Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moje male dylematy

Jak pogodzic prace z dzieckiem

Polecane posty

Gość moje male dylematy

Na dziecko zdecydowalam sie majac juz ustabilizowana pozycje zawodowa. Po 8 miesiacach macierzynskiego wrocilam do pracy i jestem zalamana bardziej niz jak siedzialam z dzieckiem w domu.Wracam po pracy podobnie jak maz o 17 czasem po, w tym czasie corka jets z opiekunka. Gdy wracam nie mam ochoty na nic oprocz kapieli i odpoczynku, a musze jeszcze zajac sie dzieckiem, troche ogarnac dom, wieczorem wypelnic kilka papierkow badz odpisac na maile. Oczywiscie maz pomaga, ale to nie to samo co bylo wczesniej. Powiem szczerze, ze decydujac sie na dziecko myslalam, ze bedzie latwiej mi to pogodzic. Dobre w tym wszystkim jest to, ze chociaz gotowa nie musze, ale w ciagu tygodnia znajduje dla siebie moze z 2 godzinki tylko przed godzina 22. Obecnie jestem na zwolnieniu 4 dniowym i tak sie zastanawiam jak inne mamy sobie radza z tym zmeczeniem i przerazeniem, ktore ja odczuwam wracajac do domu. Na sama mysl o marudzacej coreczce, praniu robi mi sie nie dobrze. Ostatnio nawet zostalam w pracy 2h dluzej bo tak mi sie nie chcialo wracac do domu:O Czasem mysle, ze wole spedzac czas w pracy niz we wlasnym domu. I to jest smutne, bo kocham moja rodzine, ale... Mam powoli dosc i zaluje pewnych decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
nie znajde tu pracujacych mam z podobnym problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da się pogodzić tak, żeby jedno nie było kosztem drugiego :) jeśli ktoś uważa że się da to pewnie umie też jednocześnie pływać i obierać ziemniaki...równie dobrze jak wykonywać obydwie te czynności osobno :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
skoro sie nie da pogodzic to jak funkcjonuja pracujace mamy? sa caly czas nieszczesliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile teraz dziecko ma? 8 mscy? Bo powiem szczerze że ja z dzieckiem w tym wieku też miałam dość... Z radością poszłam na pół etatu do pracy... Teraz synek ma 2,5 roku, i jest o wiele przyjemniej- z takim dzieckiem już się pogada, dużo się sobą zajmuje, nie marudzi bez powodu, nie trzeba non stop patrzeć bo nóź, gdniazdko i proszek do prania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam do pracy miesiąc temu po 5,5 miesiącach macierzyńskiego. Pierwsze dwa tygodnie wspominam kiepsko. Teraz już powoli się przyzwyczajam. Z tym, że ja bardzo lubię swoją pracę, ale to dla mnie tylko praca, a prawdziwe życie jest poza nią. Dlatego wracam do domu jak na skrzydłach. Myślę, że sama musisz sobie odpowiedzieć jak to wszystko pogodzić. No i przede wszystkim zastanowić się co ważniejsze. U mnie ten plus, że pracuję tylko do 15, ale za to zawsze mam jakieś papiery do zrobienia w domu i ślęczę nad nimi jak mały już pójdzie spać. Generalnie jest ciężko, ale wróciłam do pracy dla wietrzenie umysłu każdego dnia i bardzo się cieszę. Poza tym jak raz się nie odkurzy czy nie wyprasuje to nic się nie stanie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jestes inna. Masz moze potrzebe pobyc sama, walnac sie na lozko z lampka wina, ksiazka, miska popcornu .Chcialabys wyjsc z domu na zakupy i wrocic sobie po 4 godzinach .Moze marzysz o wyjsciu na fitness, kina, basen a tu po pracy czeka na Ciebie dziecko i kolejne obowiazki. Rozumiem Cie! Ja przez trzy lata mialam wrazenie, ze jestem cyborgiem....tylko praca dom praca dom praca dom. A wczesniej bardzo aktywnie spedzalam czas, cale weekendy poza domem. Spora czesc mam odnajduje szczescie wlasnie w pracy, gotowaniu i dziecku. Nie maja wiekszych pasji. Dla nich jest fajnie gdy w sobote wyjda z dzieckiem na spacer i spotkaja sie z kolezanka tez dzieciata aby 4 godziny nawijac o dzieciach. Dla mnie to bylo zbyt meczace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kolezanki, ktore tylko przeliczaja jak najdluzej siedziec w domu z dzieckiem...roczny macierzynski, potem wychowawczy, potem drugie dziecko. W sobote piora, sprzataja ,gotuja, wola z dzieckiem siedziec caly dzien w domu niz zostawic mezowi na 3 godzinki i poleciec na fitness czy na zakupowe szalenstwo z kolezankami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość poranny
My przez pierwsze 5 lat (dopóki młodszy nie skończył 3) oboje pracowaliśmy w domu ;) teraz pracujemy poza domem ale możemy się w każdej zwolnić. Nie jestem przemęczona bo mam oparcie w mężu. Pracę kończę o 15 (zaczynam o 9 - 6h dziennie to i tak aż nadto w mojej branży). Popołudnia spędzam z dzieciakami i mężem i świetnie się bawimy. Dzieci (starsze w tej chwili 6, młodsze 4) pomagają przywrócić ład w domu (starszy skoczy ze śmieciami - ogrodzone podwórko), młodszy poskłada zabawki, ułoży książeczki. Ale nasze dzieci chodzą do przedszkola/szkoły, potem są na dodatkowych zajęciach i zgarniam je ja albo mąż wracając z pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem autorkę.bo ja nie ogarniam.mam dwójkę maluchów 4lata i 1,5roku.wracam z pracy i marzę o ciszy i spokoju.pracuje w gimnazjum.a tu nie ma leżenia na kanapie.od 4 lat z mężem w kinie nie byłam.nie mamy z kim zostawić dzieci.skończyło się spanie do południa i chodzenie w pizamie pól dnia w weekend.czasem czekam tylko kiedy dzieciaki pojda spać,bo czeka mnie jeszcze kilka godz pracy,śpię po 4godz na dobę.ledwie daje radę.żyje od weekendu do weekendu,ale kurcze kocham te moje lobuziaki nad życie i chyba nie chciałabym życia bez nich.marzy mi się tylko,by moc pracować na pół etatu i mieć więcej czasu dla siebie i dla dzieci.ale rachunki się same nie opłaca zatem marzenie ściętej głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez rozumiem autorke. wczoraj bylam w pracy 12, 5 godziny, wrocilamn przed 22, dzis wstalam o 6, corke szybko na 7 zaprowadzilam do zerowki, a sama po powrocie do domu, powalilam sie dalej spac :P Wstalam o 9.30. Sorry, ale musialam odespac wczorajsze przemeczenie. Poszlam na zakupy, zrobilam obiad, odebralam dziecko, porobilam 2 prania-dzis mam wolne, wiec przed chwila wrocilam ze spaceru. Zaraz kolacja, kapanie,, bajka i spac. Licze, ze mala zasnie przed 21, bo chcialabym jeszcze spedzic wieczor z mezem, a on jutro wstaje o 4.30 do pracy. Mamy przeciwne zmiany, ja nawet do weekendu nie czekam, bo nie mam na co-we wrzesniu mialam wszystkie soboty w pracy plus 3 niedziele, wolne mam w tygodniu 1, czasem 2 dni. Z mezem nie widimy sie prawie wcale lub bardzo malo, ale coz, opiekunke wtedy potrzebuje na 2 godziny dzienniee a nie na 8-taki z tego plus, bo nie byloby sensu chodzic do pracy, gdybym musiala pani placic za 9 godzin... Po pracy marze o tym, by byl w koncu wieczor i by isc spac, w wolne dni sprzatam albo ssie lenie-bo maz sprzata na rowni ze mna, czesto mnie wyrecza, obiady tez robi, gdy ja mam na rano do pracy. I takie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
moja corka ma juz 11 miesiecy czyli pracuje od 3 miesiecy i wciaz mi tak samo ciezko. Na 8 jade do pracy, wracam o 17 i musze zawsze cos zrobic. Nie ma jak kiedys odpoczynku, kolacji przy winku, ogladania filmow i czytania ksiazek. Jak corka zasnie to mamy czas dla siebie, ale wtedy ja jestem tak zmeczona ze marze o tym by isc spac. W weekendy troche lepiej jest, ale wciaz mi brakuje takiego luzu. Chodze na basen 2 razy w tygodniu ale tylko w soboty i w piatki jak maz jest po pracy. Teraz planujemy z mezem brac opiekunke na 2 soboty w miesiacu na wieczor by gdzies razem wyjsc we dwoje, ale jak o tym pomysle to wychodzi na to, ze z wlasnym dzieckiem prawie w ogole czasu nie spedzam. I najgorsze jest to, ze mi to nie przeszkadza. Tak jakbym tesknila za swoim zyciem przed pojawieniem sie corki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka pracujaca
Witam, wrocilam do pracy jak dziecko mialo 10 miesiecy. Tez bylam zmeczona, ale inaczej niz siedzac z dzieckiem w domu. Teraz synek ma 3.5 roku, nie wiem, kiedy to zmeczenie minelo. Jest ok, ale zaznacze, ze mam pania do sprzatania i prasowania raz w tygodniu. Dziecko jest w przedszkolu. ja zaprowadzam, maz odbiera. Mieszkamy w stolicy, wiec obydwoje dosc pozno wracamy z pracy, maz o 17, ja o 19. dziecko zasypia o 21. Tez mam malo czasu dla siebie, ale jakos daje rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to to nie jest calkiem normalne, zeby nie miec potrzeby spedzac czas ze swoim dzieckiem :(. ja nie pracuje, corka ma rok. nie powiem - chetnie uruwam sie z domu na pare h, ale nie umiem sobie wyobrazic, zeby mnie nie bylo tyle godzin codziennie w domu, a w weekend nie chcialabym spedzic czasu z corka! jesli jestes przemeczona pracami domowymi po pracy zawodowej, to wez pomoc do sprzatania. czas z dzieckiem jest cenniejszy niz wypucowane wlasnorecznie okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
podniose temat i przy okazji odpisze, ze mam pomoc do sprzatania, ale pani ta przychodzi raz w tygodniu, natomiast codziennie zmywarke wlaczyc trzeba, cos przetrzec, pranie zrtobic. Takze po pracy zawsze mam cos w domu do zrobienia, nawet psa i kota nakarmic, miski pomyc, blaty poprzecierac, czasem podloge, bo wiadomo, ze przy malym dziecku wszystko sie brudzi szybko. To nie tak, ze ja nie lubie spedzac czasu z corka tylko brakuje mi wiecej czasu dla mnie i gdy mam do wyboru pobyc sama ze soba nawet w pracy to to wybieram niz zajmowanie sie moim dzieckiem. Wiem, ze to brzmi strasznie, ale nie moge zmienic swoich uczuc. Wczesniej mialam prace i pracowalam w okreslonych godzinach, a teraz czuje sie jakbym pracowala non stop, bo jak koncze swoja prace w firmie to czeka mnie jeszcze ta w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bardzo rozumiem
autorko ale w czym problem. W tym, że musisz chodzić do pracy czy w tym że się musisz zajmować dzieckiem, bo twoja wypowiedź przeczy sobie. Z jednej strony piszesz że jesteś bardziej załamana niż jak siedziałaś w domu, a z drugiej że specjalnie zostajesz w pracy dłużej żeby do domu nie wracać :O Współczuję twojej córeczce. Jeśli twoje postrzeganie dziecka się nie zmieni to córeczka będąc starsza wyczuje że uciekasz z domu w pracę. Będzie myślała że jej nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bardzo rozumiem
Ustal sobie że po położeniu dziecka spać masz czas tylko dla siebie i spożytkowuj go tylko dla przyjemności, nawet kosztem tego że w domu będzie troche nieposprzątane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje male dylematy
wiesz ja do pracy chodzic nie musze, bo i z pensji meza zylibysmy dobrze, ale lubie swoja prae. Po prostu siedzac w domu z corcia bylo mi zle bez pracy,ale nie mialam tez takiego natloku obowiazkow. Teraz mam i prace i dziecko i dom na glowie. Gdy czasem klade sie o 21 i chce poczytac ksiazke w lozku to po przebrnieciu przez 3 strony oczy mi sie zamykaja, bo jestem zwyczajnie zmeczona. W pierwszym miesiacu po macierzynskim w kazda sobote odsypialam caly tydzien, potrafilam spac do 14-15. teraz juz troche sie przyzwyczailam i szkoda mi przesypiac pol dnia, ale zwyczajnie mam czasem dosyc tego, ze nie mam czasu dla siebie az tyle. A w pracy zostalam dluzej, bo chcialam pobyc sama, bez dziecka, bez meza, bez ludzi. Czasem mysle, ze przydalby mi sie taki wyjazd na dluzej by pobyc w odosobnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
dochodzisz do trzeciej strony? łaaał, padam w połowie drugiej średnio, najpóźniej pod koniec;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×