Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy kobieta o wzroście 185 cm mogłaby być z facetem o wzroście 180 cm

Polecane posty

Gość gość
ja mam jeszcze wiekszy "Problem". Ja jestem 186 a kobieta ktora mi sie "podoba " ma 196. Na razie jestesmy " w kolezenskich stosunkach", ale czy to ma sens ? Wyznac jej co na prawde do niej czuje ? Co ona sobie pomysli ? P**********e Cale to zycie....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jak najbardziej! Moja koleżanka z roku ma na oko 186 cm i chodzi z chłopakiem niższym od niej kilka cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, kilka cm......... Ona w szpilkach ma ponad 2 m i chociaz bardzo ja pragne, bo jest bardzo szczupla, to ona zawsze moje komplementy obraca w zarty. Boje sie ze znajdzie sie ktos wiekszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, a dlaczego nie? Jeśli masz w sobie to coś lub imponujesz jej czymś, to zainteresuje się tobą bez względu na wzrost. Chyba że sama ma jakieś kompleksy na tym punkcie i miłość mierzy centymetrami. v Dojrzali ludzie tak nie patrzą, wiedzą, że najważniejsza jest miłość, nie jakieś ramki, proporcje itp. Ale do tego często trzeba dojrzeć. Małolaty najbardziej patrzą na wygląd, wzrost czyli to, co jest powierzchowne. v Znam kilka par w których facet jest niższy od żony o jakieś 10 cm :) Jak dla mnie bomba, że są odważni i kierują się miłością a nie pozorami i tym, co ludzie pomyślą. Kiedyś można żałować że przegapiło się miłość. Ile Wy macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 26, ona 24. Wszystko byloby OK, gdyby traktowala mnie powazniej. Jak juz pisalem, wszystko obraca w zart, nawet gdy powiem cos calkiem powaznie to ona twierdzi, ze mam niesamowite poczucie humoru i swietnie sie przy mnie bawi. Np. gdy chcialem ja pocalowac, to podniosla glowe wiec pozostalo mi tylko pocalowac w szyje, i tak powoli zaczalem zjezdzac do dekoltu a ona zaczela rechotac, przytulila mnie i powiedziala: Jestes niesamowity ! Czy ona nie widzi czy nie chce widziec co ja do niej czuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co całujesz jej dekolt??! nawet nie jesteście razem! Robisz z siebie błazna na jej skinienie. Nawet na początku związku to jest przesada, bo ludzie wtedy powinni być zapatrzeni w siebie, w swoje twarze. Jak za dużo od razu któreś chce, to sorry ale traktuje drugą osobę jak mięso do wykorzystania, a nie jak obiekt miłości. Ty chyba jesteś wyłącznie zafascynowany jej wyglądem, a to już sugeruje że źle się to skończy. v Jeśli dla niej wzrost jest taki ważny (a masz pewność?), to chyba jeszcze nie dojrzała do związku, z resztą Ty z tego co piszesz też. Daj sobie na luz, nie zabiegaj o nią, to ją zastanowi. Ale powinieneś mieć swoją godność i jeśli ona w ogóle nie traktuje Cię poważnie, to nie ma co się wpychać. Zajmij się czymś, żeby tyle o niej nie myśleć, rzadziej się z nią spotykaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zdejmie szpilki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za blazna. Masz racje - to fascynacja. Tylko o niej zapomniec raczej niemozliwe. Jest nasza "nowa" kolezanka w pracy, szef zobligowal mnie by jej pomoc w szybkiej "asymilacji". Siedzimy tak, ze ciagle mamy kontakt wzrokowy. Po za praca tez sie spotykamy, czy to instalacja aplikacji, czy wyjscie do kina czy na drinka. Raz pojechalismy nawet ponad 100km na koncert i to z jej inicjatywy. Kiedys jak wrocilem po 22:00 do domu to siedziala u mnie w pokoju. Bylem bardzo zaskoczony, przeciez mogla zadzwonic zeby sie spotkac. Twierdzila ze ma chandre a ja jestem dobrym lekiem. Wyszlismy na spacer i tak lazilismy po miescie do 3:00 nad ranem, rozmawiajac o wszystkim i o niczym. Nie wiem - oczekiwala czegos o de mnie ? Co do calowania dekoltu - ona tez potrafi tak z niczego usiasc mi na kolanach i mnie objac. Aha ! Mamy w tym samym dniu urodziny, tylko ona jest o 2 lata mlodsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie sie mnie zapytala, czy nie poszedlbym z nia 26-go na wesele do jakiejs jej tam kuzynki. Czy to troche nie za pozbo ? Niby jeszcze ponad tydzien, ale czy to czasem nie jest tak, ze jestem ta ostatnia ewentualnoscia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz zonaty
Moze kuzynka nizsza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam o "błaźnie". Miałam kiedyś takiego przyjaciela, gdy miał dziewczynę -moją kumpelę, to zapraszali mnie na spotkania we 3, byłam czasem ich mediatorem w kłótniach, bo byli oboje zawzięci. Czasem mówił mi komplementy jak jeszcze z nią był. Dziwne to było dla mnie. Potem się rozstali i można powiedzieć, że to ja go jakoś wspierałam, z jego inicjatywy. On mi proponował spotkania takie kumpelskie, ale czasem jakby flirtował ze mną, zdarzyło się, że mnie odwoził do domu i "niósł na rękach". v Po 6 latach znajomości zaczęłam się w nim zakochiwać ale nie mówiłam o tym, nie chciałam niszczyć przyjaźni i bałam się związku. W międzyczasie miewał jakieś tam dziewczyny i jak one z nim zrywały, to do mnie częsciej pisał i ja go pocieszałam. v Kiedyś zaprosił swoją dziewczynę na wesele kuzyna i ona z nim zerwała tydzień przed ślubem czy coś. Wtedy zapytał czy ja z nim nie pojadę. Czułam się dziwnie ale nie chciałam go zawieść, bo to w końcu przyjaciel, współczułam mu i domyślałam się jak może się czuć. No i też wtedy zaczęłam coś do niego czuć. Na weselu, jak NIGDY wcześniej, zaniedbywał mnie, nawet jego rodzina mu zwróciła uwagę, że za często mnie zostawia, nie tańczy ze mną. Sporo mówił o tym, że tamta go wystawiła itp. Próbowałam mu pomóc, ale w pewnym momencie zaczęłam czuć złość, że mnie zaprosił i nie docenia tego, że ja tam dla przyjemności nie przyjechałam. Bardzo mnie stresują śluby i wesela, tym bardziej daleko i w obcym miejscu pośród jego rodziny. Tydzień przed tym wyjazdem nie miałam nawet jak sobie czegoś nowego załatwić na ślub, nie miałam co na siebie włożyć. Wiedział, że się przejmuję, ale zrobiłam to żeby go "ratować". On natomiast skupił się praktycznie tylko na sobie. v Później jak już był dość napity to mnie pocałował. Nie spodziewałam się tego. A po weselu jakoś między wierszami powiedział, że jestem dla niego zbyt opanowana. No kurde, przecież znał mnie 7 lat żeby to wiedzieć !!! Poczułam się znieważona i wykorzystana, jak plaster na jego rany, jak taka "zapchajdziura" gdy go dziewczyny rzucały. A dodam, że miałam duże powodzenie wśród chłopaków, byli i ciekawsi od niego ale jakoś w nim się zadużyłam. Natomiast on nie miał powodzenia i kilka dziewczyn go rzuciło. v Nie potrafiłam już z nim rozmawiać, zawiodłam się bardzo, bo to nie był ten człowiek którego znałam, albo może go idealizowałam, nie znałam zbyt dobrze. Dla mnie przyjaciel się tak nie zachowuje, więc stwierdziłam, że to była jakaś gra, fikcja. v Sam siebie nazywał moim przyjacielem, więc przyjaciel NIE powinien całować ani flirtować ze swoją przyjaciółką!!! To już przekracza granice przyjaźni!!! Albo z kimś chcesz być i o tym mówisz, albo chcesz być na stopie kumpelskiej, mówisz o tym i TRZYMASZ łapy i usta przy sobie!!! NIE WYSYŁASZ SPRZECZNYCH SYGNAŁÓW. Przekraczanie takich granic jest egoistyczne i jest brakiem szacunku i IGRANIEM z uczuciami drugiej osoby!! v Musi być jakiś porządek, każdy musi znać swoje miejsce. Z takich misz-maszów nic dobrego nie wychodzi. Potem jedno myśli że to już coś więcej, a drugie twierdzi że to nic nie znaczyło, że to nadal tylko przyjaźń. No to o tym się wcześniej myśli, a nie działa popędem lub zaspokajaniem własnego EGO!! v Żałuję że nie miałam odwagi z nim pogadać, mimo że do mnie pisał, prosił, po prostu mnie coś zablokowało. Później już miałam poważne problemy ze zdrowiem i wiedziałam, że nie mogę mu o tym powiedzieć, bo mnie nie zrozumie. Może kiedyś mu to wyjaśnię, jak dojdę do siebie. Napisałam to po to, żebyś i Ty uważał i nie zawiódł się tak jak ja. JASNE GRANICE to podstawa. TY się ich trzymaj i jej nie pozwalaj na przekraczanie granicy kumpelstwa. Będzie miała do Ciebie szacunek, że jesteś twardy i się szanujesz, a nie pozwalasz jej na wszystko na skinienie palcem. Jak chce z Tobą być, to niech sama o tym powie, a nie tylko się śmieje. No w sumie głaszczesz jej ego, ale w ten sposób nie będzie traktowała Cię poważnie. v Jak ja mówiłam kolegom, którzy chcieli mnie pocałować, że nie całuję się z kumplami i nie jestem zabawką, to im gały wychodziły, że potrafię im i sobie odmówić przyjemności. Ale dzięki temu faceci mnie szanowali i uważali za "górną półkę", nikt mnie nie obrażał jak inne znajome, bo ja sama siebie szanowałam. I Ty możesz Autorze. Pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby teraz ktoś mnie zaprosił na ślub tydzień przed nim, to bym poczuła się jak koło ratunkowe "zapchajdziura" (bo ktoś zrezygnował) i chyba bym się nie zgodziła. Masz prawo mieć już inne plany, wcześniej trzeba się z Tobą umawiać i już. Ale sam podejmij decyzję. Ciekawe co by Ci powiedziała jakbyś zapytał kto miał z nią jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu od “Blazna” – DZIEKI !!! Tez kiedys bylem w zwiazku, ponad 2 lata, ale skonczylo sie bo ona stwierdzila, ze jak jej nie kocham, to nie ma sensu. W ostatniej rozmowie pytalem sie ja, czy ja kiedykolwiek skrzywdzilem, czy musiala przez ze mnie plakac, bo musze powiedziec, ze sie staralem, unikalem “okazji”, po prostu bylem wobec niej lojalny. Malzenstwa tez nigdy nie wykluczalem, bo uwazalem, ze lepsze takie malzenstwo z “rozsadku” niz z byle kim. Bo to wspaniala kobieta jest I wiem, ze byloby mi z nia dobrze. A ona, ze juz 2 lata placze, bo czuje, ze jej nie kocham. Wiec co mialem zrobic ? Sklamac ? Rozstanie nie bolalo mnie tak, jak to co wydarzylo sie w ogolniaku, kiedy bylem jeszcze nastolatkiem. Wtedy tez przyszla “nowa”, wywalili ja z jej ogolniaka, jak ja zobaczylem bylem wniebowziety, jak sie zgodzila ze mna byc to myslalem ze zlapalem Pana Boga za nogi. Dobrzy ludzie ostrzegali mnie, ze sie puszcza z kazdym ktory ma na nia ochote. Ale ja wierzylem tylko jej, zaslepiony, klapki na oczach. Prawie rok przeprosin, zapewnien, obietnic. Az przyszedl moment w ktorym zobaczylem ja w moim pokoju, w moim lozku, z moim “przyjacielem”. Przezylem straszna traume, zmienilem towarzystwo, szkole. I teraz tez jestem w takim stanie “zaslepienia”. Wiem, ze nie funkcjonuje normalnie. Jutro mina 2 m-ce jak szef mnie z nia zapoznal. Ona pracowala juz od 1-go wiec wszystkich znala a ja wrocilem dopiero z urlopu. Tego momentu jak wstala, podala mi dlon, tego spojrzenia nie zapomne nigdy. Przez moje cialo przechodzily blyskawice, bo „motylki w brzuchu“ sa niczym w porownaniu z tym co ja wtedy czulem. W mozgu wrzatek. Nie wiem co sadzic, przeciez w takim “zaslepieniu” nie jestem w stanie trzezwo ocenic sytuacji. Zaczelo sie zaraz w pierwszym tygodniu. Pytam sie, czy moge ja objac, bo chcialbym zobaczyc jak to jest obejmowac wyzsza kobiete. Zgadza sie. Faktycznie niewygodne. Probuje za reke – niezrecznie. Ona mowi, ze najbardziej lubi „pod ramie“. Zginam lokiec, ona obejmuje moje ramie oby dwoma dlonmi. Tak dochodzimy do samochodu. A tu obok kolega z pracy z zona tez wsiada do samochodu. Witamy sie, wymiana grzecznosci, trwalo to moment ale ona mnie nie puscila, stala tak dalej obejmujac moje ramie. Mnie to bardzo zazenowalo, bo wygladalo to jak wygladalo ale powod przeciez byl calkiem inny…………….. I te zdumienie w oczach zony kolegi ………. Tydzien pozniej. „Wieczorek integracyjny“. Przychodzimy jako jedni z pierwszych. Siedzimy obok siebie. Zaloga sie kompletuje. Ona musi „na chwile“ wyjsc. W tym czasie przychodzi reszta. Gdy ona wraca, okazuje sie, ze nie ma dla niej miejsca. Mnie robi sie lyso, ze w ogole o tym nie pomyslalem. Ktos chce isc po krzeslo, inni proponuja; scisniemy sie jeszcze bardziej to bedziesz mogla tu usiasc. A ona ? „Przeciska“ sie do mnie, siada mi na kolanch i mnie obejmuje……. W ciagu tych 2 m-cy bylo wiele takich sytuacji, ze ktos moglby pomyslec jestesmy nie wiadomo ile lat razem. A moze to tylko moja „nadinterpretacja“ ? Z „wesela“ wybawila mnie mamusia. Wiedzialem, ze ma termin ale myslalem ze moze da sie go jakos przesunac. Dlatego powiedzialem jej wczoraj, ze musze to skonsultowac z mama. Ona wie, ze moi rodzice mieli 3 lata temu wypadek, tato zginal a mama do dzisiaj jest niepelnosprawna. Jednak jak wieczorem dzwonilem, ze nie moge z nia pojechac, dalo sie wyczuc, ze jest rozczarowana. A moze to tylko ja tak to odbieram ? Sam juz nie wiem co myslec. Nachodza mnie teorie spiskowe, ze ona sie ze mna bawi, robi ze mnie „blazna“, koledzy w pracy maja niezly ubaw……………. Z drugiej strony czuje sie jak podly pies, bo ciagle mamy kontakt wzrokowy a ja ja tu tak obsmarowuje……………. Nie wiem co by bylo gdyby znalazla moje wpisy. Twierdzi ze jest fanka FB a wszystko inne to barachlo. Wiec mam nadzieje ze tu nie zajrzy…………….. A najgorsze jest to, ze pisze to wszystko teoretycznie dorosly facet, wiekszosc moich kumpli jest juz pohajtanych a ja prowadze dywagacje jak kilkunastoletni szczeniak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maloinfantylna
skoncz z amfa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chirurg od siedmiu bolesci
Nie wiem czy to jeszcze "chirurgia plastyczna" ale jest metoda wydluzania kosci nawet do 12 cm. Wiec jesli Cie stac to sobie (Wam) zafunduj. Podobno w sporcie zawodowym (przede wszystkim koszykarze) to "chleb powszedni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie: Moglaby byc czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stanowczo NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby facet nie miał kompleklsów, to może bym dała rade...ale docelowo każdej kobiecie podoba się facet min 15 cm wyższy i facetów dotyczy to samo ciężka rzecz;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
196 + 15 = 211 gdzie ona takiego znajdzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamany totalnie
jedna (177cm) znalazla tu goscia z 213 cm !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli facet zaczyna sie od 200 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusienki
No i odpowiedzi na postawione przez autora pytanie jak do tej pory nie ma. Moze byc czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hamlecik
Byc albo nie byc. Oto jest pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×