdzie do pokoju- muszę zakładać że zachowa się odpowiednio, nie pobiegnę za nim pilnować wszystkiego. Fajnie jak ktoś ma spokojne dziecko któremu rozmowy wystarczą. Mojemu nie, jest przekorny, czasem ma zły humor i bywa złośliwy, czasami czegoś bardzo chce. Zawsze kieruję się jego dobrem, a nie stawianiem na swoim- ale jego dobro to też odpowiednie wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądra mama z Ciebie Oby takich więcej to nie trzeba się będzie bać wieczorem ulicą chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NO jakoś nie narzekam na brak wychowania z powodu braku kar.....ale wy swoje ja swoje...karzcie sobie dalej...ja uważam że to słabość rodzica i tyle....koniec kropka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swarovski
Zgadzam się mądra mama! Nic dodać nić ująć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swarovski
kara to nie słabość rodzica to jest WYCHOWANIE ! koniec i kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pani która nie stosuje kar- jak byś się zachowała w takim przypadku jak zepsuty celowo telefon? Dziecko wie że nie wolno, ma to wytłumaczone, telefonu nie rusza a rzuci nim specjalnie? Tłumaczysz znowu? Kiedyś mały stał w kącie... na ulicy, bo próbował robić scenę jak szliśmy do sklepu. A on chciał iść na plac zabaw JUŻ. Wcześniej dziecko się tak nie zachowywało, wiedziało że zakupy a potem chwila dla niego. Tłumaczysz i dziecko nie reaguje, co robisz? Ciągniesz wiszące u ręki, krzyczące dziecko? Ulegasz i idziesz na spacer? Bierzesz na ręce, pocieszasz i dajesz lizaka? Ja w takim momencie uznałam że stanie w kącie jest odpowiednie, dziecko wiedziało że jak się uspokoi to wyjdzie... podziałało. Aha, twoje dziecko jest wychowywane tak idealnie że nie rzuci telefonem, nie zacznie krzyczeć i szarpać się jak musisz coś innego zrobić... To może przyjmij do wiadomości że nie wszystkie takie są. Są dzieci z charakterkiem, które co jakiś czas sprawdzają granicę i tylko przypominanie o konsekwencjach pozwala te granice utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×