Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZlaNaTesciowa

Denerwuje mnie tesciowa

Polecane posty

Gość ZlaNaTesciowa

Witam Od jakiegos czasu denerwuje mnie moja przyszla tesciowa,powoli mam jej dosyc.Stosunki miedzy nami sa ok,ale czasami jej zachowanie mnie wkurza. Jest osoba wymadrzalska,czesto nie ma racji ale ona sie spiera ze ma i ciezko ja przegadac,nieraz mowilam ze jest w bledzie a ona dalej sie upierala przy swoim.Mysli ze najlepiej gotuje i czasami odnosze wrazenie ze ze mna rywalizuje...jak ja zrobie na obiad spaghetti to ona juz na drugi dzien robi to samo i wola juz synalka(mojego przyszlego meza),jak ja zrobie nalesniki to na drugi dzien to samo robi ona.Za wszelka cene chce byc lepsza ode mnie,nie chce z nia rywalizowac bo jest to dla mnie dziecinne,ale denerwuje mnie.Jak jestesmy u niej i np.odgrzewam obiad to ona mnie poucza ze zle odgrzewam ziemniaki a ze nie ten talerz wzielam ze ona podaje na innym,najlepiej by bylo zebym robila wszystko tak jak ona,a jak myje naczynia w plynie do mycia naczyn to mowi ze ona nie uzywa,u niej plyn stoi do ozdoby :) Ostatnio sie wkurzylam i to mocno,z narzeczonym planujemy slub na kwiecien jego rodzice zostali poinformowani i myslalam ze beda zadowoleni bo tak czesto mowili o naszym slubie ze juz czas,ze narzeczony lepszej nie znajdzie itp. Ku mojemu zdziwieniu tesciowa unika tematu slubu jak ognia,narzeczony ostatnio kupil buty do garnituru i jej pokazal a ona tylko powiedziala sobie pod nosem buty kupuje sie ostatnie nie wiem czy narzeczony to slyszal ja mu nic nie mowilam bo on jest bardzo za swoja mama (az do przesady).Rozmawialam z nia ostatnio o jej drugim synu i o tym ze nie uklada sie mu z jego kobieta(maja rozne charaktery on spokojny a ona terrorystka) i tesciowa do mnie z tekstem a wiesz ze ludzie z takimi samymi charakterami nie powinni byc ze soba i mowiac to zawiesila na mnie wzrok przez pare sekund i usmiechnela sie lekko,bylam w szoku i jej przytaknelam i dopiero po kilku minutach skojarzylam o co jej chodzilo my z narzeczonym mamy podobne charaktery,to samo lubimy i duzo duzo innych cech mamy podobnych.I tak sobie mysle ze moze ona jest zazdrosna o swojego synka a mojego narzeczonego?Juz wczesniej odnosilam takie wrazenie bylo sporo sytuacji w ktorych sprawiala wrazenie ze jest zazdrosna,ale myslalam ze moze mi sie wydaje.Rok temu z narzeczonym kupilismy mieszkanie jak juz sie umeblowalismy zaprosilismy Tomka rodzicow,no i jego mama oczywiscie ze jej sie nie podoba ze szafa nie powinna tu stac,ze telewizor nie powinien na tej sciane wisiec,ze lozko ze skory to zly pomysl a mnie az trzeslo,to jest nasza sprawa jakie mamy lozko,gdzie stoi szafa itp.Przyszla tesciowa jest staro modna meble i rozne przydatne rzeczy do domu kupuje takie jakie kupowalo sie 20 lat temu,ale mi to nie przeszkadza kazdy ma swoj gust,tylko ze ja jej nie zwracam uwagi.Jesem juz tym zmeczona :( Tomek nic jej nie powie nie zwroci uwagi i o jest najgorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
Proponuję przeczytać książkę "toksyczni teściowie" dzięki temu łatwiej zrozumiesz swojego partnera i będziesz wiedziała czym są spowodowane takie a nie inne relacje. Będziesz mogła próbować to wszystko naprawić. Będziesz wiedziała jak rozmawiać z narzeczonym. Moja teściowa jest podobna. Nieraz ze mną próbuje rywalizować, mistrzostwem świata było jak przyjechała do nas i chciała spać z synkiem w naszej sypialni a ja na kanapie w salonie :D Serio. Była u nas wtedy pierwszy raz a moją szczękę trzeba było zbierać z podłogi. Minę mojego narzeczonego chciałam wręcz uwiecznić na zdjęciu. Oczywiście narzeczony ją wyśmiał, spaliśmy razem normalnie. Ja mam ten luksus, że mój ukochany zawsze staje za mną murem - w zasadzie zanim ja zdążę zareagować kiedy tylko przekracza granice, P. to ukróca. Ale teściowa komentuje wszystko: moje ciuchy, moje tradycje domowe, moje podejście do zwierząt, moją pracę. Kiedy nie było ukochanego nawet mnie skarciła, że jak to? Jej synek musi pomagać w obowiązkach domowych? Długo jej tłumaczyłam, że nie pomaga tylko na równi domem się zajmuje. Niby się lubimy ale cieszę się, że dzięki odległości widujemy się rzadko bo by mnie wariatkowo zabrało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie, nienawidze swojej przyszlej tesciowej i jej 12letniej córuni, ktora kradnie mi rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tego pojac nie moge. My z mama to sie smiejemy, ze bedziemy na rekach nosic dziewczyne ktora ohajta sie z moim bratem. Ja juz sie modle kiedy go z domu ktoras zabierze:D Mama tak samo: "krzyzyk na droge" A dodam, ze jestesmy normalna, kochajaca sie rodzina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziesz miała z babą problem. Wyprowadźcie się najlepiej na dalszą odległość po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Na pewno przeczytam ta ksiazke,juz jestem jej ciekawa.Fajnie masz ze mieszkacie daleko od siebie tez bym tak chciala.Byla kiedys taka sytuacja ze jak poklocilismy sie z narzeczonym to on poszedl do swoich rodzicow w odwiedziny i powiedzial im ze jestesmy pokloceni i wiesz ze ona bardzo bardzo go namawiala zeby spal u niej w domu (dowiedzialam sie o tym od jego brata dziewczyny,ona siedziala w domu podsluchiwala i mnie o wszystkim informowala) ale narzeczony nie dal sie namowic,ale bylo blisko... Kurcze fajnie by bylo mieszkac od niej daleko... ale moge tylko pomarzyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie, jka najdalej od zmory.Najlepiej nie dawaj jej swojego nowego adresu ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Ja nawet byla bym w stanie zmienic adres zamieszkania najdalej jak by sie dalo,ale Tomek nigdy by sie na to nie zgodzil,jest za mamusia az za mocno co mnie czasami doprowadza do szalenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jak, bierzecie ślub i chcecie z nia mieszkać, mimo ,że wiesz jaka jest? sama się prosisz o problemy. Jeśli mieszkacie w mniejszym mieście to wynajęcie mieszkania, kawalerki nie jest aż tak drogie. Nie warto się użerać z mamusią faceta, tym bardziej ze on taki maminsynek trochę, jak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
My nie mieszkamy z tesciowa,mamy swoje mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze no to jest problem, rozumiem Cie doskonale bo sama mam problem z przyszla tesciowa, dala nam dom, kupuje do niego rzeczy oraz moi rodzice, a ona nagle wpada z ta swoja coreczka oraz psem bydleciem i sie rzadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
gość 14:29 - ludzie są różni. Mnie też ciężko jest zrozumieć teściową... ciężko mi zrozumieć porównując ją z moimi rodzicami. Żeby to zobrazować powiem jeszcze, że mimo, że narzeczony mamę kocha (i to naprawdę bardzo, bardzo) to woli jeździć do moich rodziców. Po prostu teściowa ma ciężki charakter, dużo krytykuje (żeby nie powiedzieć wszystko). ZłaNaTeściową Ty masz dodatkowy problem bo syn jest maminsynkiem i będziesz musiała mu pokazać swój punkt widzenia. On nie rozumie problemu bo dla niego zachowanie matki jest normalne, tak się wychował. NIGDY natomiast się nie wprowadzaj do teściów. Lepiej wynająć małą kawalerkę ale być u siebie, bez krytykanta obok. Naprawdę spokój jest wart tych pieniędzy :) A narzeczonemu wytłumacz, że Wasze sprawy rozwiązujecie sami jeśli jeszcze raz pójdzie na skargę do mamusi to wyjedź do swoich rodziców. Głupie rozwiązanie ale nie możesz sobie pozwalać żeby "spiskowali" przeciwko Tobie. Narzeczony, a później mąż powinien być po Twojej stronie, zawsze. Bo to Wy będziecie stanowić rodzinę, Wy będziecie wychowywać potem swoje dzieci... A taka memła raczej będzie tylko mamusię o radę prosić, a Ty osiwiejesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myslę, że największy problem jest w postawie Twojego faceta, nie umie Was odseparować od swojej matki. Jak moja matka wtrącała się do naszego małż to ja mówiłam wprost, że nie chcę aby się wtrącała. Dopóki on tego jej nie powie, to ona czuje ze ma zielone światło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
A przepraszam :D Coś się zasugerowałam tą wypowiedzią, żebyś nie wprowadzała się do nich, a rzeczywiście pisałaś o mieszkaniu i meblach. W każdym razie reszta wypowiedzi jest w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Wiem,ze jest maminsynkiem. Nie da nic powiedziec na swoja mame,czasami chcialam mu powiedziec ze mnie wkurzyla o to i o to, ale przewaznie konczylo sie to awantura.Mama jest swieta i tyle i jej mozna wszystko.Sama nie wiem czy Tomek nie slyszy jej dogryzek czy moze udaje ze nie slyszy,tak naprawde ja juz mu nic nie mowie jak tesciowa cos przegnie bo po co jak T i tak ja usprawiedliwi i bedzie zly na mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
Widzisz bo mama tak go nauczyła, że mama jest święta. I on w tej jej świętości się wychowywał. Pewnie jak był mały nieraz wpędzała go w poczucie winy, że nie jest dla niego najważniejsza. On po prostu nie potrafi spojrzeć na mamę inaczej niż przez pryzmat tego co ona mu wmówiła. Mój też był maminsynkiem. Tylko przez odseparowanie (odległość, wyjazd na studia), zobaczenie innego modelu rodziny (u nas jest pełen szacunek do każdego, każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie a nie, że jest królowa i podwładni) mimo miłości i tęsknoty, po 3 dniach wizyty u mamy (albo jak ona nas odwiedzi) ma dość, są awantury. Już nie ja mu mówię co mnie denerwuje (choć ostatnio doprowadziła mnie do łez) tylko on sam ucina wszystko, on sam dostrzegł jaki jego mama ma charakter. On często widzi wady mamy, ja muszę go stopować żeby nie przesadzał, że każdy jest człowiekiem. Jego mama strzela fochy o totalne głupoty, żeby utrwalić swoją pozycję. Wpędza w poczucie winy mówiąc ile poświęciła a syn ją "opuścił"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Wlasnie przypomniala mi sie pewna sytuacja.Jakies 2 miesiace temu kupilam sobie rower kosztowal 1400zl i poszlismy z moim nowym nabytkiem do tesciow i tesciowa jak zobaczyla rower to zaczela krytykowac a po co mi itp.ze ona ma skladaka i takie sa najlepsze i zapytala sie ile kosztowal z narzeczonym powiedzielismy jej ze 500zl.(tak wczesniej ustalilismy dlatego bo by byla zla,az sama w to nie wierze) a ona do mnie ze taki sam widzialam na rynku tylko ze uzywany za 100zl hehehehe byla troche zla,ale po ok godz jej przeszlo,ale gdy tylko przyjezdzalam rowerkiem do nich to zawsze tak patrzyla kontem oka... Zaznacze,ze rower byl zakupiony z naszych pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Kość niezgody własnie mi uświadomiłaś dlaczego T jest maminsynkiem,kurcze a zawsze zastanawiałam się jaka jest tego przyczyna.Myslisz ze jest szansa zeby przestal byc maminsynkiem?Tylko jak to zrobic? bo ja nic nie moge powiedziec na jego mame i nie moge powiedziec ze mnie zdenerwowala i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
No i tutaj niepotrzebnie się godziłaś na kłamstwo. Wasze pieniądze więc mówisz wprost, a na krytykę odpowiadasz, że wydałaś swoje pieniądze i to była Twoja decyzja. "Nie musi się pani podobać, wiadomo każdy ma inny gust ale mam nadzieję, że będzie mi dobrze służył." I zmieniasz temat. Na gadanie, że widziała tańszy mówisz tak, też widziałaś ale miał gorsze podzespoły i pewnie dużo i tak zapłaciłabyś za wymianę części, konserwacji miałabyś z nim dużo problemów. Skoro Twój narzeczony jest jaki jest, musisz grzecznie i asertywnie nie pozwalać sobie wejść na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Wiem nie powinnam sie godzic na klamstwo,ale narzeczony tak chcial i gdybym chciala powiedziec prawde to napewno byly by jakies nie porozumienia i z jednej strony to sama troche nie chcialam jej mowic prawdy,chcialam uniknac jej tych glupich tekstow.gdybym jej powiedziala ze przy tamym uzywanym rowerze musiala bym wymienic to i to,to i tak bym jej nie przegadala z tego co ją znam to by mowila ze byl w dobrym stanie,ze nic nie bylo do wymiany czy naprawy.Wole jej ustapic bo nie mam sily jej przekonywac bo i tak jej nie przegadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kość niezgody
No to mówisz: szanuję pani zdanie, uważam jednak inaczej. Nie ma sensu prowadzić wojny na argumenty bo żadna z nas zdania nie zmieni. Nie możesz się poddawać, musisz zawsze być stanowcza i grzeczna. Nie dać się wciągnąć w żadne "przegadywanie". Wyrażasz zdanie, jak krytykuje to mówisz, że każdy ma prawo do swojego zdania i tyle. A jak dalej ciągnie? Mówisz, że roztrząsanie tego tematu nie ma sensu i podrzucasz jakiś inny, bardzo neutralny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZlaNaTesciowa
Wiesz masz racje... przy najbliższej okazji zrobie tak jak mowisz,zobaczymy jak zareaguje.Rozmawialam teraz z narzeczonym przez telefon (dzisiaj rano pojechal zawiesc swoja mame do babci) i pytam sie go co zrobic mu do jedzenia bo na pewno bedzie glodny jak przyjedzie,mowil ze nie wie zebym cos wymyslila i slysze jego mame w oddali jak mowi: "Tomek jadl piers z kurczaka z warzywkami".Kurcze,ale to bylo kilka godzin temu,po podroży przyjedzie glodny jak wilk przeciez.Odebralam to tak,ze ona poczula sie lepsza ze zjadl dzis u niej obiad,za wszelka cene chce pokazac ze ma u niej lepiej tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×