Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewkatakasobie

ta rutyna mnie dobija jest co raz gorzej

Polecane posty

Gość ewkatakasobie

Pobudka 6 rano, szykuję sobie śniadanie, myję się, ubieram, budzę 4latka do przedszkola. Mąż go prowadzi do przedszkola, ja przekazuję młodeszego-półtorarocznego pod opiekę dziadków i lecę do pracy. Tam 8 godzin bardzo odpowiedzialnej pracy. Z pracy pędzę po starszego do przedszkola, wracamy do domu, młodszy się uwiesza na szyi, starszy chce się bawić, szykuję jedzenie na dzień następny, ubranka dzieciom, trochę czasu z dziećmi, zaraz kolacja, bajka, mycie i układanie dzieci do snu. Ciągle na wysokich obrotach. Dzień zaczyna się po 20 i chwilami nie doczekuję tej godziny, jestem padnięta. Ostatnio wzywałam pogotowie w nocy, miałam częstoskurcz, myślałam że odfrunę na drugi świat. Jestem stale zmęczona, sfrustrowana, mąż domaga się sexu a dla mnie jest to ostatnia rzecz na świecie o jakiej myślę. Nie mam ochoty na żadne sexy, na żadne przytulania. Nie cieszą mnie tzw. chwile dla siebie, zakupy, chodzę jak zbity pies. Od lat nie przespałam całej nocy, po dziś dzień młodszy się czegoś budzi, chociażby żeby poczuć ze jestem obok. I tylko mama to mama tamto. Nie powiem, mąż pomaga, sprząta, robi zakupy, robi na prawdę dużo. Kocham dzieci ponad wszystko, są dla mnie absolutnie najwspanialszym darem ale nie daję rady z tym całym chaosem, zamieszaniem, i rutyną. Tygodnie uciekają jak dni, życie ucieka mi przez palce. Dzień za dniem. Ehhh... może coś ktoś napisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy kryzys matczyny, będzie takich wiele. Albo wyjedź gdzieś sama na weekend, albo z mężem - jeśli komuś uda się dzieci podrzucić. Musisz złapać oddech. Jesteś po prostu dobra matka, i wkładasz dużo wysiłku w rodzinę, a akumulatory Ci siadają. Naładuj je, i znowu poczujesz wiatr w żaglach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie spinaj się tak, świat się nie zawali jak nie będzie objadu czy czystego prania. Zróbcie sobie czasami wagary od dzieci, pracy czy domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewkatakasobie
Próbuję sie nie spinać, wrzucam na luz. Ostatnio tak wrzuciłam na luz, że nie wstawiłam prania, odłożyłam, pomyślałam - potem, potem nie miałam kiedy aż w końcu o nim zapomniałam, dziś wywlokłam je już z pleśnią:/ Było w mleku, więc proces pleśni poszedł błyskawicznie... Pościel do wywalenia. Wyjechać gdzieś z mężem nie ma szans. Młodszy jest jeszcze za mały, w nocy jak mnie nie czuje to płacze. Poza tym kto będzie chciał dwójkę dzieci na noc, w tym takie malutkie...Nie wchodzi to w grę, poza tym sama czułabym się źle że moje dzieciaki gdzieś tam muszą być same żebym ja mogła się relaksować. Najgorsza ta świadomość że życie mija tak szybko. I ta rutyna, jak w kieracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz nic już nie poradzisz, co trzeba zrobić to trzeba, jedynie co możesz zmienić to podejście do tego, życie i tak mija, czy zapieprzasz czy leżysz ;) ciesz się dziećmi póki małe, bo jeszcze zatęsknisz jak dorosną i wyfruną z gniazda. Może rób najmniej lubiane rzeczy przy ulubionej muzyce, włączaj w te ''obowiązki'' dzieci w formie zabawy. Jakoś musisz sobie radzić, może teraz taki nieciekawy okres masz, za jakiś czas znów wyjdzie słońce, ale pamiętaj co masz i pomimo zniechęcenia, ceń to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miała odpowiedzialną pracę 8 godzin dziennie, to nie spinałabym się tak w domu. Perfekcyjne panie domu to te, które zazwyczaj mają mało inspirujące zajęcia zawodowe. Nie dziwię się, że nie wytrzymujesz presji. Zdecydowanie musisz odpuścić w domu. Pomyśl na przykład o najęciu kogoś do sprzątania - raz w tygodniu przyjdzie ktoś i super ogarnie Ci mieszkanko, a wy w tym czasie relaksik poza domem. Naucz się też wyznaczać priorytety (starsze dziecko ma 4 lata, powinnaś już to umieć, ale nigdy nie jest za późno na naukę) - pranie w mleku nie poleży, ale coś innego zaczekać może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiepsko, że masz takie leki związane z zostawianiem dzieci pod opieką dziadków na weekend. Gdy my byłyśmy takie małe (do 3 lat) rodzice nie ciągali nas po weselach znajomych, tylko jeździli bez nas. Nic nam to nie zaszkodziło, dziadkowie nie przezywali traumy, my widocznie tez nie, skoro te sytuacje kilka razy się powtarzały. Ale kiedyś rodzice nie bywali tak przewrażliwieni - i nie płacili tez tak wysokiej ceny za bycie "perfekcyjnymi" rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie możesz sobie zmniejszyć etatu, pół, 3/4.... nie jesteś robotem, masz dwoje malutkich dzieci, które cie potrzebują, nie dziwne że mały budzi sie w nocy jak całymi dniami cie nie widzi. Rozumiem że musiałaś tak szybko wrócić do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wygłupiaj się ze zmniejszaniem etatu! Mniejszy etat = mniejsze pieniądze = mniejsze zarobki = niższa emerytura = mniejsza wartość pracownika dla pracodawcy = większa szansa na zwolnienie. Takie porady to chyba może dawać tylko jakaś kura domowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kiepsko, że masz takie leki związane z zostawianiem dzieci pod opieką dziadków na weekend. Gdy my byłyśmy takie małe (do 3 lat) rodzice nie ciągali nas po weselach znajomych, tylko jeździli bez nas. Nic nam to nie zaszkodziło, dziadkowie nie przezywali traumy, my widocznie tez nie, skoro te sytuacje kilka razy się powtarzały. Ale kiedyś rodzice nie bywali tak przewrażliwieni - i nie płacili tez tak wysokiej ceny za bycie "perfekcyjnymi" rodzicami." xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx to że twoi rodzice tak robili nie znaczy ze to było własciwe i chyba jednak ci zaszkodziło bo nie wiesz co to miłość, tęsknota, czułość dzieci całymi dniami nie widzą rodziców a ty radzisz aby oddać je jeszcze dodatkowo na cały weekend i co??? zabawa, disco!!! wiesz nie każdy ma takie priorytety w życiu jak ty i twoi rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 21:05 - wyluzuj pośladki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mniejszy etat = więcej czasu dla dzieci (bezcenne) = więcej odpoczynku = spokojniejsze życie = mniej biegania z miejsca na miejsce = uśmiech i szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego zrezygnowalam z pracy, dziecko ciagle choruje itp, w domu tez rutyna i zapieprz ale uniknelam tego co ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wygłupiaj się ze zmniejszaniem etatu! Mniejszy etat = mniejsze pieniądze = mniejsze zarobki = niższa emerytura = mniejsza wartość pracownika dla pracodawcy = większa szansa na zwolnienie. ----------------------------- takie porady to moze dawać robot chyba i ktoś kto zlewa swoją rodzinę. jak można tak wszystko przeliczać na pieniądze??? nikt jej nie każe zmniejszać etatu do 67 roku życia. dziewczyna ma małe dzieci, nie wyrabia , jest zmeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspólczuje ci autorko, ja bym tak nie dała rady. a nie dacie rady bez twojej pensji, moze wróc na wychowawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mniejszy etat = więcej czasu dla dzieci (bezcenne) = więcej odpoczynku = spokojniejsze życie = mniej biegania z miejsca na miejsce = uśmiech i szczęście usmiech.gif ........................ Czy Tatuś byłby zainteresowany tym scenariuszem? Wtedy Mamusia nie musiałaby biegać z miejsca na miejsce, tylko spokojnie wypełniać swoje odpowiedzialne obowiązki zawodowe, zapewniając sobie tym samym spokojną emeryturę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Mniejszy etat = mniejsze pieniądze = mniejsze zarobki = niższa emerytura = mniejsza wartość pracownika dla pracodawcy = większa szansa na zwolnienie.'' Zmień podejście, bo jeszcze się obudzisz z ręką w nocniku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie porady to moze dawać robot chyba i ktoś kto zlewa swoją rodzinę. jak można tak wszystko przeliczać na pieniądze??? nikt jej nie każe zmniejszać etatu do 67 roku życia. dziewczyna ma małe dzieci, nie wyrabia , jest zmeczona. .................................. Dlatego, że życie to nie bajka i nie głaszcze cię po jajkach. Kobieta i tak pracuje mniej z uwagi na urlopy macierzyńskie, urlopy wychowawcze i zwolnienia na opiekę niż mężczyzna. Do tego najczęściej ma niższe wynagrodzenie niż mężczyzna, a w konsekwencji wypracowuje niższą emeryturę. Kobieta też częściej jest zwalniana z pracy i ma problem ze znalezieniem jej w późniejszym wieku. Jeśli Tatuś i Dzieci zaopiekują się Autorką na czas emerytury - OK, niech nawet całkiem rezygnuje z pracy. Ale jeśli mąż nie dożyje a dzieciom powinie się noga i nie będą w stanie wesprzeć mamy - to co, ty weźmiesz odpowiedzialność za jej ubogie życie? Bo sama miłość dzieci nie kupi leków i nie opłaci czynszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Mniejszy etat = mniejsze pieniądze = mniejsze zarobki = niższa emerytura = mniejsza wartość pracownika dla pracodawcy = większa szansa na zwolnienie.'' xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx szok! ty naprawdę tak myślisz.... musisz mieć smutne życie... chyba chodzisz wszędzie z kalkulatorem :) życie jednak nie da się zaplanować a już na pewno emerytury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość ''Mniejszy etat = mniejsze pieniądze = mniejsze zarobki = niższa emerytura = mniejsza wartość pracownika dla pracodawcy = większa szansa na zwolnienie.'' Zmień podejście, bo jeszcze się obudzisz z ręką w nocniku pechowiec.gif .................... Jesteś pewien, że ja, a nie ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gościa  z 21 18
widze że jesteś feministką biedaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szok! ty naprawdę tak myślisz.... musisz mieć smutne życie... chyba chodzisz wszędzie z kalkulatorem usmiech.gif życie jednak nie da się zaplanować a już na pewno emerytury. ................... Nie mam smutnego życia, mam trójkę dzieci i kochającego męża, ciekawą pracę (chociaż szukam lepiej płatnej) i hobby. Po prostu stoję nogami na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 21 18 widze że jesteś feministką biedaczka. .................. Owszem, jestem feministką. Co nie przeszkadza mi mieć rodziny i pracować zawodowo. Czy jestem biedaczką? Patrząc na stan konta - nie, ale do bogaczki też mi daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pracuj, mąż po twojej śmierci przynajmniej większą emeryturkę dostanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te kilka lat emerytury jej nie zmieni ja juz wolałbym mieć nawet połowę emerytury niż tyrać jak autorka... co to życie??? najpiękniejsze lata, dzieciństwo jej dzieci a ona siedzi w robocie cały dzień... w imię czego??? emerytury??? i tak nie wiadomo czy ją dostanie :) a dzieic tak szybko dorastają, tego nie da sie nadrobić a emeryturę owszem można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wy pracujecie TYLKO dla emerytury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troje dzieci.... w taki razie troje biednych dzieci rozumiem że z twoim podejściem to prosto z porodówki do pracy poleciałaś :) no tak cyferki...emerytura... dzieci co tam odda się do złobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ty moze nie masz smutnego życia ale twoje dzieci na pewno! dzieciństwo w obcych rękach, obiad z mikrofali, mama z obrazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie od razu, ale dość szybko. Była i niania, i żłobek, i przedszkole. Naprawdę nie musisz współczuć moim dzieciakom, bo mają i mamę i tatę, naszą miłość i troskę, wspólne wypady i wakacje, kochających dziadków, z którymi zostają, kiedy mama i tata chcą trochę czasu spędzić razem. Nasze dzieciaki są przebojowe, dwójka starszych dobrze się uczy, a nasz rodzynek jest bardzo lubiany w przedszkolu. Niczego nam jako rodzinie nie brakuje, więc nie rozumiem, skąd te głosy współczucia - chyba zawiść i zazdrość, że można żyć inaczej i nie narzekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale grunt że ma większe zarobki, może to ją uszczęśliwia właśnie, nie nam to oceniać. Wróćmy do Autorki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×