Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy są tu normalne matki czyli takie które jadły wszystko podczas karmienia

Polecane posty

Gość jakie wy madre jestescie
a co powiecie na dzieci karmione mm?ktore tez maja kolki!na zadnego ogorka wtedy nie zrzucicie:Da dzieci na mm i na cycku miewaja tak samo kolki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karmienie piersią było popularne wśród plebsu i biedoty. Szlachta, bogate mieszczaństwo, arystokracja, rodziny książęce i królewskie zawsze posiadali 'mamki'. Kobiety na poziomie nie karmią swoim 'cycem'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dwa razy dziewczynom po porodzie kupowałam jakieś słodkości czekoladowe żeby coś i dla mamy było- dwa razy usłyszałam westchnienie, i czekoladki odłożone zostały do szafki/szuflady z innymi podobnymi. Zażartowałam że pewnie za dużo już dostaje- "no tak, prawie każdy przynosi, ale nie mogę przecież teraz tego jeść". Na pytanie czy dziecko uczulone "no nie wiem, ale wolę teraz uważać przez pierwsze miesiące". Dokładnie dwa razy kropka w kropkę to samo, przy kolejnych odwiedzinach czekoladki odpuściłam... Inna sytuacja- moja kuzynka. Mówi że dziecko ma podejrzenie alergii na białko (chociaż nic u alergologa nie wyszło), podejrzenie refluksu, non stop wymiotuje i ulewa (hm, moim zdaniem przekarmione, niemowlak rekordowych rozmiarów, karmiony na żądanie- czyli non sto- piersią..). Mamusia na diecie- chleb bez masła, chuda szynka drobiowa, gotowana pierś z kurczaka z marchewką, ziemniaki bez dodatków itd. Na pytanie czy dieta pomaga- nie, nie pomaga ale przecież nie zacznie jeść kiszonej kapusty z kotletem... Zresztą, i na forum czytałam tu nieraz że dziecko ma kolki więc trzyma dietę- chociaż kolki ma dalej, mimo żywienia mamy. I tu dobry argument- jakoś nie widziałam żeby mamy dzieci butelkowych rzadziej na te kolki się skarżyły... Mama od dziecka ze skazą ciut przesadza- zjadłaś zupę gulaszową, ok- ale jakbyś zjadła gotowaną wołowinę z marchewką to byś tak samo się czuła? A gotowaną wołowinę miałam w zaleceniach dla mam karmiących... Rozumiem że są ekstremalne przypadki uczuleń, większe ryzyko alergii nieraz, że są dzieci z wrażliwymi brzuszkami które faktycznie po pikantnych rzeczach czy wzdymających męczą się potem... Ale nie rozumiem zakładania z góry że dziecko źle zareaguje. W ciąży jadłam normalnie, i później też, przez jakiś czas mały miał podejrzenie uczulenia na laktozę i odstawiałam takie produkty (zresztą masa tego była- nie wiem czy bym dała tak radę jeść) ale okazało się to być uczuleniem na coś innego, nie z żywności. Nie miałam powodów żeby podejrzewać że alergikiem będzie, ani ja, ani mąż nie mieliśmy takich problemów. Jedyne na co reagował to kawa, był pobudzony później, ale że kawy praktycznie nie piję to problem z głowy. Później jak już rozszerzałam mu dietę źle reagował tylko na pikantne przyprawy (ale to już sporo później), i dalej mu przyprawiam inaczej. Lubię jedzenie i dla mnie gotowana na parze pierś czy wołowina właśnie to średnia przyjemność. Podobnie jak unikanie produktów mlecznych, czekolady, orzechów, ryb- nie wyobrażam sobie zwłaszcza tego bo u mnie praktycznie mięso i wędliny zastępują, niby wzdymających warzyw, orzechów... W jednej z broszurek miałam nawet zalecenie żeby nie pić gazowanych napojów! To już kosmos jakiś... mleko po tym gazowane ma być? I nie piszę tu o coli, tylko np. o mineralnej... Na szczęście i położną i pediatrę miałam rozsądną, teściowa się nie wtrąca, mama przyznała że sama niewiele karmiła i się nie zna, mąż mnie popierał. Tylko od prawie obcych- znajomych słyszałam: banany? Będzie miał zaparcia... Smażone? Będzie kolki miał... Więcej jabłek? Przeczyści go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×