Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy taki podział kasy jest w porządku

Polecane posty

moze tak lepiej mieszkanie na pol , jesli by tak mialo byc to my nadal bysmy chyba czekali na to moj wzial kredyt na remont mieszkania a mieszkanie kupil za gotowke, czyli ja nie jestem w zadnym akcie wlasnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
zaba Dzięki za miłe słowa. Też wydaję mi się, że on po prostu chce mieć pewność i nie chce podejmować pochopnie decyzji. Rozumiem to i czekam cierpliwie. Mam nadzieję, że się doczekam i będziemy razem nadal tak szczęśliwi jak jesteśmy (i kiedyś jednak wyjdę za niego za mąż i pokaże mu, że po ślubie nic się nie musi zmieniać na gorsze:-)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
gość nieautorka Widzisz, tutaj wychodzi mój rozsądek, o którym wcześniej pisałam. Ja chce być współwłaścicielem tego mieszkania, na wypadek gdyby jednak nam nie wyszło. Zawsze mozna sprzedać takie mieszkanie lub jedno drugiego spłaci i jest ok, a tak to mieszkamy razem u niego, dokładam się do wszystkich opłat, mebli, remontów i potem wychodzę z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do osoby ktora twierdzi ze jest inozaurem.TERAZ SA TAKIE CZASY ZE LUDZIE NIE PATRZA CZY MAJA SLUB CZY NIE ,JAK MAJA SIE ROZEJSC TO SIE ROZEJDA I SLUB ICH NIE POWSTRZYMA.moze dawniej tak b ylo ze sie czlowiek wahał ,ze zastanawial bo slub ,teraz? teraz mozna miesc slub gromadke dzieci,kredyty a i tak ludzie sie rozchodza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm jak dla mnie to też jest dziwne, że nie macie wspólnych pieniędzy. Ja mieszkam ze swoim narzeczonym od 2 lat i pieniądze mamy wspólne.. Ja zarabiam 1500zł on 2000zł.. za każdym razem pod koniec miesiąca siadamy razem i rozdzielamy wydatki stałe, które trzeba opłacić na początku miesiąca oraz odkładamy z góry pieniądze na wydatki przewidziane na przyszły miesiąc. Mamy wspólne miejsce, w którym chowamy pieniądze i jak ktoś idzie na zakupy to po prostu bierze z tego miejsca, ewentualnie konta, które też mamy wspólne. Mimo to zarówno jak jak i narzeczony, mamy tzn. lukę na swoje potrzeby. Wiadome jest to, że czasami ja potrzebuje kupić nowy podkład lub prezent dla niego na urodziny, albo on kupuje mi kwiaty lub coś dla siebie. Dlatego mamy jedną podstawową zasadę - nigdy nie rozliczamy się z tego na co wydaliśmy pieniądze, jeżeli chodzi o swoje potrzeby. Wszystko robimy w ramach rozsądku, dlatego nie kłócimy się o to, że nagle zginęło 500zł ze wspólnych oszczędności, bo po prostu takiej sytuacji u Nas nie ma :) Teraz odkładamy jeszcze na ślub, więc mamy 2 konto oszczędnościowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
gość nieautorka Pewnie, że może, ale nie musi. Bo niby z jakiej racji. Jeśli to on kupowałby mieszkanie za swoje pieniądze to dlaczego miałby dodawać mnie do aktu własności. Potem w przypadku rozstania lub rozwodu musiałby podzielić się ze mną połową mieszkania, do którego zakupu ja nie dołożyłam grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
gość z 13.13 Być może to wynika u nas z faktu, że oboje dobrze zarabiamy (każde z nas osobno zarabia więcej niz Ty z chłopakiem razem). Ja te pieniadze odkładam właśnie na wspólne mieszkanie, mój facet natomiast jest dość rozrzutny i dużo rzeczy kupuje (jak już pisałam wcześniej). Dlatego też moje obawy, że przy takim rozliczaniu jak mamy dziś pieniądze z mojej części będą wydawane na rzeczy, których normalnie ja bym nie kupiła. Zresztą w naszym przypadku to chyba żadne rozwiazanie nie będzie dobre. Bo jak bedziemy mieć wspólne konto to i tak moje pieniądze będą wydawane na moim zdaniem zbędne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sliwka chocby dlatego ze bedziemy malzenstwem i w razie czego bede miala zabezpieczenie jesli by mu sie cos stalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
gość nieautorka Patrząc na to z tej strony to jak najbardziej jest to słuszne myślenie. Jednak sama wiesz, że życie bywa nieprzewidywalne, i co w sytuacji, w której Ty kupiłabyś mieszkanie, dodałabyś męża do aktu własności, a po kilku latach przy rozwodzie on upominałby się o połowę mieszkania? Takie rzeczy można załatwić np. testamentem. Wtedy wskazuje sie, kto po śmierci ma odziedziczyć nasz majątek - partner, rodzice, czy dziecko - jeśli jest. Zreszta nie znam się na prawie spadkowym, ale w sytuacji śmierci jednego z małżonków to chyba II strona jest pierwszą osobą do spadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
Ja też nie, ale różnie w życiu bywa. Jesteś dorosła, więc nie będę Ci mówić, co się może wydarzyć przez X lat bycia razem. Oczywiscie nie zakładam, że nam nie wyjdzie, bo mam nadzieję, że zestarzejemy się razem, ale wolę mieć zabezpieczenie na wypadek gdyby... Ehh, ten mój rozsądek...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
LUDZIE ale wy jesteście tępi! JEDNO KONTO? Dajcie spokój, akurat się składa że ja mam firmę i mąż też ma własną firmę, każde z nas ma oddzielnie kasę, ale na opłaty, wakacje składamy się po równo. Tak, składamy się. Wy nie rozumiecie że jak on ma na początek miesiąca do zapłaty za czynsz, pracownikom pensje itp to MUSI miec wtedy kasę, musi planować wydatki, płynność. Jeżeli kasa spływała by na jedno konto to skąd wiadomo że firma jest rentowna? No ludzie, logiczne ze nie można mieć kasy razem. Wiadomo, większe wydatki razem podejmujemy decyzję, ale nie mozemy mieć kasy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak jedno ma wypłatę 1500 a drugie 2000 to ok, a ja jestem na własnej działalności i w sierpniu miałam -850 zł, a teraz w wrześniu +5700 i co jak tu byście się składali cwaniaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Wszystko robimy w ramach rozsądku, dlatego nie kłócimy się o to, że nagle zginęło 500zł ze wspólnych oszczędności, bo po prostu takiej sytuacji u Nas nie ma" x x a jak masz firmę to nagle przychodzi do ciebie kontrola z Zusu, lub sanepidu lub US i dostajesz mandat albo nawala maszyna niezbędna do pracy i w ciągu godizny musisz jechać i zapłacić 1000zł, nie wiesz jak to jest prowadzić firmę więc nie graj mądrej i nie mierz innych swoją miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka mirabelka
gość z 13.59 A nie można mieć konta prywatnego i firmowego? Ja tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no my też mamy i mąż i ja co miesiąc przelewamy tam okresloną kwotę na oplaty, jedzenie, a jakieś większe wydatki dyskutujemy. Mój maż jak rozkręcał firmę to tez ja wtedy płaciłam za wszystko z pensji, ale wierzyłam że jego firma się rozwinie i tak na szczesicie sie stało wtedy on pomógł mi finansowo zeby rozkręcic mój biznes. Autorko pogadaj z mężem, niech ci pokaże koszty stałe i czy widzi możliwość rozwoju, czy to sytuacja przejściowa itp. Nie liczysz na to ze on się kiedyś bardziej rozwinie i będzie zarabiał dużo więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam -850 zł, a teraz w wrześniu +5700 i co jak tu byście się składali cwaniaki? i co cwaniaku zrobiles/as w sierpniu? maz jadl a ty sie patrzylas/es??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościwita
Co Wy macie z tym wspólnym kontem. To, że dwoje ludzi ma swoje konto bankowe, nie oznacza od razu,ze kasa nie jest wspólna. Ja konto swoje mam zalozone od 19 r.ż. i nie rozumiem czemu po kilku latach mialabym je zamykac i tworzyc nowe tylko dlatego,ze zyje w związku. GRUNT to dobrze ustalić podział opłat. Jeśli autorka czuje,ze wydaje wiecej, wystarczy pogadac ze swoim facetem, albo zeby dal wiecej, albo zeby przejął któryś z przykrych obowiązków płacenia, albo zeby odkladal jakąś sume na oddzielne konto oszczednosciowe. Wedlug mnie tu problem niedogadania, a nie tego,ze maja osobne konto wiec to źle. Moi rodzice też zawsze mieli osobno. Tato sie smieje,ze gdyby bylo wspolne to by Mama wyczyscila je do konca ;p Ze mna podobne. Ja oplacam tylko kredyt, a reszte mam dla siebie. Cala reszte oplaca narzeczony. Jest dobrze. Jak chce mu kupic prezent, to nie musze ukrywac przelewow czy kombinowac jak tu zrobic niespodzianke. Nie musze sie tez tlumaczyc "Sluchaj kupilam sobie buty". Nie lubie wspolnych kont!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościwita
Dodadam coś jescze. Wspolczuje mezczyznnom, ktorzy całą swoją wypłatę oddają żonie. Jak odda kiedys o 500 zł. mniej, to musi powiedziec "No sluchaj potrzebowalem na to i na to". Masakra. Wspolczuje w takiej sytuacji tez kobietom, ktore biora na siebie WSZYSTKIE obowiazki: placenie rachunkow, zakupy... no wszystko. To stary model pasujacy do kobiet, ktore nie pracuja zawodowo i maja na to czas. Prawdopodobnie te, ktore biora cala pensje od meza, albo wlanie nie pracują, albo maja male dochody ktore im nie wystarczaja. Wiec wtedy wspolne konto Was rajcuje! :/ Wtedy też jest tlumaczenie: "Mąż mi daje pieniadze bo to Nasze Wspolne". A wystarczy sie tylko WSPÓLNIE podzielić obowiazkami. To jest życie w zwiazku! Nie kasa na jednym koncie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
my mamy osobne konta, a kasę wspólną. I informujemy się wzajemnie/konsultujemy, czy np. kupic sobie buty za 500zł. Mamy synka więc nie ma czegos takiego, ze jedno, bez pytania, lekką reką wydaje sobie ile chce. Natomiast dziwią mnie związki, długie, małzeństwa, gdzie ludzie sie "składają"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goscwita spoko, jak masz taki model i twoj facet tez oplaca rachunki, moj np musialby sie tego nauczyc, poza tym czesto jest za granica! on moze jechac do mechanika i wymienic opony czy olej jechac na myjnie i umyc samochod wiec to chyba jest jakis podzial obowiazkow? pranie i gotowanie robi kto ma czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam -850 zł, a teraz w wrześniu +5700 i co jak tu byście się składali cwaniaki? i co cwaniaku zrobiles/as w sierpniu? maz jadl a ty sie patrzylas/es?? xxxxxx Nie, bo planuję wydatki i mam zabezpieczenie na koncie tzw płynność finansową tylko chciałam naświetlić ze nie każdy ma tak jak wy czyli co miesiąc równe 1500 na konto, ludzie różnie zarabiają, a autorka ewidentnie nie umie rozmawiać z mężem i tu jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościwita - racja, racja, mądrze piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Natomiast dziwią mnie związki, długie, małzeństwa, gdzie ludzie sie "składają"..." xxxxxxx Mnie dziwi oddawanie całej wypłaty jednej ze stron, albo to że jeden pracuje na np. 3 osobowa rodzinę (mąż, żona, dziecko), dla mnie to są dziwne związki, pisze szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I informujemy się wzajemnie/konsultujemy, czy np. kupic sobie buty za 500zł." - mi by nie przyszło do głowy żeby pytac o to męża, skoro mam taką potrzebę i moje zarobki pozwalają na to to kupuję, dziwi mnie konsultowanie zakupu butów z małżonkiem/konkubentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"miałam -850 zł, a teraz w wrześniu +5700 i co jak tu byście się składali cwaniaki? i co cwaniaku zrobiles/as w sierpniu? maz jadl a ty sie patrzylas/es??" ---- oczywiste jest że jak ktoś zarobi w jednym miesiącu 5700 to raczej nie wyda całości (no chyba że jest szurnięty) i ma na np. następny słabszy miesiąc. Logiczne ale jak widać nie dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościwita
Ja jestem po prostu zwolenniczką związku partnerskiego, w ktorym facet też prócz pracy coś robi. Cy to częsc rachunkow, czy kredyt/pozyczke splaca, czy robi czasem zakupy - oczywiscie w przypadkach kiedy dwoje pracuje. Bo jesli kobieta siedzi w domu, to niech przejmie wszystkie obowiazki (Troszke współczuje). Choc kiedy bedzie chciala wrocic do pracy to sie okaze, ze facet nawet oplacić rachunków nie potrafi, bo nie umie np. przelewów robić :) Zreszta facet, ktory w ogole nie bierze sie za finanse w domu, zakupy... robi sie po prostu leniwy... a potem mniej babo pretensje do siebie. W zamian za kase masz na glowie caly dom. I nie mniej pretensji,ze po latach facet nie chce Cie w czyms wyręczyć. Za wspolnym kontem przewaznie sa kobiety i jak juz napisalalm powyzej: wiem,ze mają w tym swoje powody. Kazdy ma swoj model zwiazku. Natomiast krytykowanie autorki,ze maja osobne konto? eh. Zamiast doradzić jak mozna sprawiedliwiej podzielic obowiazki placenia, nadal bedac przecież w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Natomiast dziwią mnie związki, długie, małzeństwa, gdzie ludzie sie "składają"..." xxxxxxx Mnie dziwi oddawanie całej wypłaty jednej ze stron, albo to że jeden pracuje na np. 3 osobowa rodzinę (mąż, żona, dziecko), dla mnie to są dziwne związki, pisze szczerze. xxxxxxxxx albo i na 4 osobową rodzinę (4 dzieci), dla mnie to jest dziwne i chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goscwita moj umie zrobic zakupy w sklepie czy przez net:P ale nie bede od neigo wymagala oplacania rachunkow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×