Nie mogę w to uwierzyc

Mi rodzice są tacy naiwni.. Pewien pan, teść mojej siostry miał nam zrobić w domu remont. Rodzice go zatrudnili, bo miał zrobić rzekomo taniej niż firma no i w końcu remontował u syna i synowej Wziął najpierw 7 tysięcy za dwa pomieszczenia na górze (po kawałkach) a potem wycenił kuchnię i łazienkę na 6. I znowu ciągle brał zaliczki td itp. Strasznie się z tym remontem grzebał.. przyjeżdżał jak chciał, ciągle przerwy na papieroska.. i tak robił samą łazienkę i toaletę od MAJA DO TERAZ. Ostatnio nie przyjeżdżał, myślałam, że jest znowu 'chory' czy coś. A tu się dzisiaj dowiaduję , że tę kuchnię to już kto inny zrobi. A tamten jaśnie Pan to co? nie ma zamiaru dokończyć remontu,a moi rodzice naiwniacy dali mu już wcześniej całą sumę, bo wiecznie chodził i się prosił,a oni nie potrafią powiedzieć nie. SZLAG MNIE TRAFIA, bo gość wziął w sumie 13 tysięcy a to wiele za dużo, tym bardziej że miało być 'po znajomości taniej'. A moi rodzice nic, nic z tym nie zrobią tylko wolą teraz udawać że nic się nie stało, żeby się PRZYPADKIEM nie pokłócić z kimś.. A może ja przesadzam?

jak mają za dużo kasy na wyrzucenie, to ich sprawa.

Nie mają.. mamy cały dom do remontu, ale oni już tacy są. nie potrafią nikomu wygarnąć. Co innego jak są między sobą i nikt ich nie słyszy, wtedy to mają najwięcej do powiedzenia. i jeden do drugiego ma pretensje ale żeby coś głośno powiedzieć to nie. Aż się popłakałam nie rozumie tego!

to zapłacili frycowe - pewnie juz sie do tego przyzwyczaili, skoro całe życie są tacy. ALe ich pieniądze, ich zbyt miekkie serce i ich sprawa.

rozumiem*

Bo jest kategoria "z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach". Cóż, nie twoja sprawa. Współczuję rodzicom i rozumiem ich.

to gratuluję , bo ja nie potrafię tego zrozumieć. Gościu może miał problemy finansowe, ale ma dużą emeryturę, a my nie jesteśmy fundacją charytatywną.

Rozumiem Twoich rodziców. To nie jest zupełnie obcy człowiek, żeby mu wygarnąć. Ale widzę tutaj rolę Twojej siostry i jej męża. Da się to załatwić.

wiesz co.. oni są takimi samymi tchórzami jak moi rodzice. Ci to w ogóle nie chcą się do niczego wtrącać i zawsze udają że o niczym nie wiedzą. Czy nie mogą mu powiedzieć chociaż, że oczekują zwrotu połowy kasy czy coś? To nie jest kłócenie się, ale zwyczajne domaganie się tego co im się należy na miłość boską. Udał mi się rodzinka, nie ma co.

Ile dołożyłaś do tego remontu?

twoi rodzice to frajerzy :o