Smutno mi bo jestem w nowym mieście i

jakoś nie mogę się przyzwyczaić :O Jakoś tęsknię troche za miastem w którym tyle lat spędziłam wcześniej, za tym otoczeniem.. bo tu niby jest fajnie ,ale czuje sie jakoś tak obco...

poza tym nowi ludzie, wszystko nowe... dużo tego jest. troche sie już przywyczaiłam przez ten tydzien ,ale jeszcze mało

Ja neibawem mam sie przeniesc. Znam tam niby kilka osob, ale to doslownei kilka osob i nic wiecej, tez niby fajnie tam i chce tam jechac, ale jednak troche mi zal opuszczac moje miasto :( i ludzi stad chociaz nie jestem jakos z nimi blisko

Ja tez jestem w obcym miescie - wyjechalam na studia, poki co jest beznadziejnie i z nikim sie nie zakumplowałam...

a Jakie miasto ? :)

no właśnie, nawet jeśli nie było się z tymi ludzmi czy miastem jakoś bardzo związanym to jednak się tęskni...tu jest zupełnie inne otoczenie więc czuje się tu troche dziwnie

Czarnobyl....

ja narazie z jedną dziewczyną się tak troche zakumplowałam bo też studiuje ... ale było mało zajęć bardzo i z większością nawet nie rozmawiałam póki co więc czas pokaże ilu ludzi poznam... Wcześniej studiowałam w lublinie,a teraz przeniosłam się do Rzeszowa. Musiałam tak zrobić bo miałam problemy na tamtej uczelni...

To dobry wybór. Znam oba miasta i powiem szczerze, że Lublin to miasto meneli, brzydkie, zaniedbane, jednym słowem, a Rzeszów to miasto mimo, że 2x mniejsze to jednak dynamicznie sie rozwijające, zadbane.

niby mnie też się Rzeszów bardziej podoba bo jest bardziej zadbany no i mam bliżej do domu bo moje miasto rodzinne jest 60 km od Rzeszowa tylko kwestia samego przyzwyczajenia się pozostaje...w lublinie przyzwyczaiłam się do miasteczka, do deptaka na stary mieście do galerii, uczelni mimo,że może były zaniedbane...

niby to takie szczegóły ,ale ja się przywiązuje bardzo do miejsc... No nic jakoś się przyzwyczaję z czasem :)

Mieszkasz a akademiku?

nie, na stancji

w lublinie mieszkałam w akademiku...

A jak było w akademiku? Jak się mieszkało w akademiku? Nikogo w Rzeszowie nie znasz?:>

w akademiku fajnie było... to był nie taki typowy akademik tylko prywatny więc było troche jak na stancji bo były segmenty i w nich pokoje-4 jedynki. Ogólnie mimo ,że nie byłam jakaś bardzo imprezowa to przez te 3 lata mam dużo wspomnień związanych z tym miastem... A w Rzeszowie nikogo nie znałam, tzn moja kuzynka tu studiowała ,ale już skończyła :P